Status quo musi być!

Po meczu w Łomiankach, a dokładnie po jego 36 minutach dostałem smsa od redaktora naczelnego tej strony o treści „Wygraliśmy po 36 min. Walkower. Ponad 400 osób na meczu” i wielki uśmiech.

Czytałem później szydercze komentarze Polonistów, które dziękowały naszym lokalnym sąsiadom znad kanałku za darmowe 3 punkty i cały czas coś mi nie pasowało. Później przeczytałem komentarz jednego z zielonych, który stwierdził, że wszystko to była Polonijna prowokacja i za całą sprawę odpowiada klub z Konwiktorskiej. I choć na pierwszy rzut oka, wydawać by się mogło, że cała sprawa nie powinna mieć drugiego dna, to raptem po 2 dniach od meczu okazuje się, że takowe drugie dno się znalazło.

Mirosław Starczewski
Mirosław Starczewski (fot. YT)

Bo oto Pan Wiceprezes MZPN Mirosław Starczewski w swoich ostatnich wypowiedziach napiętnował wszystkich uczestników sobotniego meczu. Dostało się Prezesowi KS Łomianki Grzegorzowi Pachutko za nieprzygotowanie stadionu (będącego w praktyce zwykłym boiskiem otoczonego ulicami, straganami i zwykłymi domami), dostało się firmie ochroniarskiej, której pracownicy zdaniem Pana Starczewskiego „Obrazili się” gdy delegat MZPN zapytał ich szefa o to czemu nie wyciągnięto poważniejszych konsekwencji wobec zamaskowanego kibola, który w 11 minucie meczu wtargnął na boisko i tylko „zamarkował uderzenie piłkarza Polonii”, dostało się w końcu kibicom Polonii, którzy zjawili się w Łomiankach w liczbie ponad 500, a zlokalizowany tam stadion może pomieścić tylko 50 gości, co gorsza kibice Polonii weszli na autobusy, którymi przyjechali aby obejrzeć mecz, na który nie zostali wpuszczeni, no bo jak twierdzi Pan wiceprezes „Mogli to sobie darować”.

I w całej tej wypowiedzi nie znalazłem żadnego napiętnowania kibiców drużyny z Łazienkowskiej, którzy – po za próbą zaatakowania gości, wtargnięcia na boisko w trakcie i po meczu, kradzieży koszulki jednego z piłkarzy Polonii i stwarzania niebezpieczeństwa wobec piłkarzy i sztabu szkoleniowego Polonii po meczu – przez cały mecz na piłkarzy Polonii pluli, obrażali, rzucali jajkami i owocami, a także wywiesili obraźliwy transparent (który stał się przyczynkiem do przerwania meczu).

Rozumiem wiec, że Pan Starczewski nie widzi problemu w zachowaniu kibiców pokazujących sobie nawzajem międzynarodowy znak „Losera”, a w zachowaniu wszystkich innych!

Więc Panie Wiceprezesie napiszę Panu wołami: PROBLEMEM SĄ CI TROGLODYCI, KTÓRZY POD ZNAKIEM „L” SIEJĄ POPŁOCH NA MAZOWSZU, A NIE ZWYKLI KIBICE, KTÓRZY AKURAT ŚMIĄ KIBICOWAĆ POLONII!!!

Zdaje sobie sprawę, że ta wypowiedź do Pana nie trafi (w sensie nie zrozumie Pan) w końcu układ wydaje się być prosty: kibole Legii, prezes tego klubu i wszystko co z tym klubem związane jest cacy i nikt nie ma prawa tego kwestionować (nawet w tak oczywistej sytuacji jak ta z Łomianek). Status Quo, w którym to legioniści są główną siłą na Mazowszu musi zostać utrzymane, nie ważne, że pociąga to za sobą terror i bydlęce zachowania zielonych kiboli (bo oni przecież innych rozwiązań nie znają), to przyjazd kibiców Polonii ma być problemem!!!

Czyżby plan wyglądał tak, że nie można pokazać kibicom w innych miastach niż Warszawa (a i to nie do końca pewne, ale o tym za chwile), że można kibicować w sposób rozważny i normalny, zdzierać gardło dla ukochanej drużyny bez wulgaryzmów i zadym – przekonany jestem, że gdyby ze stadionu w Łomiankach usunąć margines w postaci „Loserów” taki właśnie doping byłby prowadzony przez Polonistów (tak w końcu jest na Konwiktorskiej, a co nam KS Łomianki przeszkadzają). Panu Starczewskiemu do głowy nie przychodzi, że można kibicować pozytywnie, a nie tak jak to zrobiła grupa z Ł3! W końcu „Kto z kim przystaje, takim się staje!”

