13 thoughts on “Skrót meczu z Legią II Warszawa

  1. No cóż, skrót pokazuje że to był mecz na remis, niby mieliśmy więcej sytuacji ale CWKS2 też mogło strzelić 2ga bramkę.
    Było 3 obrońców a Strzałek zrobił ich jak chciał. Nic dodać, nic ująć.
    Potrzebujemy jednej porażki Legionovii (oczywiście przy założeniu że wygrywamy wszystko do końca również mecz z Legionovią), bądź ich dwóch remisów . Dla mnie to już szanse matematyczne.
    Wierzyć trzeba do końca , ale zależymy już nie od siebie.
    A to bardzo utrudnia sprawę.
    Cóż,szykują się niezłe ruchy kadrowe po sezonie. Czy awans czy nie wywaliłbym 2/3 składu. Może jakiś inny system premiowania ? Nie wiem, nie znam się .
    Ktoś Z DS napisze jakiś optymistyczny felieton ? Czekam na Wasze światle pomysły.

    1. Daleki byłbym od mówienia teraz o konieczności zmian. Niech piłkarze myślą o wyniku, a nie stresują się dodatkowo sytuacją zawodową. Połączenie jednego z drugim nie zawsze się udaje. Fakt, mamy nieciekawą sytuację, która zależy już bardziej od potknięcia się konkurenta niż własnej pracy. Trzeba wspierać, aby do końca trafiały się wysokie wygrane. Mało który z kibiców chciałby, aby przyszły sezon był powtórką znienawidzonej już rozrywki pod tytułem 3 liga. Awans jest konieczny z uwagi na rozwój klubu. Pozostanie w tej lidze oznaczać będzie stagnację i zniechęcenie się. Od dwóch lat dzieje się to, co właściciel zaplanował. Niech dzieje się dalej

    2. Jeśli zakładamy, że wygramy wszystko, wystarczy jeden remis Legionovii, abyśmy cieszyli się z awansu. Dobra okazja już w środę. Grają z Pelikanem, który ostatnio regularnie punktuje, a Legionovia będzie musiała radzić sobie bez Zjawińskiego i Koziary, czyli dwóch kluczowych graczy ofensywnych.

  2. Jeżeli piłkarze chcą tu zostać muszą wygrywać wszystko do końca , wówczas na pewno i kibice im „wybaczą” . Poza tym reszta bez zmian. Właściciel jak tu gdzieś zostało napisane wcześniej zachowuje spokój (co mu się liczy na wielki plus). My kibice jesteśmy bardziej nerwowi – niektórzy pamiętają lepsze czasy i mają dość stagnacji .
    Czekamy zatem na potknięcia LEgionovii.

  3. Mecz był zdecydowanie dla nas natomiast brak skuteczności jest po prostu nasza pięta achillesowa i o ile ze słabiakami mamy jeszcze więcej sytuacji i strzelamy to z drużynami które coś kopia mamy problem bo tych sytuacji jest mniej. Mam nadzieje ze w tym roku uda się wyjść z tej buraczanej liga a potem powinno być już łatwiej o ile się jakoś wzmocnimy.

  4. A’propos skuteczności. Wiele osób na forum krytykuje Lewickiego, rzeczywiście bywa irytujący. Fakty są jednak takie, że w niewiele ponad 200 minut, które spędził wiosną w meczach ligowych, strzelił 3 bramki, co daje jedną bramkę na niecałe 70 minut. Całkiem nieźle jak na zawodnika, który dołączył do drużyny w ostatniej chwili i nie jest z nią zgrany. Tymczasem trener Smalec na ostatnie minuty meczu z Legią, gdy potrzebujemy bramki jak kania dżdżu, wystawia Paczuka, który ostatnią bramkę w meczu ligowym zdobył pół roku temu, a w całym sezonie tylko trzy (piszę tylko o lidze) czyli tyle samo co Lewicki w 200 minut. Po prostu ręce opadają.

    1. Tak, pierwszy raz Smalec podjął dla mnie kompletnie nieracjonalną decyzję. Nawet jeśli Paczuk miał wejść, można było jeszcze Lewickiego razem z Mosiejką wpuścić na boisko, np. za jednego z 3 środkowych obrońców. Lewicki jest bardzo wysoki i dobrze gra głową, więc zdecydowanie by się przydał w polu karnym, nawet po to, żeby skupić na sobie uwagę obrońców. On by z tej piłki Mosiejki w końcówce może strzelił gola, Pieczarze zabrakło centymetrów.

  5. Jesteś bardzo łaskawy dla trenera Smalca;-)
    Moim zdaniem nietrafionych zmian i dziwnych decyzji personalnych było znacznie więcej. Nie szukając daleko, nikt mnie nie przekona, że zmiany w meczu z Legionovią nie miały negatywnego wpływu na przebieg i wynik spotkania. Mam na myśli zarówno wpuszczenie pięciu rezerwowych na raz, jak i ściągnięcie, być może zmęczonego, Wełny na kilka minut przed końcem.
    To nie wyczerpuje listy błędów lub jak ktoś woli braku szczęścia trenera Smalca. To chyba jednak nie czas i miejsce na grzebanie się w brudach. Wszystkie ręce na pokład i widzimy się na meczu z Pilicą.
    Jeszcze jest o co walczyć.

  6. Drogi muchomorze. Jesteś wyjątkowo powściągliwy w ocenie. Moja ocena jest bardziej krytyczna. Trener wygrał to co musiał wygrać, a przegrał i zremisował wszystko to co wygrać powinien. Tak sobie myśle, ze gdyby rzucić takim piłkarzom,(z takim doświadczeniem i umiejętnościami) piłkę na treningu i powiedzieć „róbta co chceta” to bilans mógłby być podobny. To tylko moje dywagacje nie do obrony, podobnie jak Twoje twierdzenie o pierwszych złych decyzjach. Musiało być ich więcej, a może dużo więcej patrząc na tabele i nasz potencjał.

  7. Nie napisałem, że to pierwsza błędna decyzja, a pierwsza dla mnie kompletnie nieracjonalna. Np. masowa zmiana z Legionovią okazała się być całkowitym błędem, ale jakoś mogłem znaleźć jej uzasadnienie. Do tej pory wraz ze zmianami kompletnie siadała gra, może stąd pomysł, by co jakiś czas wybijać drużynę, wprowadzić na raz wszystkich rezerwowych.
    Zgadzam się też z Patrykiem, że niepokojąca wyglądają mecze na szczycie. Dla mnie było do tej pory takich 6 zdecydowanie ważniejszych spotkań – 2 z Legią II, 2 ze Świtem i 2 z Legionovią. Bilans? 4 porażki i 2 remisy, kompletny dramat. Nie po to przecież zainwestował tyle zainwestował Nitot, żeby gromić ligowych słabeuszy. Przy czym tutaj problem jest chyba bardziej złożony niż trener. W obydwu spotkaniach z Legionovią i Legią II były momenty bardzo dobrej gry, dużej dominacji. Niestety kompletnie zawiodła skuteczność. Nie wiem, ile w tym winy trenera. Przykłady ŁKS-u, czy Widzewa i ich męczarni w III lidze pokazują, że presja potrafi kompletnie zniwelować argumenty czysto piłkarskie.
    Niemniej piłka nadal w grze, więc na jakieś dokładniejszy analizy i oceny przyjdzie czas po sezonie albo po stracie szans na awans.

Dodaj komentarz