1, 2, 3, 4, 5, 6… mało!!!

Dzisiaj kilka rzeczy odróżniało mecz z Koroną Ostrołęka od innych. Najpierw okazało się, że spotkanie zacznie się z godzinnym opóźnieniem gdyż przyjezdni mieli kłopot z przebiciem się w tłumie powracających z weekendu do miasta.

Wreszcie zadebiutował wyczekiwany magazyn „Czarne Koszule”, unikatowe wydawnictwo poświęcone naszej drużynie, w całości stworzone przez fanów związanych z Polonią. Wreszcie – last but not least, mecz zakończył się rzadko spotykanym wynikiem, bo aż 8:0! Dodam jeszcze, że doczekaliśmy się powrotu na boisko, po długiej absencji spowodowanej kontuzją, Piotra Tyburskiego.

Marcin Kruczyk
Marcin Kruczyk (fot. Tadeusz Janiec / dumastolicy.pl)

Skupmy się jednak na meczu. Było spokojnie. Od samego początku nasi przycisnęli. Kto jest lepszy było widać we wszystkich elementach gry, ale bramki nie wpadały. Sytuacje marnowali nasi niemiłosiernie, a mieli ich sporo. Najlepszej nie wykorzystał Marcin Kruczyk, po dograniu od Mateusza Sołtysa około 30 minuty. Było praktycznie do pustej bramki, ale nie wyszło. Zaczynaliśmy się zastanawiać jak to jest z formą strzelecka i skutecznością naszego młodego napastnika, lecz nieoceniony Luk przekonywał, żeby patrzeć na jego grę spokojnie, bo dziś strzeli swojego hattricka. Trochę było z tego powodu śmiechu, ale Luk utrzymywał, że mówi to zupełnie serio. Gra toczyła się więc na połowie gości, którzy nie mogli jakoś się wyrwać z podobnego hokejowemu zamka. Oddali jeden strzał na bramkę Pawła Błesznowskiego i to ze sporego dystansu, który został pewnie przez Pawła złapany. Kiedy myśleliśmy, że nie doczekamy się trafień przed zmianą stron, w ostatnich sekundach trafił jednak Adrian Ligienza, bardzo efektownie. Towarzystwo na trybunach się ożywiło i wszyscy byli zdania, że w drugiem połowie niechybnie coś jeszcze wpadnie. Ja, jako człowiek nieco przesądny, obstawiałem minimum 3:0. Mam takie swoje zabobony – na stadion przyjeżdżam określonym środkiem lokomocji, auto musi być zaparkowane w odpowiednim miejscu, a to „gwarantuje” strzelenie trzech bramek. Minimum – i jak dotąd się sprawdza.

Tak było i dziś. Nasi rzucili się na gości od pierwszej minuty i już po kolejnych czterech było to oczekiwane 3:0. W tym jedna Kruczyka. Tego co się stało później jednak nikt do końca nie oczekiwał. Dwa potężne ciosy, zadane w odstępie jednej minuty, zdetonowały i tak grających w głębokiej defensywie gości. Oni w tej części gry ani razu nie podeszli pod nasze pole karne, nasi grali za to z coraz większym rozmachem. Przyniosło to rezultaty w postaci kolejnych trafień pakowanych do bramki Korony dosyć systematycznie. Od stanu 6:0 rozbawiona publiczność rozpoczęła swoistą wyliczankę, skandując: 1, 2, 3, 4, 5, 6 – mało!!! Nawet na zasadzie „druga strona odpowiada”. Nasi wzięli sobie do serca te wezwania i strzelili jeszcze dwa razy do sieci. Wpadła nawet jeszcze bramka dziewiąta, ale nie została uznana z uwagi na małego spalonego. Nie wiem czy słusznie, ale chyba tak – nie widziałem dokładnie z uwagi na odległość i kąt widzenia. Tym niemniej wynik 8:0 nie jest rezultatem zbyt często spotykanym i wszystkich w pełni usatysfakcjonował. Swoją zdobycz powiększyli więc Kruczyk (Luk wymyślił – hattrick!) – 3, a dodatkowo Mateusz Gliński, Mateusz Sołtys, Dominik Lemanek i Michał Strzałkowski (wreszcie mu wpadło, brawo!). O bramce Adriana już pisałem.

