Piłkarze z Internetu. Polonijne anegdotki o e-transferach

Niedawno Kamil Juźwiak opublikował na łamach portalu sportowego TVP artykuł „Prawo jazdy, MS Office i jeszcze kopnie piłkę. Piłkarze z Internetu” [link]. W tekście znajdziemy elementy polonijne oraz ciekawą historię, która wydarzyła się przy K6.

O swoich doświadczeniach związanych z ogłoszeniami zagranicznych piłkarzy, które trafiały do warszawskiej Polonii. – Na oficjalny fanpage klubu na Facebooku regularnie przychodziły zgłoszenia kandydatów na piłkarzy. Głównie z Afryki i Ameryki Południowej – powiedział Mateusz Sokołowski, który w ekstraklasowych „Czarnych Koszulach” zajmował się social mediami. – Najciekawsze kwiatki to załączone wideo. Jakieś zlepki z dziwnych meczów w trawie po kostki. Każdy filmik był opisany chwytliwym tytułem typu: new Messi! Sokołowski zdradził, że klub nie reagował na takie zgłoszenia, traktując je z przymrużeniem oka.

Milan Nikolić, Szymon Matuszek

Jedynym piłkarzem kupionym przez „Czarne Koszule” z YouTube był Milan Nikolić, który spodobał się Polonii m.in. dzięki umiejętnościom zaprezentowanym na tym filmiku:

Watro pamiętać, że nie był kompletnym „ogórkiem”. Zdobył dla drużyny 2 gole w 19 spotkaniach ligowych. Oba podobne, bo z kontry i dość powtarzalne: pierwszy po asyście Jarosława Lato w wyjazdowym meczu z Lechem Poznań (4:2) i drugi po podaniu Błażeja Telichowskiego w domowym meczu z Odrą Wodzisław Śląski (2:1). Trzeba oddać, że był szybki…

Dość ciekawie wyglądała historia z managerem Nicolasa Anelki, który w końcowym czasie panowania Józefa Wojciechowskiego szukał kontaktu z Polonią. – Czasami przychodziły też wiadomości od menedżerów. Około 2012 lub 2013 roku pisał do nas człowiek, który podawał się za menedżera Nicolasa Anelki. Nikt tego nie brał poważnie. Żaden agent nie będzie kontaktował się z biurem prasowym. A na pewno nie zrobi tego agent tak znanego piłkarza, jak Nicolas Anelka. Zapewne chodziło o wyłudzenie pieniędzy np. zaliczki na bilety lotnicze – podejrzewa Sokołowski.

Swego czasu sporo zamieszania w polskim internecie zrobił Kristijan Boskovski, który promował się za pomocą YouTube’a (filmik „Biało-Czerwone Serce”). Próbował dostać się do kadry. Piłkarz nie krył, że byłby gotów sprawdzić się w silniejszym polskim zespole. – Myślę, że Wisła Kraków czy Polonia Warszawa mogłyby być moją kolejną przystanią. Jednak to nie tylko ode mnie zależy. Mógłbym spróbować swoich sił w jednym z czołowych polskich klubów – powiedział w rozmowie ze „Sportowymi Faktami” [link].

Co ciekawe Boskovski mógł trafić do ekstraklasy. – W 2004 roku przez pewien czas przebywałem na testach w Polonii Warszawa, ale jako szesnastolatek nie byłem jeszcze przygotowany do występów w innym kraju niż ten, w którym się urodziłem. Kilka lat później mogłem grać w Bełchatowie, ale nie doszliśmy do porozumienia. Przyznam, że kiedy mam czas, śledzę polską ekstraklasę, chociaż to nie to samo co Premier League – zdradził.

Mniej górnolotnie wyglądają transfery w niższych ligach. Ostatnio piłkarza z internetu na K6 sprowadził Kamil Olszewski szef skautingu akademii MKS Polonii Warszawa. Z jego praktyki wynika, że najczęstsze oferty przychodzą głównie piszą poprzez LinkedIn i Facebook. Według Olszewskiego najczęściej trudno ich zrozumieć: – Często są to CV pisane łamanym angielskim przez chłopaków z egzotycznych krajów.

Trafiają się takie, w których oprócz ogólnych danych takich jak wzrost, waga i pozycja nie ma zbyt wiele. Młodzi piłkarze dodają często linki do słabych jakościowo nagrań wideo. Ciekawe bywają też ich samooceny. Nie raz i nie dwa widziałem adnotacje wyglądające mniej więcej tak: typ piłkarza – Cristiano Ronaldo. Rzuty wolne – Andrea Pirlo. Styl biegania – Andrés Iniesta. Niestety tego nie da się zweryfikować, a wbrew pozorom nie brzmi dobrze – śmieje w rozmowie z TVP, się szef skautingu akademii MKS-u.

