W replice do weszłopolskiego palenia stołecznymi pieniędzmi

Mimo tego, że ostatnio sporo marudzę i mój życiowy realista spycha mnie ku pesymistycznej drodze życia, lubię ludzi. Staram się wierzyć, że nie chcą źle i w imię wyższych idei potrafią wznieść się ponad proste i głupie docinki. Ten rok był dość przełomowy dla starań środowiska polonijnego o nowy stadion, a właściwie o jego modernizację (nowy obiekt stawia się od początku). 

Jerzy Engel i Jerzy Engel jr

Ostatnio magistrat w trybie przyśpieszonym zaczął interesować się tematem naszego obiektu. Kilka lat starań Jerzego Engela o zmianę obecnej infrastruktury mogły zawieść sporą grupę ludzi. Obietnice jednego z poprzednich prezesów nie spełniły się. Engelowe wizje szybko rozbiły się o szarą rzeczywistość. Miasto ujawniło, że jego pomysł nie zadziała. Mimo tego nasi przedstawiciele w negocjacjach: Mariusz Czaja, Łukasz Tusiński i prezesowie Paweł Olczak i Piotr Kaluba (wcześniej Janusz Kopeć) potrafili doprowadzić sprawę dość daleko. Najpierw miasto zaproponowało swoje wykonanie, a później po długich rozmowach i rokowaniach zgodziło się w znacznym stopniu pomóc „Czarnym Koszulom”. W planie wydatków znalazły się środki na realizację tego celu. Blisko 160 milinów złotych na inwestycję przy K6. Wielbiciele najstarszego klubu miasta stołecznego odetchnęli z ulgą i uwierzyli, że zmiana obecnego stanu rzeczy jest blisko… W tym momencie mogę kwestię polonistów zakończyć i przejść do tego, co skłoniło mnie do przycupnięcia przed klawiaturą i naskrobania kilku słów.

Jakiś czas temu, gdy jeszcze nikt nie wierzył, że władza podejmie decyzję o modernizacji naszego obiektu, na portalu Weszło! pojawił się tekst [link], który już w pierwszych akapitach podważał sens owych działań.  Zerknijmy:

Warszawa chce rozbudować stadion Polonii. Nic dziwnego, skoro podczas ostatnich meczów obiekt pęka w szwach. Sami spójrzcie na te szalone frekwencje…

Mecz z Rakowem Częstochowa: 2128
Mecz z Olimpią Zambrów: 1491
Mecz z Rozwojem Katowice: 1358
Mecz z Radomiakiem Radom: 1692
Mecz z Gryfem Wejherowo: 1359

To pięć ostatnich meczów sezonu 16/17. A finisz jak to finisz – generuje nieco większe zainteresowanie. Bo wyglądało to też tak…

Mecz z GKS Bełchatów: 896
Mecz z Puszczą Niepołomice: 630
Mecz z Błękitnymi Stargard Szczeciński: 593

I tak dalej, i tak dalej…

Macie to przed oczami? Widzicie tych ludzi, którzy muszą przepychać się o wolne krzesełko łokciami? Widzicie te tłumy, które wychodząc z meczu przez tak wąskie przejścia zwiastują pewną tragedię? Widzicie to, że – cytujemy klasyka, wybaczcie – gdyby nie kobiety, nie byłoby gdzie palca włożyć? Wyobrażacie sobie jaką przerąbaną robotę ma pani z klubowej kasy, która musi obsługiwać dzikie kolejki już od szóstej rano? Wyobrażacie sobie, jak przerąbane mają kibice, które muszą koczować całą noc przy kasie, jeśli chcą kupić bilet na mecz?

Autor dodatkowo chciał podkreślić swoje słowa, dodając informację o frekwencjach innych klubów ekstraklasy, które występują w najwyższej klasie rozgrywkowej:

Śląsk Wrocław: średnia frekwencja 9 089, pojemność 42 771 średnio 33 682 pustych krzesełek.
Lechia Gdańsk: średnia frekwencja 17 355, pojemność 42 620 średnio 25 265 pustych krzesełek.
Lech Poznań: średnia frekwencja 19 631, pojemność 42 837, średnio 23 206 pustych krzesełek.
Wisła Kraków: średnia frekwencja 13 980, pojemność 33 130, średnio 19 150 pustych krzesełek.

