Lider pokonany!

Po niezwykle ciężkim meczu Polonia dopięła swego i pokonała na własnym boisku lidera rozgrywek. Dzięki temu, strata do lidera zmalała tylko do jednego punktu.

Mariusz Wierzbowski (fot. Robe)
Mariusz Wierzbowski (fot. Robe)

Spotkanie zaczęło się fenomenalnie dla Polonii Warszawa. W 3 minucie goście wybijali za krótko piłkę, która była dośrodkowana przez Mariusza Marczaka. Do futbolówki dopadł Mariusz Wierzbowski, zwodem na zamach zmylił obrońców i fenomenalnym strzałem z dystansu pokonał bramkarza Sokoła. Goście po utracie bramki zaczęli przeważać, chcąc jak najszybciej odrobić straty. Linie defensywne Polonii były jednak dobrze ustawione i Sokół nie był w stanie zagrozić bramce „Czarnych Koszul”. W 12 minucie powinno być jednak już 2:0. Piłkę świetnie przejął Wierzbowski i znalazł się w sytuacji sam na z bramkarzem. Nasz młody zawodnik uderzył jednak zdecydowanie za lekko i bramkarz nie miał problemów z obroną. Chwilę później pierwszą groźną okazję stworzył Sokół, ale piłka po uderzeniu głową przeleciała w znacznej odległości od bramki Mateusza Tobjasza. W 14 minucie po raz drugi groźnie atakowali aleksandrowianie. Strzał jednego z zawodnika został jednak pewnie obroniony przez Tobjasza. W 17 minucie nasz bramkarz musiał po raz kolejny interweniować, tym razem dobrze wyłapał strzał po ziemi z rzutu wolnego. Polonia po strzeleniu bramki nie potrafiła uspokoić gry, nasi zawodnicy nastawiali się na gry z kontry. Te były jednak gaszone w zarodku. Na kolejny strzał czekaliśmy do 29 minuty, po raz kolejny próbowali z dystansu goście, ale znów nie sprawili problemów Tobjaszowi. W 34 minucie wreszcie udało się zbliżyć do pola karnego Sokoła, co zaowocowało rzutem wolny dla Polonii z ok 30 metrów, Piotr Petasz zdecydował się na bezpośredni strzał, ale piłka znacznie minęła słupek bramki Sokoła. W 41 minucie polonistom udało wyprowadzić się kolejną kontrę, ale dośrodkowanie Grzegorza Wojdygi było zdecydowanie za lekkim i piłkę złapał bramkarz gości. Do końca połowy obraz gry nie uległ zmianie. Goście zdecydowanie przeważali, ale nasi zawodnicy dzielnie się bronili.

Mateusz Tobjasz
Mateusz Tobjasz (fot. Robe)

W drugiej połowie pierwszą groźną akcję stworzyli zawodnicy z Aleksandrowa Łódzkiego. W 54 minucie po dośrodkowaniu strzał oddał jeden z zawodników gości, ale piłkę pewnie złapał Tobjasz. Chwilę później na bramkę Polonii leciała futbolówka uderzona z dystansu, na szczęście strzał piłkarza Sokoła był wyjątkowo niecelny. W 63 minucie kolejną groźną akcję skonstruowali goście, ale tak jak poprzednio, strzał piłkarza Sokoła był bardzo lekki i nie sprawił problemów Tobjaszowi. W 66 minucie goście byli najbliżej wyrównania, ich zawodnik po śmiałym rajdzie uderzał z ostrego kąta, ale fenomenalnie obronił Tobjasz. W 73 minucie Polonia wreszcie wyprowadziła wzorową kontrę. Piłkę przejął Michał Stasz, podał do Marczaka, który świetnym podaniem uruchomił Marcina Kluskę. Nasz zawodnik niestety fatalnie spudłował w sytuacji sam na sam. W 77 minucie swoją okazję miał Daniel Choroś po dośrodkowaniu z rzutu różnego, ale piłka przeleciała nad bramką. W 78 minucie swoją okazję miał Bartosz Wiśniewski, ale wdał się w niepotrzebny drybling i obrońcy zabrali mu piłkę. W drugiej części drugiej połowy to już nasza drużyna przeważała i utrzymywała się dłużej przy piłce, Sokół opadł z sił. W 90 minucie goście mogli jednak dopiąć swego, ale kolejną genialną interwencję zaliczył Tobjasz, niekwestionowany bohater tego spotkania. W doliczonym czasie gry nasza drużyna musiała grać w 10, z kontuzją zszedł Petasz. W ostatnich minutach goście mieli jeszcze jedną okazję na wyrównanie, ale znów skórę uratował nam Tobjasz. Polonia wygrała 1:0.

