O co walczymy?

Wydaje się, że biorąc pod uwagę dzisiejszy mecz – o nic. Kiedy oglądałem transmisję (w ten sposób przynajmniej nie naraziłem się na przeziębienie), przypomniała mi się scenka z filmu „Kiler”, w której komisarz Ryba jest na dywaniku u komendanta policji.

Rafał Smalec, Marcin Pieńkowski

Ten pyta: Czy wiesz, że na mieście mówią, że jak chcesz komuś dać w mordę, to poszukaj policjanta – nie odda. Świetnie przenosi się to na III-ligowe boiska – jeśli są ci potrzebne punkty, jedź do Warszawy i nastrzelaj Polonii – nie odda. Przynajmniej wczoraj.

Gościliśmy outsidera naszej grupy, Mamry Giżycko, drużynę, która przyjechała do Warszawy w 15-osobowym składzie, bo taką mają kadrę, a na zmiany wpuszczała nieopierzonych młodzieżowców, bo tylko takimi zmiennikami dysponowała. Bez specjalnych kłopotów wystarczyło to do wygranej. Komentator mówił coś o prześladującym nas dziś pechu, ja bym to nazwał raczej indolencją!

Mamry przez znakomitą część meczu kontrolowały to, co się działo na murawie. Wyjątek stanowiło kilka minut po upływie mniej więcej godziny gry. Wtedy nasi przycisnęli i nawet wbili bramkę. Chyba był to efekt zaskoczenia kombinacyjną grą dopiero co wprowadzonego Marcina Pieńkowskiego. Drugi raz goście się nabrać nie dali, a sami strzelili bramkę już po dwóch minutach. Ponieważ wcześniej prowadzili, to pozostało im tylko utrzymać wynik. I tak grali, mimo, że mogli jeszcze coś ustrzelić.

W naszych poczynaniach panował chaos. Obrona niezbyt dobrze dawała sobie radę, za to atak w zasadzie nie istniał. Dodajmy jeszcze zagubionych pomocników i będziemy mieli obraz sytuacji. Czyżby profesjonalni gracze nie mieli sił po kilku dniach przerwy od ostatniego meczu? No to może grajmy takimi ludźmi jakich mają Mamry – oni wyglądali bardzo świeżo.

Wiem, przemawia przeze mnie gorycz, ale jak jej mam po takim widowisku nie odczuwać?! DZIESIĘĆ punktów straty do liderującej Legionovii – czy naprawdę ktoś wierzy, że oni nagle zaczną seryjnie przegrywać? A nawet jeśli, to nie chce mi się wierzyć, że my będziemy seryjnie zdobywać komplety punktów.

OK, możemy odłożyć marzenia o awansie na przyszły rok, ale co z powiemy za rok?… Jeszcze jeden? Czy nasz właściciel nie pęknie wreszcie lokując spore pieniądze w tym worku bez dna?

Możecie mi zarzucić malkontenctwo, ale sorry, po tym co dziś zobaczyłem, trudno mi o inną reakcję. Mam nadzieję, bo przecież zależy mi na tej drużynie i wielu jej zawodników darzę zwyczajna sympatią, że może się jednak poderwą i zaczną te straty odrabiać. Oby tak się stało i obym nie musiał już więcej wylewać aż takiej fali krytyki.

Oceny? No nie… chociaż może odwrotnie – kilka zdań o tych, którzy jeszcze coś do gry wnieśli.

Robił co mógł w bramce Michał Brudnicki, uchronił nas od większego blamażu.

O obronie ani słowa.

Pomoc to malutkie, chwilowe przebłyski dzisiejszego zmiennika Piotra Marcińca. Marcin Kluska – rollercoaster, bramka i wielka ilość zepsutych sytuacji. Wejście smoka Pieńkowskiego, ale goście szybko zorientowali się w jego potencjale i oddelegowali na stałe dwóch do trzech obrońców, co wyłączyło go z gry.

Mogli to zrobić, bo atak u nas dzisiaj nie istniał.

Trzeba się mocno zastanowić nad pozyskaniem jakichś młodzieżowców, bo… ech nic już nie napiszę.

A w weekend znowu będę czekał na wieści z Radomia. Miłość jest ślepa….

Author: trickywoo

18 thoughts on “O co walczymy?

  1. Trickywoo napisał grzecznie że sportowo jesteśmy do niczego. Jeszcze początek rundy był jako taki ale im dalej w las, tym gorzej. A przecież wydawało sie, że mecze z czołówką są za nami, że teraz będzie seria 7 zwycięstw.
    Piłeczka po stronie Nitot.
    Jak do końca listopada przetrwać i jeszcze zmniejszyć stratę do Legionovii ?
    W tym momencie tego nie widzę .
    Znowu ma być wizyta Enigmy ? To są sposoby na lepszą grę ?
    A może jakieś spotkanie z Panem Nitot, Dyr. Sportowym i Trenerem ?
    Chyba z piłkarzami bym nie chciał ………

  2. O czym my w ogóle rozmawiamy?
    Jakie wizyty, jakie spotkania?

    Piłka po stronie trenera. Musi coś zmienić w grze czyli ustawienie.
    Kolejny kartoflany mecz a trener znowu zaskoczony. On nie wie co jest nie tak.

