Fakt wspomina mistrzostwo Polonii

Dzisiejszy „Fakt” wspomina drużynę „Czarnych Koszul”, która w sezonie 1999/00 zdobyła mistrzostwo Polski dla klubu z Konwiktorskiej 6. Łukasz Grabowski i Mateusz Janiak wspominają historię związaną z Emmanuelem Olisadebe.

„Emsi” był wtedy na fali. Strzelał dużo bramek. Jego forma nie podobała się jednak wszystkim. Kibice Zagłębia Lubin obrzucili go bananami. W przytoczonej przez „Fakt” historii możemy przeczytać o kierowcy autobusu, który dosiadł się do Olisadebe w Centrum Promocji Kadr w Konstancinie. Ledwie siadł i zaczął ubliżać Emmanuelowi Olisadebe, uznając, że „Emsi” niczego nie rozumie. Kiedy padły pierwsze słowa, napastnik delikatnie trącił bramkarza [Macieja Szczęsnego – przyp. DS] kolanem, żeby ten nie przerywał. Więc kierowca dalej opowiadał, że żałuje, że go tam nie było bo by temu czarnuchowi pierd… i tak dalej. Kiedy monolog się skończył, Olisadebe wstał i udowodnił, że dobrze zna język polski [powiedział: Ty, kur…, a jak ja ci pier…, to spadniesz z krzesła!], a kierowca ze strachu schował się pod stół. Olisadebe nie był mocny tylko w gębie. Na koniec sezonu 1999/00 miał na koncie 12 goli.

„Fakt” podkreśla, że od czasu mistrzostwa dużo się na nim nie zmieniło. Powstało zadaszenie na trybunach, ale bez trudu można sobie wyobrazić moment kiedy zespół Ich Troje dał koncert po ostatnim meczu domowym z Odrą Wodzisław Śląski. Mistrzowie sprzed 20 lat sami siebie nazywali cyrkiem objazdowym, bo praktycznie codziennie trenowali gdzie indziej. Mirków, Obory, Ząbki, w Warszawie Torwar lub obiekty AWF na Bielanach. Zdaniem Piotra Dziewickiego takie trudności kształtowały charakter.

Mistrzowską Polonię zbudowali Jerzy Engel Dariusz Wdowczyk. Do legendy urosło ich wzajemne uzupełnianie się. – Engel wpuszczał swojego pitbulla, ten robił nam suszarkę przez 10 minut, po czym na ostatnie dwie, trzy wchodził Engel i spokojnym tonem mówił, co mamy robić – zdradził po latach Igor Gołaszewski. Duet działał razem do stycznia 2000 r. Po nominacji Engela na stanowisko selekcjonera kadry „Wdowiec” musiał radzić sobie sam. Mimo to Dziewicki uważa, że był z drużyną do samego końca. – Jestem pewny, że Engel cały czas pomagał Darkowi, choć zawsze ostatnie słowo należało do „Wdowca”.

Polonia tytuł miała szansę zdobyć przy Łazienkowskiej. Na ten najważniejszy mecz w sezonie poloniści wyszli mega pewni. Kiedy autokar z piłkarzami Polonii podjechał pod stadion Legii, wysiadło z niego kilkunastu mężczyzn w słomkowych kapeluszach. Chcieli pokazać, że czują się mocni. Na boisku tylko to udowodnili. „Czarne Koszule” wygrały 3:0 i zdobyły mistrzostwo Polski. Po meczu piłkarze świętowali w willi prezesa Janusza Romanowskiego. Zabawa trwała do rana. Dziewicki wspomina, że prezes miał barek wypełniony po brzegi drogimi trunkami, który zespół skrupulatnie osuszyli.

Tekst rozszerzono w „Przeglądzie Sportowym”. Dowiemy się z niego m.in. o tym dlaczego na wspomnianej wcześniej fecie po meczu z Odrą zagrał zespół Ich Troje. Po zakończeniu rundy jesiennej kilkunastu zawodników Polonii pojechało do Kudowy-Zdroju, by wypocząć po trudach pierwszej części ligi. Także psychicznie, więc ruszyli w miasto, gdzie usłyszeli, jak Michał Wiśniewski wyznaje ukochanej Jolce, że dla niej zabije się, by pokazać czym jest jego miłość. – W drodze powrotnej do Warszawy włączaliśmy ją prawie bez przerwy, a później śpiewaliśmy po każdej wygranej. Kiedy już wiedzieliśmy, że zdobędziemy mistrzostwo, zaprosiliśmy Ich Troje na Konwiktorską – wspominał w „PS” Gołaszewski.