08.05.2016 – Warszawa
Polonia Warszawa – Sokół Aleksandrów Łódzki 1:0 (1:0)
bramki: Mariusz Wierzbowski 3

Polonia: Mateusz Tobjasz – Przemysław Szabat Ż, Daniel Choroś Ż, Karol Worach Ż, Grzegorz Wojdyga (45. Piotr Augustyniak) – Mariusz Marczak, Marcin Bochenek,  Piotr Petasz, Bartosz Wiśniewski Ż (85. Aleksander Tomaszewski) – Mariusz Wierzbowski (64. Marcin Kluska), Krystian Pieczara (61. Michał Stasz)

 

Author: muchomor

7 thoughts on “Lider pokonany!

  1. Nie wygladalo to poza ostatnimi minutami ze az tak ciezko bylo. Raczej pechowo ze 2-0 i spokoju nie bylo bo byc moglo 😀

    Tak czy inaczej teraz najwazniejsze to zeby Sokol jeszcze przegral (to daje mozliwosc remisu z LKS lub kanalarzami). I zeby przypadkiem nie „wdupic” z jakas slabsza druzyna ktora zamuruje bramke tego sie obawiam najbardziej.

  2. Bartosz Wiśniewski strzeliłby w 78 minucie gdyby strzelał z karnego 😉 nie chce hejtować już tego gracza – bo liczę że po tym sezonie może go już nie będzie w Polonii i niech grą w podstawowym składzie męczy oczy kibicom innych drużyn. Brawo Polonia zwłaszcza, że wygraliśmy mecz, który do 85 minuty graliśmy w 10, wiadomo piłkarz widmo się nie liczy. Dużo koncentracji i dalszej motywacji na finiszu rozgrywek, gdzie jak wiadomo walka będzie do ostatniej kolejki, gdyż tabela po tej kolejce jest mocno spłaszczona.

  3. Niedzielni kibice dali radę, frekwencja chyba niezgorsza, szkoda kolejek do „źródełka” i tych przy kasach(czy w końcu kiedyś szybciej to będzie szło ?! ), atmosfera świetna (moze trochę za duzo bluzgów patrząc przez pryzmat dzieciaków przybyłych na K6 ). Mecz mimo szybko strzelonej bramki jednak ciężki, z naszej strony brakowało wykończenia, chyba za duzo czasu do namysłu w polu karnym czasem lepiej po prostu strzelić ot taka liga.
    Sokół mógł nas kilka razy ustrzelić mimo i mimo ze lider nic wielkiego nie pokazał łatwo przedostawał sie w pole karne i robił zamieszanie, na szczęście bramkarz wyciągnął wszytko co powinien. Sędzia …, ciężko napisać że może się facet pomylił parę razy, takich decyzji jakie podejmował widzieliśmy w stosunku do Polonii stanowczo za wiele.
    Mam nadzieje, ze żadne poważniejsze urazy nie wystąpią po tym meczu.

    Przy takiej atmosferze i wynikach (mimo ze jeszcze sporo czasu )na fali sukcesu, na mecz z cska już teraz powinny być bilety w sprzedaży (na razie na główną ale może i na kamień się uzbiera chętnych)

