Karą za asekuranctwo jest zawsze porażka!

Eh… Smutno mi. Widziałem w końcu najlepszą połowę wyjazdową Polonii na wiosnę. Nasi piłkarze zdecydowanie pokazali, że mają ochotę po meczu z Radomiakiem powalczyć o utrzymanie. 

Michał Oświęcimka
Michał Oświęcimka (fot. Tadeusz Robaszyński-Janiec)

No i zaczęli z przytupem. Mimo dzielnej postawy zawodników Puszczy Niepołomice zdołali w 44 minucie zdobyć pierwszą bramkę. Bazyli Kokot idealnie wykorzystał podanie Mariusza Marczaka. Było miło, bo zdecydowanie na takie coś czekaliśmy. Polonia niestety po przerwie oddała inicjatywę i mimo chwilowego wyrównania wyniku, spod Krakowa punktów nie wywiozła…

Co nie zagrało? Niestety zgubiła nas znów zbytnie asekuranctwo Pierwsza połowa udowodniła, że środek pola należy do Piotra Kosiorowskiego Michała Oświęcimki. Inna para nie ma prawa znaleźć się w tej strefie boiska. Inteligentnie prowadzący grę „Kosior” wygląda fenomenalnie gdy wspomaga go szybki i zadziorny „Cimek”. Efektem ich gry był wysoko postawione zasieki obronne, z którym zawodnicy Puszczy mieli gigantyczny problem. Nasz „mały rycerz” dodatkowo jest na chwilę obecną najbardziej ofensywnym z defensywnych pomocników „Czarnych Koszul”. Dzięki temu stwarzamy sobie zdecydowanie więcej sytuacji do zdobywania goli. Taka ilość atakujących daje szanse na zdobywanie bramek!

Donatas Nakrošius
Donatas Nakrošius (fot. Tadeusz Robaszyński-Janiec)

Możecie sobie tylko wyobrazić nasze zażenowanie na wieść, że ten perfekcyjny duet został tak po prostu rozdzielony i to już w 46 minucie meczu. Donatas Nakrošius dzisiejsze zawody będzie odchorowywał jeszcze długo. Zbyt ambitny Litwin sprokurował dwa rzuty karne, zarobił kolejny żółty kartonik. Dodatkowo dziś mało które zagranie można było oceniać in plus. Niestety jego wejście rozpoczęło efekt domina, który rozmontował bardzo fajnie zbudowany zespół. Niestety dziś chciał za bardzo… i to go zgubiło. Drugim słabym ogniwem był Marcin Kluska, któremu dziś też piłka przeszkadzała. Posadzenie na ławce Czarka Sauczka wskazywało, że „Klucha” jest w dobrej dyspozycji, ale… i tu zawód… dzień meczowy znów go pogrążył… Eh…

Szkoda, bo widać, że chłopaki chcieli. Bardzo chcieli i uwierzyli w siebie. Podoba mi się przemiana Bartosza Wiśniewskiego, który walczy i w kluczowych momentach nie zawodzi. Pozytywnie trzeba ocenić poprawiony celownik „Manola”, ale… Ta porażka sporo komplikuje… I wprowadza jeszcze więcej nerwówki…

Na koniec kwestia konferencji prasowej, którą obserwowaliśmy na żywo w internecie. Do tej pory tylko dwóch trenerów naszych rywali zdołało w ciekawy sposób postawić się naszym szkoleniowcom. Po kultowym już Jarosławie Kotasie, po raz drugi to zadanie przypadło Tomaszowi Tułaczowi z Puszczy Niepołomice. Jesienią w bardzo wyważony sposób skarcił Igora Gołaszewskiego, a tym razem Szymanka… Oglądane (dodatkowy plus za regionalizm krakowski od południowca z Galicji) widowisko niestety mimo emocji zapisze się źle w cv naszego szkoleniowca, który po raz kolejny zwalając winę na sędziów robi drużynie coraz większy problem! Przykre, ale roztacza wokół sobie obraz wiecznie pokrzywdzonego i oszukiwanego gościa, któremu wszyscy chcą zrobić na złość.

Dziś spisku u rozjemcy zawodów nie dopatrzyłem się. Niestety zgubiło nas asekuranctwo – nie można wszakże bronić wyniku przez całą drugą połowę (albo chcesz wygrać albo nie… nie można mieć ciastka i go zjeść!), oraz zła decyzje Donka – za którego trzymam kciuki, mimo tego, że nadal upieram się, że to stoper, a nie defensywny pomocnik!

Panowie pokazaliście, że grać na poziomie II ligi umiecie. Jeśli nie chcecie z hukiem spaść piętro niżej, to głowa do góry. Walczcie i zdobywajcie na tyle dużo goli, żeby żaden zły podmuch wiatru lub kępka trawy nie mogła pokrzyżować wyniku. 1:0 zawsze będzie bardziej nerwowym rozwiązaniem niż 3:0!

