Czy jest się z czego cieszyć?

Wygraliśmy po raz pierwszy w II lidzie. Podobno zwycięzców się nie sądzi, więc za cały komentarz powinno posłużyć pierwsze zdanie. Czy jednak na stadionie była choć jedna osoba, która uważała, że nasz zespół rozegrał dobre spotkanie? 

Stawiam dolary przeciwko orzechom, że nie. Naszym rywalem był murowany kandydat do spadku. Dużo takich meczów nam się nie trafi. O pozostałe punkty będzie znacznie ciężej, więc o wielki optymizm trudno.

Powszechna opinia na trybunie A, na której regularnie zasiadam, była taka, że na grę naszych piłkarzy przeciwko Stali nie dało się patrzeć. Frekwencja na tym meczu była wyjątkowo niska, czego powodem mógł być trwający równolegle występ polskich siatkarzy na igrzyskach w Rio. Mógł, ale wcale nie musiał, nawet bowiem ci nieliczni, którzy pofatygowali się w dzisiejszy wieczór na Konwiktorską, z reguły żałowali dokonanego wyboru.

Dominik Pusek
Dominik Pusek

To, co działo się na boisku, a właściwie co się nie działo, przez długi czas wołało o pomstę do nieba. Nasza drużyna wyszła na boisko w ustawieniu z czwórką obrońców plus dwóch defensywnych pomocników. Nominalny napastnik Fabian Pawela z konieczności udawał rozgrywającego, co piłkarzowi o jego parametrach musiało wyjść kiepsko. Osamotniony z przodu Krystian Pieczara tracił siły na bieganie od obrońcy do obrońcy. W gruncie rzeczy jedynym jasnym punktem w zespole był debiutujący w bramce w meczu ligowym Dominik Pusek. Jak na mecz z outsiderem, raczej słabo.

Szczególnie skandaliczna była postawa trzech zawodników. Przede wszystkim Marcina Bochenka, co staje się już nudne. Wszystkie groźne akcje przeciwnika w pierwszej połowie szły jego stroną, przy czym warte uwagi było to, że samego Bochenka nigdy tam nie było. Notoryczne błędy w ustawieniu, gubienie pozycji i kompletna dezorientacja. Bardzo źle. Niewiele lepiej zagrał Donatas Nakrošius. Konia z rzędem temu, kto go w ogóle dostrzegł na boisku. W porównaniu z Michałem Oświęcimką, który nie ogranicza się do przeszkadzania przeciwnikowi w grze, ale rozgrywa i ustawia grę zespołu, wypadł bardzo słabiutko. Również w porównaniu do Piotra Kosiorowskiego, który potrafi minąć przeciwnika czy zagrać do przodu ciekawą piłkę, porównanie wypada kiepsko. Wreszcie Marcin Kluska – gość, którego grę najtrudniej ocenić, bo strzelił bramkę. Ta bramka mogłaby przysłonić jego tragiczną postawę w meczu, ale ja mam w pamięci zarówno strzały z czystej pozycji mijające bramkę o dziesięć metrów, jak i przyjęcia prostych piłek odskakujące na pięć metrów. Skala zmarnowanych piłek przeraża.

Michał Oświęcimka
Michał Oświęcimka

Oczywiście, można w takiej sytuacji zadać pytanie: no dobrze, ale kto za nich? I takie właśnie pytania padały w komentarzach na trybunie. Wydarzenia z drugiej połowy dały odpowiedź na większość pytań. Jeśli chodzi o Nakrošiusa – odpowiedź brzmi Michał Oświęcimka. To jest właśnie ten facet, który powinien trzymać w ryzach przedpole naszej bramki. W meczu z Bytomiem udowodnił, że ma papiery na grę, ale i serce do walki. Dużo widzi, jeszcze więcej biega, bierze na siebie ciężar gry. Dzisiaj wszedł w końcówce i od razu opanował chaos w środku. Odpowiedź na pytanie o Kluskę jest niewiele trudniejsza: może być Cezary Sauczek, może Mariusz Wierzbowski, a może i Olek Tomaszewski. Możliwości jest sporo. Wreszcie Bochenek, czyli największe nieporozumienie. To jedyny przypadek, że zawodnik, który wszedł za niego, nie zagrał lepiej. Stało się tak wyłącznie dlatego, że z niezrozumiałych chyba dla nikogo względów Bochenek nie został zdjęty z boiska.