Porównanie, o dziwo, nie uwzględniło najważniejszego i najbardziej reprezentatywnego klubu w naszym kraju, który najpierw po morderczej walce cudem odpadł z Ligi Mistrzów ze słowackim Spartakiem Trnava, a kilka tygodni później z Ligi Europy z luksemburskim Football 1991 Dudelange. W tamtym czasie sprawę zwyczajnie olałem. Pokrzyczeć musieli… my na nich krzyczymy, oni krzyczą na nas… Miły polski folklor.

Moje nerwy zszargały dopiero wpisy dość znanych osobistości twittera, które w jakiś sposób ciężko przemilczeć. O dziwo każdy z nich jest kojarzony z Łazienkowską. Paweł Mogielnicki, jeden z ojców założycieli portalu 90minut.pl i Krzysztof Stanowski, redaktor „Weszło!”, śmigali na Legię i chyba pisywali dla ich gazety. Do zrozumienia… kibice, ale Kuby Rzeźniczaka nie posądzałem o taki brak profesjonalizmu… W sumie to po całej trójce oczekiwałem tego profesjonalizmu. W końcu dwaj pierwsi „pogrubieni” panowie jako dziennikarze lub influenserzy powinni zachowywać obiektywizm i starać się stosować zasadę fair play. Zamiast tego oberwało się moim oczom takim widokiem:

Argumentów, z cytowanych twittów i tych, które padły później, nie potrafię jakoś zrozumieć. Później, siedząc spokojnie na kanapie, dostałem powiadomienie, że na Weszło! pojawił się kolejny gniot. Z ciekawości odpaliłem. Sam tytuł zwiastował, że będzie ociekał niesmacznym tonem: „Stadion dla Polonii: Warszawa jednak spali pieniądze w piecu” [link]. Autor… no właśnie, te głębokie myśli nie są nawet podpisane… skupiają się znów na kwestii frekwencji. Mniemam, że to ten sam mało zabawny człowieczek, który w lipcu przelał na papier swoje przemyślenia – sformułowania użyte w jego wypocinach nawet pasują.

Jakie są więc najczęstsze argumenty „przeciw” inwestycji?

Warszawy nie stać na budowę! Dziwnym sposobem w Krakowie (Cracovia, Wisła, Hutnik i żużlowa Wanda) i Łodzi (ŁKS i Widzew) nie były problemem. Przypomnę, że Wanda Kraków jako taka raczej nie miewa tłumów na speedwayu (o piłce nie zapominając). Sam byłem kiedyś na obiekcie przy ul. Odmogile 1B i nie czuję wielkiej podniety tym sportem… Rozumiem, że to forma inności – niech będzie. Zapewne Krakusi przed wydaniem tej kasy zadali sobie pomyśleli: – Krakowa nie stać na stadion żużlowy? – Jak to nie stać? Stać! Stawiamy!

Inną kwestią jest to, że przy okazji sprzeciwów dotyczących stadionu Polonii nie spotkałem się z wytykaniem hojności rajców dla Teatru Żydowskiego, który otrzyma na swoją inwestycję 150 milionów zł. Na samą przestrzeń teatralną to sporo. Kwota na Polonię (160 milionów zł) dotyczy modernizacji stadionu, budowy dwóch budynków od strony ul. Bonifraterskiej (hala koszykarska i budynki administracyjne) oraz parkingu podziemnego. Nie znam się na teatrze, ale wydaje mi się, że tylko 10 milionów zł. mniej na tereny przy ul. Próżnej jest bardziej wątpliwe. A może to tyle ma kosztować, a nam za mało dali…

Kibice? No tak, „Polonii nie ma w Warszawie”. Zerknijmy zatem, jak kształtowały się frekwencje na obu stadionach w momencie, gdy powstawał nowy obiekt Legii. W 2008 roku Polonia po tym, jak Józef Wojciechowski wykupił Dyskobolię Grodzisk Wielkopolski, wróciła do ekstraklasy.  Frekwencja na naszym małym stadionie rosła i zdecydowanie dawała nadzieję na lepszą przyszłość. Legia otrzymała na swój obiekt pieniążki, a Polonii obiecano wtedy prawie 300 milionów zł. – Według wstępnych wyliczeń przeprowadzonych przez WOSiR koszt budowy stadionu wyniesie około 240 milionów złotych, a hali sportowo-widowiskowej, w zależności od jej wielkości, od 30 do 50 milionów – podał w 2008 roku „Dziennik”. Obiekt miał powstać na 100-lecie klubu. Obiecywała sama Hanna Gronkiewicz-Waltz (pacta sunt servanda powinno obowiązywać w takich momentach). Wtedy na obietnicach się skończyło… Fundusze wyczerpały się, a po przekręcie Ireneusza Króla Polonia spadła, a wraz z nią proces poprawy frekwencji został przerwany. Zobaczmy na liczby:

