Upał… ale oczekiwania były większe

Nie mogliśmy się doczekać inauguracji ligi, byliśmy bardzo ciekawi jak w meczu o punkty zaprezentuje się nowa Polonia. Przeciwnika mieliśmy niezłego, bo Pelikana Łowicz, który dobrze się prezentował w poprzednim sezonie.

Marcin Kluska (fot. Lugher)
Marcin Kluska (fot. Lugher)

Postawmy sprawę jasno – mecz rozgrywany był o barbarzyńskiej, z uwagi na aktualną aurę, porze. Z uzyskanych przez nas informacji od kolegów z innych mediów wynika, że przełożenie na późniejszą porę nie było możliwe, gdyż pracownik odpowiedzialny z ramienia miasta za oświetlenie stadionowe podobno bawi aktualnie na urlopie. Bywa. Warunki były jednak równie trudne dla obu drużyn.

Wyszliśmy w następującym zestawieniu: Przemek KazimierczakMarcin Bochenek, Daniel Choroś, Donatas Nakrošius, Grzegorz Wojdyga (od 67 Bartosz Wybraniec) – Rafał Kosiec, Piotr Kosiorowski (k) (od 87 Sebastian Pindor), Marcin Kluska (od 73 Aleksander Tomaszewski), Marcin TruszkowskiKrystian Pieczara, Zbigniew Obłuski.

Do 11 minuty drużyny wzajemnie się badały. Wtedy Polonia oddała pierwszy dobry strzał, Rafał minimalnie przestrzelił tuż nad poprzeczką. Od tej chwili zaczęła się zaznaczać przewaga naszych chłopców. Dało to efekt. W 15 minucie, po dobrym dośrodkowaniu z lewej flanki Rafała, bramkarz gości nie wybił piłki, a ta padła łupem Kluski, który przytomnie umieścił ją w siatce. Objęliśmy więc prowadzenie 1:0. Kolejne minuty to napór „Czarnych Koszul” (dziś na biało). Niestety od około 25 minuty gra się bardziej wyrównała. Groźnie było w 30 minucie, kiedy to pomylił się Daniel, ale świetnie zachował się w obronie Donatas. Niestety już minutę później przyszło nieszczęście. Przerzut z lewego skrzydła na prawe, a tam przeciwko naszemu jednemu obrońcy było trzech rywali. Ten, który miał najlepszą pozycję strzelił. Niestety w tej sytuacji chyba mógł się lepiej zachować dobrze poza tym grający Przemek. Wydaje mi się, że w tej sytuacji piłka prześliznęła mu się pod pachą. Ośmieleni tym golem łowiczanie coraz groźniej kontrowali, a nasi defensorzy chyba zbyt długo bawili się z piłką dopuszczając do zagrożenia bramki. W 37 minucie ratował nas bezbłędny w tym momencie Przemek. Już w doliczonym czasie Zbyszek zarobił żółtko, a Krystian z wolnego lekko przestrzelił nad poprzeczką.

II połowa zaczęła się bez zmian. Nasi byli aktywniejsi, dotyczy to zwłaszcza Truszkowskiego, który brał udział w większości akcji. Najlepszą sytuację miał w 57 minucie – wypisz , wymaluj, analogiczną do tej, po której pelikan wyrównał. Tyle, że Marcin mocno się pomylił. Chwilę później żółtko zarobił za ostry faul Krystian. W 61 minucie było groźnie ale Marcin znowy pochopnie strzelał ze zbyt ostrego kąta w boczną siatkę. Kolejną dobrą akcję przeprowadził strzelec bramki dla Polonii, drugi z Marcinów w akaku. Ładnie wyszedł na pozycję, dobrze przymierzył, ale zbyt lekki strzał padł łupem bramkarza. W 66 minucie w kotle pod bramką Pelikanów dobrze próbował Grzesio – i znowu bramkarz (grający w kostiumie jakby w naszych barwach). Teraz już mieliśmy naprawdę sporą przewagę, goście praktycznie nie mieli okazji opuścić własnej połowy boiska. Co chwilę dochodziło do zamętu pod ich bramką, tyle że niestety nic nie wpadało. Albo bramkarz, albo odbijający strzały obrońcy. Gościom wyraźnie ten wynik pasował i postanowili wyłącznie się bronić. Ciągle aktywny był Truszkowski, ale grał coraz bardziej nerwowo i chaotycznie, niestety marnując sporo niezłych akcji. Końcówka to już były nerwowe wkopy do próbujących wychodzić na wolne pole naszych atakujących, ale obrońcy Pelikana przecinali dosłownie wszystko. Mimo doliczonych 4 minut nie udało się niestety nic strzelić.

