Dlaczego Polonia awansowała do II ligi?

Najprostszą odpowiedzią na tak postawione pytanie byłoby wskazanie na pieniądze. I w gruncie rzeczy byłaby to prawidłowa odpowiedź. Bez odpowiedniego budżetu, który zapewnił Grégoire Nitot, Polonia nie byłaby w stanie walczyć o II ligę. Piłka jednak wiele razy pokazała, że nawet wielkie pieniądze nie są gwarantem sukcesu, jeśli nie są mądrze wydawane. Warto zatem zastanowić się, co tak na prawdę zdecydowało o końcowym sukcesie.

A. Szeroka i dość wyrównana kadra

Już latem mówiło się, że jednym z największych atutów Polonia będzie szeroka kadra. Zastanawiając się nad składem Polonii, okazywało się, że problemem może być nie tylko zestawianie pierwszej jedenastki, ale nawet na ławce rezerwowych panował kłopot bogactwa. Wiosną niejednokrotnie w kadrze nie mieścił się Patryk PaczukRafał Kiczuk, czy Rafał Parobczyk. Wydaje się, że ta trójka zawodników spokojnie znalazłby miejsce u każdego ligowego rywala, pewnie nawet byliby wyróżniającymi się zawodnikami. A trzeba jeszcze wspomnieć, że większość rundy kontuzjowany był Kacper Górski, który jest co najmniej solidnym trzecioligowcem. W kadrze nie było też miejsca dla dwóch zdolnych młodzieżowców, czyli Juniora Radzińskiego Jakuba Wyszkowskiego.

Oczywiście nie zawsze rezerwowi dawali oczekiwaną jakość, ale generalnie trener Rafał Smalec miał w kim wybierać i nawet urazy poszczególnych zawodników nie były większym problemem. Zrównoważenie kadry Polonii pokazuje klasyfikacja strzelców i asystentów (szczegóły w podsumowaniu statystycznym, które ukaże się niebawem). Polonia nie była uzależniona od jednego zawodnika, zespół co chwilę ciągnął inny gracz. Na początku rundy wiosennej strzelał Krystian Pieczara, potem kilka ważnych trafień zaliczył Wojciech Fadecki, w pewnym momencie do głosu doszedł Damian Mosiejko Filip Arak. Gdy zaciął się Pieczara, odpalił Szymon Lewicki. W kluczowym meczu z Legionovią skutecznością błysnął Krzysztof Koton, nie można też zapominać o bramkach Marcina Pieńkowskiego z Legionovią, wiele ważnych trafień na koncie ma także Łukasz Piątek. Sporo bramek zdobył także Marcin Kluska. Wymienić wszystkich strzelców się nie da, ale to już nie była Polonia sprzed kilku sezonów, gdy wszystko spoczywało na barkach Pieczary. Zagrożenie dla rywala mogło przyjść z każdej strony.

Szeroka kadra to też duża rywalizacja. Nawet jeśli Kiczuk nie grał dużo wiosną, jego obecność powodowała, że Szymon Jarosz nie mógł nawet na chwilę odpuścić. Podobnie na innych pozycjach. Niektórzy trenerzy podkreślają, że ta ciągła rywalizacja jest tak naprawdę największą korzyścią szerokiej kadry. Napędza ona wszystkich zawodników do bardzo ciężkiej pracy i pełnej koncentracji.

Dzięki silnej kadrze trener mógł też pozwolić sobie na pewną rotację. Oczywiście nie zawsze ona wychodziła na dobre, a wręcz mogła skończyć się katastrofą związaną z porażką z GKS-em Wikielec, ale generalnie miał sztab ten komfort, że bez problemu przy wyższym prowadzeniu mógł dokonywać nawet 5 zmian.

