Walka

No i doczekaliśmy się pierwszej porażki. To było nieuniknione – każdy kiedyś musi przegrać. Tyle, że nawet ta przegrana nie powinna nas specjalnie stresować, lecz raczej stanowić dobry materiał do budowy zespołu na miarę lig wyższych.

Wisła Płock, oficjalnie zwana II, czyli rezerwami, wyraźnie się na mecz z nami spięła i pojawiła bez mała w najlepszym, pierwszoligowym składzie. Bo jakże inaczej traktować obecność aż ośmiu (cytuję za innymi relacjami, w tym Rightbanka) zawodników z drużyny odgrywającej poważną rolę o 3 klasy rozgrywkowe wyżej? Taka sytuacja była najwyraźniej pokłosiem dwóch przesłanek – renomy i legendy naszego klubu oraz łomotu spuszczonego w poprzednim meczu Wkrze. Sorry, ale Wisła nie chciała sobie na takie lanie pozwolić i woleli najwyraźniej zaryzykować zdrowiem i zmęczeniem swoich zawodników przed najbliższym meczu o wejście do ekstraklasy niż stać się naszą kolejną ofiarą.

Damian Maleszyk
Damian Maleszyk (fot. Michał Joot / poloniawarszawa.com)

Trzeba uczciwie powiedzieć, że mieliśmy świadomość tego co nas czeka. Piotr Dziewicki przygotował na ten mecz taktykę defensywną, jednak mimo to z dwoma żądełkami z przodu, ale przede wszystkim z mocnym zabezpieczeniem tyłów. I twierdzę, że ta taktyka była całkiem dobrze realizowana. Wiślacy mieli dosyć wyraźną przewagę (trudno żeby jej nie mieli!), nie było to jednak aż takie tłamszenie naszych. Obrona grała pewnie i składnie, a i bramkarz pokazał kilka fajnych obron. W porównaniu do próbnego galopu w Radości gra z, jakby nie patrzeć, zdecydowanie bardziej renomowaną ekipą była wyraźnie lepsza.

Bramka padła bardzo przypadkowo. Strzał zza pola karnego, obcierka o któregoś z obrońców… i wpadło. Zdarza się. Wtedy nasi ruszyli odważniej do przodu i mimo także pewnej gry obronnej Wisły mieli swoje szanse. Nie udało się, tym niemniej powodu do wstydu nie ma. Kibice docenili trud włożony w mecz przez drużynę i nagrodzili naszych chłopców oraz sztab trenerski potężną porcją braw.

Z drugiej strony, to jest trochę do bani, że grając w lidze z tzw. rezerwami ekip mających swoje reprezentacje w wyższych dywizjach możemy się nadziewać na ich de facto pierwsze składy. Na szczęście mamy u nas tylko Wisłę Płock, bo wyobraźcie sobie np. mecz z Legią II, wystawiającą na nas wszystkie swoje ekstraklasowe strzelby! Czy to by miało na dzień dzisiejszy jakiś sens?

Tak się złożyło, że mecz oglądaliśmy w prawie pełnym składzie redakcyjnym, wymieniając na gorąco uwagi o sytuacji na boisku. Nie da się ukryć wyższości gości w tzw. kulturze gry. Oni prezentowali się jak starzy wyjadacze. Sytuacje przy pojedynkach 1-1 zwykle rozstrzygane były na ich korzyść. Wyjścia do piłki, zastawianie się, przewidywanie wydarzeń boiskowych. Nasi w tych elementach ustępowali, ale przy mozolnej pracy może już za niezbyt długi czas…. Potencjał w drużynie z pewnością jest!

Bruno Coutinho
Bruno Coutinho (fot, Tadeusz Janiec)

Nie chcę nikogo wyróżniać, bo wszyscy grali na miarę możliwości i sił. Gracze schodzący na zmiany wyglądali na totalnie już zmęczonych – zdecydowanie zagrali na maksa. Jakże to inne niż pamiętna drużyna z czasów JW, z asiorami typu Bruno, którzy nie zawsze zdążyli się nawet na boisku spocić.