Ps. Nie róbcie nam krzywdy i jeśli nic Oświęcimce nie dolega, to dajcie mu zagrać do końca!

Author: Kwikster

Barwy moro, ciemny kaptur, Kwik to dziwny bywa stwór, o swej Polonii marzy dzień i noc i w Gwiezdnych Wojen wierzy moc [wierszyk z czasów ogólniaka... niezmiennie na czasie ;)]

21 thoughts on “Karą za asekuranctwo jest zawsze porażka!

  1. Kwikster, ten zespół był w stanie wygrać ligę, wywalczyć awans, gdyby mu tylko nie przeszkadzano. W Łomży, Legionowie i Kielcach nie mogą zrozumieć, na co liczyli działacze Polonii pozwalając prezesowi Engelowi na nieoficjalną współpracę z synem…

    Według sądu, Jerzy E. Junior, syn byłego selekcjonera Jerzego Engela, uczestniczył w ustawianiu meczów na korzyść Korony Kielce!

    Akt oskarżenia powstał w grudniu 2008 roku, Sąd Okręgowy w Kielcach ogłosił wyroki – wszyscy ludzie podejrzani o ustawianie meczów na korzyść Korony Kielce w sezonie 2003/2004 zostali uznani za winnych zarzucanych im czynów. Andrzej B., znany jako „Mały Fryzjer”, który występuje w wielu innych wątkach afery korupcyjnej, został skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu wykonania wyroku na okres 5 lat, podobnie jak obecny piłkarz Zawiszy Bydgoszcz Hermes N.S., tyle że w jego przypadku okres próby jest o 2 lata krótszy.
    Wszystkie ogłoszone wyroki nie są prawomocne. Wśród 14 skazanych znalazł się również Jerzy E. junior – syn byłego selekcjonera reprezentacji Polski Jerzego Engela – nad którym groźba 18-miesięcznego więzienia będzie wisieć przez 3 lata.

    Jerzy E. junior, który już po postawieniu go w stan oskarżenia bez żadnych przeszkód działał w Stowarzyszeniu Trenerów PZPN i zajmował się pracą szkoleniową na Cyprze, oprócz grzywny finansowej dostał też bezwzględny zakaz działania w profesjonalnym futbolu. Sąd zrobił to, czego nie potrafiły władze PZPN ani za kadencji Grzegorza Laty, ani za Zbigniewa Bońka.

    – Uznaliśmy, że sprawa Jerzego E. juniora z punktu widzenia regulaminu dyscyplinarnego PZPN uległa przedawnieniu. Dlatego ją umorzyliśmy – wyjaśniał nam w 2010 roku ówczesny szef Wydziału Dyscypliny Artur Jędrych.

    Oznaczało to, że od tamtej pory aż do teraz nie istniały żadne formalne przeszkody, by młody E. mógł wykonywać zawód trenera, choć skazany w tym samym wątku Dariusz Wdowczyk, który przyznał się do winy, miał przecież zakaz – podobnie jak wszyscy inni trenerzy z zarzutami. Choć E. junior uparcie wypierał się uczestniczenia w procederze korupcyjnym, to prokuratura równie konsekwentnie przypisywała mu rolę kluczowego pośrednika między wspomnianym Wdowczykiem, który w sezonie 2003/04 był trenerem walczącej o awans do II ligi Korony, a Andrzejem B., który miał „dojścia” do sędziów.

    Dlatego z inicjatywy Jerzego E. juniora doszło do spotkania z udziałem jego, Wdowczyka, Andrzeja B. i asystenta Andrzeja W. (byłego bramkarza reprezentacji Polski), na którym precyzyjnie ustalono, w jaki sposób będzie działał mechanizm korumpowania sędziów. Plan się powiódł, bo Korona wywalczyła awans (za co później PZPN karnie zdegradował ją z ekstraklasy). Jerzy E. junior twierdził, że wszystkie ustalenia prokuratury obciążające jego konto to efekt „gigantycznego nieporozumienia”, które na pewno na jego korzyść wyjaśni sąd.

    – Prokuratura jest stroną w tej sprawie, ma swoje metody, koncepcje i powody, ale to nie oznacza, że ona ma rację. Od orzekania win jest sąd. Jestem pewien, że w mojej sprawie prokuratura nie ma racji. Nie potrafię was inaczej przekonać, bo trwa proces – mówił nam w wywiadzie w lutym 2010 roku. Teraz okazuje się, że zdaniem sądu bardziej przekonujące argumenty przedstawiła jednak prokuratura.

    – Sąd uznał wszystkie postawione zarzuty za zasadne i przychylił się do wnioskowanych przez nas kar. Z jednym wyjątkiem: w stosunku do Andrzeja B. chcieliśmy kary bezwzględnego więzienia. Ale zdaniem sądu zasłużył on na na karę w zawieszeniu swoją nienaganną postawą w czasie trwania procesu. Był on zresztą jedynym oskarżonym, który pojawił się na ogłoszeniu wyroków – mówi nam prokurator Marek Kaczmarzyk.