Piotr Kosiorowski, Rafał Smalec

B. Udane transfery

Ten punkt mocno wiąże się z pierwszym, ale nie sposób nie docenić pracy Piotra Kosiorowskiego. Latem do klubu dołączyli Jan BalawejderMichał BrudnickiWojciech ChojczakSzymon JaroszDawid Keller, Rafał KiczukKrzysztof KotonKrystian PieczaraMarcin PieńkowskiBartosz Ziółko.

Wśród tych zawodników, którzy od początku byli typowani jako gracze do pierwszego zespołu, trudno powiedzieć, by któryś transfer nie był udanyOczywiście można narzekać, że Pieczara nie strzelił tyle, ile pewnie część kibiców zakładała, Jarosz miał ciężki początek, a Kiczuk wiosną grał mało, ale ostatecznie każdy z tej grupy dołożył istotną cegiełkę do awansu. Na pewno żadnego z transferów z wspomnianej grupy graczy nie można nazywać niewypałem.

Trafione były także zimowe transfery. Arak dość udanie zastąpił Eryka Mikołajewskiego, gdy ten miał gorszy okres, a Wojciech Fadecki stał się absolutnym liderem Polonii wiosną. W Pucharze dobrze zaprezentował się też Dariusz Krzysztofek. W przypadku Szymona Lewickiego, uczciwie trzeba przyznać, że Kosiorowskiemu dopisało szczęście, ale nasz dyrektora sportowy dobrze wykorzystał problemy GKS-u Bełchatów i zapewnił Polonii bardzo skutecznego egzekutora.

Patryk Paczuk, Robert Mackiewicz

C. Przygotowanie fizyczne

Od razu przyznam się, w tym obszarze jestem absolutnym laikiem. Wydaje się jednak, że Michał Naulewicz bardzo dobrze przygotował naszych graczy do rundy rewanżowej. Oczywiście pomogła też szeroka kadra, ale jednak wielu zawodników i tak musiało radzić sobie z grą dwa razy w tygodniu. Nasz zespół wytrzymał to tempo, pomimo bardzo intensywnego stylu gry. Co najważniejsze, poloniści przez ten intensywny okres przeszli bez większych problemów z kontuzjami. Nie było takiej sytuacji, jakie zdarzały się we wcześniejszych sezonach, gdy z powodu urazów nagle wypadało kilku graczy. W tym udział ma także na pewno klubowy fizjoterapeuta – Robert Mackiewicz.

Maciej Wesołowski, Maksymilian Hołownia, Piotr Kruszewski, Rafał Smalec, Robert Mackiewicz

D.  Sztab trenerski

Na ustach wszystkich jest przede wszystkim trener Rafał Smalec, ale co sam podkreśla, ogromny udział w sukcesie ma cały sztab szkoleniowy. Trzeba zatem pamiętać o Maksymilianie Hołownii, drugim trenerze i analityku, który świetne recenzje zbierał już za czasów pracy w MKS. Drugim asystentem był Maciej Wesołowski, również chwalony za pracę w MKS, a swoje umiejętności potwierdził w drugim zespole, który wywalczył awans z Wesołowskim jako pierwszym trenerem. Swoją pracę wykonał także trener bramkarzy – Piotr KruszewskiMichał Brudnicki przez cały sezon był pewnym punktem drużyny, a pucharowe występy Krzysztofka były już chwalone wyżej.

Najlepszym dowodem na dobrą pracę sztabu jest wg mnie bardzo udane wdrożenie systemu z grą trójką obrońców. Gdy latem ogłoszono przejście na ten system, wiele osób wątpiło w możliwość zastosowania takiej taktyki w III lidze. O wątpliwości nie był trudno, gdy patrzyło się na próbę przejścia na to ustawienie w reprezentacji Polski. Zostały one spotęgowane przez pierwszy mecz z Unią, gdy Polonia straciła z łatwością dwie bramki. Ostatecznie nas zespół skończył rozgrywki z ze zdecydowanie najlepszą obroną ligi i najlepszą ofensywą. Wiele meczów kończyło się pogromami, a na grę patrzyło się z przyjemnością. Zdecydowanie Polonia miała swój styl.

