Smalec: Powinniśmy takie mecze wygrywać.

Po zakończeniu spotkania z Legionovią Legionowo, o pomeczowy komentarz poprosiliśmy także trenera warszawskiej Polonii Rafała Smalca.

Rafał Smalec

Niewątpliwie sprawdziły się Pańskie przewidywania z naszej zeszłotygodniowej rozmowy po meczu z GKS-em Wikielec, gdy usłyszeliśmy zapowiedź atrakcyjnego dla kibicowskiego oka widowiska – przynajmniej jeżeli mówimy o pierwszej połowie, gdzie druga część, to bardziej typowy mecz walki. A jak analitycznym okiem szkoleniowca, oceniłby Pan przebieg dzisiejszej rywalizacji?
– Uważam, że na sam koniec, to my straciliśmy 2 punkty a nie zarobiliśmy 1, bo piłkarsko byliśmy drużyną lepszą, gdzie stworzyliśmy więcej dobrych i klarownych sytuacji do strzelenia bramki. Zawiodła troszkę skuteczność. Zabrakło mocnych konkretów pod bramką, gdzie były strzały za lekkie, obok bramki, czy wybita piłka z linii bramkowej. To są detale, które jednak decydują, czy ma się 3 punkty, czy się ich nie ma. Możemy na koniec powiedzieć, że szanujemy 1 punkt zdobyty na terenie lidera, ale będąc ambitnymi ludźmi powinniśmy chcieć wymagać od siebie jeszcze więcej, bo ten mecz po prostu był do wygrania.

Szczególnie z przebiegu pierwszej połowy, z jednej strony można powiedzieć, że wróciliśmy z dalekiej podróży, gdzie chwilę po po strzeleniu gola na 1:0 Legionovia stworzyła sobie dwie stuprocentowe sytuacje bramkowe. My z kolei przed stratą bramki, zmarnowaliśmy 2-3 dogodne okazje na objęcie prowadzenia. Czy w tym kontekście oraz całego spotkania uważa Pan, że dzisiejszy wynik można uznać za sprawiedliwy, czy rzeczywiście mogło się to wszystko potoczyć inaczej?
– Był to mecz czołowych drużyn ligi. Myślę, że na pewno nie zawiódł, jeżeli idziemy w tym kierunku. Widowisko było dość piłkarskie i obie drużyny chciały na swój sposób tę szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylić. Jednak z przebiegu meczu, będę trzymał się tej linii, że Legionovia faktycznie miała przez pierwsze 20-25 minut swoje konkretne sytuacje do zdobycia branki i ją strzeliła, jednak my po stracie bramki zareagowaliśmy prawidłowo i nie spuściliśmy głów, tylko poszliśmy do góry. Myślę, że od wspomnianej 20-25 minuty , to my przeważaliśmy w tym meczu i widać było, że przemy do przodu. Legionovia nastawiła się na swój sposób grania, który pokazywała w tej rundzie, czyli grę z kontrataku, ale tak na prawdę z tych kontrataków nic nie stworzyła. U nas też – szczególnie w drugiej połowie, tych konkretów nie było, chociaż Damian Mosiejko miał bardzo dobrą sytuację, potem miał kolejną, gdy nie zdecydował się na strzał z prawej nogi – więc uważam, że straciliśmy 2 punkty, a nie zyskaliśmy 1. Powinniśmy takie mecze wygrywać.