                     Polonia             Legia
2007/08        *7      1900        2      8400        [źródło]
2008/09         4      3000        2      3500        [źródło] 
2009/10        13      3000        4      3500        [źródło] 
2010/11         7      4620        3     18386        [źródło] 
2011/12         6      3720        3     20928        [źródło] 
2012/13         6      4049        1     18078        [źródło]

Często podnoszę argument dotyczący „pikników”. Mogłoby się wydawać, że brak Polonii w ekstraklasie spowoduje przypływ „januszy” na Ł3. Mimo sportowego spadku bezpośredniego rywala w walce o warszawskiego widza, liczby na Łazienkowskiej nie poszły w górę, a, co ciekawe, nasi sąsiedzi nadal nie wypełniali swojego obiektu – daleko jeszcze do 30 tysięcy zajętych krzesełek.

2013/14    (1)       17000          [źródło]
2014/15    (2)       15418          [źródło]
2015/16    (1)       21172          [źródło]
2016/17    (1)       20455          [źródło]
2017/18    (1)       16987          [źródło]

Po co drużynie w III lidze taki obiekt? Sponsorzy wymagają. Godność wymaga. Po co była Legii nowa arena? Przecież na starej też mogliby kopać się po czołach? Taki sam efekt byłby, gdyby odpadali z Luksemburczykami na jakimś zabytkowym kurniku. Centrum Warszawy wyznacza pewne standardy. Powinno być wizytówką dla Miasta, które w końcu to finansuje i decyduje o dystrybucji środków.

Dodatkowo obiekt daje też możliwości. Niedługo ma w centrum konferencyjnym Legii odbyć się kolejna edycja Warszawskiego Festiwalu Piwa. Kiedyś podczas rozmowy z organizatorem w jednej z śródmiejskich knajp pytałem, dlaczego odbywa się akurat tam? Takie miejsca przyciągają. Ile takich imprez odbywa się przy Ł3, za które „Wojskowi” przytulają dodatkowy hajs? Nazwa stadionu? Polonia nie jest jeszcze tak bogata żeby pozwolić sobie na rezygnację z takich środków!

Aaaa i to co najważniejsze dla legionistów. Większy stadion Polonii oznacza, że wreszcie na mecze derbowe będą mogli wejść… Chyba, że znów nie skorzystają…

Trzymam kciuki i czekam!

Author: Kwikster

Barwy moro, ciemny kaptur, Kwik to dziwny bywa stwór, o swej Polonii marzy dzień i noc i w Gwiezdnych Wojen wierzy moc [wierszyk z czasów ogólniaka... niezmiennie na czasie ;)]

14 thoughts on “W replice do weszłopolskiego palenia stołecznymi pieniędzmi

  1. Najważniejsza data w tej historii to bodajże rok 1949 i sławna stalinowska reforma sportu. Gdyby Polonia wtedy z niej skorzystała to dzieje Legii zamknęłyby się w okresie międzywojennym.

    Dwa – to Warszawa potrzebuje obiektów Polonii i zagospodarowania terenów pomiędzy Bonifraterską, Konwiktorską i Słomńskiego, bo są one sercem i częścią tożsamości Warszawy i powinien tu powstać zespół obiektów obejmujących Polonię – Varsowię i Forty, a nie kolejny blaszano-betonowy architektoniczny śmieć jak np ten przy Ł3 (za pół miliarda). Głównym elementem byłby stadion Polonii oczywiście, ale całe zaplecze jakie przy takim obiekcie musi powstać zostałby wkomponowane w ww tereny/obiekty, które na co dzień przecież i tak ich potrzebują (biura, parkingi itd itp).

    Do tego oczywiście zejście do Wisły i w ten sposób powstają piękne, unikalne tereny rekreacyjne za śmieszne (pe saldo) pieniądze i wszystko można pomieścić.

    Trzy – w roku 2010 wydarzyło się coś co prawdopodobnie nie ma precedensu w nie tylko nadwiślańskiej, ale światowej historii squrwienai i co trzeba przypominać w nieskończoność w myśl tego, że choćby ktoś wybudował 100 mostów, a squrwił się tylko raz to i tak nikt nigdy nie powie o nim „budowniczy”.