Oczywiście, będąc uczciwym, nie można powiedzieć, że to był bezbłędny sezon. Siedem porażek to dość dużo, a styl odpadnięcia z Pucharu też zostanie w pamięci.

Adam Pazio

E. Twierdza K6

Wyciąganie wniosków po porażkach w piłce nożnej obrosło już legendą, ale po wstydliwej domowej porażce z Mamrami chyba faktycznie wnioski udało się wyciągnąć. Od tego czasu Polonia rozegrała 12 ligowych meczów na własnym boisku i wszystkie zakończyły się wygraną Polonii, bilans bramkowy z tych spotkań to 41-6. K6 stało się prawdziwą twierdzą. Takiej serii poloniści nie zanotowali nawet w IV lidze.

F. Kibice

Nie ma co ukrywać, z frekwencją w tym sezonie było różnie. Gdy wiosną Legionovia wygrywała mecz za meczem, widać było pewien brak wiary w naszej społeczności. Trybuny nie wyglądały tak, jak powinny w przypadku drużyny, która walczy zażarcie o awans. Na szczęście w decydującym momencie sezonu kibice licznie zaczęli się stawiać na K6. Głośny doping na meczach z ŁKS-em II i Bronią bez wątpienia dał energię naszym graczom. Punktem kulminacyjnym był domowy mecz z Legionovią, gdy trybuny na K6 wreszcie zapełniły się. Przy niesamowitej atmosferze udało się wygrać, choć w dramatycznych okolicznościach. Przy pustych krzesełkach nasz zespół mógłby nie dać rady dwukrotnie odwrócić wyniku.

Trzeba docenić też każdego, kto wspierał Polonię na meczach wyjazdowych. Jak przyznają sami gracze, piknikowa atmosfera na niektórych stadionach nie pomaga. W najważniejszym spotkaniu polonijna społeczność jednak znów zdała egzamin. Kilkusetosobowa grupa w Szczuczynie pozwoliła poczuć się naszym graczom tak, jakby grali u siebie.

Awans zrobiliśmy razem!

***

A według Was, co było kluczowe w osiągnięciu tak długo wyczekiwanego awansu?

Author: muchomor

21 thoughts on “Dlaczego Polonia awansowała do II ligi?

  1. Dodalbym jeszcze do tej listy odrobinę szczęścia. Ono też jest w sporcie potrzebne. Bramka Pieńkowskiego (głową!) w końcówce meczu z Legionowia.

    Gdy my przegrywaliśmy z GKS Wikielec i wydawało się, że już po awansie, nagle słabiutka na wiosnę Unia Skierniewice strzela wyrównującego gola i dowozi remis z Legionowia. Wcześniej wysoka porażka Legionowii z ŁKS II też pozwoliła nam uwierzyć, że awans jest realny.

    W sporcie można mieć albo szczęście, albo pecha. Polonia od lat kojarzyła mi się z tym drugim. Jeśli miało pójść coś źle, to gdzie, jak nie na Polonii…Tym razem było inaczej. Los był dla nas łaskawy.

    Do listy dopisalbym jeszcze pana G.Nitot. Nie myślę tylko o pieniądzach, które przyniosl na Konwiktorska, ale też to, że widać było jego zaangażowanie, że cały czas jest z drużyną, że wierzy w nich itp.