Paradoksalnie, strzeliliśmy dziś wyrównującą bramkę w potencjalnie najtrudniejszej sytuacji, gdy na niesygnalizowany strzał z dystansu zdecydował się Marcin Pieńkowski, gdzie wcześniej jak już wspomniałem zmarnowaliśmy kilka dogodnych okazji. Myśli Pan, że właśnie skuteczność i wykończenie akcji, to główne elementy, nad którymi trzeba będzie popracować przed zbliżającymi się spotkaniami z Wissą Szczuczyn oraz Unią Skierniewice, który zakończy tegoroczne zmagania ligowe?
– Będziemy się skupiali na wielu elementach. Skuteczność jest rzeczą nadrzędną, bo jeżeli w takim meczu ma się tych sytuacji 2,3,4, czy 5, to żeby go wygrać, trzeba mieć tę skuteczność na bardzo wysokim poziomie. My nie będziemy zakładali, że ze Szczuczynem stworzymy sobie nie wiadomo jaką liczbę sytuacji – musimy być konkretni i mega chciwi oraz pazerni na strzelanie bramek. Cały czas nad tym pracujemy i cały czas o tym wiemy. Mam wiarę i przeświadczenie tego, że zawodnicy zdają sobie sprawę z tego, że mecz ze Szczuczynem będzie mega trudny, ale i mega istotny, więc będziemy się do niego przygotowywali bardzo perfekcyjnie i w wielkim skupieniu.

Źródło: własne

Author: Tomas86

Nie lubię lania wody. Moja maksyma to: "krótko, zwięźle i na temat" :-)

15 thoughts on “Smalec: Powinniśmy takie mecze wygrywać.

  1. Uważam, że dzisiaj trener trochę nie pomógł drużynie.
    Zbyt długo czekał ze zmianami. Paczuk wszedł dopiero w 75 minucie.
    Mosiejko nie miał już siły dobiegać do piłek w końcówce a zszedł dopiero w 88 minucie. Tu powinna być zmiana trochę wcześniej no i Marcinho a nie Górski na atak.
    Mieliśmy kontry do których nie dobiegł Mosiej a Marcinho mógłby.
    Nie wiem czemu trener mu to robi i nawet w tej końcówce wprowadza na atak obrońcę zamiast niego. Szkoda chłopaka.
    Z perspektywy boiska mieliśmy więcej klarownych sytuacji, Legionovia miała więcej szans ze strzałów z daleka.
    Na pewno nie szliśmy po zwycięstwo za wszelką cenę i nie cisnęliśmy w końcówce.
    Widać trener nie chciał ryzykować utratą bramki.
    Czy dobrze? Tego się już nie dowiemy.

    Legionovia objawiła się za to jako drużyna dość przeciętna i widać, że będzie gubić punkty.
    My natomiast piłkarsko byliśmy lepsi ale nie docisnęliśmy tego meczu, nie było instynktu killera.

    1. Wydawało mi się, że Mikołajewski miał jakiś uraz (bardzo sprytny faul Koziary na nim, gdy tylko Eryk wrócił na boisko po opatrzeniu przez lekarza), stąd Górski, a nie Marcinho.

      Wg mnie też mogłyby szybciej być zmiany. Pieczara niestety nadal bez formy. Można było wcześniej wpuścić Paczuka i tak samo wypoczętego Pazio za Pieńkowskiego.

    2. Wszedł za Mosiejkę, bo Mikołajewski był młodzieżowcem. Niemniej wydaje mi się, że przede wszystkim chodziło o zabezpieczenie własnej bramki.

    3. Mikołajewski nie miał urazu, biegał normalnie.
      Górski wszedł na atak w 90:50 i tak był ustawiony do końca, możesz zobaczyć na youtube jest mecz.

  2. Nieszczęście polskiej piłki kopanej jest brak odwagi trenerów do odsunięcia piłkarza bez formy (takiego spacerowicza) od pierwszej jedenastki. Dlatego się często zastanawiam czemu nie dać szansy komuś innemu młodemu komu jeszcze będzie się chciało .