    Ale po wywiadzie z Pazio widzę tam zapewnienie, że trener ustawienia będzie się trzymał w zaparte.

    Nie zmieniajmy nic i oczekujmy lepszych rezultatów. Zaaaajebiste podejście.

  3. Piłkarze sami wiedzą, że dali ciała. Mam nadzieję, że wpłynie to na lepszą motywację, bo mecz z Mamrami raczej zlekceważyli.
    Trener Smalec ma niewielkie pole do działania. Piłkarzy nie zmieni – krótka ławka i jakościowo słaba. Może zmienić system 3-5-2, który w tych rozgrywkach jest przewidywalny i można go łatwo zablokować (patrz mecz ze Świtem i teraz z Mamrami) ale tego nie zrobi, bo przyznałby się do błędu. Fakt, że nie ma dobrych wykonawców tego systemu raczej nie zmieni jego poglądów.
    Cóż pozostaje – walczyć i mieć nadzieję, dużo nadziei.
    PS. Mamry po niemiecku to Maurer See, czyli jezioro ściana. Chyba do niej doszliśmy.

    1. Przyznać się do błędu – to odwaga a nie wstyd.
      Tkwić w błędzie – to porażka i brak myślenia oraz umiejętności.
      Powtarzam – jezeli do końca rundy trener nie zniweluje straty do Legionovi do 6 punktów – nie mamy szans na awans.
      Czy nikt nie wyciągnął wniosków z poprzedniego sezonu ? Była szansa na awans ale ją straciliśmy przez trzymanie Szymanka i minimalizm Nitot.
      Teraz ma byc to samo ?

  4. ***************************************************************

    Jeszcze chciałbym zwrócić uwagę na bardzo bardzo ważną rzecz, która może mieć kluczowe znaczenie w tym wszystkim.
    Mam nadzieję, że osoby decyzyjne w Klubie przeczytają poniższe i zareagują.
    ****************************************************************
    Z trenerem Smalcem przyszła zewnętrzna firma odpowiadająca za przygotowanie fizyczne.
    Firma ta czerpie metodykę z przygotowań kondycyjnych w futbolu amerykańskim gdzie zupełnie inaczej się biega i przygotowuje organizm.
    Futbol amerykański to krótkie interwały i przerwa.
    Piłka nożna wygląda inaczej.
    Jak widać nasi zawodnicy mają problem z dynamiką, bardzo wolno wchodzą w mecz, są fazy gdzie rośniemy i gaśniemy. Ogólnie rzecz biorąć rywale wyglądają na świeższych a my jesteśmy przymuleni i nie mamy z czego depnąć.
    Być może tu jest zrobiony systemowy błąd i w tym leży cały problem.

    Proszę o przeprowadzenie testów wydolnościowych dla zawodników. Rowery, maski tlenowe itd.
    Wszystko tam powinno wyjść i wtedy będziemy wiedzieli czy tu leży problem.

    Trzeba szukać przyczyny systemowej bo problem moim zdaniem nie leży w ambicji piłkarzy bo oni walczą i się starają. Być może jednak nie mają z czego depnąć i zrobić różnicy.

    Jeśli w tym leży przyczyna to już tej rundy nie uratujemy ale może przyjdzie refleksja co do przygotowań na rundę wiosenną.

    Władze Klubu- bardzo Was proszę o reakcję.

    1. Chyba oglądamy inne mecze, bo ja nie widziałam u naszych zawodników walki. Nie widzieli jej też inni komentatorzy. Jeśli chce się wygrać to trzeba pokazać, że jest się lepszym, a nie tylko starać się. Byliśmy tylko tłem dla ambitnej drużyny z Giżycka. I jeszcze dla wyjaśnienia Mamry mają szerszy skład niż my. I wcale się nie spinali na ten mecz, a grali swoje. Nie tylko kibice widzą słabości naszego zespołu. Rywale też i to umieją wykorzystać.

    2. Mają tak szeroką kadrę, że przywieźli 4 zawodników z pola na ławkę. No więc chyba nie.

      Tak zgodzę się natomiast, że zawodnicy z Giżycka wyglądali na świeższych.

      Co do woli walki i ambicji naszych- szanuję Twoje zdanie ale ja mam inne.

      Uważam, że ocenianie drużyny na kryteriach- wygrali- super było zaangażowanie była ambicja; przegrali- masakra zero walki zero ambicji, jest po prostu płytkie. To jest bardziej złożona gra niż „ambicja- brak ambicji”.

      Zwłaszcza, że piłkarze mają dobre bonusy za zwycięstwa. To nie jest tak, że oni wychodzą na boisko i nie chcą albo robią olewkę.
      Grają tyle ile mogą będąc tak przygotowanym jak są i dają tyle na ile umieją grając tym ustawieniem które moim zdaniem dusi ich mocne strony.