Do beczki dziegciu dostały się na szczęście dwie łyżki miodu. Pierwsza to oczywiście wynik, czyli pierwsze w sezonie zwycięstwo. Miejmy nadzieję że będzie początkiem serii, chociaż z gry nie wynika to w żaden sposób. Druga to gra zmienników, którzy pokazali, że trzymanie ich na ławce nie ma sensu. Oświęcimka, Tomaszewski i zwłaszcza Sauczek wnieśli w naszą grę mnóstwo ożywienia, werwy i energii. Pokazali, że w drugiej lidze można grać kreatywnie, technicznie, z inwencją. Można przeprowadzać ciekawe akcje i walczyć do końca. Tak grającą Polonię, jak w ostatnich pięciu minutach chciałbym oglądać zawsze. Jest kim grać, tylko chłopaki muszą dostać szansę kosztem zgranych nazwisk, które każdemu kibicowi kojarzą się z babolami.

Author: Sneer_LM

14 thoughts on “Czy jest się z czego cieszyć?

  1. No to ja jestem przynajmniej jedną osobą która uważa że rozegralismy dobry mecz. Moim zdaniem działo się sporo i na brak sytuacji na pewno nie możemy narzekać. Gorzej z tym że stal też miała ze trzy setki ale świetnie bronił Pusek. Uważam że nikt w drużynie nie zagrał źle, a już na pewno nie tragicznie. Kluska miał bardzo słabą pierwszą połowę ale drugą wyśmienitą, oprócz bramki kilka razy objezdzal rywali. Bochenek grał cały mecz dobrze do przodu, zgadzam się że obrona na tym ucierpiała. Najlepszy na boisku Manolo, nawet nie wiem ile razy był faulowany. Najgorszy sędzia. Brawo Polonia!

  2. Co do bardzo niskiej oceny gry Kluski w dzisiejszym meczu to się nie mogę zgodzić. To był jeden z jego najlepszych meczy w Polonii. O dziwo bardzo łatwo przychodziły mu skuteczne dryblingi(mogło to wynikać ze słabości rywali, ale jednak nie bał się brać odpowiedzialności), fakt brakło decydującego podania(ale nie oszukujmy się, to jest 2 liga, a nie Liga Mistrzów, więc oczekujmy zagrań na odpowiednim poziomie rozgrywkowym), no i bramka, to mimo wszystko nie był prosty strzał, a Marcin zachował zimną krew. W dzisiejszym meczu obok Marczaka i Puska był najlepszy na boisku.
    Co do alternatywy za Kluskę to niestety Tomaszewski nie jest już w wieku juniorskim, a Sauczek i Wierzbowski są o wiele słabsi fizycznie i grając od 1 minuty wątpię by wytrzymali dłużej niż do 60.

    Co do Donatasa, to ja bym go z pierwszej 11 nie skreślał. Mam za to inną propozycję. Worach niestety ławka. Donek na środek obrony w parze z Chorosiem i robi nam się miejsce na def midzie dla Oświęcimki. Dla mnie jest również niezrozumiałe dlaczego ten chłopak dostaje tak mało minut, bo widać że mu się mega chce i potrafi dać wiele drużynie.

