Piękny czerwcowy dzień

Dzisiaj dopisała nam wszystkim pogoda, ale naprawdę duża część kibiców „Czarnych Koszul” wybrała wizytę na K6 i dopingowanie naszych młodych przeciwko Lechowi zamiast działki, grilla czy innego pleneru. Ci co przyszli na stadion z pewnością się nie zawiedli.

Musicie mi wybaczyć, gdyż wyprawę na mecz potraktowałem dziś nieco rekreacyjnie, nie zabierając żadnych przyborów piśmiennych, w związku z czym nie podam Wam precyzyjnego składu, a wstyd powiedzieć, kilku młodych stanowiło dla mnie wielkie novum.

Oczywiście trzon drużyny stanowili chłopcy ograni już w III- ligowej drużynie seniorskiej i trzeba przyznać, że to oni odgrywali główne role w zespole. Takoż nic mi nie mówiły nazwiska graczy z Poznania, choć o kilku z nich z pewnością szybko usłyszymy wiele dobrego.

Mecz sędziował znany z boisk ekstraklasy sędzia Sebastian Jarzębak i swoją pracę wykonał właściwie.

Przejdźmy do meczu. Był bardzo fajny, wciągający, dobrze grany w szybkim tempie, obfitujący w ciekawe akcje, strzały i parady bramkarzy. Był też niezwykle wyrównany, choć chwilami odnosiliśmy wrażenie, że Lech minimalnie górował nad naszymi kulturą gry. To może być nieco zwodnicze wrażenie, gdyż opiera się przede wszystkim na obserwacji ich gracza numer 11, który przez dłuższą część meczu był postrachem naszej obrony. Grając na Bartka Wybrańca, mocno dawał mu się we znaki przez ponad godzinę. Później chłopak się zmęczył, Bartek był ciągle jak nowy i zabawa w kiwki się skończyła. Ogólnie nasi byli chyba częściej przy piłce i szybciej nią grali, tyle, że akcje Lechitów były nieco lepiej budowane i przez to groźniejsze. Trzeba jednak wyraźnie powiedzieć, że obrona grała bardzo poprawnie, a prym w niej wiódł Grzesio Janiszewski. Trochę wzdychaliśmy, że nie wykazywał się taka pewnością i zdecydowaniem w lidze, ale chyba to właśnie ogranie w lidze procentowało tym, że stanowił on dziś trudną do sforsowania opokę. Pierwszą niezbyt pewną sytuację dostrzegłem dopiero po 85 minucie meczu, ale wtedy mógł być leciutko rozkojarzony, po strzelonej dopiero co zwycięskiej bramce. Tak to Grzesio rozstrzygnął dziś o losach meczu, bardzo ładnie umieszczając piłkę w siatce głową po bardzo dobrym dograniu Bartka Wybrańca.

Jak napisałem wcześniej, w meczu sporo się działo i wynik mógł być mocno wyższy, ale albo coś w końcówce akcji nie wychodziło, dobrze grały obrony i popisywali się bramkarze obu zespołów. Nasi próbowali kąsać zwłaszcza przez Marcina Kluskę i Przemka Płachetę ostro wchodzących po skrzydłach i obaj mieli doskonałe sytuacje na strzelenie bramki. Także takie sytuacje miał Daniel Choroś. Bramkarz bronił, obrońcy odbijali, piłka trochę uciekała. Ale działo się. I wreszcie w końcówce wpadło. Lech nie potrafił odpowiedzieć mimo doliczonych czterech minut. Wynik należy ocenić jako bardzo dobry, no bo wygrana, a na dokładkę bez utraty bramki.

Bartłomiej Urbański
Bartłomiej Urbański (fot. Lugher)

Wydaje mi się, że w rywalizacji juniorskiej kwestie gry na własnym terenie nie muszą odgrywać aż tak wielkiej roli i nasi chłopcy w rewanżu 10 czerwca (we Wronkach) mają niezłą pozycję wyjściową. Niepokojące może być tylko to, że mieliśmy niestety kontuzje naszych, w tym znowu kłopoty z kolanem Bartka Urbańskiego. Mam nadzieję, że tylko stłuczenie.

No i wreszcie kilka słów na temat gry Tomka Kucza w bramce. Nie miałem okazji do podziwiania w większym wymiarze jego gry i mogę tylko żałować, że ten chłopak idzie do jakiegoś możnego klubu, czemu po dzisiejszym występie wcale się nie dziwię. To jest talent! Nie mając jakichś szczególnie imponujących warunków fizycznych potrafi być zawsze tam, gdzie zmierza piłka, jest niewiarygodnie sprawny, broni rękami i nogami, zarówno na linii, jak i na przedpolu. Dziś dał kilka próbek swoich umiejętności i biorąc pod uwagę jakość gry Lecha, drużyna sporo mu zawdzięcza. W zasadzie mogło mu wpaść tylko w pierwszej połowie, kiedy poznaniacy egzekwowali rzut wolny, dodajmy niezwykle mocno i precyzyjnie. Tomek rzucił się jak należy, ale mógłby nie zdążyć, na szczęście piłka uderzyła w słupek. Z najgroźniejszych sytuacji należy wymienić jeszcze niesamowity drybling przez naszą linię obronną wymienionego już gracza z 11 na plecach. Minął trzech, ale Tomek był na posterunku.

Podsumowując, mieliśmy doskonałego bramkarza, pewnie grająca defensywę, agresywnych i zdecydowanych graczy z przodu, budujących ciekawe akcje szybkimi podaniami. Lech miał analogiczne walory – wreszcie oni zdecydowanie wygrali CLJ Zachód, co w sumie złożyło się na bardzo dobre widowisko. Wygraliśmy, bo dziś my potrafiliśmy zadać decydujące uderzenie. Rewanż będzie ciekawy, z dużymi szansami na awans do finału.

W przerwie żegnaliśmy odjeżdżających na mecz z Sokołem seniorów. I oni uzupełnili nasz dzień pełen słońca i zadowolenia, wygrywając w Aleksandrowie 5:0. Piękne podsumowanie ich wysiłku i pracy Igora Gołaszewskiego prowadzącego drużynę w obu meczach. Brawo chłopcy, brawo sztab trenerski – i osobne gratulacje dla Igora!

Author: trickywoo

3 thoughts on “Piękny czerwcowy dzień

Dodaj komentarz