Blisko, coraz bliżej

Blisko, coraz bliżej. Niestety, w odróżnieniu od poprzedniego roku, nie mam na myśli sytuacji, w której nasza drużyna zbliża się do upragnionego awansu, lecz wręcz odwrotnie – nieuchronnie obsuwa się na dno tabeli. W czym tkwi problem?

Igor Gołaszewski
Igor Gołaszewski

Trener przekonuje, że drużyna ciężko pracuje, że ludzie są w gazie i lada moment odpalą. Nie wiem, ale zaczyna wyglądać, że będzie to od tego gazu odpalanie papierosów…

Patrzę na te kolejne mecze i widzę, że nie mierzymy się z jakimiś gigantami futbolu. Są to drużyny dosyć przeciętnie grające, z którymi oczywiście można przegrać, ale które raczej należałoby ogrywać. A remisy winny być raczej zwycięstwami i to różnicą przynajmniej dwóch bramek.

Jaka jest więc przyczyna niepowodzeń?

Trener wskazuje na pecha i brak wykończenia wypracowywanych sytuacji. W jednym się z nim zgadzam – nasza skuteczność strzałowa jest katastrofalna. Nie umiem przytoczyć statystyk, bo ich nie prowadzę, ale gołym okiem widać, że w każdym meczu tych sytuacji kilka jest i są nagminnie marnotrawione. Może więc zamiast biegać, truchtać, robić żabki, skłony i przysiady, należałoby w opór trenować strzały. Z każdej sytuacji, głową, nogą, brzuchem itd. Wszyscy! Nie tylko nominalni atakujący. Dotyczy to także uderzeń z dystansu, które oddajemy nie częściej niż raz czy dwa w meczu, a które zwykle są próbami zestrzelenia ptaków na niebie. Bazujemy na stałych fragmentach gry, tyle, że praktycznie wszyscy wiedza jak to robimy i ustawiają całą grę pod te sytuacje. Nikogo już niczym nie jesteśmy w stanie zaskoczyć. Zwłaszcza, że w tej lidze piłkarzami grającymi na wyższym poziomie niż w niższych są zwykle bramkarze, nie bojący się aż tak panicznie gry na przedpolu, a wzrokowo nieco jednak słabsi w obronie bomb szybujących zza pola karnego.

Na brak skuteczności i taktykę gry na stałe fragmenty gry nakłada się jeszcze ogólna taktyka prowadzenia meczów. Gramy przeważnie jednym napastnikiem, a nie mamy ani jednego gwarantującego zdobycze bramkowe. To jest bolączka, choć tłumaczy się nam, że od napadziorów w drużynie aż się roi. To gdzie oni są?! Ani ja, ani publika na trybunach specjalnie ich nie dostrzegamy. Sorry, że stawiam go za przykład w tym kontekście, ale mam na myśli Marcina Kluskę, który wydaje się akurat czynić spore postępy w grze i jest naszym najskuteczniejszym zawodnikiem. Jednak jeśli ma on na dziś stanowić o sile naszej ofensywy, to wyniki mamy takie, jakie mamy. Krystian Pieczara nie strzela, Fabian Pawela jest, jak dotąd, sporym rozczarowaniem. Bartek Wiśniewski, Michał Zapaśnik, Michał Stasz? No sorry panowie, ale kto ma nam te gole zdobywać?

Mariusz Wierzbowski
Mariusz Wierzbowski

Pomocnicy? Tych co mogą coś ustrzelić widzę trzech – Mariusza Marczaka, Olka Tomaszewskiego, Mariusza Wierzbowskiego. W meczu w Zambrowie paradoksalnie najwięcej groziło gospodarzom ze strony Przemka Szabata. Publiczność zachwyca się (i słusznie!) grą Michała Oświęcimki, tylko, że on nie jest strzelcem, choć ostatnio, chyba w desperacji, próbuje tego dokonywać. Rotowanie pomocnikami sprawia, że nie jestem pewien czy dobrze się oni czuja na boisku grając w różnych zestawieniach. Na dokładkę dobrze się zapowiadający Mariusz Wierzbowski wydaje się być ofiarą kalendarza, czyli faktu, że może wchodzić na boisko jako czwarty zmiennik – młodzieżowiec. Ataki idą tylko skrzydłami z wrzutkami do środka na aferę, brak natomiast dobrych, penetrujących podań prostopadłych pomiędzy obrońców przeciwników, co czasami obserwuję u naszych rywali, choćby ostatnio ze Stargardu.

