25. odcinek Subiektywnie o Polonii a w nim szczera rozmowa z Marcinem Bratkowskim. O byciu dyrektorem w Polonii, o tym co udało się osiągnąć, z czego jest dumny a co zrobiłby inaczej. Zapraszamy.
Ta strona korzysta z plików cookie, abyśmy mogli zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o plikach cookie są przechowywane w przeglądarce użytkownika i służą do wykonywania funkcji, takich jak rozpoznawanie użytkownika po powrocie do naszej witryny i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla niego najbardziej interesujące i użyteczne.
Możesz dostosować wszystkie ustawienia plików cookie, przeglądając karty po lewej stronie.
Dyrektor do spraw wszystkich w biurze.
Przy stoliku w Czarnej Koszuli.
Od ósmej do dwudziestej.
Polonia – klub mem…
Uffff …
Odsłuchałem do końca.
Nasłuchałem się mnóstwa korporacyjnej nowomowy, właściwie obowiązującego w korpo slangu, w którym treści dużo nie ma, za to trwa i trwa… A jak po zagranicznemu brzmi …
Dużo goryczy i żalu przebija z tego w sumie dość chaotycznego opowiadania. Myślę, że Pan Marcin nie powinien podejmować się tego zadania , bo wymóg prezesa jest jeden – kasa i kasa. Dla mnie zresztą to jasne i zrozumiałe.
Bycie dyrektorem do spraw sprzedaży, marketingu i komunikacji nie jest do pogodzenia. Sprzedaż to inny zawód niż promocja. I dobrze że prezes te stanowiska rozdzielił.
Trzeba życzyć powodzenia nowym osobom.
A tak przy okazji – nie wiedziałem że Czarna Koszula jest czynna od ósmej rano. Dyrektor firmy urzędujący cały boży dzień w pubie to bardzo słabo. Rozstalbym się z takim prezesem po tygodniu.
Mam mieszane odczucia – z jednej strony zarzuty wobec prezesa mają sporo uzasadnienia, szczególnie względem natłoku obowiązków dla jednej osoby. Z drugiej Bratkowski mówił zbyt chaotycznie, zbyt często przyznawał się do niepowodzeń w pracy oraz mało przekazywał treści. Autocenzurował się mając zarazem żal wobec prezesa. Końcówka wydała się najbardziej merytoryczna. Marcin Markowski wydawał się niekiedy znudzony tym wywiadem