  2. G. Sfera mentalna
    Legionovia zajęła fotel lidera w 5 kolejce (Polonia była wtedy na 11 miejscu) i liderem była przez kolejnych 29 kolejek co stanowi 80% sezonu. W 14 kolejce osiągnęła najwyższą przewagę nad Polonią – 11 punktów. W 20 kolejce Polonia zniwelowała straty do 3 punktów i wydawało się, że pierwsze miejsce jest blisko. Tymczasem lider ponownie odjechał na 6-7 punktów w dalszej części sezonu. Przypominało to górzysty odcinek Tour de France gdzie goniący lidera zbliżają się do niego łapiąc kontakt wzrokowy z żółtą koszulką ilekroć lider ma pod górę, a goniący peleton z góry, ale jak to w górach sytuacja za chwilę jest odwrotna i lider znowu odjeżdża.
    A więc dynamika tego sezonu była taka, że Legionovia ciągle uciekała a my ją goniliśmy. To bardzo męczące dla lidera. I męczące dla drużyny goniącej. My kibice jako pełni nieuczesanych emocji nie dawaliśmy już rady. Przestawaliśmy wierzyć – a warto przytoczyć tu komentarze po przegranych w PP i w kolejnej kolejce z rezerwami Legii. Tymczasem nasi piłkarze okazali się bardzo dobrze przygotowani w tym obszarze. Piłkarze Legionovii odlecieli w okolicach 30.04-4.05 kiedy najpierw wygrali w lidze 7:0, a potem pokonali nas w półfinale PP odwracając losy meczu w dogrywce. Czy wtedy poczuli się zbyt pewnie? Osiągnęli wszak psychologiczną przewagę wygrywając w bezpośrednim meczu. Od tego momentu Legionovia straciła w lidze 10 punktów. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że na koniec Legionovia przegrała finał PP i została z niczym. Dwa razy druga.

    1. Wydaje mi się, że problem Legionovii jest bardziej złożony. Na pewno ogromną rolę odegrała kontuzja Zjawińskiego w meczu pucharowym z nami. To był kluczowy gracz, chyba ktoś taki, jak Wełna dla Polonii. Strzelał sporo, ciągnął Legionovię w kilku meczach.
      Druga kwestia to wąska kadra/słabe przygotowanie. Jesienią i wiosną Legionovia punkty potraciła w końcówce.

  3. Ja bym raczej postawił pytanie „Jakim cudem?”
    Trener okrzykiwany przez entuzjastów „drugim Papszunem” okazał się totalną miernotą.
    Trzeba to sobie powiedzieć jasno. Mozna wybaczyć porażki z początku sezonu ale łomot od Wikielca?!
    A mecz w sumie o wszystko z Wissą? Zero animuszu, zero walki. Widać, że motywatorem jest żadnym. Absolutnie żadnym. Czy było w ostatni meczu widać różnicę dwóch klas? Wszak grał nowy drugoligowiec z nominowanym czwartoligowcem!!! Ilu naszych zawodników wybijało się ponad III ligową szarzyznę? 3? No może 4. A ilu z nich da solidny poziomu na II ligę? DWÓCH.
    To nie my awansowaliśmy, to Legionovia dała tyłka na nasze szczęście.

    1. Czyli najwięcej strzelonych i straconych bramek w lidze dalej Cię nie przekonuje? To, że z 11 miejsca wyprzedziliśmy Legionovię, że w tej szatni faktycznie jest duch drużyny, a sztab trenerski i zawodnicy to jedna rodzina? Oczywiście najbardziej pamiętamy te złe rzeczy ale wiadome było, że w końcu z kimś przegramy. Na całą rundę wiosenną AŻ 2 przegrane i jeden remis? Wolę przegrać z Wikielcem niż z Legionovią. Paradoksalnie przegrana w PP wyszła nam na plus. Dla mnie Smalec zrobił kapitalną robotę bo został rzucony na bardzo głębokie wody, a za zadanie miał awans w pierwszym roku i tak zrobił. W 2 lidze będzie większe pole do popisu z jego systemem gry bo tam się już gra taktycznie, a nie kopie po nogach na kartofliskach. Dla mnie ze Smalcem dojdziemy do ekstraklasy. Aktualnie z prezesem-kibicem tworzymy jedną wielką rodzinę, z którą możemy wszystko.

    2. Ancelotti też przegrał Realem z FC Sheriff Tyraspol. Czy jest totalnym miernotą?

    3. Ja widziałem w meczu z Wissą zarówno animusz jak i wolę walki.
      Co do różnicy klas, to jak sobie porównasz sytuacje bramkowe to będzie 20-3.