Kiedy nałożymy na to wszystko dosyć elektrycznie grającą ostatnio obronę i mimo dobrej postawy bramkarzy ilości traconych bramek, widzimy skąd się biorą nasze niepowodzenia.

Szczególną naszą bolączką są dodatkowo niewiarygodne ilości otrzymywanych przez naszą drużynę kartek. Zwykle, według moich szacunków, jest to średnio 5 w meczu.

Dochodzimy tu do kolejnej sprawy, a mianowicie zarzutów, że sędziowie systematycznie nas krzywdzą. Czasem to widać wyraźniej, czasem trudniej się dopatrzyć. Faktem jest, że w Zambrowie należał się nam karny jak psu micha. Pewnie byłby remis. Tylko, że z przebiegu gry byłby to wynik jednak niezasłużony, bo piłkarze Olimpii zrobili na mnie wrażenie zwyczajnie lepszych w tym meczu. Doskonałe 7 minut na początku drugiej połowy to stanowczo zbyt mało aby myśleć o wygranej. Skoro już mówimy o krzywdzeniu nas przez arbitrów, na co też zwracałem kilka razy uwagę, zaczynam się zastanawiać skąd się to bierze. Dlaczego przyjeżdża facet z drugiego końca kraju niż my i nasz przeciwnik i myli się przeważnie na naszą niekorzyść, gwiżdżąc przeciwko nam dziwnego karnego, dając kartki, których nie otrzymują w identycznych sytuacjach rywale, nie dostrzegając należących się nam karnych. Nie uwierzę, że piłka nożna w Polsce funkcjonuje pod przemożnym wpływem wszechobecnej miłości do Legii, bo nawet gdyby, to co by taką Legię obchodziła Polonia grająca kilka poziomów niżej. Więc co, niechęć do osób związanych z naszym klubem? Czy chodzi o naszych zarządców, czy może o systematyczne obciążanie naszymi miernymi wynikami ludzi z gwizdkami i chorągiewkami? Może działa tu jakaś solidarność branżowa? Każdy niech odpowie sobie na to jak chce, ja się nie podejmuję.

Wreszcie ostatnia myśl jaka mi przychodzi do głowy. Wyobraźmy sobie, że idziemy do czuba tabeli, łapiemy się do awansu lub baraży. Co się wtedy dzieje? Czy dzisiejsi gracze ostaną się w kadrze pierwszoligowca? Czy też będą zastąpieni przez ludzi z „lepszymi” nazwiskami? Może oni mają to gdzieś z tyłu głowy i grają tak aby pozostać gdzieś w środku tabeli. Tak w środku tabeli, gdyż nikt mi nie wmówi, że nie stać nas na szybkie wygranie kilku gier i skok o 7-8 pozycji do góry. Taki wariant też należałoby rozważyć.

Myślę, że władze klubu muszą usiąść i precyzyjnie zdiagnozować wszystkie trapiące nas problemy, które usiłowałem wyżej wskazać. Pamiętajcie – ja nie jestem fachowcem piłkarskim, lecz podobnie jak większość z nas , wyłącznie pasjonatem i fanem tej naszej drużyny. Fachowcy są we władzach i to oni muszą wymyślić co z tym fantem, jakim są nasze wyniki i gra, zrobić. Oby skutecznie!

Author: trickywoo

23 thoughts on “Blisko, coraz bliżej

  1. Tricky przedstawił diagnozę, przy czym zaznaczył coś czego w ogóle nie braliśmy pod uwagę. W przedostatnim akapicie pyta, czy naszym zawodnikom chce się lub opłaca być wysoko w tabeli, lub nawet awansować. Bo przecież I liga ma swe wymogi i w sumie na palcach jednej ręki można by dziś policzyć zawodników, którzy swymi umiejętnościami pasowaliby do tego poziomu.
    Mniejsza o nazwiska, ale zgadzam się z Tricky, że to może być, jak to się mówi z tyłu głowy piłkarzy. Wieszamy psy na Panach Engelach, trenerze Gołaszewskim, sędziach, pechu, pogodzie i takich tam jeszcze – ale czynnik egzystencjonalny ma na pewno duże znaczenie.