  3. Panie Smalec ladnymi i madrymi wypowiedziami nie wprowadzisx pan Poloni do 2 ligi ….tyle meczy mozna i powinno sie bylo wygrac wiec czemu nie wygralismy i mam 5 pkt straty i jestesmy na 4 miejscu … Odpowiem panu czemu ;Kazdy trener musi miec jaja i ryzykowac..a pan mial cala runde zeby wykreowac takie zestawienie na boisku i takich aktorow ze w razie braku formy takzwanych gwiazdek jest w druzynie jakas alternatywa.. i co ano nic bales sie pan takiego naprzyklad Pieczre posadzic na lawie …za zaslugi i nazwiska dajac plac zawodnikom ktorzy sa bez formy i zangarzowania nic pan nie osiagniesz -przyjzyj sie pan trenerowi Paprzunowi graja tacy co daja jakosc druzynie i w nizszych ligach bylo to samo dlatego jest on tam gdzie jest i panu radze to samo albo odpali albo i tak nic z wielkiej pilki nie bedzie….tylko obawiam sie ze to cos trzeba miec w sobie a u pana widze inteligentne sensowne wypowiedzi a nie widze czynow i tu jest problem … my wszyscy wiemy ze dostales pan zespol po selekcji dyrektora Kosiorowskiego czemu on ich nasciagal to jusz nie wazne ale grasz pan na 4 poziomie w Polsce i nic sie gra Poloni dla oka nie poprawila zeby przyciagnac kibicow …trzeba bylo kogos wykreowac…bo jak na ta lige material byl nie zly i dlatego mysle ze bedzie ciezko bp nie masz pan odwagi -jaj z panem awansowac.
    I obym sie mylil bo inteligetny z pana czlowiek i taki kolejny Papszun Polskiej pilce by sie przydal ..kazdy robi bledy i jezeli pan zweryfikujesz swoja zachowawczosc to przy tym Prezesie i niskiej lidze dostaniesz pewnie jeszcze szase tylko czy to cos pana znajdzie.. ..zobaczymy oby tak.
    Ale jezeli nie to odejdz pan bo Poloni nie stac na tulaczke po 4 ligach.

  4. Rzeczowa wypowiedź Kamyka. Mnie też zadziwia, że trener z uporem maniaka wystawia w pierwszym składzie Pieczarę, który jest bez formy, zamiast posadzić go na ławce. Może to by na niego podziałało jak zimny prysznic. Ile czasu można bowiem eksperymentować?

  5. Trudno się nie zgodzić z Kamykiem oraz Aspolonia 21. Trener tę rundę zaliczył jako sinusoida ,teraz jest wzrost formy ale brak napastnika niweczył trudy obrony i pomocy . Ten mecz w drugiej połowie był do wygrania, choć pierwsza była słaba w naszym wykonaniu. Pan Smalec zaczyna mi pachnieć kunktatorem Szymankiem . Z Wissą wygramy ale z Unią ?

  6. Za każdym razem kiedy nie zdobywamy 3 pkt, trener Smalec kwituje takimi stwierdzeniami „powinniśmy to, powinniśmy tamto”. To skoro tyle razy już coś powinniśmy to czemu po takim czasie dalej tego nie robimy? Czemu cały czas forsuje ustawienie, które sprawdzą się średnio i cały czas wystawia na napad, napastnika który nie strzela bramek?

  7. A tu jeszcze Swit NDM zgłasza aspiracje. Jeżeli na wiosnę na wyjazdach nie będziemy wygrywać ze wszystkimi marnie widzę nasze szanse.
    Legionovia ma wynik trochę ponad miarę.
    6 punktów w ostatnich dwóch meczach to obowiązek Pana Smalca , inaczej zmiana trenera. Zresztą więcej niż połowa obecnego składu na zimę też do pożegnania. Nie wierzę w nagły wzrost formy kilku zawodników. Tylko czy Nitot wyłoży extra kasę ?

