Interia wspomina Łącza

Niedawno na łamach Interii pojawił się tekst o jednej z ikon „Czarnych Koszul” Marianie Łączu. Świetnego napastnika i aktora wspomina w swoim tekście Olgierd Kwiatkowski.

W Łodzi i Warszawie na mecze z jego udziałem kibice chodzili specjalnie dla niego. Niektórzy potem przenosili się do teatru, aby zobaczyć go jako aktora. Marian Łącz w reprezentacji zagrał trzy mecze, z Polonią Warszawa wywalczył Puchar Polski, ogrywając w finale Legię. Lubił żyć i z tym się nie krył. Mówił, że na bezludnej wyspie umarłby bez wódeczki i papierosów. Polska piłka nożna nie miała lepszego aktora, a polski teatr i film lepszego piłkarza. Zagrał m.in. w „Janosiku” i „Misiu” – czytamy w leadzie artykułu.

Z artykułu dowiemy się, że Janusza Zaorskiego Łącz zainspirował do pewnych cech, które reżyser powierzył w filmie „Piłkarski Poker” Grundolowi. Bywało, że Łącz kiedy w polu karnym dochodziło do zamieszania padał na murawę i zalewał się krwią. Faul? Karny? Tak to zazwyczaj odbierał sędzia. Wcześniej jednak piłkarz wyjmował sztuczny ząb spod którego sączyła się czerwona ciecz.

Łącz swoją karierę rozpoczynał w Rzeszowie. Co ciekawe późniejszy napastnik Polonii i ŁKS-u swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał na… bramce. Kariera teatralna zaprowadziła go do Łodzi (tam ówcześnie znajdowała się siedziba Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej). Był wyróżniającym się graczem „Galerników”. Łódź go kochała! Charakteryzował się na boisku dynamicznością, sprytem, posiadał naturalny instynkt strzelecki.

W 1949 roku PWST zmieniło siedzibę. Szkoła przeniosła się do Warszawy, a za nią Łącz. „Makuś”, który już w Łodzi występował na deskach Teatru Polskiego, również w stolicy trafił na scenę Teatru Polskiego. Nie zamierzał jednak rezygnować z futbolu. To była świetna rozrywka, zabawa i popularność.

W Warszawie popularnym można było być wtedy tylko w jednym klubie piłkarskim. Nie, nie w Legii. Warszawiacy chodzili tłumnie na Polonię. „Czarne Koszule” nie miały swojego stadionu zniszczonego podczas wojny, ale miały rzesze kibiców. W 1946 r. świętowali „mistrzostwo na gruzach”. Kiedy w 1952 r. w finale Pucharu Polski Kolejarz grał z CWKS-em na stadionie Wojska Polskiego większość stanowili kibice „Czarnych Koszul”. Łącz grał w tym spotkaniu. Zdobył najcenniejsze trofeum w piłkarskiej karierze. Polonia wygrała 1:0 po bramce Zdzisława Wesołowskiego. W tym samym sezonie opuściła I ligę. Na 41 lat…

Łącz był gwiazdą Polonii. Ludzie przychodzili aby oglądać go na meczach nawet w II lidze, a potem w III lidze tak samo jak do teatru, by śledzić jego popisy aktorskie, na deskach Teatru Polskiego. – Na jego mecze przychodziło też pół teatru – wspomina w Interii Michał Listkiewicz.

Niemniej łączenie dwóch profesji było coraz trudniejsze. – Jak już był piłkarzem Polonii, najczęściej grał tylko do przerwy meczu, później zabierał się do teatru, gdzie występował – opowiadał wielki kibic stołecznego klubu, Juliusz Kulesza.

Cały tekst znajdziecie tutaj.

Author: Kwikster

Barwy moro, ciemny kaptur, Kwik to dziwny bywa stwór, o swej Polonii marzy dzień i noc i w Gwiezdnych Wojen wierzy moc [wierszyk z czasów ogólniaka... niezmiennie na czasie ;)]

Dodaj komentarz