    Zapowiedziane na ten tydzień spotkanie / rozmowa przedstawicieli grup kibicowskich z Panem Engelem może coś da, w co wierzę, że jednak skutek przyniesie.
    Pamiętam ostatnie takie w III lidze, gdzie po słabym starcie, bardzo delikatna w sumie konferencja w Czarnej Koszuli odwróciła degrengoladę, uciszyła bijące na alarm dzwony – a zakończyło się to awansem.

    Do zakończenia jesieni pozostały nam cztery mecze. Za tydzień z Kotwicą MUSIMY wygrać. Ale z Rakowem na wyjeździe już się chyba nie uda. Potem na wyjeździe z Bytomiem MUSIMY wygrać, ale znów na koniec z Opolem chyba znów nie zdobędziemy punktów. Realnie cztery punkty za Bytom i Kotwicę są do zdobycia. Z Rakowem i Odrą sukcesem będzie zdobycie czegokolwiek.
    Ale jak się przegrywa z Wartą, Zambrowem i Rowem, traci punkty z innymi sąsiadami w tabeli – to trzeba je odrabiać z liderami. Piłkarze muszą to zrozumieć – bo obecny stan to w dużej mierze ich zasługa. Panów Engeli, Gołaszewskiego – oczywiście, ale piłkarzy również.
    Kiedyś o tym pisałem więc tylko powtórzę – walczycie Panowie o kontrakty na przyszłość. Cztery mecze wam pozostały, aby coś udowodnić. A boisk powiatowo – parafialnych i Orlików na Mazowszu jest dużo.

  2. Jest jeszcze jeden powód. Dlaczego niby piłkarze mieliby chcieć awansować? Dla premii? Dość żartów, oni jeszcze nie dostali premii za awans do II ligi (chyba, że wypłata nastąpiła w ostatnich dniach, a jeśli tak, niech ktoś sprostuje). Jak rozumiem, na bieżąco mają jakieś wypłaty, bo inaczej nie wyszliby na boisko. Tak więc bardziej opłaca im się remisować niż próbować walczyć i awans, w wyniku którego mogą stracić pracę, a nie mogą nic zyskać.

  3. Strzeliliśmy w dotychczasowych meczach tylko 13 goli – to najmniej ze wszystkich drużyn. Ta drużyna nie istnieje w ofensywie, nie potrafi zdobywać goli. To już było widać w zeszłym sezonie w III lidze, ale wtedy mieliśmy masę szczęścia, no i wpadały bramki ze stałych fragmentów. Ale sama gra była nudna i w sensie konstruowania akcji ofensywnych bardzo słaba. Ta drużyna ma defensywną, bojaźliwą mentalność, za co niestety odpowiada trener Gołaszewski. Ostatni mecz z Zambrowem – przegrywamy 1:0, schodzi Kosiorowski, zastępuje go inny defensywny pomocnik Piotr Ćwik. Dlaczego nie gracz ofensywny (np. Zapaśnik, który też szału nie robi, ale w ofensywie na pewno da więcej niż Ćwik). I tak jest praktycznie w każdym meczu. Oglądam pomeczowy wywiad z Danielem Chorosiem (którego akurat bardzo sobie cenię), który pytany o strategię na najbliższy mecz odpowiada, że najważniejsze to nie stracić bramki…A dlaczego ta drużyna nie myśli o tym, żeby strzelić o jedną, czy dwie bramki więcej niż przeciwnik??? Ta drużyna ma niestety teraz zaoraną psychikę, są bojaźliwi, nie wierzą w siebie, nie strzelają z dystansu, a za wszystko niestety odpowiada to asekuranckie podejście i taktyka trenera Gołaszewskiego (którego bardzo szanuję i nie lubię jak się go obraża, ale jego czas jako trenera Czarnych Koszul się skończył).

    1. Ale my już w III lidze graliśmy ofensywną piłkę – na jesieni. Wyglądało to wtedy mniej więcej tak: wieźliśmy kogoś 4:0, w następnym meczu przeciwnik się murował, a my dostawaliśmy bramkę z kontry na 0:1 czy coś w ten deseń. I tak było mniej więcej do tej kontuzji Kośćca. Potem zaczęliśmy grać to polowanie na rzuty rożne i wolne z bocznych sektorów. Wydaje mi się, że po Polonii Bytom Gołaszewski się przestraszył takiego grania, a jednocześnie nie jestem przekonany, czy na ten moment ma do tego ludzi. Choć fakt – takie ciągłe murowanie bramy odbija się negatywnie na psychice zawodników.