    Bochenka również bym nie skreślał. Nie wiem co się z nim stało, może jeszcze nie doszedł do pełnej formy po urazie(wiem co to znaczy bo miałem dokładnie taki sam). Na pewno ma papiery na 2 ligę, bo w poprzednim sezonie często był jednym z najlepszych na placu i widać było że 3 ligę przerasta poziomem. A może problem leży jeszcze gdzie indziej, ale na pewno Marcina stać na dobrą grę w 2 lidze. Może większa rotacja z Małkiem pozwoliła by mu wrócić do optymalnej dyspozycji?? No i druga kwestia, że Małek jest młodzieżowcem, więc to by nam dawało większe pole manewru w składzie.

    „Umarł król, niech żyje król!”. Czyżby historia z poprzedniego sezonu się powtórzyła, tylko ze zmianą bohaterów? Tobjasz wygryzł wydawać by się mogło nie do ruszenia Kazimierczaka. Czyżby teraz Tobiego czekała ławka kosztem Puska? Jak na razie wszystko na to wskazuje. Niestety Mateusz zderzył się z 2 ligą niczym z rozpędzonym pociągiem, 5 strzałów 5 goli, co wyjaśnia jego kolejne elektryczne interwencje w Opolu. Za to dużo bardziej doświadczony Dominik można powiedzieć, że był jednym z fundamentów dzisiejszej wygranej. Dwie doskonale wybronione „setki” w pierwszej połowie dodały naszym pewności siebie i utwierdziły, że inny wynik niż nasze zwycięstwo nie wchodzi w grę.

    1. Ja nie skreślam Donka. Według mnie on po prostu nie nadaje się na defmida. Jest za mało kreatywny. A trzech środkowych obrońców w meczu u siebie z jedną z najsłabszych w lidze drużyn chyba nie potrzebujemy? Poza tym jeśli mamy na boisku Donka i Kosiora, to brak miejsca dla rozgrywającego. Marczak z konieczności gra na boku, wtedy Pawela musi wracać i rozgrywać, a w konsekwencji cała gra z przodu się sypie. Po wejściu na boisko Oświęcimki i Sauczka gra od razu nabrała rumieńców, prowadziliśmy ją dużo wyżej i mniej było przypadkowości w naszych atakach.

      Jeśli Sauczek i Wierzbowski nie wytrzymają 90 minut, niech grają na zmianę. Przecież na tym poziomie można wymienić prawie pół składu w polu.

  3. Sneer, można się z Tobą zgodzić lub nie, ale co do Kluski – po dzisiejszym meczu – absolutnie nie. W ofensywie dziś przyćmił Pieczarę i Pawelę razem wziętych, a Gówna na której siedziałeś w pewnym momencie skandowała: Kluska, Kluska … Obiektywnie, zresztą tak samo będę bronił Bochenka, bo skoro jest najgorszy na boisku, to co powiedzieć o Wojdydze z drugiej strony, a grają obaj na podobnym poziomie. Chciałbym, aby Sauczek był wartością dodaną tego zespołu, ale po kilku – kilkunastu minutach w końcówce, na zmęczonym i odsłoniętym przeciwniku trudno coś sensownego o nim powiedzieć. Tak samo, jak i o Tomaszewskim.
    Zgadzam się z Tobą, że Marczak z konieczności gra na boku, ale w ten sposób robi miejsce Kosiorowskiemu, Bo niby gdzie Pan Piotr miałby grać: na prawym boku ? Defensywnym pomocniku ? Trener chyba wybrał kompromisowe rozwiązanie, bo bez Kosiora gra traci na jakości.
    Zastanawia mnie jak trener zestawi drużynę, gdy zdrowi będą Petasz i Wiśniewski ? Posadzą na ławce Wojdygę i Pieczarę/Pawelę ?
    W pomocy Kluska – Kosiorowski – Marczak są nie do ruszenia.