  4. Przemogłem się i kupiłem transmisję w PTS-ie. Nie miałem wyjścia, bo mieszkam na stałe w Cracovii 🙂 Miłość do Polonii pozwoliła mi zdzierżyć komentarz dwóch chłopców, którzy uważają się za komentatorów. Ich poziom był po prostu żałosny. Najgorsze było to, że komentowali dokładnie to, co widziały moje oczy czyli byli na ciągłym komentarzu radiowym.
    Grę naszych oceniam na 3 w skali 1-6 i to tylko dlatego, że wygrali. Z taką grą (szczególnie w obronie) nie mamy szans na II ligę. Pierwsze wrażenie: chłopaki grają tak, jakby się bali wziąć na siebie odpowiedzialność (z wyjątkiem Manolo). Brak dynamiki w grze, no i tego parcia na bramkę rywala. Sporo niedokładności. Za duże wymagania jak na III ligę? Umówmy się: z taką grą trudno będzie rywalizować na drugoligowym poziomie, a wszak tego w tej chwili oczekujemy. Grały dwie czołowe drużyny naszej grupy, które w dodatku walczą najpierw o baraże. Dopiero ich wygranie da upragnioną II ligę. Droga jest więc daleka, tym bardziej że nadal jest ona wyboista różnymi ełkaesami, ległami, rzekami czy pogoniami.
    Bardzo chciałbym, by Polonii udało się wywalczyć awans do wyższej klasy rozgrywkowej, ale przy takiej grze jak dziś to się po prostu nie uda. I to nawet, jeśli ograliśmy lidera grupy, który po prostu gra w tej rundzie słabo. Miałem zresztą wrażenie, że piłkarze z Aleksandrowa Łódzkiego nie specjalnie dążyli do remisu. Coś na zasadzie: ot, atakujmy. Może się uda, a jak nie to nic się nie stanie. Co ciekawe, to goście byli częściej w posiadaniu piłki, umieli ją w ogóle rozegrać! To, że nie straciliśmy gola w doliczonych 8 minutach (a nie 5-ciu), to po prostu cud i kiepskie celowniki napastników Sokoła. Sędzia robił, co mógł by Polonia nie wygrała, nygus jeden.
    To tyle, tak na gorąco. Mam nadzieję, że nasze chłopaki wezmą się w garść i nie będą im się pętać nogi w spotkaniach ze znacznie wyżej notowanymi rywalami. A oni już czekają. Jak chcemy grać w barażach, to przy al. Unii 2 musimy pokazać że na te baraże zasługujemy. Przede wszystkim szczelna defensywa (najlepiej w stylu portugalskim – oglądanie tamtejszej ligi to co prawda masochizm. Ja wysiadam po paru minutach. Za to goli tam, jak na lekarstwo, bo defensywa to podstawa) i dobrze dysponowany Manolo w środku pola.
    Trzymajmy więc kciuki za naszych, bo co prawda zastrzeżeń do ich gry jest sporo, ale to nasi piłkarze, którzy grają w naszym klubie. Nadzieja wszak umiera ostatnia.

  5. Gra masakryczna i to widać od dawna. Tyle, że patrząc na zimno – gra jest taka jaka liga. Są kluby – drużyny grające na wyższym poziomie niż my? Tak samo kopię do przodu na awanturę – wejdzie albo nie wejdzie. Bez ładu, składu i myślenia
    Sędzia był niedobry?? A jaki jest wynik? Zasada jest taka – sędzia ma być dla nas niedobry ale wynik jak najbardziej pozytywny. Taki piłkarski poker :))).
    Wygrać III ligę to myślę, że się UDA.
    Ale baraże???? Z Wałbrzychem albo z Polkowicami wygrać??? No to trzeba będzie mieć naprawdę dużoooooooooooo szczęścia. Oni grają piłkę na dwa poziomy wyżej.

    Lepiej ponarzekać i się miło rozczarować niż podniecać się farciarskimi wynikami.

  6. Dzień dobry,

    Najważniejsza jest wygrana. Styl ciągle pozostawia do życzenia ale patrzyłbym na plusy – po pierwsze wreszcie szybko strzelona bramka, mogła być i powinna kolejna . Ja widziałem walkę i zaangażowanie naszych piłkarzy przy słabszych umiejętnościach i braku dostrzegania kolegów na boisku. Oczywiście podanie na więcej niż 10 metrów stwarza olbrzymie trudności z wyjątkiem Marczaka. Mamy dobrego bramkarza, niezłą obronę i przewidywalny atak. I najważniejsze – JAKA była FREKWENCJA ? Bo chyba 2 tys luda przyszło ? Grajmy swoje – nawet jak tacy malkontenci jak ja się odzywają. NO I BYŁ DOPING !!!!!!

Dodaj komentarz