Wesołowski: Najważniejszy jest sukces pierwszego zespołu

Ostatni tydzień był dość obfity w informacje dotyczące przyszłości. Dowiedzieliśmy się m.in., że sezon jako trener seniorów będzie zamykał Maciej Wesołowski, szkoleniowiec rezerw, który od lipca będzie asystentem nowego szefa III-ligowej Polonii. Z tego powodu postanowiliśmy zapytać trenera Wesołowskiego o plany pierwszego i drugiego zespołu. 

Maciej Wesołowski

Za nami pucharowy mecz z Legią II. Po końcowym gwizdku przesądziło się, że zastąpisz trenera Wojciecha Szymanka po domowym meczu z Legionovią Legionowo. Serce trochę zadrżało?
– Kibicowałem z całych sił. Byłem na meczu i liczyłem, że dostaniemy się do kolejnej rundy. Szkoda wyniku, bo w drugiej połowie mogliśmy przechylić szale zwycięstwa na swoją korzyść. Zdecydowanie byłem za tym żeby Polonia osiągnęła sukces w pucharze.

Jeśli prezes nie zmieni zdania przez miesiąc prowadzisz pierwszy zespół. Zrozumiałem, że w tym czasie macie zacząć przygotowywać się fizycznie do kolejnych rozgrywek. To jedyne zadania na czerwiec?
– Niestety nie mogę w pełni odpowiedzieć na to pytanie, chętnie poopowiadam o drugim zespole, bo tam de facto jesteśmy po okresie dłuższym bardzo fajnej pracy. Co do jedynki tak jak powiedział prezes w swoim wystąpieniu przez miesiąc będę prowadził zespół i to właściwie wszystko co mogę powiedzieć. Dodam, że bardzo się cieszę na możliwość pracy z trenerem Rafałem Smalcem i liczę, że w przyszłym sezonie uda nam się osiągnąć wyznaczone cele. Ciesze się również, że Maks Hołownia zostaje w sztabie. To świetny fachowiec.

Rozumiem, że to na razie trochę trudne pytanie, ale w sumie z racji tego, że masz być asystentem to zastanawiamy się wszyscy, czy też będziesz uczestniczył w selekcji lub coś podpowiesz trenerowi Smalcowi?
– Myślę, że każda osoba, która jest w sztabie jest po to żeby mieć swoje zdanie, pomagać i w wąskim gronie dyskutować na tematy związane z drużyną. Sam zawsze bardzo dużo pytam swoich asystentów co myślą czy jak by rozwiązali daną sytuację, a na końcu to pierwszy trener zawsze decyduje.

Wróćmy na Twoje podwórko. Trochę szkoda, że Wasza wysoka forma z wiosny nie przekuje się na awans do IV ligi…
– W przyszłym roku będziemy celować w awans do IV ligi oraz w to żeby nasi zawodnicy mogli trafiać do pierwszego zespołu. Ważne jest to, żeby byli na to gotowi, w tym chcieliśmy zaadaptować zawodników do wysiłku, nie patrzymy na to czy gramy z lepszym czy z gorszym zespołem cały czas trenujemy na wysokiej intensywności. Bardzo cieszy że nasi gracze wyglądają coraz lepiej, tak naprawdę nie wyniki są naszym wyznacznikiem ale to że chłopcy adaptują się do coraz to większych obciążeń. Wprowadzamy też do seniorów młodych zawodników. Często też korzystamy w treningu z zawodników akademii, więc mimo tego, że strata punktowa jest duża myślę, że czas udało się wykorzystywać w dobry sposób.

To jedyna tajemnica, która wpłynęła na Wasz progres?
– Mamy bardzo dobry sztab szkoleniowy. Do współpracy udało się namówić Damiana Falkowskiego. Jest z nami także Mateusz Piwko, z którym pracuje już dłuższy czas. Bramkarzy szkoli Michał Olczak. Całej naszej czwórce bardzo zależy żeby rezerwy były w pełni profesjonalne i mam wrażenie, że udało nam się tym profesjonalizmem zarazić zawodników. Trenujemy codziennie według ściśle określonego planu i to procentuje.

Czy ten zespół już teraz jest na tyle silny żeby awansować? Na jakich pozycjach potrzebuje wzmocnień?
– Liga w przyszłym roku będzie mocniejsza, bo dużo zespołów spada z IV ligi, ale to nie zmienia faktu, że w przyszłym sezonie chcemy wywalczyć awans i mówimy o tym głośno. Ja pochodzę do tematu trochę inaczej jeśli uda się znaleźć bardziej wartościowego zawodnika niż ten, który jest teraz, to sprawa jest oczywista. Z drugiej jednak strony, ci, którzy są mają okres solidnej pracy za sobą, wiedzą czego od nich wymagamy, znają nasz model gry, wszystkie makro i micro zasady, więc niezwykle trudno będzie ich zastąpić, chcemy wprowadzić przede wszystkich młodych zawodników z akademii i spowodować, że drugi zespół będzie przedsionkiem pierwszego. Niewątpliwie w kategorii sukcesu będziemy rozpatrywać każda minutę szansy piłkarzy „dwójki” w „jedynce”. W tym sezonie dla nas ważne było też to, że ci zawodnicy, którzy schodzili do nas do rezerw z jedynki byli zdeterminowani i zaangażowani w zadania jakie mieli wykonać to bardzo cieszy i świadczy o ich profesjonalizmie. Dlatego wracając do meritum Twojego pytania, to nasza kadra w dużej mierze jest zależna od jedynki i jesteśmy zadowoleni z zawodników, których dziś mamy w swojej kadrze myślę, że stać ich na jeszcze większy progres co w perspektywie czasu w mojej ocenie da nam upragniony awans.