  4. A mnie się wydaje, że środek tabeli to jest maksimum tego, na co nas obecnie stać z tą kadrą i to nawet zakładając, że zaczynamy sezon od nowa i nie mamy Bóg wie jakich strat. Kiedy graliśmy jeszcze w III lidze, była tam grupa zespołów, które walczyły o utrzymanie/awans i grupa takich, które spadły w okolicach przerwy zimowej i nie walczyły już o nic. Powiedziałem sobie po tym sezonie, że w II lidze są pewnie zespoły na podobnym poziomie, co ta górna połówka III ligi, a może ciut lepsze. I nie wydaje mi się, aby było inaczej. Jednocześnie pamiętajcie, jaki my mieliśmy z tymi zespołami bilans w poprzednim sezonie. W pierwszej rundzie graliśmy z czołówką katastrofalnie, nie wygraliśmy chyba żadnego meczu z zespołem z czuba, w drugiej zagraliśmy po prostu przeciętnie, mając podobną liczbę zwycięstw, remisów i porażek w kluczowych spotkaniach. Wygraliśmy tę ligę, dzięki temu, że bardzo rzadko na wiosnę traciliśmy punkty z jakimiś Nerami Poddębice i im podobnymi. O co mi chodzi? Ano o to, że my z drużynami na tym poziomie nigdy nie graliśmy dobrze za Gołaszewskiego, o dwóch wcześniejszych szkoleniowcach nie wspominając. Oczywiście, możliwe, że jakiś inny trener by to poukładał lepiej. Tylko nie każdy trener jest Stokowcem, który z Błękitnych Raciąż ukręciłby ekipę na górną połówkę Ekstraklasy, a nie wiem jak mocni fachowcy są dla nas dostępni przy naszej obecnej sytuacji. Gołaszewski jest niemożliwie irytujący, bo sprzedaje jakieś cuda na konferencjach, ale jednocześnie jest wielu dobrych trenerów, którzy też przed kamerami odpalają taśmę.

    Co do motywacji zawodników – uważam, że to jest jeden z powodów, dla których po awansie do ligi wyżej, robi się 3-4 transfery, a nie wymienia pół składu – właśnie ze względu na docenienie zasług tych, którzy ten awans wywalczyli. Nasz zarząd nie szalał z transferami, więc zawodnicy nie powinni spodziewać się czegoś innego po awansie do I ligi. A poza tym, nie widzę u nich braku zaangażowania, raczej – brak pomysłu.

    I na koniec – wydaje mi się, że naszym największym problemem jest nie tyle brak napastnika, co brak sensownych skrzydłowych. Bo kto na tych skrzydłach biega? Zapaśnik, Kluska, Marczak, Wiśniewski, Wierzbowski, czasem któryś z bocznych obrońców. Spośród nich nominalnym skrzydłowym jest tylko Kluska, który już w III lidze mocno zawodził. Nasi boczni obrońcy nie umieją sensownie dorzucić, a skrzydłowi nie są skrzydłowymi i albo nie wypracowują sobie pozycji do wrzutek, albo wysyłają piłkę do stratosfery.

    1. Na brak skrzydłowych narzekałem już zimą zeszłego roku, na koniec sezonu pisali już o tym wszyscy. Dlaczego więc nie ściągnięto nikogo sensownego na tę pozycję? Zamiast nich, wzięliśmy dwóch def-midów, tego nie rozumiem.
      Problem z dośrodkowaniami bocznych obrońców też dostrzegają wszyscy, a pomimo tego, trener upiera się, by na nich leżał ciężar podań w pole karne.
      Tak samo trener wbrew wszystkiemu upiera się na dwóch defensywnych pomocników, nieważne z kim gramy i jaki jest wynik. Doprowadziło do tego, że z Olimpią Zambrów wynik goniliśmy 6 obrońcami i dwoma defensywnymi pomocnikami. Gdy tak bardzo potrzebujemy punktów, można by na końcówkę posyłać Chorosia do ataku, bo on potrafi się odnaleźć w polu karnym. Tak robią drużyny z Ekstraklasy i często się im udaje coś ukłuć. Oglądając te mecze, mam wrażenie, że dla trenera najważniejsze jest by nie przegrać więcej niż jedną bramką.
      Naprawdę nie lubię zwalniania trenerów i podoba mi się, że Gołaszewski dostał tyle czasu, ale sam tracę cierpliwość. Najbardziej irytuje mnie ta do bólu zachowawcza i defensywna gra, żadnego ryzyka, żadnej innowacyjności. Martwi też to, co się dzieje z juniorami. Sauczek, Wierzbowski, czy Małek uznawani byli za duże talenty, a na razie przepadli.
      Z taką Kotwicą powinniśmy wyjść z 1 defensywnym pomocnikiem, dwoma napastnikami i od razu rzucić się do ataku, a mam obawę, że tak nie będzie.

