Ostre i trochę niepotrzebne zderzenie z II ligą

Za nami trzecia kolejka II ligi sezonu 2022/23. Poloniści zagrali do tej pory dwa mecze i mimo zapowiedzi walki o coś więcej nadal okupuje ostatnie miejsce w tabeli. Tym ostatnim na razie się nie przejmuję, gdyż Polonia po okrzepnięciu powinna zacząć wygrzebywać się ze strefy spadkowej. Boli mnie natomiast sprawa podejścia do sytuacji, która nastała po radosnej dla nas victorii w Szczuczynie.

Grégoire Nitot, Grzegorz Popielarz

Polonia wczoraj zmierzyła się ze starym znajomym z ekstraklasy – Stomilem Olsztyn. Przed ekipą trenera Rafała Smalca stanął spadkowicz z I ligi, który przedsezonowo był oceniany jako klub, który nie powinien liczyć się w walce o awans. Oznaczało to dość ciekawy sprawdzian zespołów, które jeszcze w czerwcu dzieliły dwa poziomy rozgrywkowe. I niestety klub z Warmii dał „Czarnym Koszulom” srogą lekcję pokory.

Polonia mimo fajnych wzmocnień miała zdecydowanie mniej czasu na przygotowania do II ligi. Ba, te przygotowania będą w moim doczuciu trwały jeszcze kilka tygodni, bo czas dany przez PZPN nie wystarczałby profesjonalistom z Ekstraklasy do zbudowania sensownej bazy do gry, a co dopiero klubowi, który powoli zaczyna rozkoszować się większym bogactwem piłkarskiej rywalizacji.

Problem zderzenia się z II ligą był mocno odczuwalny w Siedlcach, a w konfrontacji ze Stomilem pokazał, że liga nie będzie dla nas prosta. Klub z Olsztyna obnażył większość braków ekipy Smalca i potrafił niskim pressingiem, który tak bardzo pomógł Pogoni Siedlce tydzień temu, spacyfikować polonistów w pierwszej połowie poniedziałkowego spotkania. Wracając po raz kolejny do zachwytów przedsezonowych związanych z bogactwem formacji pomocy i ataku, można wskazać, że ta formacja bez stałego podnoszenia sobie poprzeczki może szybko zostać skrytykowana. O ile napastników rozlicza się z bramek, tak nie wolno pamiętać, że na sukces Krystiana Pieczary Michała Fidziukiewicza pracuje linia pomocy, która na razie nie może zapewnić swoim najbardziej wysuniętym kolegom zbyt dużego komfortu w dochodzeniu do sytuacji bramkowych. Na razie ciężko powiedzieć czy wynika to z braku zgrania. Czy tym powodem jest to, że w II lidze już nie będzie tyle miejsca na rozegranie? Wymiana podań musi być tu dużo szybsza niż w III lidze.

Martwi szczególnie to, że w formacjach przednich Smalec w początkowych fazach spotkań nie chce na razie za dużo mieszać, co oznacza, że zawodnicy znający się od kilkunastu miesięcy powinni lepiej na siebie reagować i grać w sposób bardziej zorganizowany. Widać, że kilku z nich stara się brać odpowiedzialność za grę. Bardzo podoba mi się odważna postawa Piotra Marcińca, który stara się brać ciężar gry na siebie. Nie umiem sobie jednak odpowiedzieć w przekonujący sposób na problemy skrzydeł (wahadeł/boków), które przy ciasnym środku pola powinny dawać zespołowi nowe możliwości gry kombinacyjnej. Kompletnie straciliśmy atut w postaci Wojciecha Fadeckiego czy skutecznych w swojej chimeryczności Adama Pazia lub Marcina Kluski. Obaj mimo przestojów potrafili coś zrobić z niczego. Pazio dograć jakąś fajną piłkę, a Kluska strzelić… Tego nie ma ostatnio! Przestrzeń przed „16” powinna być dla nich idealnym miejscem do polowania na sytuacje, ale luki i zbyt duże przestrzenie zmniejszają ryzyko zagrożenia dla przeciwnika.

Pora obudzenia się i dostosowania do nowej rzeczywistości zaczyna zbliżać się coraz bardziej. Fani i obserwatorzy oczywiście na razie mogą tłumaczyć sobie te wpadki brakiem zgrania i czasem na zaznajomienie się z II ligą, ale nie możemy zapominać, że bez punktów kwestia utrzymania może być też groźna.

Chwilę po meczu z Wissą w jednej z rozmów usłyszałem ciekawe zdanie, które bardzo dobrze powinno charakteryzować nastawienie drużyny do pracy w sezonie 2022/23. W II lidze mecz z Legionovią przy K6 musi być naszym minimum jeśli nie chcemy powielić losu Sokoła Ostróda czy Pogoni Grodzisk Mazowiecki. Bez zaangażowania i jeżdżenia na dupach liga zwyczajnie nam odjedzie, bo poza standardowym podejściem do Polonii charakteryzującym się chęcią „sprania” dwukrotnego mistrza Polski dojdą umiejętności czysto piłkarskie, które znacznie podnoszą poziom trudności.

Wczorajszy mecz z racji obowiązków zawodowych widziałem częściowo na telefonie, a częściowo w TVP Sport. Obejrzenie spotkania Polonii w telewizji ogólnopolskiej zdecydowanie napawa radosnymi uczuciami. Niestety w trakcie komentarza mieliśmy też sporo momentów przykrych. Gratuluję szczęśliwcom, którzy weszli i zdobyli fajne widowisko. Niestety w kwestii organizacyjnej klub podobnie jak drużyna musi odpowiedzieć sobie na sporo tematów, które powstały po poniedziałkowych zawodach. O części wspomniał już Luk w swoim felietonie… ale i ja dorzucę trochę od siebie.

