Czy ktoś coś z tego rozumie?

Kolejny mecz. Kolejne oczekiwania, zapowiedzi i nadzieje. A na koniec tekst, że remis trzeba szanować. Ja go nie szanuję! Pojechaliśmy do Legnicy, zgodnie z zapowiedzią trenera Mariusza Pawlaka, po trzy punkty. W prawdzie Miedź nieźle ostatnio punktowała, ale to MY przecież walczymy o awans do ekstraklasy, a skoro wygraliśmy rok temu, to niby czemu nie teraz?

Robert Dadok

Oglądałem w telewizji i podobnie jak komentatorzy byłem zachwycony grą naszej drużyny. Totalna dominacja, miejscowych ratował tylko ich naprawdę znakomity bramkarz. Nasze ataki sunęły jeden za drugim, obrona nie pozwalała gospodarzom wychylić nosa ze swojej połowy. Doskonałą partie rozgrywali w zasadzie wszyscy. Oczywiście Łukasz Zjawiński, oczywiście skrzydła,  z dobrze się prezentującym nowym nabytkiem Patrykiem Janasikiem, rozgrywającymi świetny mecz Robertem Dadokiem, Oliwierem Wojciechowskim i Simonem Skrabbem. Nawet słabszy ostatnio Bartłomej Poczobut dobrze blokował nieliczne próby wyjścia spod naszego naporu „Miedziowych” i całkiem fajnie rozgrywał. Jakby mniej do powiedzenia mieli w tej sytuacji środkowi obrońcy oraz Mateusz Kuchta, ale i oni dokładali swoje cegiełki do budowania wyniku. Można by mieć zastrzeżenia, że nie wpadały bramki, ale tu trzeba oddać słowa uznania wspomnianemu już Jakubowi Wrąblowi. Komentatorzy zgodnie twierdzili (z pełną słusznością), że przy takim naporze coś wpaść musi. I wpadło, a że z karnego, co to za różnica. Na drugą połowę można było czekać z pełnym optymizmem. A dowodem totalnej frustracji miejscowych była żółta karta dla Kamila Antonika za wybicie z wściekłości piłki w trybuny.

Zaczęła się druga część gry, Antonik „poszedł za ciosem” i zarobił drugą kartkę, po której pożegnał się z murawą. No to teraz już po  ich pomyślałem. A tu zonk!

Nagle, jak to już doskonale kojarzymy z poprzednich gier, nasi mając przewagę zawodnika i totalną dominację nagle zupełnie się zatrzymali. Zawodnicy Miedzi nawet tego początkowo nie dostrzegli, ale zostali tak gorąco zachęceni przez dotkniętą całkowitą niemocą Polonię, że nie pozostało im nic innego tylko spróbować pograć do przodu. Z podarunku skorzystali. Ich rezerwowy oddał w 89 czy 90 minucie (to już taka nasza świecka tradycja) piękny strzał, którego Kuchta niestety wybić skutecznie nie dał rady. W dogrywce była już „obrona Częstochowy” i wyglądało jakby miejscowych było o trzech więcej, a nie o jednego mniej. Kuchta mocno pracował na miano naszego gracza meczu i dzięki temu dowieźliśmy remis. W MECZU, KTÓRY POWINNIŚMY WYGRAĆ RÓŻNICĄ CO NAJMNIE 4-5 GOLI!!!!

W poprzednich grach można było zwalać na słabszych rezerwowych, dziś weszli gracze dobrzy, jak Dani Vega, Benedykt Piotrowski, Dave Gnasse, Diogo Brasido czy Aleksander  Buksa. Gnasse nawet raz nas ocalił przed utratą gola. To kogo mamy jeszcze sprowadzić – chłopaków z pierwszego składu Liverpoolu?!

Nie wiem co powie trener na konferencji pomeczowej i w sumie mało mnie to interesuje. Jak to mówią : „koń jaki jest każdy widzi”. Drużyna już w którymś meczu z rzędu gra koncertowo 60 minut po czym doznaje niesamowitej przemiany w stadko przerażonych niczego nie umiejących profanów. Wtedy cała nadzieja pozostaje tylko w bramkarzu, który jednak sam nam meczów nie wygra.

I tego właśnie nie rozumiem. Zapału i chęci starcza na godzinę… tylko, że mecze trwają półtorej plus czas doliczany.

Odpowiedzi może być kilka: po pierwsze primo – są źle przygotowani fizycznie, a to powinno być nadrobione, choć częściowo w ostatniej przerwie w rozgrywkach. Jeśli tak, to osoba odpowiedzialna za stan fizyczny drużyny powinna zostać wywalona w trybie natychmiastowym, bo gorzej już nie będzie.

Po drugie: trener mając dobry wynik każe im grać na jego utrzymanie. Można taki wariant zastosować raz, no z uporem nawet dwa razy, ale skoro to się nie sprawdza, to trzeba grać do końca, wreszcie za to się płaci.