Co można powiedzieć o tym meczu? Z pewnością była wola walki, chłopcy się nie oszczędzali. Problemem było jednak precyzyjne konstruowanie akcji, coraz bardziej schematyczne „lagi” na dobieg. A obrońcy Łowicza spokojnie dawali sobie z nimi radę. Obrona zagrała nieźle, z wyjątkiem tego zostawienia wolnego pola przy wyrównaniu i kilku indywidualnych już błędów, łatanych przez resztę formacji. Pozycyjny atak naszych nie porywał, jedni grali lepiej w I połowie, inni zdecydowanie byli bardziej widoczni po przerwie. W sumie rzekłbym, że mecz nam wyszedł średnio. Osobiście spodziewałem się nieco więcej. Oczywiście ten nieznośny lejący się z nieba żar, niby taki sam dla obu drużyn, ale to nasi musieli więcej biegać, bo Pelikan niespecjalnie rwał się do kontrataków, koncentrując się na destrukcji, blokach i wykopach byle dalej. Mocnym ich punktem był też bramkarz – zawinił zdecydowanie przy straconym golu, ale później sporo im wybronił.

W zeszłym roku zaczęliśmy od kiepskiej przegranej z Sieradzem, więc wynik remisowy z niezłym Pelikanem, stawiającym autobus na własnym przedpolu nie jest aż tak zły. Tylko, że my chcemy wszystko wygrywać, po to aby awansować do wyższej klasy rozgrywkowej.

To może pokuszę się o cenzurki dla graczy:

  • Przemek – mógł chyba więcej przy bramce, ale ogólnie zagrał na dobrym poziomie.
  • Marcin B. – aktywny i w obronie i w ataku, sporo akcji i dośrodkowań. Na plus.
  • Daniel – jako tako, słabszy jednak od Donatasa. Miał kilka wtop przy wejściach na jedno tempo.
  • Donatas – dobry, załatał kilka błędów kolegów. Nie jestem jednak pewny czy aby nie zabrakło go w tej sytuacji przy stracie bramki. Ale na plus.
  • Grzesio – średnio. Kilka akcji dobrych, kilka z błędami. Nie znam powodu zmiany i mam nadzieję, że nie była to jakaś kontuzja.
  • Rafał – dobry, a nawet bardzo dobry w destrukcji. Walka i nieustępliwość. Niestety słabszy w konstrukcji akcji. W sumie to nie jego zadanie. Plus ładny ten strzał z 11 minuty, szkoda, że nie wpadło.
  • Piotr – grał jako kapitan. I połowa bardzo dobra, II nieco słabsza. Może zaszkodził mu skwar? Pewnie tak, bo Igor Gołaszewski zmienił go w końcówce.
  • Marcin K. – dobre i czujne zachowanie przy golu. Kilka naprawdę niezłych akcji. Na minus może to, że chwilami znikał z radarów. Ale ogólnie pozytywnie.
  • Marcin T. – chyba najwaleczniejszy w przekroju całego meczu. Ostro biegał od początku do końca. Dobrze się pokazywał. Można by go całościowo chwalić gdyby nie coraz więcej chaosu w grze w ostatnich 20 minuta, wtedy stracił kilka okazji strzałów lub podań.
  • Krystian – mniej widoczny w I połowie, zdecydowanie wiodący po przerwie. Nie bał się starć z silnymi obrońcami gości. Z jego gry w II części chyba najwięcej wynikało.
  • Zbyszek – naprawdę dobra I połowa. Sporo strachu napędzał obronie gości. Po przerwie zupełnie zgasł, niestety.
  • Bartek – niezła zmiana, ale bez takich fajerwerków jakie pamiętamy z wiosny. Jednak nic mu nie mogę zarzucić.
  • Olek – no był. Niczym się nie zasłużył. Dla mnie raczej przeciętnie.
  • Sebastian – za krótko żeby coś na temat jego gry napisać. Sprawiał jednak wrażenie, że może zrobiłby coś więcej gdyby był dłużej na boisku.

Całościowo przeciętnie z małym (ale naprawdę małym) plusikiem – takie 3+ w skali 1-6. W sumie jak w tytule – upał, ale oczekiwania były jednak większe.