Najbardziej boli mnie jednak co innego. Mianowicie te wypowiedzi Pana Wiceprezesa:

„Na razie czekamy na kolejny mecz z udziałem Polonii, tym razem na stadionie tego klubu (w niedzielę z Wkrą Żuromin). Jeżeli znów dojdzie do wybryków chuliganów, A OTRZYMUJEMY RÓŻNE SYGNAŁY, TO BĘDZIE ZNAK, ŻE TRZEBA WPROWADZIĆ NOWE ROZWIĄZANIA.

i

„To będzie już duża impreza masowa ze znaczną publicznością [przy imprezie masowej zastosowanie mają inne przepisy, obowiązują np. zakazy stadionowe nałożone przez sądy dla zadymiarzy]. Przyjrzymy się przebiegowi spotkania. Już zadajemy sobie jednak pytanie, czy ktoś nie będzie chciał zakłócić przebiegu meczu. ŻYJEMY W DEMOKRATYCZNYM KRAJU I ZA CHWILĘ RZECZNIK PRAW OBYWATELSKICH UPOMNI SIĘ, ŻE PRZECIEŻ NIE WOLNO NIE SPRZEDAĆ BILETÓW NA STADION POLONII CZŁOWIEKOWI W KOSZULCE LEGII. ALE TO JESZCZE MAŁY PROBLEM, WIĘKSZY POJAWI SIĘ, JEŚLI ANONIMOWI KIBOLE BĘDĄ KUPOWAĆ BILETY I WEJDĄ NA TRYBUNY POLONII

Czyżby Pan Starczewski chciał dać instrukcje legionistom??? Czyżby chodziło o to aby na meczu z Wkrą pojawiły się kolejne hordy zielonych troglodytów i doprowadziły do tego, że mecz, na którym ma być m. in. wydzielone miejsce gdzie bawić się mają dzieci niezainteresowane meczem!!! zmieni się w kolejne zamieszki podobne do tych z Łomianek??? Jeśli tak, to śmiem twierdzić, że to właśnie ten Pan (osobiście) będzie odpowiedzialny za wszelkie ewentualne zniszczenia, bądź okaleczenia kibiców Polonii (dzieci/kobiet/mężczyzn), których dopuścić się mogą troglodyci.

Obym się jednak mylił i mecz okazał się prawdziwym Polonijnym świętem!!!

Author: Makumb

3 thoughts on “Status quo musi być!

  1. Zgodnie z informacja z FB Polonii Warszawa, Wielkiej Polonii i Kibice Razem karty kibica obowiązują!
    „Karty kibica wydawane w latach ubiegłych zachowują ważność! Prosimy o zabieranie ich ze sobą. Osoby, które nie są zarejestrowane w systemie kart kibica będą musiały przy zakupie biletu okazać dokument tożsamości w celu wpisania do bazy danych kibiców Polonii Warszawa (jest to procedura jednorazowa).”
    Wygląda więc na to, że każdy kto wejdzie na stadion zostanie rozpoznany na podstawie karty kibica, bądź dokumentu tożsamości.

  2. Starczewski twierdzi, że każdy może sobie przyjść i kupić bilet, a następnie usiąść na trybunie, żeby na wezwanie jakiegoś staruchopodobnego troglodyty wziąć się za demolkę i robienie zadymy. Demokracja jest, więc nie można nie sprzedać biletu.

    W tej sytuacji ciekawią mnie dwie rzeczy.

    Po pierwsze, jak pan Starczewski zamierza wprowadzić zakaz wyjazdów dla kibiców Polonii. Wszak skoro każdy może przyjść i kupić bilet w Warszawie, to przecież może to zrobić w Ciechanowie, Ostrołęce, Przasnyszu czy innym Maszewie. Przejdzie więc sobie kibic Polonii i kupi bilet. No, powiedzmy szczerze – przyjedzie autokarem. Potem usiądzie na trybunie i będzie dopingował tę drużynę, którą bardziej lubi. Pewnie Polonię. Potem przyjdzie drugi i zrobi to samo. Potem trzeci, siódmy, pięćsetny. I co pan Starczewski pocznie?

    Kwestia druga. Sprzedawca usługi może może uzależnić jej sprzedaż od wypełnienia przez kupującego konkretnych warunków. Takim warunkiem może być zakup czy wyrobienie karty kibica, posiadanie prawa jazdy czy kartry żeglarskiej, osiągnięcie jakiegoś wieku, wykazanie się określonym dochodem, strój i tysiąc innych rzeczy. Kluby muzyczne i banki poszły w tym najdalej – odmawiają bez podania przyczyny. Czy pan Starczewski mógłby mi wytłumaczyć jakim prawem? Czy mogę pójść jutro do banku i wziąć dziesięć baniek kredytu powołując się na wykładnię prawa autorstwa profesora Starczewskiego?

    Reasumując – nie przejmowałbym się specjalnie bredniami wygłaszanymi przez tego pana. Bo albo – albo. Albo my nie możemy zakazać wstępu na mecze kibicom znad kanałku, a wtedy i nam nie można go nigdzie zakazać, albo można zakazać nam, a wtedy i cwelom.

Dodaj komentarz