Z Twojej perspektywy „spadkowicze” z pierwszej drużyny to kłopot czy wartość dodana dla rezerw?
– Umówmy się, że zespół rezerw to jeden z trybów w maszynie, czyli w naszym klubie. Najważniejszy jest pierwszy zespół i naszym celem nadrzędnym jest to żeby tam było jak najlepiej to sukcesy jedynki są najważniejsze. Dlatego, jeśli schodzi do nas zawodnik, który nie złapał się w osiemnastce lub zagrał mniej minut w meczu jedynki, to jesteśmy po to żeby mu pomóc, czasem porozmawiać, czasem zmotywować, dać minuty żeby mógł złapać pewność siebie, czy po prostu wybiegał tyle ile musi. Nasza rolą jest to żeby za każdym razem była to wartość dodana, bo jeśli chłopaki są w kadrze jedynki to znaczy że umiejętności piłkarskie posiadają. Z drugiej strony trzeba tutaj często salomonowych rozwiązań, bo równocześnie w naszym interesie jest budowanie zawodników którzy są u nas, a w naszej ocenie są blisko do tego żeby trafić do jedynki. Dlatego m.in w okresie zimowym uszczuplona została kadra „dwójki”, dokonaliśmy selekcji zostawiliśmy zawodników, którzy są rozwojowi.

Wrócę trochę do dnia wczorajszego. Skoro poprowadzisz pierwszy zespół, a za rok będziesz asystentem trenera Smalca, to kto będzie prowadził rezerwy?
– Będę łączył obie funkcje. W sztabie pierwszego zespołu będę ja i Maksymilian Hołownia. Natomiast w „dwójce” będzie mi pomagał mój aktualny sztab. W przyszłym roku nie będę już trenerem młodzieży, więc myślę, że bez problemu uda mi się pogodzić te dwie funkcje i będzie to z korzyścią dla zawodników zarówno tych, co będą predysponować do gry w jedynce, jak i tych którzy będą w danym momencie sezonu pomagać w meczach rezerw.

Na koniec, zapytam trochę na zachętę. Ktoś z Twoich obecnych podopiecznych grających w rezerwach jest blisko pierwszego zespołu? Może jest kilku takich zawodników…
– Myślę że kilku zawodników, ale o personaliach nie chcę rozmawiać, bo wolę żeby zawodnicy taki pozytywny feedback swojej pracy uzyskali najpierw ode mnie w rozmowie na żywo. Zwłaszcza, że tak jak powiedziałem to trener pierwszego zespołu ostatecznie podejmuje decyzję. Mamy taką tradycje w rezerwach, że po wygranym meczu najlepszy zawodnik w oczach sztabu otrzymuje ananasa i oby to była dobra wróżba w kontekście awansu sportowego do pierwszego zespołu.

Życzę zatem jak najwięcej ananasów w pierwszym zespole i sporo wartościowej nauki podczas przygody w III lidze.
– Dziękuję.

Author: Kwikster

Barwy moro, ciemny kaptur, Kwik to dziwny bywa stwór, o swej Polonii marzy dzień i noc i w Gwiezdnych Wojen wierzy moc [wierszyk z czasów ogólniaka... niezmiennie na czasie ;)]

7 thoughts on “Wesołowski: Najważniejszy jest sukces pierwszego zespołu

    1. Myślę, że możesz przekazywać myśli w sposób bardziej cywilizowany. Wycieczek personalnych mi się nie chce czytać 😉

    2. Sorry ale to Ty nazwałeś Smalca „szefem” Nitot Rafaelem, Kosiorowski jest niekwestionowanym szpanerem jakiego na K^6 nie było od czasów Majdana, poza tym trochę bezstronności przydałoby się zejdź kilka newsów niżej i popatrz jak inni wędrują personalnie nie pisząc nic na temat.

      Albo ogłoś wszem i wobec że na DS tylko elekrykomyślni mogą pisać i będzie z głowy.

      Nie bójcie się prawda nie boli dotrzeć do Nitota możemy na 1000 sposobów.

    3. Czyli będziesz patrzył punktowo na słowa. Trudno. Synonimy ubogacają język i mniej nużą czytelnika.
      Kwestię obiektywizmu zostawiam milcząco, bo taki orędownik spisku Kosiora i Elektryka, nie przyjmie 😉
      Z Nitotem rozmawiałem więcej razy niż Ty, więc pozwolę się nie zgodzić… W sumie nie wiem kto był bardziej uparty. To jego siano. Natomiast my, a nawet Ty możemy mieć inne zdanie. Ważne, żeby nie okraszać go inwektywami.

    4. Serio myślisz że Nitota można spotkać tylko na stadionie? 🙂 i że jesteś jedynym który z nim rozmawiał….tlenu siostro.
      Nevermind.
      Napisz proszę kogo „okrasiłem” i jaką inwektywą w usuniętym przez Ciebie moim wpisie a pokajam się mocno i zamkniemy tę dialektykę 4ever.

Dodaj komentarz