Author: trickywoo

10 thoughts on “Upał… ale oczekiwania były większe

  1. Stajnia Augiasza. Nic tu nie pomoże żaden Igor, żaden Engel. Znowu za dużo kiboli legiuni w drużynie. Będzie tak: remisy i przegrane u nas, zwycięstwa na wyjeździe. „Oj znowu nie wyszło!!” 🙁
    Może legiunia gdzieś poleci, np. do Ługańska i wszystko w Warszawie się zmieni…

  2. Miał być grad bramek:)), te bramki miały być wabikiem (gwarantem)na coraz liczniejsze przychodzenie na stadion mimo tych wygórowanych cen biletów i co??. Puste trybuny , a gra TYCH gwiazdeczek jak kiedyś tych INNYCH za czasów krokodylich butów.
    Gorąc i trawa dla obu była taka sama…..WSTYD może tak powinno się powiedzieć niestety.
    Tak naprawdę już dużo wcześniej czułem że remis może być po takich zapowiedziach….

  3. …..o matematyce. Tysiąc ludzi i 25 zeta (bilet) to 25.000 zł. A jak by były te tanie bilety np: po 15 zł to myślę (jestem pewny) by było mimo upału co najmniej tysiąc osób więcej.
    2000×15 to 30.000 zł. Tak by było tłoczniej, głośniej i może by Ci na boisku bardzie by się starali?. A i o sponsora by było łatwiej. Po komentarzu trenera?…czarno to widzę.

  4. Wybierz właściwą odpowiedź:

    a. Balonik pękł
    b. Wróciliśmy z dalekiej podróży
    c. Król jest nagi.

    Osobiście twierdzę że ABC.

    Przy okazji 100% poparcia dla postu Wolskiego Andrusa. Ja tu nie widziałem gryzienia trawy, prędzej grę „na alibi” niestety.

  5. Co można powiedzieć o tym meczu? Odbył się i tyle.
    Sprowadzenie kilku zawodników z wyższych lig i najlepszych z 3ciej skutkowło tym że płachety łowickie na luzie zremisowały z Polonią powracającą do ekstraklasy. Patrząc przez pryzmat transferów, zgrupowań,meczów kontrolnych, opieki medycznej, kontraktów……itp mega wtopa. Kompletnie niezgrana grupa piłkarzy ewidentnie źle prowadzona przez „trenerów”. Obawiam się że „tylne sterowanie” ławki trenerskiej jak i derektora markietingu będzie skutkowało nijakością.
    Zrzucanie winy na pogodę i współczucie piłkarzom jest niedorzeczne bo to nam pierd… kibicom powinno się współczuć że zamiast pod gruszą popijać zimne piwko musiliśmy płacić za bilety i kisić się na osranych przez ptaki krzesełkach oglądjąc tak tragicznie grającą Polonię.
    Specjalne anty wyróżnienie należy się mega-drewniakowi tego spotkania czyli naszej 11stce już dawno takiego klocka na K6 nie widziałem.

  6. PIerwszy gwizdek, pierwsza akcja, koszmarne podanie, pilka wychodwi na aut. Od razu zrozumialem ze zespol nie zgrany, ze jest upal i ze wogole bedzie ciezko o trzy punkty. Akcje nie budowane, na dziendobry. Walecznosc dobra. W lidze duzo remisow, ale Lechia TM wbila 6tke Pilicy i Sokol 4ke Oskarze, czyli jednak nawet z upalem mozna grac i wygrywac. Kolejny mecz w Sieradzu z Warta. Typowi walczaki, trzeba bedzie tam technicznie i jakosciowo. Panoowie do roboty! Droga dluga!

  7. Lagi na dobieg niejako wcale mnie nie dziwią.Wszak trenerem napastników jest Jacek Kosmalski a za jego czasów najbardziej popularną akcją w napadzie była „długa na Kosmala”.Niepokoją mnie źle wybijane rożne-za nisko,za wysoko,za daleko,odskakująca od nogi piłka oraz brak zrozumienia poszczególnych formacji oraz mało strzałów na bramkę.Poza tym upał był jednakowy dla obu drużyn.A że można było wygrać w takich warunkach to widać na przykładzie innych drużyn.
    Wkurzyła mnie dosłownie jeszcze jedna rzecz.Na Kamyku przede mną siedziała grupa kilkunastu małolatów,która przez prawie całą druga połowę darła ryja „legia to stara kurwa „Mam do tych gówniarzy pytanie-po co przyszliście na mecz ? Wydaje mi się że po to żeby dopingować swoją drużynę.Jeżeli tak,to dlaczego nie śpiewacie o Polonii tylko drzecie mordę o czymś co każdy wie że jest prawdą ? Ulżyło wam to ? Dowartościowaliście się ? Czy nikt ze starszyzny nie potrafi złapać tych dzieciaków za gardło ? Aż wstyd przyprowadzić kogoś nowego na trybuny.Ogarnijcie się dzieciaki.Polonia to nie legia

Dodaj komentarz