Weszło o wygranych sparingach Polonii z Zenitem i BVB

Na pierwszą w tym roku grę kontrolną pierwszej drużyny „Czarnych Koszul”, musimy poczekać do następnej soboty, kiedy to podopieczni trenera Rafała Smalca zmierzą się w Nowym Targu z wiceliderem Keeza IV ligi Lubaniem Maniowy.

Krzysztof Gajtkowski, Łukasz Skrzyński

Tymczasem na portalu Weszło natrafiliśmy na artykuł ukazujący interesujące spojrzenie na specyfikę meczów sparingowych wśród polskich drużyn. Przy tej okazji przypomniano głośne zwycięstwa Polonii w towarzyskich potyczkach z  Zenitem St. Petersburg oraz Borussią Dortmund z 2011 roku.

Przypomnijmy, że w trakcie zimowego okresu przygotowawczego poprzedzającego rundę jesienną sezonu 2010/2011, zespół „Czarnych Koszul” w ramach odbywającego się w Hiszpanii turnieju Marbella Cup 2011 pokonał ówczesnego mistrza Rosji Zenit Sankt Petersburg 1-0 po bramce Euzebiusza Smolarka, a niemal pół roku później w trakcie letniego okresu przygotowawczego do sezonu 2011/2012 odbywającego w Austrii, Polonia ograła późniejszego mistrza Niemiec Borussię Dortmund 2:1 po bramkach Marcina Baszczyńskiego i Edgara Çaniego.

A tak zwycięstwo nad Zenitem zapamiętał ówczesny defensor Polonii Adam Kokoszka: ” – Najniższy na boisku Ebi Smolarek trafił głową po rzucie rożnym i wygraliśmy. Może nie byliśmy tłamszeni przez rywala, ale generalnie zbyt wielu sytuacji w tym meczu nie mieliśmy. Wynik jednak się zgadzał – wspomina Adam Kokoszka. –Po sparingu prezes Wojciechowski myślał już pewnie, że Polonia zdobędzie mistrzostwo. Zenit znajdował się na topie, miał wielkie nazwiska w składzie, dobrze pokazywał się w europejskich pucharach. Prezes chodził, opowiadał, zrobiliśmy na nim wrażenie. Tak bardzo się ucieszył z naszego zwycięstwa. Zaprosił nawet całą drużynę na kolację do restauracji, było obficie. 

Według Przemysława Michalaka – autora przywoływanego artykułu, zwycięstwa z tej klasy rywalami mocno rozbudziły apetyt na szybki sukces ówczesnego właściciela Polonii Józefa Wojciechowskiego i jak pokazał czas… paradoksalnie mocno naszemu klubowi zaszkodziły, co w dalszej perspektywie doprowadziło do stanu, który utrzymuje się do dnia dzisiejszego…

„Rzeczywistość okazała się brutalna. Polonia zaczęła od bezbramkowego remisu z Górnikiem Zabrze, a potem trzy razy z rzędu przegrywała po 0:1. Holender Theo Bos szybko wyleciał, stery przejął Jacek Zieliński. Wygrał pierwsze cztery mecze, a w jedenastu kolejkach łącznie wywalczył aż 23 punkty (najlepszy wynik w całej stawce za ten okres), ale wystarczyło to na siódme miejsce w tabeli. Może gdyby Zieliński od razu pracował przy Konwiktorskiej, na koniec byłyby europejskie puchary. W pewnym sensie historia powtórzyła się pół roku później. W lipcu 2011 Polonia wygrała 2:1 z Borussią Dortmund, która zaczęła z Robertem Lewandowskim w ataku. Wojciechowski ponownie uwierzył, że ma zespól na miarę mistrzostwa. Początek rozgrywek był taki sobie, ale na koniec rundy jesiennej „Czarne Koszule” przegrały tylko jeden z ośmiu meczów. Wiosnę zaczęły od pokonania ŁKS-u (czwarte zwycięstwo z rzędu) i zajmowały drugie miejsce w tabeli ze stratą czterech punktów do prowadzącego Śląska. Naprawdę mogło się wydawać, że tytuł jest w zasięgu. Potem jednak nadszedł trochę gorszy okres i jak zawsze niecierpliwy prezes działał szybko – zwolnił Zielińskiego po porażce 0:3 w Kielcach. Sezon dokończył Czesław Michniewicz, ale niczego znaczącego nie wskórał i skończyło się na szóstej lokacie. Rok później Polonia na oparach rozegrała swój ostatni ekstraklasowy sezon, nie dostała licencji i zaczęła tułaczkę po niższych ligach.”

Całość artykułu możecie przeczytać tutaj:

Author: Tomas86

Nie lubię lania wody. Moja maksyma to: "krótko, zwięźle i na temat" :-)

Dodaj komentarz