    3. Norweg
      To szok o czym piszesz .
      I pewnie za to przygotowanie biorą niemałe pieniądze.
      Ile jest jeszcze takich „kwiatków” ?
      Już ja wyobrażam sobie jak wygląda przygotowanie fizyczne np. w takim Giżycku.
      Zadnych firm zewnętrznych, sam Łukasz Broź pewnie wie więcej na ten temat.
      A u nas przerost formy nad treścią.
      Profesjonalizm – tylko nie tam gdzie trzeba.
      Panie Nitot – spalasz swoje pieniądze a potem się dziwisz że nie ma wyników !
      Co się dzieje w Klubie ?

  5. Norwegu, może nasi mają jakieś ambicje tyle, że to nie przekłada się na rezultaty. W takim razie większości brak umiejętności lub ich czas już minął. No bo co powiesz o naszych gwiazdach? Piątek z trzech metrów zamiast strzelać leciutko podaje piłkę prosto w bramkarza. Pieczary nie ma w kolejnym meczu. A jak powiedział p. Nitot są oni przecież najlepiej opłacani. Dlatego pisałam o gwiazdorzeniu. Nie wiedziałeś co to znaczy. Najlepiej zobrazować to przysłowiem „wyżej sra niż dupę ma” lub za naszym poetą „ch… co wbił się w chmurę i udaje figurę”. Bujanie w obłokach jest bardzo szkodliwe.

  6. Posadzić naszych gwiazd na ławce trener nie może, bo nie ma zmienników, a to był by kubeł zimnej wody i może było by skuteczne. I ma związane ręce. Może tak jak sugeruje Rafik trzeba ściągnąć obcokrajowców. Szczególnie Portugalczycy u nas się sprawdzają. Jeszcze parę kontuzji i wykartkowania, a nie będzie kogo posadzić na ławie.

  7. Tak się kończy biznes, gdy nie fachowcy decydują o wyniku projektu.
    Piłkarzy odłóżmy na bok.
    Za wyniki odpowiada dyrektor sportowy Piotr Kosiorowski i trener Rafał Smalec, którego polecił tu ten pierwszy. O ich fachowości będziemy mogli mówić wyłącznie w przypadku awansu. Szczególnie w tak słabej – ćwierćzawodowej lidze.
    Jeśli do końca rundy nie zniwelują przewagi Legionowa – obaj powinni odejść.

  8. Przeczytałem dzisiaj wywiad z Piszczkiem. Trener Goczałkowic jest dodatkowo aktywnym górnikiem. W 12 meczach stracili tylko jedną bramkę. Wszystkie mecze wygrali. Myślicie, że mają taki budżet jak my? Że mają większe możliwości finansowe? Też grają w III lidze. Za taktykę i weryfikację nowych zawodników współodpowiada Piszczek, który ma wiedzę od Kloppa i jego następców. Liczy się wiedza jak zbudować drużynę i taktyka. Kasa nie wystarczy.

    My chyba mamy tylko kasę.

    1. Edit: bilans 10:2:0, ale z 1 straconą bramką na 12 kolejek to prawda.

      Lubię jak przedstawiane mi są jakieś mity (że mamy mocną ekipę, super trenera i kupę kasy) logika nie pozwala nie wierzyć, a potem ch*j logikę strzela. Znaczy mógł płata figle. Ludzie pierd… głupoty. Słowa tyle warte co słoma.

      Najpierw biedna Pogoń robi nas w wuja, teraz biedna Legionovia. Stary Wojdyga za słaby bo przecież tak powiedział trener co całe życie szkoli się na trenera to niby mądrzejszy ode mnie. Sami bajeranci. Wszystko na picu. Jak tu wierzyć autorytetom (ludziom z papierami i doświadczeniem).

  9. I jeszcze sprawa Abramowicza – odstrzelony u nas zagrał kolejny już szósty mecz w drugiej Jagiellonii.
    Straciliśmy gotowego do gry młodzieżowca, a dziś nie mamy żadnego, który by się nadawał do gry w pierwszym składzie. Każde wejście młódzieżowca na boisko to osłabienie drużyny.

    Tak fachowo zarządza się kadrą ludzką w naszym zespole.

  10. A nie było przypadkiem tak, że po przyjściu Brudnickiego miał grzać ławę, albo ogrywać się w okręgówce ?
    Jego środowisko ( ponoć ojciec ) wybrał lepiej dla syna. Nie dziwię się. My straciliśmy młodzieżowca i może oprócz Eryka nie mamy żadnego innego nadającego się do gry na tym poziomie.

    Nie twierdzę, że powrót Brudnickiego to zły ruch – twierdzę, że trener i dyrektor sportowy powinni zatrzymać Abramowicza roztaczając przed nim perspektywy rozwoju w Polonii.
    Przy odpowiednim podejściu do spraw personalnych dla obu znalazłoby się miejsce między słupkami.

Dodaj komentarz