    Otóż kibice Legii/CWKS, sami z własnej i nie przymuszonej woli manifestowali przed siedzibą magistratu przeciw rozbudowie stadionu innego klubu (w tym przypadku Polonii oczywiście), ergo: za bezczynnością władz. Czy kiedykolwiek, gdziekolwiek miało miejsce coś podobnego?

    Pierwszy stadion przy łazienkowskiej (przed IIWŚ) powstał z inicjatywy ówczesnych władz i pieniędzy publicznych, to samo drugi (po IIWŚ) i trzeci.

    1. Koledzy po szalu !
      Przeczytajcie co napisał Kmicic ! Zwłaszcza drugi i trzeci akapit. ZUPEŁNIE INNE spojrzenie na tereny Polonii i Varsovii . Oderwanie się od piłkarskiej roli obiektów i wejście na zupełnie inny poziom. Serce sportu wyczynowego i AMATORSKIEGO dla Warszawian. Tylko tak to ma sens – ekonomiczny i przyszłościowy.
      Kmicic – może nie zawsze sie z zgadzam z Twoimi poglądami ale szacunek za MYSLENIE którego nam czesto brakuje.

    2. Byłoby arcygenialnie gdyby „master plan” przygotował prof Wojciech Zabłocki, a od HGW trzeba wyciągnąć niniejsza publikację, bo powstałą za NASZE pieniądze:

      „(…) Zabłocki kontynuował prace programowe i projektowe. W 1999 r. kompleksowa koncepcja olimpiady w Warszawie ukazała się w wydanej przez gminę Warszawa Centrum książce „Igrzyska olimpijskie w Warszawie”. Ale ujrzało ją tylko niewielu. – Ówczesny prezydent Paweł Piskorski
      z nieznanych mi powodów zatrzymał wydawnictwo w magazynach, zostały rozprowadzone tylko nieliczne egzemplarze – opowiada dziś Zabłocki. (…)” http://warszawaolimpijska.blox.pl/html

  2. Jak dziennikarz sportowy może negować budowę obiektu sportowego ?! Czasem odnoszę wrażenie ze w d**ch im sie poprzewracało tam na vipach, chyba nie pamiętają jak odmrażali sobie … na starym stadionie wojska …
    Za mniej niż połowę kasy miejskiego przy stalinowskiej z o połowę mniejszą pojemnością aż a tak ich boli to że jako przerzut z pięknie wystylizowaną historią powtarzaną w kółko jak ich pseudo data powstania nadal nie mogą czuć się w pełni stołecznym klubem ? ile tam mają boisk do użytku 3 czy już 5 w okolicy, jedno pod balonem inkasują hajs ze stadionu rozkręcili dzieki temu inne sekcje itd.
    zielony dziennikarz rzadko kiedy potrafią zachować obiektywizm i profesjonalizm w pisaniu komentowaniu, a kiedy ruszała fala intelektualnych wypocin legionistów ci także wpływają na nią jak surferzy rzucając swoje złote myśli w eter internetowych kanałów komunikacyjnych. takie teksty to już nawet nie jest wazelina. oni chyba na prawdę boją się że jednak jak przy K6 coś pobudują to nagle w mieście zmienią się trendy !

    http://pol.worldfootball.net/liczba_widzow/pol-ekstraklasa-2008-2009/1/
    podliczając średnią zielenina rzadko kiedy przekracza znacząco 2/3 zapełnienia miejskiego obiektu przeważnie to połowa z groszem ale jakoś większego zastanawiania się nad zasadnością pojemności 30tu tys. żaden pismak się nie pojął i zbytnio nad tym faktem się nie rozwodził.

    jakie korzyści daje nowy dobrze zbudowany obiekt ? i przyszłościowo!? Dobrze wykorzystana chwila i potencjał, chyba większe niż jesteśmy w stanie sobie na tą chwilę wykombinować. 15tys to i dużo i mało jesteśmy w stanie z dobrymi wynikami rozsądnymi cenami i pomysłowymi marketingowymi gromadzić publikę, dodatkowo organizacja imprez także tych z których na Ł3 miasto raczej nie korzysta (poza zjazdem światków … nie słyszałem o żadnej imprezie meczów tvnu nie liczę). Wyższy standard, wyższe cele.

    1. A ja mam nadzieję, że ci co przyjdą w niedzielę na stadion będą się tutaj wypowiadać i klikać na reklamy.

  3. I jeszcze odpowiadając Mogielnickiemu i reszcie: Legia wpłaca do budżetu miasta 4,6 mln rocznie, to znaczy że zwróci koszt budowy stadionu za około wiek (zakładając, ze będzie wtedy istnieć).