    4. Legionovia nie błyszczała w drugiej lidze, pewnie nie chcieli awansować za bardzo, po to żeby zaraz spadać, a i koszta w dwójce wyższe, racja jest taka, że nie widać u nas zbytnio totalnego, zmasowanego zapału, są zrywy a na II ligę to może być mało.

  4. Trudno zgodzić się z taką opinią, że trener okazał się totalną miernotą. Mam całkiem odmienne zdanie na ten temat. Trener bowiem odpowiada za przygotowanie zespołu. On nie gra w meczu. Za wykonywanie zadań na boisku odpowiedzialni są zawodnicy. Ja obecnego szkoleniowca oceniam bardzo wysoko. Sukces Polonii jest osiągnięty przy jego aktywnym udziale.

  5. Zgadzam się z powyższym artykułem w 100%, a gdyby ktoś mi kazał wskazać jeden, najważniejszy punkt z tego wszystkiego to jest nim bez wątpienia GREGORI NITOT. W ostatniej chwili wyciągnął nas z dołka, z którego moglibyśmy się już nigdy nie podnieść. Liczę na to, że mu za to podziękujemy i z Kamiennej polecą w meczu z KKS Kalisz słowa uznania do naszego dobrodzieja

  6. Trochę z innej strony. Tu i tam pojawiają się komentarze, który w 2-giej lidze będzie łatwiej, bo tam więcej taktyki, techniki i tym podobne, Ciężko mi to zrozumieć. Takie głosy się także pojawiały gdy awansowaliśmy 6 lat temu. Jak się skończyło – pamiętamy. Ja osobiście liczę na: a) bezzawałowe utrzymanie, b) powroty kibicowskie, c) walkę o stadion. A jeśli chodzi o awans, to dobrze że aż 3 drużyny awansują. To daje jednak jakiś margines. Oby jak najszybciej był potrzebny.

  7. Awansowalismy bo :
    Legionovia miała pod koniec sezonu kontuzje i grała słabszym składem. My graliśmy jedna 11tką która nie miała kontuzji. Nie mamy ławki rezerwowych.
    Mielismy troche szczęscia (Unia Skierniewice) .
    Zagraliśmy tylko jeden beznadziejny mecz (Wikielec – dlaczego ? , moim zdaniem oddaliśmy ten mecz).Porażka z CWKS 2 była po dobrym meczu , brak skuteczności.
    Dwa bardzo udane transfery na wiosnę. Zyczyłbym sobie takich teraz ze cztery.
    Trzy – w meczu z Legionovią oni w drugiej połowie nie chcieli awansować.
    Mimo wszystko awans nam sie nalezał za super runde wiosenną.