    I dodaje: – Nie dziwi mnie to, że Jerzy E. cały czas twierdził, że jest niewinny. Jako oskarżony miał do tego prawo. Ale nie ukrywam, że dobrze znając cały materiał dowodowy, spokojnie czekałem na decyzję sądu.

  2. Jurku, te sŁowa kieruję do obu Engelów: żeby być chrześcijaninem, trzeba najpierw mieć ludzką naturę, trzeba być człowiekiem. Bóg bowiem nie niszczy natury leczy ją uświęca…

  3. Nie zgodzę się. Ligi by nie wygrał! Tu nie ma przedniej formacji! Ale miejsca 6-9 spokojnie mógł zająć.
    Co do Engela jr… milczenie będzie chyba najbardziej wymowne. Oni i tak spakują walizki za jakiś czas. Czytam sobie „Znachora”… to przyjemniejsze niż myślenie o naszym piekiełku 😉

  4. Mocne słowa kolegów powyżej (zwłaszcza Bawolika), trudno się z nimi nie zgodzić. Kilka dni temu napisałem, że Engele są takim nowym Królem i zaczął się hejt. Podtrzymuję te słowa. Im szybciej ci dwaj znikną z Polonii, tym lepiej.

    Co do meczu: jedna zmiana, dwie tragedie. Pierwsza to pozbawienie zespołu gracza, który najwięcej wnosił. Druga to wstawienie do składu gościa, który zawalił mecz. Dramat.

  5. Kwister przypomnij sobie mecz z Odrą na K6, 26 listopada 2016 roku … z aktualnym liderem, który w warszawie dostał prezent mikołajkowy… kto według Ciebie dał dupy, zawodnicy czy szkoleniowcy?

    1. Można oczywiście opowiadać bzdety, że to nie trener gra, tylko piłkarze. Ale prawda jest taka, że to trener ich przygotowuje do sezonu, ustala skład, taktykę, obciążenia, motywuje etc. To trener za wszystko odpowiada.

  6. A ja widziałem tak: zwycięskiego składu się nie zmienia, a tu tylko dwu napastników, bo Kluska jako wchodzacy z boku pomocy. Duet Oswiecimka Kosiorowski zamiast rozgrywać w linii to jeden w przod a drugi się cofal. Obaj napastnicy nie wracali tak szybko, co przy szybkich przechwytach i kontrach Puszczy skutkowalo kartkami dla obu pomocnikow.
    Widać w tym ustawieniu tchorzliwa taktyke Delfina.
    A zmiana Oswiecimki w przerwie – tragedia.
    Nie ma co płakać po wykipianym mleku tylko na nastepne mecze dawać 3 napastników.


  7. Nie rozumiem samozaorania, ale może lubią być masochistami 😉
    Robi się nerwowo, ale fajnie grali. Szkoda, że z Rozwojem wypadnie Szymankowi wypadnie Kosiorowski. Ciekawe co przyniesie duet Oświęcimka i… Ćwik 😉

    1. Jak dla mnie ewidentny karny. Co z tego, że Donatas trafia jedną nogą w piłkę, skoro tyłkiem ścina rywala. Teraz czekam na powtórkę karnego dla nas.

    2. Ja bym też zagwizdał karnego. Nie dość że biorą go w kleszcze to jeden jeszcze wjeżdża wślizgiem w gościa, który jest przy piłce i trafia go w nogę …

    3. Dla mnie też karny – nie robi się takich wślizgów w tym sektorze boiska.

    4. Samozaoranie – to celne słowo…
      Donatas wjeżdża przed rywala saniami powodując jego upadek i nie trafia w piłkę, która odbija się od jego tyłka i podkurczonej po wjeździe nogi.
      Gdyby chociaż trafił w tę piłkę, ale na tych zwolnionych klatkach widać wyraźnie, że atak był na przeciwnika, a piłka była celem drugorzędnym. Typowy atak: piłka może przejść – przeciwnik – nie. Karny ewidentny i nic nie pomogą gorzkie żale.

    1. Pan Engel niech ochłonie poczyta DS i zobaczy, że nie tylko sędzia widział karnego, a po dłuższej chwili zadumy i refleksji może nawet Pan Engel sam zobaczy, że jednak „wapno” w doliczonym czasie było zasadne.

  8. Jeszcze, żeby nie być gołosłownym, spójrzmy do przepisów.

    Do sezonu 2009/2010
    „Atak wślizgiem jest dozwolonym sposobem walki o piłkę, o ile
    wślizgująca noga (but) zawodnika atakującego w momencie ataku
    na piłkę dotyka ziemi i trafia bezpośrednio w piłkę.”

    Obecnie
    „Atak wślizgiem jest dozwolonym sposobem walki o piłkę, o ile nie
    jest wykonany w sposób nieostrożny, nierozważny bądź z
    użyciem nieproporcjonalnej siły”

    Trafienie w piłkę nie jest jednoznaczne z czystym zagraniem.

Dodaj komentarz