Mecz był obserwowany tylko z trybuny głównej. Z powodów oszczędnościowych Kamienna była wyłączona. Nie wiem czy było nas 3500 (jak podają „przychylne” nam źródła prolegijne), 4000 czy może więcej osób. Wiem natomiast, że był totalny tumult! Sektory C zapchane na maksa. Nas w rzędzie stało chyba 2-3 na jedno krzesełko. Zajęte przez dopingujących były także schody i wszystkie inne wolne przestrzenie. Nie dostrzegłem jak było na A, ale z oglądanych zdjęć wnoszę, że specjalnych luzów tam też nie było. Należy mieć nadzieję, że taka frekwencja będzie się utrzymywać. Mamy gwarancję, że chłopaki z pewnością nie zawiodą nas swoim zaangażowaniem i wolą walki o zwycięstwa.

Źródło: własne

Author: trickywoo

10 thoughts on “Walka

  1. Z całym szacunkiem i miłością do Polonii, to jednak nasz zespół nie prezentował się az tak dobrze jak to wynika z tekstu. widać było brak sił, niecelne podania, brak szybkich kontr. Ja wiem ze to 4 liga a Wisła dała około pierwszoligowy skład, ale nie wiem czy ten skład jest przygotowany fizycznie na grę co 3 dni. Kosmal był wyraźnie zmęczony, a Strzała nieco drewniany. Tyburski o klasę niżej niż z Wkrą. Własciwie to tylko Olczak na wysokim poziomie choć było czasem widać brak zdecydowania i zgrania z obroną przy wyjściach.
    Wisła była wyraźnie lepsza. ale jak napisał Tricky to jest dobre wyjście do budowy zespołu.
    wiem że będzie dobrze, byleby kondycyjnie wytrzymali te następne 2 mecze…

    Doping z sektora C świetny, na A też było dobrze, nie widziałem wokół siebie wielu pustych krzeseł.

    1. Pomiędzy IV ligą o nawet rezerwami I ligi jest bardzo duża różnica, na tle silniejszych zawodników może wydać się ,że nasi zawodnicy byli wolniejsi,niedokładni itp…
      Nie trzeba być specjalnie błyskotliwym żeby to zrozumieć, więc z całym szacunkiem przestańcie pieprzyć bzdury o słabej postawie Polonii.

    2. Tak oczywiście, nie trzeba być błyskotliwym. Jak również nie trzeba być błyskotliwym, żeby nie widzieć, ze Wisła nic specjalnego nie grała tymi swoimi I ligowymi rezerwami a wyróżniała się tylko i wyłącznie w cwaniactwie po strzeleniu bramki. No może ciut dokładniej podawała podczas wyprowadzani kontr.
      Abstrahując od fatalnego poziomu sędziowania i bardzo średniej Wisły, naszym wg mnie brakowało po prostu energii. Całe szczęście nie brakło im zaangażowania. I to jest najważniejsze.
      Nie wiem czy brak siły, to kwestia tego ze grają półtora miesiąca ze sobą i ze mecze co 3 dni są zbyt często. Zobaczymy co zagrają w Raciążu

  2. Zajrzałem do regulaminu i jest to dość skomplikowane, ale:
    b. jeżeli drużyna klasy wyższej nie rozgrywa w danym terminie zawodów o mistrzostwo lub puchar, zawodnicy tej drużyny, którzy brali udział w poprzedniej kolejce mistrzostw więcej niż połowę meczu, nie mogą uczestniczyć w zawodach klasy niższej w tym terminie. Prawo do gry w drużynie klasy niższej przysługuje tym zawodnikom dopiero w następnej kolejce (terminie) mistrzostw, nie więcej jednak jak 3 zawodników;

  3. Dla 76
    Czy widziałeś obstawę Kosmala
    2-3 metry jak Wisła miała piłkę
    do 1metra kiedy my przejmowaliśmy piłkę
    A przy podaniach miał wklejonego obrońcę i po sekundzie doklejał się drugi z baczną obserwacją trzeciego czy się nie dołączyć, nawet Messi by nie pograł.
    Nasi zagrali bardzo dobry mecz, różnica poziomów była bardzo duża a po mimo to dzielnie stawiali czoło. Jedyna możliwa taktyka do takiej sytuacji po utracie bramki walka do końca na całego Wielki Dziękuję CHŁOPAKI
    Proszę przestawcie się na poziom IV ligi, na tym poziomie NA PRAWDĘ jesteśmy bardzo dobrą drużyną a wręcz profesjonalną. Tu nie ma wirtuozów, piłka często ucieka na bok a i nie jeden zawodnik nie ma siły dograć meczu do końca.
    My walczyliśmy do końca z zawodową drużyną doświadczonych 26,28 letnich zawodowych piłkarzy.
    Ta drużyna ma perspektyw i jestem z niej dumny.