    1. Kosiorowski na defmidzie. Jeśli w parze z Oświęcimką, wtedy Marczak może grać z boku (obaj są kreatywni, w odróżnieniu od Donka, który nadaje się raczej na stopera). Co do Bochenka, zdania nie zmieniam. Regularnie jest najsłabszy w drużynie. Jeśli gra na swojej pozycji, zajmuje się podawaniem do środkowego napastnika rywala. Alternatywnie znika i nie uczestniczy w grze na swojej stronie. Podkreślę jeszcze raz: wszystkie groźne akcje Stali w pierwszej połowie miały miejsce w sytuacji, kiedy Bochenek gdzieś znikał. Co do Kluski, miałem problem z jego oceną. Z jednej strony bramka, z drugiej kilka strasznych baboli. W jego przypadku nie będę się aż tak upierał, tym bardziej, że na co dzień nie gra tak źle. Prawdziwej wartości Sauczka i Tomaszewskiego nie zweryfikujemy, jeśli nie będą grali. Póki co, kiedy wchodzą, grają dobrze, w odróżnieni od tych, których zastępują.

    2. Dzisiaj Klusce w polepszeniu statystyk przeszkodził też trochę Pieczara. Na początku meczu nie wykorzystał jego świetnego podania, a w drugiej połowie Pieczara nie wyłożył Klusce piłki na sytuację sam na sam. Jak dla mnie, to Kluska dzisiaj zagrał chyba jeden z najlepszych meczów w Polonii, niech wyeliminuje głupie błędy, a będzie dobrze.

  4. Warto odróżnić krytykę od krytykanctwa i pisać o tym co widać, a nie co słychać na trybunie głównej.
    Cieszę się, że zmiana bramkarza pozwoliła zachować 0 z tyłu (wybronił 2 czyste setki w I połowie) i cieszę się, że Bochenek i Kluska zaczęli grać.
    Nie zgadzam się, że Donek był słaby – w II połowie był ostatnim obrońcą (w meczu z Polonia Bytom tą rolę miał pełnić Ćwik, ale nie wyszło). A tu zagrał znakomicie.

    Pisanie o 4 obrońcach to fikcja obecna tylko w składzie meczowym. De facto obaj boczni idą wprzód i zostaje trio: Worach, Nakrosius, Choroś.
    Karola też bym nie skreślał, tylko dał lekcję siatkówki: ważne są KIERUNKI ataku – po prostej i po przekątnej. Po prostej nie może wychodzić na aut, a po przekątnej nie może dochodzić do rogu zanim nie dobiegnie tam Bochen albo Marczak (często wypluwając płuca). Jeśli trener przećwiczy z nim te dwa elementy, to może być pożytecznym ogniwem w tercecie obrońców – egzotycznym, jak najbardziej.

    Rozumiem, że Kosiorowski ma dojść do pełnej sprawności grając pełne jednostki meczowe, ale boję się, żeby nie nabawił się kontuzji. Ja bym zmienił go na Oświęcimkę po I połowie. Ale nie jestem trenerem.

    A głosów tzw. ekspertów w trakcie meczu nie przyjmuję bezkrytycznie – to niestety grono frustratów, którzy nie potrafią wysiedzieć do końca meczu – obojętnie: przegranego czy wygranego.

