Na K6 bez zmian – Polonia znów przegrywa

Niestety na K6 bez zmian. Piąty mecz w I lidze na własnym boisku i piąta porażka. Dzisiaj nasz zespół okazał się gorszy od Znicza Pruszków, który wygrał 1:0. Jedyny gol został strzelony w 10 minucie.

Michał Bajdur

Polonia dobrze rozpoczęła spotkanie. W 2 minucie w sytuacji sam na sam znalazł się Paweł Tomczyk, ale strzał z ostrego kąta trafił prosto w bramkarza. W 5 minucie nasz zespół miał rzut wolny blisko bramki Znicza, ale słabe dośrodkowanie zostało z łatwością wybite. W 10 minucie rywale niespodziewanie wyszli na prowadzenie. Właściwie pierwsza akcja gości zakończyła się golem. Dośrodkowanie z lewej strony dotarło do jednego z graczy Znicza, który sprytnym strzałem z woleja pokonał Mateusza Kuchtę. W 17 minucie mogło być 0:2. Znów dośrodkowanie z lewej strony dotarło do gracza Znicza, ale strzał głową był minimalnie niecelny. Polonia natomiast po straconej bramce kompletnie zgubiła rytm z początku meczu i nie zagrażała bramce rywali. W 30 minucie znów było blisko trafienia dla rywali. Po wrzutce zapanował mały chaos w naszym polu karnym, w końcu piłka dotarła do osamotnionego rywal, ale ten poślizgnął się i nie zdołał oddać strzału. Tuż przed końcem pierwszej połowy znów było niebezpiecznie pod naszą bramką. Rywal miał dużo miejsca w naszym polu karnym, ale jego podanie zostało przecięte. Znicz miał jeszcze rzut rożny i został on dobrze wykonane, piłka po uderzeniu głową przeleciał tuż nad naszą bramką. W 44 minucie wreszcie odgryzła się Polonia. Nieźle z dystansu uderzał Nikodem Zawistowski, ale bramkarz zdołał obronić. Do przerwy Znicz prowadził 1:0 i był to najniższy wymiar kary.

Drugą połowę dobrze zaczęli nasi gracze. Po ładnej akcji sprzed pola karnego uderzył Krzysztof Koton, ale świetną paradę popisał się bramkarz. Polonia miała jeszcze rzut rożny. Po nim blisko bola był Tomczyk, ale znów świetnie interweniował golkiper. W 50 minucie „Czarne Koszule” miały kolejną okazję. Po składnej akcji piłkę na 11 metrze otrzymał Koton, w ostatniej chwili jego uderzenie przyblokował obrońca. Po kilku minutach Polonia miała kolejną szansę. Nasz zespół wykonywał rzut wolny blisko pola karnego gości. Niestety Szymon Kobusiński trafił w Michała Grudniewskiego. W 64 minucie odpowiedzieli goście. Jeden z rywali dostał piłkę w naszym polu karnym, ale na szczęście fatalnie przestrzelił. W 68 minucie indywidualną akcją popisał się Vladyslav Okhronczuk, ograł dwóch rywali i w końcu piłka dotarła do Kotona. Ten niestety fatalnie uderzył. W 74 minucie rywale wyprowadzili groźną kontrę, ale w ostatniej chwili udało się zablokować strzał. W 77 minucie Znicz po raz drugi skierował piłkę do siatki, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną rywala. Dwie minuty później zaatakowała Polonia. Ładnie rozegrali Michał Bajdur Mateusz Michalski, ale strzał tego drugiego był prosto w ręce bramkarza. W następnych minutach na boisku nie działo się dużo. Polonia był bezradna w ofensywie. Znicz próbował co jakiś czas kontrować, ale niezbyt mu to wychodziło. Spotkanie zakończyło się jednobramkową wygraną Znicza.

16.09.2023 r., Warszawa
Polonia Warszawa – Znicz Pruszków 0:1 (0:1)

Polonia: Mateusz Kuchta – Maciej Kowalski-Haberek Ż (62. Jan Majsterek), Michał Grudniewski (72. Piotr Marciniec), Michał Kołodziejski Ż – Nikodem Zawistowski (72. Dariusz Pawłowski), Krzysztof Koton, Vladyslav Okhronczuk, Bartosz Biedrzycki – Marcin Kluska (72. Michał Bajdur Ż), Paweł Tomczyk Ż, Szymon Kobusiński (62. Mateusz Michalski)

Author: muchomor

28 thoughts on “Na K6 bez zmian – Polonia znów przegrywa

  1. Oglądam każdy mecz w tym sezonie i za każdym razem mówię sobie gorzej być nie może. Może. Pytanie, może ostatnie do trenera. Co robią na boisku Kluska, Zawistowski, Koton. Nie grają na pewno stad pytanie, a kupić tez ich nikt nie kupi wiec to chyba bez sensu.