  8. Zabrzmi trywialnie, ale awansowaliśmy ponieważ mieliśmy najwięcej punktów. Czy mieliśmy ich najwięcej dzięki sobie, czy frajerstwu bezpośredniego rywala, ta kwestia może pozostać tylko i wyłącznie w sferze dyskusji kanapowych i dywagacji o „lepszości” jabłek nad gruszkami. Jak popatrzyłem na całość projektu, na początku sezonu (budżet, piłkarze, organizacja, przeciwnicy), to pomyślałem „no dobra, mamy na koniec 15 punktów przewagi nad kolejnym, można się nie ekscytować”. Jak było w rzeczywistości to zweryfikowały Wikielce i inne wielkie miasta, których nazw nie spamiętam. Faktem jest awans i nic więcej się dzisiaj nie liczy. Co jutro? No jutro na naszej drodze, a na pewno nie przez najbliższy rok, Wissa nie stanie, więc jeżeli mielibyśmy rozgrywać takie mecze jak z Wissa przeciwko Motorowi, Lechowi II czy Śląskowi II to chyba z tym Wikielcem jeszcze kiedyś rewanż może się odbyć. Jedyny folklor jaki nas czeka to Radunia, ale tu historię każdy zna i raczej podobieństw do innych folklorystycznych przeciwników z tego sezonu bym się nie doszukiwał. Nie zgadzam się również z głosami, że w II lidze gra się łatwiej. Każdy rozsądny potwierdzi, ze gra się inaczej, ale na pewno nie łatwiej. Poziom naszych wyróżniających się zawodników prezentuje 85% piłkarzy w innych drużynach. Oczywiście jest też Pruszków, Kalisz i ktoś tam jeszcze się znajdzie, ale cała reszta jest znacznie bardziej zaawansowana personalnie. Grodzisk dobrze zobrazował w tym sezonie tę prawidłowość. Mój głos nic nie znaczy, ale pewnie i w klubie wiedzą, że „większa połowa” naszych zawodników może nie dżwignąć, a co za tym idzie trzeba wzmocnić. Ci którzy mogliby dżwignąc mają swoje lata i niekoniecznie najwyższe formy życiowe. Na Giżycko, Błonie, Szczuczyn i Kutno starczało, choć też nie zawsze. To chyba będzie klucz do utrzymania, a może czegoś więcej, ach…pomarzyć. Sztabu nie oceniam, jak będziemy mieli dobrych piłkarzy to i ten da radę:). Ten Kalisz na początek nam sprzyja, oni tez maja swoje problemy, więc kto jak nie oni na pierwsze danie.

    1. Faktem jest ze z 3 ligi jest najcięzej awansowac z drugiej awansują 2 i jeszcze baraże sa

  9. w moim odczuciu wiekszosc wypowiedzi jest sensowna wiec skoro my to widzimy to mam nadzieje ze sztab i Nittot tez ..i beda wzmocienia .
    Oby znowu nie bylo sentymentow w doborze nowych zawodnikow i zeby zdrowa rywalizacja zwyciezyla a nie polecani grajkowie przez telefon przez swoich menagerow,
    2 liga jusz jest liga centralna tam beda jusz zawodowe druzyny nie jak w 3 ze 75% druzyn pracwalo a i tak byl taniec na linie do konca i moim zdaniem mielismy fure sczescia i chyba Legionovia nie miala parcia na ten awans i w besposrednim meczu nawet grajac w okrojonym mocno skladzie prezentowala sie niezle a ten wynik z UNIA wplynol wymownie na moja diagnostyke co parcia na awans Legionovi.
    GRALTULACJE SIE NALEZA WSZYSTKIM ale bym byl ostrozny jesli chodzi o umiejetnosci w 75% naszej kadry na 2 lige..dlatego licze na konkretne wzmocnienia a co do trenera to uwazam ze swoja robote zrobil a prawdziwa ocena przyjdzie jusz w lidze gdzie nie bedzie amatorow.

  10. Dla mnie jest ważne, że nasz właściciel wie ile kosztuje sukces sportowy na Polonii. Sypnie groszem ale nie jest rozrzutny. Boję się żeby bilety mocno nie zdrożały. Dalej trzeba szukać nowych kibiców a ich tylko przyciągnie sukces . Obawiam się też że za bardzo nie wzmocnimy składu – a musimy. Powtarzam – żaden piłkarz nie może być większy niż klub.

  11. Mysle ze w tych 3 a czasem i w 4 ligach mozna cos wypatrzec potem odpowiednio sprawdzic …czasem pilkarze osiagaja forme w wieku 24 /27 lat a w Polsce jest to wiek jusz uwazany ze za stary dla klubow z lig centralnych i kazdy klub szuka mlodziezowcow i dlatego ci zawodnicy przez metryke zostaja w nizszych ligach a sa niezli ..przez glupie przepisy nigdzie nie ida i przy madrym skautingu mozna cos wyszukac …wlasnie z takich zawodnkow …nie musza to byc niewiadomo jakie nazwiska…chodz ze dwoch nie wypalonych tez by sie przydalo z lig centralnych…

Dodaj komentarz