    2. Akurat z defmidami mieliśmy problem, ale taki czysto ilościowy – stąd jak wypadał Kosior albo Donek, to w środku musiał grać np. Bochenek. Widocznie Gołaszewski dał sygnał, że skrzydłowych nie potrzebuje. Albo nie było kasy, nie wiem.
      Co do zmian – z jednej strony zgoda, a z drugiej – jakoś zazwyczaj widzę większe szanse na to, że coś wpadnie, jak na boisko wejdzie Oświęcimka, a nie np. Zapaśnik. Ale fakt, że te zmiany często wyglądają, jakby były robione na zasadzie: „o masz, ty dawno nie grałeś”.
      Co do oparcia gry na skrzydłowych – wydaje mi się, że Gołaszewski próbował coś z tym zrobić, ustawiając Marczaka albo Wierzbowskiego na skrzydle jakiś czas temu, ale wszyscy wiemy, jak to wyglądało – co z tego, że dorzucą, skoro nie dobiegną. Wydaje mi się, że do tego po prostu nie ma ludzi. Mało jest strzałów z dystansu. No i chyba najbardziej martwi mnie coś innego – ja bym się nie obraził, gdyby Goły chciał grać defensywnie, ale aby to robić trzeba wyprowadzać kontry. A tego zazwyczaj nie ma komu pociągnąć, zaś defensywa nie próbuje po przechwycie szybko wyprowadzić piłki, tylko wywala dzidę. A poza tym nasi w teorii prowadzą grę – skoro to nie wychodzi i nie mamy do tego wykonawców, to może właśnie nie wprowadzać kolejnych bezproduktywnych napastnikoskrzydłowych, a realnie oprzeć grę na kontratakach. Zwłaszcza, że jesteśmy w takim miejscu tabeli, że przejęcie gry powinno być obowiązkiem dla naszych rywali.

    3. Co do tych transferów defimidów, to jeden według mnie wystarczał. Nie wiem po co przechodził do nas Ćwik, skoro chyba ok. połowę meczów przesiedział na trybunie. Myślę, że te epizody, które zagrał, mógłby z podobnym skutkiem zagrać Augustyniak.

  5. Ja się obawiam, że jednak kasa się nie zgadza. A bez kasy pracownika nie zmotywujesz. Poza tym – umówmy się – nasze wzmocnienia nie dały zbyt wiele. No i brak kreatywnych, wybieganych napastników. Pieczara i Pawela – niestety nie radzą sobie. Kluczowe jest dotrwanie do końca rundy na miejscu „niespadkowym”. A do tego potrzeba tak ze 7 punktów.

    1. odnosze wrazenie ze jak sie umawiasz z pracodawca na wyplate srodkow X za prace Y i ta prace wykonales(awans), to jednak umowiona kwote chcialbys otrzymac. coraz glosniej wszyscy mowia ze tak sie nie stalo, wiec i brak motywacji u pilkarzy i marazm w grze widoczny golym okiem, tak jak brak logo sponsora na koszulce… :/

    2. Luk – nie zrozumiałeś mnie. Nie chodzi o to, że ktoś z kimś, na coś tam się umawia.
      Chodzi o coś innego – tak niski poziom, tak niska liga nie jest miejscem, gdzie zawodnik się rozwija i startuje po wyższe cele tylko miejscem pracy i zarabiania pieniędzy. I bardzo często szczytem marzeń i spełnienia zawodowego.

