Co tu powiedzieć? Jak wyrazić nasze ogromne nadzieje zwieńczone tak potężnym rozczarowaniem? Zwłaszcza ów trzeci gol kolegi Tortiego wprawił mnie w lekką depresję: toż to było jak na treningu, a może i nawet na podwórku – sam kiedyś strzelałem takie gole na poziomie epickich bojów z chłopakami z sąsiedniej klatki w bloku… A tutaj facet robi to na poziomie zaplecza ekstraklasy: w podwórkowym stylu objeżdża obronę, bramkarza i pakuje bramę piętą… Szok i niedowierzanie…

Z czego się wzięła ta dziwna porażka u siebie z ekipą z dna tabeli? Zlekceważenie walecznego przeciwnika? Czy może coś więcej…?
Cóż… Nawet w trakcie tych dobrych, wygranych (lub zremisowanych na wyjeździe) meczów co jakiś czas miałem wrażenie, że nasza drużyna gra zbyt nierówno, żeby marzyć o ekstraklasie… Ale zaraz potem (albo przedtem, zależy gdzie i kiedy) nadchodził jakiś fantastyczny zryw, „Zjawka” strzelał – i człowiek sobie myślał: no nie, jednak nasi są mocni, mają może przestoje, ale finalnie wynik (na ogół) się zgadza.
Tym niemniej zawsze z tyłu głowy zostawało takie myślątko: czy my czasem nie gramy już teraz na 100 procent możliwości? I na ile meczów wystarczy jeszcze pary do zwycięstw i zwycięskich remisów? Ale dobra, kombinowałem, mocni rywale już wszak za nami, teraz tylko pełny gaz na ostatniej prostej, pokonać stalowowolskich słabiaków i tych, dla których sezon w zasadzie się już skończył (Rzeszów, Ruch, ŁKS) – i pole position przed barażami jest realne. I wtedy nadeszła długa majówka – i gong od Stali Stalowa Wola…
Co dalej? Czy był to tylko wypadek przy pracy, czy może rysuje się jakiś nowy, nieprzyjemny „trynd”? Przekonamy się już w sobotę, gramy wszak w naszym ulubionym Rzeszowie, z ulubionym przeciwnikiem, któremu (znowu!) chyba na niczym nie zależy. Będą zatem trzy punkty? A może jednak to by było na tyle, jeśli idzie o sukcesy w tym – jakże przecież udanym! – sezonie?
Mam nadzieję, że obowiązuje opcja nr 1, ale takiej mega pewności to już nie mam…
Doman Nowakowski

16 kolejka
15 kolejka


Mam wrażenie, że nasze wyniki na wiosnę mamy lepsze, niż nasza gra. I taki zimny prysznic musiał przyjść prędzej czy później. Zobaczymy, jaki będzie skutek ….