Po trzecie: drużyna sama podejmuje takie decyzje, w myśl zasady – oni już leżą na łopatkach, to po co się męczyć, przecież nic nam nie zrobią. Wnioski jak punkt wyżej, chyba, że inteligencji (w co nie wierzę) nie starcza.

A po czwarte – nie musielibyśmy się zastanawiać jakie są przyczyny tych zapaści po upływie 60 minut gry, gdybyśmy w tym czasie strzelali z co drugiej sytuacji. Dziś byśmy mieli ze 4 gole zapasu i mogliby nam nagwizdać. Podpowiem – Zjawa jest super, ale kierowanie do niego WSZYSTKICH piłek w ofensywie to nie jest metoda. Ciężar strzelania muszą wziąć na siebie także inni i przymierzyć z półdystansu czy z poza pola karnego. Tych prób jest za mało.

Chyba, że prawda jest zupełnie inna – pokazujemy jak umiemy grać… a później odpuszczamy żeby przypadkiem nie awansować z ciepłej I ligi. Ale to już moja paranoiczna idea spiskowa. Przynajmniej taką mam nadzieję…

Author: trickywoo

5 thoughts on “Czy ktoś coś z tego rozumie?

  1. Trickywoo , napisałeś czarno na białym. Sztab szkoleniowy nie ma wystarczających kompetencji, pilkarze nie mają siły, może nie chcemy awansować? Niestety prezes nie chce ( może) walnąć pięscią w stół.

  2. Za Smalca modne było dezawuowanie jego osoby poprzez ocenianie zarządzania przez niego meczem.
    To w ramach kontynuacji tej tradycji może ja ocenię zarządzanie meczem przez renera Pawlaka – było do luftu !
    Po ŁKS trener nie naprawił swoich błędów.

  3. Ja dorzucę swoje trzy grosze ale tak już na zimno bo ochłonąłem po tej żenadzie , wydaje mi się że żeby zaistnieć na polskim boisku to trzeba grać otwarty futbol, piłka ma sprawiać radość a nie cierpienie i o ile pierwsza połowa była w naszym wykonaniu dobra to o drugiej powinno się zapomnieć. Co do trenera i po jego wypowiedziach uważam że nie jest to człowiek który umie ryzykować , my gramy głównie wrzutkami szukającą Zjawy a ja osobiście wolał bym Polonię grając wysoko, taka która chce iść na wymianę z przeciwnikiem a nie chowającą się za gardą po strzeleniu gola , i nie ma oczywiście nic złego w graniu na zero z tyłu ale to trzeba umieć robić tak jak kiedyś Włosi ale u nas brakuje wyszkolenia i to widać. Przykładowo Dadok albo mu wyjdzie albo nie , dziś zagrał chyba najgorszy mecz eh , my możemy sobie tu pisać na tym naszym forum te nasze wypociny ale jako kibice nie mamy na to wpływu , klub od dłuższego czasu nie umie się upomnieć o głupi stadion więc o czym tu mowa , i takich marazmów można znaleść więcej….

  4. Na dzis jestesmy sredniakiem tej ligi I takie mamy miejsce w tabeli.
    Lubie trenera Pawlaka ale jak nie zacznie ryzykowac to nic nie osiagnie a wiek jusz jak na trenera z 1 ligi ma odpowiedni zeby to zrozumiec …dostal klub z dobrym Prezezem ,kasa itp I jak nie bedzie kontrolowal transferow lub przygotowania motorycznego to nic wiecej poza gadaniem niestety nie osiagnie grajac w przewadze nie mozna akceptowac minimalizmu bo sredniak w tabeli raczej Prezesa nie zadowoli.
    I dlatego jusz to pisalem nie raz…ze skoro Prezesie zainwestowales duzo prywatnych pieniedzy to przeprowadz pan rozmowe z trenerem zeby w koncu zrozumial ze tu nie Chojniczanka lub Pulawy I nie ma kasy samorzadowej I aby sie utzymac tylko tu jest Polonia I gramy o awans a nie stagnacja w srodku tabeli I ladne gadanie…wiec wes sie pan do roboty albo nam nie po drodze I tyle… tylko czy Prezes bedzie miec jaja to zrobic ?

  5. Kamyk napisał – jesteśmy średniakiem i to na własne życzenie. Straciliśmy w ten sposób 6 punktów.
    Właściciel się piekli o 3 tys zł a takim meczem traci być może awans do ekstraklasy. Tu nie ma szans na takie rozdawnictwo punktów. Liga jest bardzo wyrównana.
    Trener – być może obawia się grać bardziej otwartą piłkę ale bez biegania nie ma grania !
    Powtarzam – mamy technicznych piłkarzy ale nie biegają po 60 minucie tylko pozorują grę. W zasadzie powinniśmy przegrać ten mecz.
    Trudno o optymizm.

Dodaj komentarz