Nie bardzo wiem co można jeszcze dodać do opisu tego spotkania ponieważ można je streścić w krótkich słowach – permanentny napór. Można tylko napisać, że oglądaliśmy spotkanie, w którym drużyna nie zadowoliła się uzyskanym przed 50 minutą prowadzeniem 3:0, spoczywając na laurach, lecz walczyła ambitnie do końca, z zaangażowaniem jakby było 0:0, ku ogromnemu zadowoleniu i satysfakcji publiczności. Za to piłkarzom i sztabowi szkoleniowemu należą się specjalne wyrazy uznania. Brawo. Taką piłkę chcemy oglądać!

Zacznijmy więc wystawiać laurki pomeczowe:

Bramka – Paweł bronił raz i pewnie. Co można powiedzieć? Widać jego pewność i jestem przekonany, że mając więcej pracy z pewnością by nie zawiódł.

Obrona. Adam Grzybowski, Olek Fogler, Piotr Augustyniak, Dawid Klepczyński. Zmiana – Kacper Lachowicz. Niby nie mieli zbyt dużo roboty, ale zawdzięczamy to ich perfekcyjnej grze już daleko przed polem karnym. Środkowi założyli rygiel prawie na linii środka boiska, rozbijając skutecznie wszelkie próby ataków ze strony gości. Szczególnie podobał mi się Piotrek, który był zimny i wyrachowany, chyba nie miał żadnej skuchy. Boczni wykonali ogromną pracę dzielnie wspierając drużynę w ataku. Wyrazy uznania dla Dawida, który przebiegł dziś sporo ponad normę meczową, chłopak ma żelazne płuca, bo szybkości do końca mu nie zabrakło, dobrze dogrywał, a nawet sam miał okazję na gola. Dobrze pokazał się tez zmiennik – Kacper.

Pomoc. Adrian, Dominik, Wojtek Antczak i Mateusz Gliński. Na zmianach Piotrek i Patryk Strus. Wiadomo – zagrali dobrze. Dziś na moją szczególna laurkę zasłużył Mateusz. Błyskotliwe rozegrania, sporo sytuacji i ostatnich podań. Cieszę się, że forma Matiego z meczu na mecz rośnie. Po Piotrku widać dłuższą przerwę, ale animuszu i chęci do gry nie brakowało. Za chwilę będzie jak przed kontuzją.

Atak. Mateusz Sołtys i dzisiejszy bombardier Marcin. Na zmianie Michał. Mateusz dziś naprawdę dobry, ruchliwy, z wielką chęcią do gry. Marcin wiadomo, hattrick, choć sporo sytuacji niewykorzystanych. Ale niech knoci skoro wbija trzy! Michał krócej, ale też lepiej niż poprzednio. No i po długiej przerwie strzelił. Ta nieuznana, o ile dobrze widziałem, też była jego. Może to będzie jego powrót do systematycznych zdobyczy bramkowych, bo wiemy jak po długiej przerwie trudno jest wpaść w tryb strzelecki. Tego mu życzę, bo brakowało mi jego strzeleckich popisów z jesieni.

Na koniec kilka słów poświęcę naszym trenerom. Trochę nie dowierzaliśmy kiedy Piotr Dziewicki twierdził, że na wiosnę będziemy tę ligę „wciągać nosem”. Początki aż tak obiecujące nie były. Ale Piotr wiedział co mówi! Drużyna wyraźnie się dotarła i gra teraz to , co nam nasz „Chrumek” obiecał! Jest dobrze i przewaga nad konkurencją rośnie.

Nie wiem czy Ostrołęka była dziś gorzej dysponowana. Być może, ale przy tak grającej naszej ekipie oni nie mogli lepiej wypaść w tym meczu.

Sędziowanie poprawne, z uwagami do „chorągiewki” po stronie „Kamiennej”. Tamten kilka razy pokazał spalonego, którego nie było. Jestem tego pewny, bo od pewnego momentu zacząłem szczególnie zwracać na to uwagę. Być może tych kilka spalonych, których nie było, uratowało naszych gości przed dwucyfrówką.