Do tej pory uwagę Olszewskiego zwrócił uwagę tylko jeden piłkarz, który nawet pojawił się przy K6. – Był taki chłopak z Kanady, Farzad Zaker-Zadeh [na powyższym zdjęciu – pierwszy z prawej w dolnym rzędzie]. Nie porównywał się do Ronaldo, tylko rzeczowo opisał karierę. Swoje mocne i słabe strony. Wysłał obszerne CV i wideo, które nie trwało kilku minut. To były dłuższe materiały, z których można było wiele wywnioskować. Analizowałem je i stwierdziłem, że pokażę pierwszemu trenerowi.

Zaker-Zadeh do Warszawy przyjechał gdy Polonia stała na skraju bankructwa, na kilka tygodni przed przejęciem klubu przez Grégoire’a Nitota. Według młodego skauta o tym, że Kanadyjczyk nie zdecydował się zostać w klubie była sprawa finansów. – Zaprezentował się na tyle dobrze, że w klubie postanowiono usiąść do negocjacji. Gdyby nie pandemia podpisałby kontrakt. Przez zawirowania związane z koronawirusem nikt jednak nie grał. Farzad nie mógł zarabiać, a narażał się na koszty, bo wynajął pokój w hotelu robotniczym, który musiał opłacać. Finalnie w Polonii nie został.

Choć problemy finansowe przeszkodziły w podpisaniu kontraktu z Polonią, to Kanadyjczyk jest dobrej myśli. – Początkowo miałem iść do Pogoni Grodzisk Mazowiecki, ale zmieniło się wiele rzeczy i Kamil zaproponował Polonię. Nie rozumiałem języka, ale atmosfera była niesamowita. Wszyscy byli przyjacielscy i chcieli mi pomóc. Od razu zakochałem się w Polonii. Standard był dużo wyższy niż w innych klubach – zdradza Zaker-Zadeh i dodaje, że liczy na powrót do rozmów: – Wtedy Polonia była nękana kłopotami finansowymi, ale pojawili się ratownicy z Francji. Kamil powiedział, że klub nadal jest zainteresowany. Oczywiście, o ile wciąż będę wystarczająco dobry. Robię wszystko, żeby go nie zawieść i wierzę, że jak koronawirus ustąpi to znów trafię do Polski.

Author: Kwikster

Barwy moro, ciemny kaptur, Kwik to dziwny bywa stwór, o swej Polonii marzy dzień i noc i w Gwiezdnych Wojen wierzy moc [wierszyk z czasów ogólniaka... niezmiennie na czasie ;)]

5 thoughts on “Piłkarze z Internetu. Polonijne anegdotki o e-transferach

  1. Jednej zeczy nierozumiem ….
    Jezeli ten chlopak z Canada tu byl i sie spodobal to czemu sie z nim nikt niezkontaktuje jak teraz jest sponsor…..pisalem jusz wczesniej w Usa i Canada jest 27 druzyn Mls i potem 36 Usl i potem amatoska pilka nic pomiedzy…a terytorium jest jak 5 razy cala Europa …..to tak jak by na Polske przypadl jeden klub lub wogle niebylo…tam jest duzo talentow ktore niemaja gdzie grac…rynek niej est tak przeczesany jak w Europie i mozna cos znalesc szybciej niz w Europie …niektorzy ci pilkarze maja paszporty Uni Europejskiej bo rodzice pochodza z Europy……to nie jest latwy temat ale jakas alternatywa …..
    Jezeli byl dobry a byl za slaby na mls to czemu go nieodkopac ..na Polski 4 poziom rozgrywkowy…
    Jak dostanie profesionalny trening codziennie to po 4 tygodniach odzyje …przez 5 miesiecy mlody chlopak niezapomnial jak sie w pilke gra…
    No ale ja go niewidzialem …widocznie Szymankowi az tak sie niespodobal bo napewno by o nim pamietal….

    1. W tym artykule jest jeszcze taki framgent:

      „choć problemy finansowe przeszkodziły w podpisaniu kontraktu z Polonią, to Kanadyjczyk jest dobrej myśli. – Początkowo miałem iść do Pogoni Grodzisk Mazowiecki, ale zmieniło się wiele rzeczy i Kamil zaproponował Polonię. Nie rozumiałem języka, ale atmosfera była niesamowita. Wszyscy byli przyjacielscy i chcieli mi pomóc. Od razu zakochałem się w Polonii. Standard był dużo wyższy niż w innych klubach.
      – Wtedy Polonia była nękana kłopotami finansowymi, ale pojawili się ratownicy z Francji. Kamil powiedział, że klub nadal jest zainteresowany. Oczywiście, o ile wciąż będę wystarczająco dobry. Robię wszystko, żeby go nie zawieść i wierzę, że jak koronawirus ustąpi to znów trafię do Polski”

      Może temat nie jest zamknięty

Dodaj komentarz