    Do tego trzeba pamiętać, że wyrosło już pokolenie, które sukcesy Legii (a wiec jakąś formę promocji miasta) zna tylko z Internetu, a cały interes chyli się jakby ku upadkowi.

  4. Nie szkoda Wam czasu na dyskusje i przejmowaniem się co myślą zielone ludki? Zajmijmy się swoim podwórkiem i swoimi zabawkami. Nie podskoczymy im puki w Warszawie jest tyle adooratorów własnych interesów. Każdy z nas wie że sąsiedzi to taki skansen komuny na wzór PKiN. Jedno i drugie przyciąga jak wycieczka do Czarnobyla, czyli czysta ciekawość i chwilowa ekscytacja porównywalna do celowego wdepnięcia w gówno dla uwolnienia całej masy szczęścia. Polonia NIGDY NIE ZGINIE!!!

  5. Te tłity przywołane w tekście szczerze to nie powalają jakąś głębszą refleksją – ich autorzy silą się na mega moc przewidywania przyszłości w tym przyszłości biznesowej – a zarówno gwiazdami przedsiębiorczości forbesa nie są i przyszłości swojej Legiuni pod sterami Prezesa „Loczka” też nie przewidzieli 😉 nie mają żadnych kompetencji aby analizować sytuację Polonii jedyne czym są ich słowa to zwykłe bla bla bla

  6. Cieszę się, że jest tu mowa nie o samym stadionie, ale o Centrum Sportu. Rozumiem wszystkich, którym się marzy piękny, nowoczesny stadion, ale trzeba się zastanowić czego tak naprawdę Polonia potrzebuje. Moim zdaniem pierwszy cel infrastrukturalny to podniesienie poziomu sportowego. Żeby był sens budowania nowoczesnej areny trzeba mieć co na niej pokazać. Do takiego myślenia skłania obraz naszej Ekstraklasy. Wszystkim wydawało się, że jeśli powstaną piękne stadiony, to nasza liga z dnia nadzień będzie jak Premier League. To jest myślenie człowieka, który myśli, że jak zacznie ubierać się jak ktoś lepszy, to stanie się kimś lepszym. Tymczasem mamy oprawę na poziomie top 5 Europy (także jeśli chodzi o całą otoczkę), a poziom sportowy na poziomie Luksemburga. To prowadzi tylko do takich absurdów jak Śląsk Wrocław, gdzie na ich molochu hula wiatr. Gwarantuję Wam, że kibice Śląska też wierzyli, że jak będzie stadion to nagle we Wrocławiu będzie wielka piłka. To wszystko powinno być dla nas przestrogą. Może to, że ze wszystkich polskich klubów u nas inwestycje są tak zapóźnione jest korzystną sytuacją, bo pozwoli uniknąć błędów, które już ktoś popełnił. Teraz mówicie, że jest źle bo nie ma stadionu. Jak będzie stadion będziecie mówili, że jest źle bo nie ma szkolenia, nie ma trenowania, nie ma sponsora, stadion jest źle zarządzany, czynsz za drogi itd.

    Moim zdaniem trzeba pójść zupełnie odwrotną drogą – najpierw być kimś lepszym, a dopiero później przebierać się w lepszy garnitur. Trzeba zacząć od budowania poziomu sportowego i zdobywania nowych kibiców. Pomysł stworzenia Centrum Sportu to idealny sposób na spełnienie obu zadań. Przedwojenna Polonia była znana nie tylko z piłki, ale jako klub wielosekcyjny, a także zrzeszający ogromną liczbę sportowców-amatorów. Budując centrum sportu, trzeba je zaplanować tak, żeby przychodziło tu jak najwięcej ludzi, żeby to miejsce żyło. Dajmy ludziom przestrzeń do aktywnego spędzania czasu, niekoniecznie tylko sportowcom wyczynowym. Niech tu powstanie ogólnodostępny basen, wielkopowierzchniowa siłownia, strzelnica, hala, squash, badminton, w zimę niech działa lodowisko… Niech da się tu uprawiać możliwie jak najwięcej sportów i aktywności. Jeśli przyjdzie tutaj masa ludzi, którzy interesują się sportem, a jednocześnie bywają na Polonii, to pozostaje tylko krok, żeby stali się kibicami Polonii, a dalej przyprowadzili tu swoje dzieci i znajomych. Kiedy powstanie taka infrastruktura, to jednocześnie będzie ona służyła sportowi wyczynowemu. Będzie przestrzeń do rozwijania wielu sekcji. Takie podejście daje wyłącznie korzyści. To wszystko jest nawiązaniem do tego czym była Polonia przedwojenna, która była wybierana najlepszym klubem w Polsce nie tylko za sukcesy sportowe, ale też właśnie za to że była wielosekcyjna i dawała przestrzeń do uprawiania sportu dla amatorów. Wśród tych amatorów od razu też pojawią się ludzie, którzy mogą dla Polonii zrobić coś więcej – aktorzy, dziennikarze, politycy, którzy utożsamiając się z Polonią będą tylko zwiększać jej wpływy i markę. Taka właśnie była Polonia przedwojenna, która słynęła ze związków z elitą intelektualną stolicy.