  4. @ 76 – w felietonie chodziło mi właśnie o to, co dostrzegli inni koledzy – podjęciu prawie równej walki z drużyną, bądź co bądź, I-ligową, podczas gdy normalnym poziomem naszej ligi jest to, co pokazały Łomianki i Wkra.
    @ Adam Box – tak jak nie wzięliśmy walkowera za spóźnienie, tak samo nie weźmiemy go za ewentualne uchybienia regulaminowe. Wisła wyświadczyła nam grzeczność zgadzając się na przełożenie meczu – to zobowiązuje. A ten mecz był raczej potrzebny – chłopaki dowiedzieli się ile jeszcze pracy przed nimi, a przecież potencjał mają – więc do roboty i awans!

  5. @tricky
    @zaklejony
    ja wszystko rozumiem, i poziom IV ligi i to że Messi by nie pograł z Wisłą przy takiej obstawie(?!) Ale proszę przypomnijcie sobie jakość podań podczas meczu z Wkrą (tak wiem, 10 razy słabsza niż Wisła) a jakość podań z Wisłą. W tym drugim przypadku po prostu dokładnych podań było jak na lekarstwo.
    Proszę oddzielmy to, ze zaangażowanie było (podjęcie walki z silniejszym przeciwnikiem) i ja to widziałem, to gryzienie trawy i za to dzięki i szacunek, od słabszej dyspozycji, która też była.
    Ja też wierzę ze awansujemy i ze bedzie dobrze, rok po roku. Ale bliższe mi jest to co napisał Makumb w kolejnym felietonie a propos meczu z Wisłą. Nawet jeśli określił to trochę inaczej i bardziej wstrzemięźliwie.

  6. Wygrywając wysoko z Wkrą, a wcześniej szybko uzyskując prowadzenie w anormalnych warunkach w Łomiankach, Polonia pokazała, że zarówno umiejętności czysto piłkarskie, jak i odporność na stres są wyższe od IV ligowej średniej. Bazując na tej wiedzy Wisła nie chciała dopuścić do rozbicia swojej młodzieży i przysłała skład, który zapewne jeżeli jeszcze zagra w tej lidze to będzie to w rewanżu z nami. Już ten fakt świadczy o sile Polonii. Niestety, wczoraj Wisła była dla nas za silna, mamy drużynę silną wśród IV- ligowców, na dzisiaj niestety jeszcze w rywalizacji z I- ligowcami nie mamy szans. Ale ten mecz moim zdaniem był dla naszych chłopaków znacznie ważniejszy niż te stracone 3 pkt. Przecież chodzi o to właśnie, żeby grać jak najwięcej spotkań z takimi przeciwnikami. Z całym szacunkiem, dla Wkry ale wielkich doświadczeń to z tego meczu nasi nie wynieśli.
    Co do sędziowania, nie było na pewno idealne, ale na pewno było lepsze niż wiele razy widzieliśmy to w minionym sezonie. twierdzę, że sędzia nie wypaczył wyniku, Wisła była na tyle mocniejsza, że gdyby nawet podyktował jakiegoś wolnego w środkowej strefie, to pewnie niewiele by to zmieniło. Ale to moje zdanie, może się mylę.
    Druga sprawa o której już jakiś czas temu pisałem. Chodzi mi o nasze relacje z kibicami innych drużyn z Mazowsza. Wisła Płock, jest jedną z tych drużyn, której kibice nie wchodzą w legijny odbyt bez wazeliny, więc był to dobry moment, żeby wzajemne relacje nieco ocieplić. Możemy, wielu osobom pokazać jaka jest różnica pomiędzy nami a tymi z nad kanałku, nie zmarnujmy okazji, jaka mimo woli stała się naszym udziałem, do zmiany północnego Mazowsza z zielonego na czarne.
    W pełni się też zgadzam, że zwykła uczciwość nakazywała, żeby mecz rozegrać z opóźnieniem.

Dodaj komentarz