    3. na pewno dla niektorych to szczyt i ciepla posadka, jednak tak jak patrze na nazwiska w naszej kadrze i na to co prezentuja ligowi rywale, to nie chce mi sie do konca wierzyc ze przy innej taktyce, wyzszym poziomie zaangazowania(gryzienie trawy przez 90min w meczu) i odpowiedniej motywacji, nie jestesmy w stanie bic sie o te pierwsze cztery lokaty. cos tu sie po drodze musialo mocno popsuc i niestety my na pewno nie dostaniemy odpowiedzi co i gdzie… pytanie tylko czy jest sposob by w obecnym stanie personalnym(pilkarze i sztab) to naprawic i wrocic na wlasciwe tory, bo gadanie przez cala runde ze juz odpalamy, jak nie dzis to za tydzien, przy rowni pochylej w dol tabeli i trwanie w tym marazmie nie ma sensu!

  6. Chciałbym wiedzieć ile klubów w 2 lidze gra bez sponsora na koszulce ?
    Sorry bez pieniędzy nie ma grania nawet w 4 lidze. Różnią się tylko stawki i jakich
    sobie weźmiesz ipilkarzy za to. Albo projekt wypala albo nie. U nas gramy z małymi darczyńcami i trudno się dziwić ze bez większej kasy nie będzie wyników. To jest rola działaczy Zarządu czy kogo tam jeszcze. Na Kibicach nie udźwigniesz klubu wyżej niż 3 liga. Musiałby każdy płacić ze 200 zł co miesiąc i tych płacących musiałoby być z 1000. To jest nierealne.

    1. Sponsorzy na koszulkach:
      Odra Opole – miasto Opole i eco (Energetyka Cieplna Opolszczyzny)
      Raków Częstochowa – Częstochowa i X – kom (ogólnopolski sprzęt z elektroniką, bardzo znany)
      Radomiak Radom – Windoor (ogólnopolski producent drzwi)
      Siarka Tarnobrzeg – brak sponsora z przodu, tylko herb miasta; zakłady Chemiczne Tarnobrzeg z tyłu i jakieś mniejsze firmy na rękawkach
      Olimpia Zambrów – PGK (przedsiębiorstwo gospodarki komunalnej), Anna (zakład cukierniczy w Zambrowie), STW (stacja paliw w Zambrowie), Zorza (sklep ogrodniczy w Zambrowie), Gregorek (Centrum handlowe w Zambrowie) i jeszcze z tyłu jakieś lokalne firmy
      Puszcza Niepołomice – miasto Niepołomice
      Błękitni Stargard – miasto Stargard
      Legionovia Legionowo – KZB Legionowo (Komunalny Zakład Budżetowy), PARTNER (przedsiębiorstwo handlowo – usługowe)
      Olimpia Elbląg – Tyskie (piwo)
      Gryf Wejherowo – miasto Wejherowo
      Stal Stalowa Wola – brak
      GKS Bełchatów – PGE (Polska Grupa Energetyczna)
      ROW Rybnik – miasto Rybnik
      Rozwój Katowice – Katowicki Holding Węglowy
      Kotwica Kołobrzeg – Miasto Kołobrzeg
      Polonia Bytom – Miasto Bytom, Global Copper
      Warta Poznań – Family House (wielkopolski developer)

      PS. Chyba jesteśmy jedynym klubem, który na koszulkach nie ma herbu miasta.

    2. Udowodniłeś Muchomorze, że ta liga jest utrzymywana praktycznie wyłącznie z publicznych pieniędzy – samorządy i spółki skarbu państwa.
      Warta i Polonia ( nie wiem, jak jest faktycznie z Elblągiem ) – to jedyne komercyjne, prywatne przedsięwzięcia.
      Syrenka powinna być na naszych koszulkach. Wszak to nie tylko dowód związku z tym, kto daje pieniądze, ale przede wszystkim dowód przynależności do Tego miejsca.
      Gronkiewicz i rządząca w Warszawie PO nie dając nam pieniędzy nie odbierze nam warszawskości. Zresztą jej koniec, jako prezydenta jest bliski i oby zakończył się jak najgłośniejszym upadkiem.