    Druga sprawa to rozwój sportowy samej piłki nożnej. Tak jak napisałem wyżej – najpierw trzeba mieć aktorów a dopiero później można ich pokazywać na pięknej scenie. Polonia musi iść drogą wychowywania, scoutingu i promowania piłkarzy, których później można wypuszczać w świat za dobry pieniądz. Bardziej niż stadion potrzebna jest infrastruktura do szkolenia i sam plan szkolenia. To co jest już ma bardzo dużą wartość, ale trzeba znacznie zwiększyć ilość adeptów akademii, szukać nowoczesnych metod szkolenia, przejmować wzorce z zachodu. Do tego potrzeba spójnego przemyślanego systemu. Tak jak wspomniano wyżej warto podjąć współpracę z mniejszymi klubami Warszawy. Jednocześnie stadion mógłby rozwijać się wraz z poziomem sportowym. Może warto najpierw postawić jedną nowoczesną trybunę z zapleczem dla akademii piłkarskiej. Dopiero kiedy wzrośnie poziom sportowy i zostanie zapełniona ilość krzesełek, która jest zrobić kolejny krok i np. dobudować/zmodernizować kolejną trybunę. Technicznie to nie jest problem – przykładem ŁKS. Wtedy też czynsz będzie rósł adekwatnie do możliwości Klubu, bo przy budowie „za jednym zamachem” dzień po otwarciu zacznie się płacz skąd zorganizować budżet.

    Wyczekujecie nowego stadionu jak przyjścia Mesjasza, a stadion to tylko beton i krzesełka, czyli to co już teraz jest na Polonii. Co by zmienił sam stadion? Wygodniejsze krzesełka i czyste toalety, festiwale piwa i koncerty, za które i tak Polonia nie zobaczy złotówki, bo stadion jest własnością miasta. Trzeba postawić na przyciągnięcie tutaj ludzi, na to żeby to miejsce żyło. Na to warto wydać te 150 baniek.

    1. Odpowiedniej klasy obiekt to możliwość np robienia transmisji (link PDF http://tiny.cc/PZPN_stadion_wytyczne ) a to oznacza możliwość zarobienia pieniędzy.

      Oczywiście, obiekt nie jest czarodziejską różdżką, która wszystko zmieni, bo np żeby zarobić na sprzedaży reklam na stadionie czy praw do transmisji musi być porządek w papierach i całą struktura organizacyjna klubu musi być do tego przygotowana – pytanie czy jest?

      A jeśli ciągle nie jest to dlaczego?

  7. Swiderski…..tak to mozna robic jak bys mial pienidze w kieszeni a oprucz nich Wojciechowski mial..wszystkie pozwolenia…czlowieku tu jest Warszawa byle co zalatwic to trwa lata..cos moge na ten temat powiedziec …mieszkam na zachodzie jusz duzo lat tu jak masz kase to urzednicy sie klaniaja i pozwolenia daja na prawo i lewo abys tylko inwestowal…..w Polsce w Warszawie jak ty to sobie wyobrazasz…ile lat Polonia walczy o boiska ..stadion i co ….toy toye wszedzie w centrum miasta…. jedno boisko trenigowe ….zadnego pomieszczenia klubowego…..same baraki ….czlowieku obudz sie i wes prysnic ..co tu jest zeby pszyciagnac ludzi…..zeby to zrobic musisz miec warunki …niemowimy o stadionie barcelony…tylko o minimum zeby wogle ktos chcial tu zareklamowac sie i zeby wogle ten klub pszetrwal….oczywiscie co piszesz ma logike w zdrowych warunkach ale nawet w nich zeby pszyciagnac ludzi uruchomic sekcje totszeba miec boika,hale ,stadion itp….

Dodaj komentarz