Mimo roli beniaminka Polonia jest uznawana za jedną z ciekawszych marek w II lidze, a to zdecydowanie psuje sprawę dla Grégoire’a Nitota i spółki. Tu niestety poziom podejścia do kibica, który znaliśmy z III ligi nie wystarczy. Bez dalszej organicznej pracy może być trudno. Pierwsza wpadka może nie popsuć dużo, ale kolejna będzie na pewno sporym problemem w przyciągnięciu nowej publiki na K6.

Mimo sporego entuzjazmu Grega i fury wydanego szmalu nie uważam za sensowne osiadanie na laurach. To, że już trochę zainwestowano nie oznacza, że nie będzie konieczne wrzucenie do maszynki kolejnych środków. Apetyt będzie rósł w miarę jedzenia nie tylko właścicielowi, ale i jego klientom, którzy w myśl jego założenia przyjdą kupić bilet, kiełbasę i szalik. O ile każdy zrozumie go w kwestii toi-toi’ów i przepychanki z Magistratem, tak w kwestiach na które ma wpływ już nie.

Tłumaczenie oszczędności i rosnących kosztów nie może mieć miejsca w momencie gdy w trudnym momencie musi walczyć o fana. Szuka alternatywy dla Legii, która od prawie 10 lat gra w ekstraklasie, a my nadal musimy przekonywać znajomych lub partnerki, że nie liczy się poziom piłkarski, a klimat… Mecz ze Stomilem pokazał, że zainteresowanie lepszymi rywalami przyciągnie nowego lub starego, nieco zakurzonego widza. Nie chcę się licytować z Nitotem tak jak Enigma o kasę, która była na stole, ale nadal twierdzę, że jeśli chce się w długiej perspektywie wyciągnąć z biznesu kasę, to trzeba go najpierw zbudować porządnie i rozwijać. Tego trochę mi brakuje patrząc na ruchy polonijne, które mimo korpo zaplecza momentami trącą amatorszczyzną i poważnym skąpstwem. Temat jest oczywiście długi, a ja z racji tego, że skreślam te słowa w momencie najbardziej nieodpowiednim nie pokuszę się o rozwinięcie problemu.

Wierzę natomiast, że zarówno trener, jak i nasz francuski włodarz zacznie szukać nowego spojrzenia na to co zastali w II lidze. Mam przekonanie, że jest w czym rzeźbić, bo potencjał mamy spory. Widzę plusy drużyny i to, że zespół potrafi grać w piłkę i momentami pokazuje, że zasługuje dobrą energię. Nie chciałbym jednak stale oglądać szaleńczego gonienia za wynikiem i spinania się. To trochę pokazuje, że nie mamy dobrego wejścia w mecz i potrafimy zmobilizować się tylko gdy jest źle. Widzę, że sztab szkoleniowy szuka nowych rozwiązań i mam nadzieję, że wkrótce drużyna „zaskoczy” i po tym „kliku” znów Polonia zacznie wygrywać.

Mam też cichą nadzieję, że wpadki naszego sympatycznego Grega będą rzadsze, a decyzje bardziej logiczne, przez co nasz klub zacznie cieszyć nas i nie będziemy musieli spierać się o problemy. To zderzenie nie było konieczne, a po tym jak się o nim przekonaliśmy czas na wnioski i wyeliminowanie problemów! Życzę powodzenia i w oczekiwaniu na pierwsze zwycięstwo trzymam kciuki!

Wszyscy jesteśmy Polonią i musimy działać, aby „te czterdzieści lat” nie trwało tak długo…

Author: Kwikster

Barwy moro, ciemny kaptur, Kwik to dziwny bywa stwór, o swej Polonii marzy dzień i noc i w Gwiezdnych Wojen wierzy moc [wierszyk z czasów ogólniaka... niezmiennie na czasie ;)]

10 thoughts on “Ostre i trochę niepotrzebne zderzenie z II ligą

  1. Jedzie się na mecz 2 Ligi na spontanie. Obserwuje się i robi notatki. Patrzy, co jest wymagane i jak to ogarnąć. A potem w klubie na spotkaniu pracowników burza mózgów. Myślimy i planujemy. Jakieś pomysły? Analiza ryzyka? Potencjalne fakapy? Korpo na poziomie sekcji AISEC na SGH…

  2. I dlaczego nikt nie pomyślał o zapaleniu oświetlenia murawy ? Mecz kończył się w półmroku. Aż dziwne że sędzia pozwolił na jego dokończenie
    Poza tym czy przepalone żarówki są/będą wymienione ?

  3. „ Polonia mimo fajnych wzmocnień miała zdecydowanie mniej czasu na przygotowania do II ligi….” Zacytowałem wiec zapytam. Od kogo miała mniej czasu? Od Kotwicy, Siarki czy Zagłębia II? Patrząc na przeciwników i ich miejsca w tabeli to ten argument broniłby się, ale tylko w bardzo różowych okularach. Czasami warto je zdjąć. Rzeczywistość ma inne barwy.

    1. No to zdejmij ciemne okulary i się zastanów co piszesz, mamy o jeden mecz mniej.

  4. Polonia miała mniej czasu od Stomilu jedynie teoretycznie. Przecież od nich odszedł prawie cały skład po spadku. Przyszło ok. 20 nowych zawodników i dalej przychodzą. Czy to zrekompensuje konieczność zgrania prawie całej wymienionej drużyny, dla której w pierwszej połowie byliśmy tylko tłem?

Dodaj komentarz