  7. Nie wiem, jak dokładnie jest z Olimpią, ale raczej mają duże wsparcie miasta. Wśród partnerów na pierwszy miejscu jest miasto, a potem jeszcze elbląskie przedsiębiorstwo energetyki cieplnej, elbląskie przedsiębiorstwo wodociągów i kanalizacji, wojewódzki ośrodek ruchu drogowego w Elblągu i PKS Elbląg.
    http://www.elblag24.pl/fakty/92096-nie-bedziecie-musieli-sie-wstydzic-miasto-pozyskalo-18-mln-zl-na-modernizacje-stadionu.html

    To co też rzuca się w oczy, to ogromne wsparcie każdego klubu przez masę małych firm z danego miasta. Pod względem liczby sponsorów wypadamy bardzo słabo. Problem też w tym, że u nas takiego lokalnego biznesu jest bardzo mało, dominują przedstawicielstwa wielkich korporacji.

  8. Muchomor pokazał jak kiepsko sobie radzą „działacze” klubu. Nie mamy żadnego trwałego zaplecza finansowego. Mamy Za to 5 letni plan działania. I totalnie skłócone środowiska kibicowskie. Jak tu myśleć o czymś poważniejszym niż 2 liga – zreszta to chyba zaczyna nas przerastać organizacyjnie, finansowo a w konsekwencji i sportowo. Wątpię tez ze nawet zmiana w Ratuszu aż tak nam pomoże. Bez bogatego sponsora o pewnych podstawach finansowych nie ma mowy o poważnej piłce. Czy w Warszawie nie ma dużej firmy która by się zaangażowała w Polonię ? Wszyscy są za legła ?

    1. wydaje mi sie ze pytanie trzeba zadac inaczej. jakie warunki stawiają wladze klubu potencjalnym sponosrom? co oferuja w zamian za wejscie w klub, a czego(ile kasy) za to oczekuja??
      bo nie wierze ze nikt nie jest/nie byl zainteresowany, tym bardziej ze w klubie i przy nim kreci sie na prawde sporo znanych nazwisk nie tylko w srodowisku pilkarskim.

  9. Niestety, ale prawda jest brutalna .Oprócz kilkuset no może w porywach kilku tysięcy napaleńców do których i ja należę,ten klub nikomu i do niczego nie jest potrzebny. Gdyby było inaczej to sponsorzy pchali by się do nas drzwiami i oknami. Poza tym na piłce kopanej w Polsce nikt jeszcze nie zarobił.

  10. Dla mnie jest istotną informacją co napisał Sneer_LM „oni jeszcze nie dostali premii za awans do II ligi” – i być może to jest powodem tego, co ostatnio widzimy na boisku ( jakości i skuteczności gry ) ?

    Chciałbym się wypowiedzieć zaznaczając, to są moje w tym momencie spekulacje, ale raczej nikt nie lubi, gdy robią mnie w bambuko – jeśli chodzi o kasę – jak obiecali to powinni się wywiązać.

    Każdy z nas, gdy ma od pracodawcy obiecane pieniądze, oczekuje ich, a gdy ich nie ma – bo są często różne dziwne wytłumaczenia – to się coś psuje, w tym przypadku zaangażowanie i skuteczność. Wystarczy, że o tym oni miedzy sobą rozmawiają i powstaje niechętna atmosfera itp. Może ktoś rzucił w szatni tekst, jak oni z nami tak to my tak…. i jest jak widać.

    Wtedy drużyna udaje że się angażuje, trochę biega, ale nie na 100% (oprócz Cimka, którego premia nie dotyczy), ale jednak jak widzimy gra nie wychodzi, a trener wie o tym i być może niewerbalnie podziela ich stanowisko, być może musi akceptować (nic nie może z tym zrobić) taką postawę -ponieważ klub z nimi nie postąpił tak, jak obiecał.

    Więc może być tak, że gdy trener chciałby wprowadzić zmiany czy zastosować inne warianty – to z tą drużyną póki co nic nie przejdzie.

    Oni być może, po prostu się postawili i zmiana trenera nic nie da, póki nie ma kasy. Może zadać pytanie władzom klubu – jak z płynnością finansowa? Co jest powodem braku wypłat premii?

  11. My między sobą piszemy o ELEMENTARNYCH sprawach dotyczących zarządzania przedsiębiorstwem – budżet, wpływu, koszty itp. Jak to może być aby ludzie mający doświadczenie, wiedzę, znajomości nie umieli (nie chcieli ?) poprowadzić przedsiębiorstwa z kilkoma milionami przychodów rocznie. To jest dramat . Myślę, że wśród kibiców by się znaleźli menagerowie którzy by poprowadzili Polonię lepiej niż Zarząd nawet za pieniądze.

Dodaj komentarz