  8. Panie Trenerze gwoli wyjaśnienia – powinniście wygrywać nie tylko takie mecze, ale jeszcze kilka innych, które nie zostały wygrane. Dorabianie nadmiernej ideologii do wyników, a przede wszystkim niewygranych meczów ze słabymi przeciwnikami, może już nie działać. Legionowia nie grała nic, a i tak strzeliła bramkę i mogła wygrać. Cud którego zaczął Pan bronić od 70 minuty nazywa się remis. Powtórzę się. Drużyna z budżetem i nazwiskami spokojnie na II ligę, w fatalnym stylu remisuje z Legionowią, a wcześniej przegrywa, w takim samym stylu, z drużynami których nazw nawet nie pamiętam. Jeżeli robi to w takim stylu od kilku miesięcy, to albo nazwiska sa już tylko nazwiskami, albo jest bardzo słaba selekcja, albo nie wiedzą co mają na boisku robić, a to już chyba nazywa się taktyka i rola sztabu. W komentarzach zauważyłem dewagacje na temat systemu jakim gra Polonia – 442, 352 etc etc. Wg. mnie to chyba w żadnym ze wspomnianych, a jedyny system jaki widzę to dezorientacja no i ewentualnie „dzida” z formacji defensywnych do przodu, szczytem finezji jest gra w poprzek boiska do boku. No, ale jak można grać inaczej skoro Marciniec podczas ostatniego meczu miał 2 (słownie dwa) celne podania do przodu, Piątek pomimo niepodważalnych umiejętności i doświadczenia jest nieobecny, a Kluska plącze się miedzy strefami bez pomysłu, a grać przecież potrafi. Na szczęście zakończył się eksperyment z Roguskim, bo udać się nie mógł. Mosiejko strzelił bramkę w którymś meczu i chyba tylko dlatego jest na boisku, innych powodów nie widzę, ale trener na pewno tak skoro chłopak gra. Wrażeń artystyczne w jego przypadku ograniczę do skojarzeń z pewnym animowanym filmem dla dzieci. Obrona. Zwracałem uwagę na „finezyjną” grę jej „podpory”. No więc po raz kolejny bramka wpada z właśnie z tej strony, „podpora” łapie żółtą kartkę bo sobie nie radzi z przeciętnym zawodnikiem i jedno jest niezmienne – język migowy, ręce latać nie przestają, a chyba w tym sporcie chodzi o nogi. Odnośnie formacji ofensywnych. Nie jestem nadmiernym fanem Pieczary, poza tym ze uważam iż kopnąć piłkę potrafi. Tylko co on ma kopać skoro tych piłek nie dostaje? Tu wracam do formacji z której to takie piłki powinny być dogrywane.
    Żebym był dobrze zrozumiany. Nie krytykuję zawodników, bo oni mogą mieć gorszy okres, słabsze umiejętności, profil niepasujacy do druzyny etc. Moje przemyślenia adresuję do ludzi którzy wybierają piłkarzy do swojej koncepcji gry, o ile taka w ogóle jest. . Ktoś zauważył, ze II drużyna ma najgorsze wyniki w momentach w których dołącza tam zbyt duża ilość zawodników z I. Powodów może być kilka, ale myślę, że sztab powinien też ten problem zauważać, kuriozalną byłaby sytuacja w której okazałoby się, ze kilku zawodników z II gwarantuje wyższy poziom od tych z I. Żeby się o tym przekonać trzeba mieć odwagę, a tej może brakować, również z paru powodów. Przypominam, że gramy ilością młodzieżowców, która musimy, a nie która mogłaby dać jakość w przyszłości. Koterwas i Keller chyba mają koszulki, a Bartkiewiczowi i Baranowi chyba można dorobić? Idę o zakład, że gorzej wyglądali nie będą. Tak czy inaczej życzę na przyszłość, aby słowa „ten mecz powinniśmy wygrać” były wynikiem fajnej gry, a nie zaklinania rzeczywistości. Nie życzę natomiast spełnienia słów klasyka „dobry trener tylko wyników nie ma”, bo ja cały czas na te derby czekam i wolałbym dojść na stadion o własnych siłach, a nie z pomocą wnuków.

    1. Patryk
      Ja czekam wnuków a na derby może wejdę o kulach (są tacy co chodzą na Polonię z tym ograniczeniem).
      Obecnie jest za dużo „chciejstwa” i „byłoby” niż wygraliśmy bo lepiej graliśmy w piłkę bądź strzelilismy więcej bramek od przeciwnika.

Dodaj komentarz