Mierzejewski o powrocie do Polski i prezesie JW

Wywiadu dla „Przeglądu Sportowego” przed świętami udzielił Adrian Mierzejewski, były piłkarz Polonii, piłkarski obieżyświat. Pomocnik chińskiego Chongqing SWM opowiedział o szansie powrotu do Polski…

 Adrian Mierzejewski

Mierzejewski wraca do Polski ostatnio tylko na wakacje i święta. Czuje się spełnionym piłkarzem, który nie musi na siłę wracać do polskiej ligi. Czy marzy jeszcze o wielkiej piłce? Jaki cel stawia przed sobą „Mierzej”. – Podpisać jeszcze jeden dobry kontrakt, najlepszy w życiu. Pokazać się z jak najlepszej strony, nie tylko jako piłkarz, ale i jako człowiek. Stworzyć z ludźmi takie relacje, jak choćby z Jordi Cruyffem, który trenował mnie w Chongqing. Mówię w czasie przeszłym, bo odchodzi z klubu, zobaczymy, gdzie będzie pracował, może weźmie mnie ze sobą? Kończy mu się kontrakt, ma swoje marzenia, cele, by pracować w lepszym zespole. Wiem, że na razie chciałby pozostać szkoleniowcem, choć wcześniej pełnił różne role. Dzwonili do niego nawet z Barcelony, gdzie miałby być dyrektorem sportowym, kiedy Xavi Hernández, zostanie trenerem – twierdzi w rozmowie z „PS”.

Pomocnik Chongqing wspomniał także prezent ślubny, który otrzymał od prezesa Józefa Wojciechowskiego: – To prawda, to był superzegarek od prezesa Polonii w prezencie ślubnym. Podarował mi Roleksa. Miał gest. Takich ludzi w polskiej piłce brakuje. Na pewno popełnił błędy, ale takie osoby są potrzebne. Byłem u niego rok temu, nic się nie zmieniło, ma taki sam luz blues.

„Mierzejowi” nie brakuje obecnie ekstraklasy. – Gdybym wrócił do ekstraklasy, byłbym postacią wiodącą. Myślę też, że trochę mi jej brakuje. Nie samej piłki, ale atmosfery w szatni, tego luzu, żartów. Nie miałem takiego klimatu już w żadnym klubie. Ale chciałbym posmakować tego przez moment – wystarczyłyby dwa tygodnie. Bo jeśli chodzi o resztę spraw, to niczego mi nie brakuje – przyznał w „PS”.

Mierzejewski dodatkowo przyznał, że mimo braku powołań czuje się spełnionym piłkarzem, który nic w swojej karierze by nie zmienił. – Zagrałem w reprezentacji w 41 spotkaniach, wystąpiłem podczas Euro w Polsce, na tym zależało mi najbardziej. Niczego w swojej karierze bym nie zmienił. Gdyby trener Adam Nawałka zadzwonił i powiedział: „wróć na jeden sezon do ekstraklasy, wtedy cię powołam”, na pewno bym nie wrócił. Za kilka lat nikt nie będzie pamiętał, kto był na mundialu w Rosji, kto pojechał tam jako piętnasty czy siedemnasty zawodnik. Dlatego nigdy nie zdecydowałbym się na transfer ze względu na reprezentację. Najważniejsze jest miejsce, w którym gram na co dzień. A ja jestem bardzo szczęśliwy w miejsca, do którego trafiłem, z życia, które prowadzę. Tak naprawdę wszyscy piłkarze z ekstraklasy mają ten sam cel: grać w lepszej lidze, za lepsze pieniądze, z lepszymi zawodnikami. (…) Ja wciąż robię to, co lubię, tyle że za lepsze pieniądze, w innym kraju, dzięki czemu moje dzieci nauczyły się języków, poznaliśmy trochę świata. Nie muszę przyjmować pierwszej lepszej oferty z ekstraklasy. Mam nadzieję, że nie będę musiał pisać książki, bo mnie przycisnęło i potrzebuję pieniędzy, albo jak Piotrek Świerczewski walczyć w Fame MMA, by coś zarobić. Drużynowo nigdy w Polsce nie wygrałem, ale nie było mi to do niczego potrzebne. Pamiętam, jak w 2011 roku, w moim ostatnim meczu w Polonii, robiliśmy szpaler piłkarzom Wisły Kraków. Co im z tych złotych medali, skoro wielu w ogóle już nie gra w piłkę? Dziś naprawdę patrzę na naszą ligę zupełnie inaczej. Nie wyobrażam sobie, by stanąć po meczu pod trybuną i słuchać, jak kibice mnie obrażają. To są śmieszne obrazki. Myślę, że gdyby mnie to spotkało, miałbym to gdzieś, poszedłbym do szatni. Oczywiście, że łatwo mi dziś tak mówić z tej perspektywy, kiedy tylko to sobie wyobrażam. Ale lata spędzone poza granicami naprawdę pozwalają nabrać dystansu.

Wywiad w częściach znajdziecie na stronie „Przeglądu” – część 1 i część 2.

Mierzejewski będąc w Polsce zdołał także wystąpić w programie Turbokozak i udzielił wywiadu w Foodtracku. Oba materiały znajdziecie poniżej:

Author: Kwikster

Barwy moro, ciemny kaptur, Kwik to dziwny bywa stwór, o swej Polonii marzy dzień i noc i w Gwiezdnych Wojen wierzy moc [wierszyk z czasów ogólniaka... niezmiennie na czasie ;)]

Dodaj komentarz