  5. Dla autora felietonu szklanka jest do połowy pusta, dla mnie do połowy pełna cieszy:
    wynik 2:0 – jak dobry sex, przy 1:0 niby dobrze ale ciąży niepewność czy da radę dotrwać do 90+ i skończy się przedwczesnym…. (1:1), niby fajnie było, ale partnerka jakaś taka nie do końca zadowolona, a tu w doliczonym 2:0 pełne spełnienie w dodatku z fajerwerkami, jak w filmie wiadomej klasy
    zmiany: dobrze przeprowadzone w trakcie meczu, dały jakość dla zespołu ( tak jak zmiany powinny wnosić ) jest w zespole najwidoczniej chemia i chęć rywalizacji
    bramkarz: Tobiasz ma z kim rywalizować i podnosić swoje umiejętności (szansę na pewno jeszcze nie jedną dostanie) tu moja skromna prośba do naczelnego strony aby usunął -5 obok jego nazwiska z http://www.dumastolicy.pl/?page_id=51 , bo gdyby sieknął bramkę np. z karnego to by co, miał -4? to tak jak trener wskazał w wyw.. po mecz.. to Polonia straciła 5ć goli a nie on zawalił.
    Co do kultury kibicowania i szydery i bluzgów ze strony kibiców, jak ktoś walnie za pola karnego 10 metrów obok słupka, to nie ma się co dziwić że nie próbują za często za 16stki, i nie ma prób zagrań raboną, flip-flap, 360 ala Zizu czy wogóle pojedynków 1:1, o tą kulturę i odrębności od innych kibiców, powinniśmy zadbać sami (a nie marketing klubowy co do poprz. feliet. autora i jego postów) po prostu: swoich wspieramy i zachęcamy ok dobra decyzja, następnym razem będzie bramka, szydzimy i spontanicznie wyklinamy przeciwników i czasem sędziów jak zasłużą ( ale nie w sposób zorganizowany ) stadion to nie teatr, tu jest pasja i emocje, jak się jakiejś pani nie podoba nie ma przymusu, jak sama jest zaangażowana emocjonalnie i wie czemu tu jest i za co płaci, to sama mimo woli parę ku…. mimo woli puści

    1. Jest różnica między spontanicznym bluzgiem, który się wyrwie każdemu, a LTSK co piętnaście minut i jazda z kurwami przy każdej okazji.

    2. Tu się zgadzam, rywalem w meczu nie jest Legia, cyt z góry ” o tą kulturę i odrębności od innych kibiców, powinniśmy zadbać sami (a nie marketing klubowy co do poprz. feliet. autora i jego postów) po prostu: swoich wspieramy i zachęcamy ok dobra decyzja, następnym razem będzie bramka, szydzimy i spontanicznie wyklinamy przeciwników i czasem sędziów jak zasłużą ( ale nie w sposób zorganizowany )” z tym że zorganizowane jeb.. sędz.. i całą rodz. jego, jest w sytuacjach specyficznych jak najbardziej uzasadnione, nie non stop bo przekleństwo jako przecinek traci swoją moc, to nie prawda że przysłowiowe sędzia kalosz, królowało na stadionach, może to ciekawy temat do cyklu: Gawędy Polonijnej?

  6. Obywatel pseudonim Sneer powinien nazwać się Skner ale tacy też są potrzebni. Spiker ogranicza się do pokrzykiwania ( niech mu przyciszą ten megafon ) na kibiców jak im się coś niechcąco wyrwie od czasu do czasu poza tym nic mądrego nie mówi. Zawodnicy spisali się dobrze i nie narzekajcie jak ktoś pisze że słaby bramkarz który zagrał na „O” z tyłu i obronił przynajmniej 3 setki to niech trochę ochłonie. Moim zdaniem taktyka przyjęta była dobrze wpuścili na koniec młodych którzy rozruszali towarzystwo. Niestety chorujemy na brak siły ataku za mało strzałów z daleka. Na koniec jeszcze o Worachu chłopak może i dobry w odbiorze nawet bardzo dobry ale wyjście z akcją masata ( jak by mu jajca w jednej sekundzie związało) .

    1. Ale kto narzekał na bramkarza, bo ani w tekście Sneer_LM ani w postach u innych nie zauważyłem?

    2. „W gruncie rzeczy jedynym jasnym punktem w zespole był debiutujący w bramce w meczu ligowym Dominik Pusek”

      Może przesadziłem, bo dobrze zagrał Marczak, nieźle Kosiorowski, znakomicie zmiennicy, a i Wojdydze trudno wiele zarzucić. Ale z pewnością Puska nie krytykowałem 🙂

Dodaj komentarz