Blada inauguracja na K6

Za nami wyczekiwana inauguracja na Konwiktorskiej sezonu drugoligowego i ze smutkiem muszę stwierdzić, że wypadała ona dość blado. Na boisku piłkarze szczęśliwie zagrali na remis, za to organizacyjnie wczorajsze popołudnie pokazało, że w klubie jest jeszcze wiele szczegółów do dopracowania.

Na pierwsze ligowe starcie przy K6 przyszło nam poczekać dwa tygodnie dłużej w związku z przełożeniem meczu z KKS Kalisz. Osobiście bardzo się nie mogłem doczekać więc na stadionie pokazałem się już na godzinę przed meczem i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu rozmawiając z innymi kibicami zaczęły docierać do mnie informacje o braku biletów i kibicach odchodzących spod kasy z „kwitkiem”. Niestety te głosy się potwierdziły, a swoje niezadowolenie od samego początku spotkania zaznaczali kibice obecni na meczu domagając się wpuszczenia ludzi oczekujących pod bramami. Nie jestem w stanie zrozumieć jak można było zgłosić wydarzenie jedynie na 2,5 tys. kibiców mając całkiem niedawno ponad 4,5 tys kibiców na meczu z Legionovią i idealną możliwość do wykorzystania euforii kibiców po awansie. Kolejną szpileczką którą trzeba wbić organizatorom wczorajszego meczu to otwarcie tylko jednej bramy wejściowej, co spowodowało, że nawet kibice którzy zakupili wcześniej bilety mieli problem z wejściem na stadion na czas i wielu z nich dotarło dopiero po pierwszym kwadransie. Jak by tego było mało to pierwszym odczuciem po wejściu na trybunę był… wszechobecny smród!! Nie wiem jakie działania były wykonywane na trybunie przed meczem i jakie środki zastosowano, jednak zapach był tak nieznośny, że był to jeden z głównych tematów rozmów pomiędzy kibicami… niestety ponownie wpływający negatywnie na odbiór inauguracji drugiej ligi. Ostatnim z kamyczków do koszyczka, który miał negatywny wpływ na odbiór meczu był oczywiście brak włączenia jupiterów, przez co ostatnie 20 minut meczu musieliśmy oglądać niemalże w ciemnościach, co nawet zostało skomentowane na antenie realizującego transmisje TVP Sport.

Szkoda, że tych minusów organizacyjnych było tak wiele bo na prawdę była to świetna okazja do zrobienia dobrego wrażenia i mocnego akcentu, że klub wychodzi naprzeciw kibicom i w porównaniu do 3 ligi będzie już tylko wyższy poziom. Naprawdę zamiast wyliczać minusy wolałbym się rozpływać nad tym jakie tłumy przybyły na K6, jak na godzinę przed meczem było już tłoczno i głośno na dziedzińcu przed klubem, jak pięknie wyglądała olbrzymia flaga rozłożona na trybunie Kamiennej, jak cudownie było zobaczyć ustawione dookoła boiska elektroniczne bandy reklamowe (takich bajerów nie było tu nawet w czasach Ekstraklasy), jak fajnie było zobaczyć profesjonalne ekipy telewizyjne nadające na żywo mecz Polonii w publicznej TV, jak wspaniale wypadło odśpiewanie hymnu przed meczem żeby uhonorować 78. Rocznicę Powstania Warszawskiego, brawa na całym stadionie o godz. 19:44, czy zachwycać się nad kolejną bardzo dobrą oprawą Ultrasów z Enigmy.

Przechodząc do kwestii sportowych, po falstarcie w Siedlcach liczyłem na pokaz siły i pokazanie miejsca w szeregu gościom z Olsztyna, którzy borykali się ze sporymi problemami finansowymi i drużynę budowali w o wiele trudniejszych okolicznościach niż Polonia. Ku mojemu zdziwieniu już po dwóch minutach przegrywaliśmy 1:0 po złym piąstkowaniu Michała Brudnickiego i bardzo biernej postawie obrony. Pierwsza połowa w wykonaniu „Czarnych Koszul” była bardzo dziwna. Po meczu w Siedlcach gdzie prowadziliśmy grę spodziewałem się podobnego stylu i wyeliminowania błędów indywidualnych, a okazało się że poloniści nie mieli totalnie pomysłu na prowadzenie akcji ofensywnych. Do tego środek pomocy i obrona momentami wyglądały jak szwajcarski ser. Totalnie nie mogłem zrozumieć również upartego grania górnych piłek na filigranowych Michała Bajdura i Krzysztofa Kotona. Na wyróżnienie na pewno zasłużył pierwszy z nich, który był najaktywniejszym graczem w Polonii, a także był najczęściej faulowanym graczem na boisku.

Pierwsze 45 minut trzeba jak najszybciej zapomnieć i na szczęście na drugą połowę wyszła wydawać by się mogło inna drużyna. Przy lepszej skuteczności po 5 minutach drugiej części mogliśmy już prowadzić 2:1, ale zabrakło precyzji. Pokazało się światełko w tunelu i w kolejnych minutach oglądaliśmy już o wiele ciekawsze widowisko dające nadzieję na pozytywny wynik. Trener Rafał Smalec dokonał kilku korekt w składzie i finalnie w doliczonym czasie gry król strzelców 2 ligi z poprzedniego sezonu Michał Fidziukiewicz doprowadził do remisu. Bramka w końcówce doprowadziła do euforii kibiców zgromadzonych na K6, jednak patrząc całościowo na wczorajsze wydarzenie pod kątem organizacyjno-sportowym to inauguracja wypadła dość blado i mam nadzieję, że nie tylko ja dostrzegam elementy wymagające poprawy i już podczas kolejnego spotkania przy Konwiktorskiej wszyscy będziemy mogli wspominać wyjście na mecz w samych superlatywach.

Author: Luk

1 thought on “Blada inauguracja na K6

  1. Bardzo celne i kompetentne uwagi na temat organizacyjnego nie przygotowania klubu do meczu. Dodam ponadto, że nawet linia na środku pola była krzywa, a zegar stadionowy źle chodził. Te wszystkie mankamenty koniecznie trzeba wyeliminować, bo to nie przystoi, jak się gra na szczeblu centralnym. Tylko kibice nie zawiedli.

Dodaj komentarz