Na koniec kilka słów o naszym magazynie. Nie miałem jeszcze okazji go przeczytać, ledwo pobieżnie przekartkowałem. Podkreślić należy staranne wydanie, ładną szatę graficzna i zawartość treściową, która powinna zadowolić każdego z fanów Polonii. Każdy kibic naszego klubu powinien to wydawnictwo mieć! A nie zapominajmy, że uzyskane ze sprzedaży środki w całości idą na utrzymanie drużyny, która daje nam tyle radości i satysfakcji. Kto nie kupił niech to zrobi więc przy najbliższej okazji!

Author: trickywoo

6 thoughts on “1, 2, 3, 4, 5, 6… mało!!!

  1. Totalna jatka! Było niesamowicie – i piłkarsko (gol do szatni i rozmowy w szatni ewidentnie pomogły po pierwszej połowie;) ) i kibicowsko :ok:
    Jak już później grali na luzie, to naprawdę zajebiście, kilka fajnych rozwiązań i sztuczek :klask: Kurcze, raz się zagapiłam i jednego gola nawet nie zauważyłam:)
    Gliński totalnie mnie zaskoczył – zdecydowanie najjaśniejszy punkt programu. Ligienza mnie nie zawiódł, od Piotra Augustyniaka wychodziło mnóstwo podań – rzeczywiście jest bardzo pewny, a Klepczyński ostro się udzielał w ofensywie. Cieszy gol Strzały i powrót Tyburskiego (był bliski strzelenia gola z tego co pamiętam!).
    Radość wielka. Oby nie popsuły jej decyzje, albo ich brak….
    :sztandar:

  2. Magazyn na prawdę zacny, niezła szata graficzna dobrze się czyta.
    Chyba do żadnego z graczy nie można się przyczepić, że zagrał słabo. Przeciwnik nie postawił wysokich warunków w tej rozgrywce pan sędzia z chorągiewką troszkę nadgorliwy. Fakt trochę lepsza skuteczność i mogła być dwu cyfrówka a na pewno pierwsza połowa z dwiema trzeba golami była by bardziej ekscytująca.
    Duże zaskoczenie jak pocisnęli na początku drugiej połowy 5 minut dwa gole i przeciwnik zrezygnowany.
    Bramka na 2:0 chyba wszystkich oprócz strzelca zaskoczyła 😀
    3:0 oby więcej takich trafień, bramkarz gapa trzeba wykorzystywać sytuacje.

  3. no właśnie betti,decyzje. Dziwi mnie postawa Bugu ?? taki spadek formy ??? a może wiedzą coś czego my jeszcze nie wiemy 😕
    Cieszy postawa zespołu. Obawiałem się że zamieszanie jakie znowu jest wokół Polonii może źle wpłynąć na ich postawę i stracimy możliwość odskoczenia na 3 punkty. Nic takiego się nie stało i mamy koło ratunkowe w postaci 3 punktów zapasu. :raca:

    1. Myślisz, że tak by nam za plecami robili…? Kurcze, to już rzeczywiście byłaby olewka kibiców. Chociaż, jak przypomnę sobie korespondencję tu przytoczoną za WP około 3 tygodni temu, to było coś na temat, że „ktoś” jeździ po Mazowszu „w interesie” Polonii…. Kuźwa, nie wiem, ale boję się trochę tych najbliższych dni 🙁 Nie może być tak, że o przyszłości całej naszej społeczności decyduje kilka osób, a resztę ma w d…
      Całe szczęście sztab i chłopaki nic sobie z tego nie robią. Oby tak dalej!
      :sztandar:

  4. Trzeba sie zgodzic ze druzyna z meczu na mecz gra coraz lepiej i daje nam coraz wiecej powodow do radosci. Wreszcie spelniaja sie slowa trenera Dziewickiego o wciaganiu ligi nosem, widac pozycja lidera nam sluzy 🙂
    Hattrick Kruczyka faktycznie przewidzialem 🙂 a trzeba przyznac ze gdyby Marcin w kazdym meczu wykorzystywal sytuacje w ktorych sie znajduje to zapewne tych hattrickow mial by juz kilka, oby tak dalej ze skutecznoscia i bedzie dobrze, bo szybkosciowo na prawde robi bardzo dobre wrazenie.

Dodaj komentarz