  2. Panie Rafale chyba czas na dżentelmeńską decyzję… trochę tu brak taktyki, trochę umiejętności, ale najgorsze jest to że zaczynamy dołować… na 3 i 2 ligę to wystarczyło, ale tu już jest ciężko… najważniejsze że nie sztab nie potrzebuje podpory od nas – amatorów ekspertów, bo wie co robi… smutne, że człowiek stawał na głowie żeby złotówkę dla klubu zarobić, transfer zaadoptować, a jak przyszedł prezes to już wszystko znikneło jak bańka mydlana… może wróćmy kilka lat wstecz i grajmy tak żeby każdy gracz i kibic był częścią Polonii Warszawa… a wyniki przyjdą wtedy jak będziemy jednością… powodzenia i oby los się do nas uśmiechną…

    1. ta, szrot do wywózki, tylko potem taki np. Wawszczyk, któremu podziękowaliśmy w Zniczu gra przyzwoicie i asystę przeciwko nam zalicza.
      (Swoją drogą też go łapały skórcze tak jak u nas)

  3. Co widzimy? Dalsze pikowanie w dół. Trener i zawodnicy bez ambicji i woli walki. Dowódca tego tonącego statku milczy, a już najwyższy czas spuszczać szalupy ratunkowe. Czy przebudzenie będzie gdy już będziemy z głową w nocniku? W 8 meczach 6 porażek. Staliśmy się po prostu dostarczycielem punktów. Panie Smalec ciągnie nas pan z powrotem do 2 ligi. Jeśli ma pan honor niech pan się poda do dymisji, a nie robi z Polonii pośmiewiska na forach internetowych.

  4. Zawsze broniłem trenera i naprawdę nie wiem co się zesralo bo może i gramy zle ale paradoksalnie tez stwarzamy sytuacje i możemy punktować. Osobiście zapytał bym sie dlaczego Bajdur i Michalski nie grają od początku. Co do zwolnienia Smalca to wiem cieką rozkminka duża cześć na forum uważa ze on już się nie nadaje i może i tak jest prawda jest taka ze w zawodowym sporcie wyniki określają trenera i piłkarzy a tego brak. Tak czy siak ja mam nadzieje ze wyjdziemy z tego marazmu i zaczniemy punktować….

    1. Zgadzam się, to był nasz najlepszy zawodnik. Marciniec prędko do pierwszego składu nie wróci.

    1. Prawie nigdy nie jest tak, że wszystkie transfery się sprawdzają.
      Natomiast uważam, że nie sprowadziliśmy złych zawodników. Świetny bramkarz, solidny obrońca z doświadczeniem na tym poziomie, zawodnik Górnika zabrze, który na ze 40 meczy w ekstraklasie, 2 zawodników z Ruchu, który w zeszłym sezonie awansował i gościu z Łksu, który to ŁkS też awansował.
      Powiedział byś przed sezonem, że to szrot? Bo ja nie.
      A przecież już wcześniej mieliśmy w kadrze zawodników ogranych na tym poziomie lub poziom wyżej takich jak Grudniewski, Michalski, Bajdur, Tomczyk, Kowalski- Haberek, Łukasz Piątek.
      To na serio nie jest skład z którym wiesz, że będziesz przegrywał 3/4 meczy.
      Tak samo w przypadku reprezentacji Polski to nie są aż tacy źli piłkarze by przegrywać z Mołdawią czy męczyć się z Wyspami Owczymi.
      Przecież ta Mołdawia możliwe, że by sobie w naszej 1 lidze nie poradziła, z kolei Wyspy Owcze to pewnie jeszcze poziom niżej jak nie dwa.
      Po prostu piłka nożna to gra drużynowa. Można mieć niezłych zawodników ale nie mieć drużyny.
      U nas coś ewidentnie się zacięło, cofamy się w rozwoju.

  5. Byłem za tym, żeby dać Smalcowi czas do końca rundy, ale po tym co zobaczyłem dzisiaj, przychylam się do opinii, że nie ma co czekać. 2 tygodnie przerwy i o postepie w grze nie można mówić, wręcz o regresie.

    1. Tak samo byłem za tym, żeby rozliczać Smalca dopiero na półmetku. Po dwóch awansach zasługuje na szansę. Tylko teraz obawiam się, że po zakończeniu rundy będziemy już w takiej d., że nie będzie na wiosnę co zbierać i choć nie nawołuję do zwolnienia, to też bym przeciwko nie temu nie protestował zbyt mocno. Tylko po pierwsze kto za niego?
      Łatwo powiedzieć, Smalec out, ale pytanie czy na horyzoncie jest ktoś sensowny i naszą kieszeń.
      Padały tu przykłady Niedźwiedzia, któremu też w Widzewie podziękowano. No ale tam mu podziękowano by wziąć Myśliwca, który wydaje się być na ten moment przyszłościowym trenerem. Jakby była jakaś inna opcja, to rozmowa o trenerze miałaby sens. Tak moim zdaniem nie ma, bo nie chodzi o to, aby go zwolnić, a później się zobaczy.

