Przegląd Sportowy o jesienno-wiosennej „zadyszce” Kotwicy

Bilans  3 punktów w 3 tegorocznych meczach ligowych liderującej ligowej stawce Kotwicy Kołobrzeg, jest z pewnością daleki od oczekiwań kibiców i działaczy klubu z Pomorza Zachodniego. Nad trwającym od końcówki rundy jesiennej kryzysem formy podopiecznych Marcina Płuski, we wczorajszym wydaniu „Przeglądu Sportowego” pochylił się Mariusz Rajek.

Dla porządku przypomnijmy, że jeszcze po 14-tej serii gier, która przypadła na 8-9 października ubiegłego roku, przewaga zespołu z Kołobrzegu nad drugą wówczas Polonią i trzecim KKS-em Kalisz (mającymi wtedy  ex aequo po 25 oczek), wynosiła aż 10 punktów i wydawało się, że kwestia jednego z dwóch miejsc premiowanych bezpośrednim awansem do Fortuna I Ligi jest już raczej rozstrzygnięta. Jak pokazał czas, nic bardziej mylnego… „Jednak wraz ze spadkiem temperatury i liczby turystów nad polskim morzem forma Kotwicy również zaczęła mocno pikować. W pięciu ostatnich meczach drużyna zdobyła zaledwie dwa punkty, ale wypracowana wcześniej przewaga pozwoliła przezimować Kotwicy na pozycji lidera”.

Sytuacji nie poprawiły bardzo komfortowe jak na drugoligowe realia zimowe przygotowania, na które złożyło się m.in. dwutygodniowe zgrupowanie w Turcji, czy jak się wydawało „bomby transferowe” w postaci sprowadzenia zawodników z ekstraklasowym doświadczeniem, takich jak: Adam Frączczak, Łukasz Sierpina, Łukasz Kosakewicz, czy Łukasz Wolsztyński. Wspomniany bilans zaledwie 3 punktów w 3 tegorocznych spotkaniach ligowych, na które złożyły się wyjazdowe porażki ze Zniczem Pruszków (1:3) i Wisłą Puławy (1:2) oraz domowa wygrana z Lechem II Poznań (3:1) – może świadczyć, że trwający od końca jesieni kryzys nie został zażegnany i gdyby podopieczni Rafała Smalca wyszli zwycięsko z ubiegłotygodniowej konfrontacji ze Zniczem Pruszków, na fotelu lidera aktualnie zasiadałaby warszawska Polonia… Jak słusznie zauważa autor przywoływanego artykułu: „Prawdziwą zmorą ekipy znad morza są spotkania wyjazdowe. Dość powiedzieć, że Kotwica ostatni raz wygrała na obcym boisku… 26 sierpnia ubiegłego roku w Stężycy (2:1). To, jak na lidera, jest aż niewiarygodne! Kotwica przegrała na wyjazdach z wszystkimi rywalami z szeroko rozumianej czołówki, z wyjątkiem Polonii Warszawa (1:1), a czeka ją jeszcze wyprawa do Kalisza. Trudno nie odnieść wrażenia, że uciążliwe podróże nie sią tu bez znaczenia, wszak z Kołobrzegu wszędzie jest daleko”. Jednocześnie autor artykułu wskazuje, że niewątpliwy wpływ na zeszłotygodniową porażkę Kotwicy w Puławach, mogła mieć osobista tragedia i trauma trenera Marcina Płuski, który przed tym spotkaniem dowiedział się o śmierci swojego taty (pracującego w przeszłości w Akademii MKS-u Polonii Warszawa) Macieja Płuski

Liga jest tak wyrównana, że tu naprawdę każdy może wygrać z każdym. Lider jedzie do ostatniej drużyny i może przegrać. W tej rundzie trzymamy się powiedzenia, że nie liczy się, jak ktoś zaczyna, tylko jak kończy. Tamtą rundę zaczęliśmy świetnie, ale końcówkę mieliśmy słabszą. Mamy nadzieję, że tym razem będzie odwrotnie. Nasze cele się nie zmieniają. W sobotnim meczu z Hutnikiem Kraków chcemy się zrehabilitować szczególnie tym kibicom, którzy ostatnio pojechali za drużyną ponad 700 kilometrów do Puław – deklaruje cytowany dyrektor Kotwicy Łukasz Bednarek, który jednocześnie zapowiada modernizację stadionu w Kołobrzegu, mającego docelowo spełniać nawet wymogi Ekstraklasy…

P.S. W imieniu polonijnej społeczności trenerowi Marcinowi Płusce i jego rodzinie składamy najszczersze wyrazy współczucia i kondolencje z powodu śmierci Taty.

Źródło: własne / Przegląd Sportowy

Author: Tomas86

Nie lubię lania wody. Moja maksyma to: "krótko, zwięźle i na temat" :-)

Dodaj komentarz