      Po drugie jednak trener koniec końców nie gra. Ok, nie wszystkie decyzje są dla mnie zrozumiałe, np. Kluska zamiast Bajdura w pierwszym składzie ze Zniczem, ale pamiętajmy, że gramy składem, w którym nie brak chłopaków jeszcze niedawno trzecioligowych. I zamiast ich skreślać, albo psioczyć np. na takiego Kotona, to trzeba ich wspierać, to może odpalą.

      W ostatnim meczu, Biedrona, poza jedną głupią stratą grał bardzo dobry mecz. Potencjał jest w Okhronczuku, ja wiem, że to wszystko mało, ale poza meczem z Motorem, nie można drużynie zarzucić, że się nie star. Dlatego wyzywanie zawodników po ostatnim meczu było mega słabe. Choć sam miałem momentami ochotę sobie wydrapać oczy, jak się patrzyło na niektóre zagrania, to jedyne co można w tej sytuacji zrobić, to – zamiast tylko narzekać – dać większe wsparcie.

      Tymczasem na Kamiennej niedługo będzie więcej flag niż ludzi. Ktoś tu ostatnio pisał, że na głównej nie ma dopingu, i przydałoby się po kilka osób na sektor, by pikników rozruszać. Całkiem serio uważam to za znakomity pomysł, choć gdyby chcieć go wcielić w życie już teraz to na Kamienną nie było komu iść.
      I to jest równie wielkie wstyd, jak to, że dostajemy w czapę pięty raz z rzędu u siebie. A może nawet większy.
      Bo być może te chłopaki, których mamy są za słabi na I ligę. Ale nie wierzę, że na pierwszą ligę są za słabi kibice. Nie sprawdzałem liczb i może to jest moje mylne wrażenie, ale wydaje mi się, że o ile główna jest lepiej gorzej zapełniona, to na kamiennej puchy tak po oczach walą, jak nie wiem co.

    1. Ja bym bardzo chętnie go zobaczył na K6, bo to bardzo zdolny trener i fajny gość. I ma wyniki. Ale on chyba na razie nie ma powodów by odchodzić ze Znicza.

  6. No dobra, to miał byc mecz prawdy, 2 tyg. przerwy, gramy u siebie z typowanym do spadku zniczem, dostajemy 5 oklep u siebie z rzędu. Prezesie Nitot tu trzeba działać, piszę to z ciężkim sercem, bo Smalcowi zawdzięczamy dwa awanse.

    1. Dobra, ale jak gra przeciwko trenerowi byłaby zorganizowana w praktyce?
      Zróbmy sobie igraszkę intelektualną: Zawodnicy X, Y, Z niecnie knują.

      Będący w spisku zawodnik X musi przez wszystkie mikrocykle treningowe walczyć mocno o skład,
      bo jeśli monitorowane parametry wydolnościowe nie będą dobre to odpada ze składu na mecz.
      Jeśli nie realizuje taktyki na treningach – odpada ze składu na mecz.

      Załóżmy jeszcze przez moment że dobrze udawał, walczył dzielnie na treningach i gra w meczu przeciwko trenerowi.
      W meczu jest też monitorowany na catapult – jeśli w meczu nie zrobił np. zakładanych sprintów na pełnej intensywności lub po prostu nie realizuje taktyki i zawala – jest odsuwany od składu w następnym meczu.
      Teraz zawodnik X grający przeciwko trenerowi musi na kolejnym mikrocyklu jeszcze bardziej walczyć o skład bo sztab pamięta taktycznie o ostatnim meczu i jego parametrach.

      Czyli zawodnik X grając przeciwko trenerowi nie zagra w kolejnym meczu ale może od biedy wyjść z ławki. Wychodzi z ławki i zawala znów taktycznie i motorycznie (bo gra przeciwko trenerowi).
      I co teraz robi sztab? No łatwo się domyśleć – game over.

      Sztab ma też historyczne wyniki wydolnościowe – od razu zapala się „czerwona lampka”.
      W praktyce gra przeciwko trenerowi / sztabowi jest awykonalna – chyba że ktoś mnie przekona że jest to możliwe.

      Wg mnie sztab monitoruje na bieżąco sytuację i rotuje składem adekwatnie do (złej) dyspozycji, przykład: Wełna, Marciniec, Mikołajewski (tutaj może był problem wychowawczy ale też Eryk grał w Pucharze Polski).

      Myślę, że po prostu zespół znalazł się pierwszy raz (od miesięcy!) w sytuacji gdzie jest pod dużą presją i psychicznie nie do końca sobie radzi. Stąd się bierze słaba decyzyjność (strach przed ryzykiem). Nota bene – ryzyko w meczu ze Zniczem było podejmowane częściej – ale jaki jest koszt ryzyka widoczny dla kibica? Niecelne zagania i straty. I spirala się nakręca.

Dodaj komentarz