Innym rytuałem okazało się wspólne oglądanie filmu w drodze na mecze wyjazdowe. Zawsze oglądano jeden i ten sam – „Kiler” w reżyserii Juliusza Machulskiego z Cezarym Pazurą w roli tytułowej. Bez przerwy. – Gdy film się skończył, kazaliśmy kierowcy włączać go od nowa – opowiadał Gołaszewski. W tamtych czasach nie było smartfonów, więc wyboru nie było zbyt dużego…

Ważne dla integracji drużyny były wspólne wypady do pubu „Lolek”. Wszyscy się znali. Wiedzieli, co u kogo słychać czy jakie ma problemy. – Po treningu idziemy na piwko, siedzimy, rozmawiamy, żartujemy – twierdził „Konik”. – Tworzyliśmy zgraną paczkę, która po prostu się lubiła. Jeden za drugiego dałby się pokroić – przekonuje po latach Dziewicki, wówczas jeden najmłodszych w szeregach „Czarnych Koszul”.

„Przegląd” wspomina także Arkadiusza Bąka, króla strzelców z 1998 r., który był jedną z czołowych postaci mistrzowskiej ekipy. Ten ostatni był bezapelacyjnie jedną z kluczowych postaci „Czarnych Koszul”, czasem kapitanem, później wystąpił w mundialu 2002, ale z mistrzowskich rozgrywek koledzy najbardziej zapamiętali jego pudło z karnego w starciu ze Stomilem Olsztyn (2:0). W marcu 2000 r. w 20. kolejce wychowanek Błękitnych Stargard z jedenastu metrów huknął wysoko ponad poprzeczką. – Potem krążyły legendy, że Arek rozbija szyby na ulicy Konwiktorskiej i zniszczył zegar – wspominał żarty Dziewicki.

Rozmówcy wspomnieli też „Emsiego”. – Był sympatyczny i niesamowicie inteligentny. Opowiada się, że nie znał polskiego, ale to nieprawda. Radził sobie z naszym językiem całkiem nieźle, tyle że tylko, kiedy było to dla niego wygodne – ujawniał w „PS” Szczęsny, a trener Wdowczyk dodał: –  Nie za bardzo lubił trenować, jednak to jego gole zapewniały nam punkty, więc był bezcenny.

Źródło: własne / Fakt / Przegląd Sportowy

Author: Kwikster

Barwy moro, ciemny kaptur, Kwik to dziwny bywa stwór, o swej Polonii marzy dzień i noc i w Gwiezdnych Wojen wierzy moc [wierszyk z czasów ogólniaka... niezmiennie na czasie ;)]

8 thoughts on “Fakt wspomina mistrzostwo Polonii

  1. Niesamowite, obciachowy tabloid dla starych ludzi, wspomina sukces sprzed 20 lat! Dzieki temu długi zostaną spłacone, sezon anulowany, w 4 lata wrócimy do Ekstraklapy, w miedzyczasie powstanie u nas stadion na 30 tysięcy widzów, który co weekend będzie wypełniany do ostatniego krzesełka. Tradycja jednak będzie zachowana i w przerwie wszyscy będą chodzili za potrzebą do Toi Toia…

  2. Marcin histori nie cofniesz……
    Swoja droga niewiem dlaczego Legia dostala stadion jaki chciala …W tamtych czasach Polonia nic… ciezko walczyc jak jest taka dysproporcja..
    Niewiem dlaczego miasto nazuca Poloni wszystko nawet teraz hala na 1200 osub stadion na 15.000……. moim zdaniem powinni spytac nowego dobrodzieja i srodowisko Polonijne co o tym sadza ….bo to troche dziwne …niech dadza te 400 milionow jak mowia a Polonia niech sama ustali co za to chce….tylko problem z tym konserwatorem zabytkow ale jak by miasto bylo przychylne to ta sprawa jest do przeskoczenia…
    Project ktoregos z kibicow pokazal ze tu mozna wyciagnac duzo wiecej …niz ten project miasta z wolna przestrzenia dla wiatru i golebi….
    Uwazam ze tu powinien byc stadion na 20 tys i hala na 5 a jak to zrobic to niech architek z konserwatorem sie dogadaja ….w Warszawie i okolicach jest 4 mil ludzi duzo z nich nielubi Legi
    Jak by klub normalnie funkcjonowal to tu jest potecial zapelnic ten stadion bez problemu…
    A jak miasto nazuci co chce niebedzie to funkcjonalne dla klubu to to wogle niema sensu …wypieprzyc 40o milionow i postawic halke gimnastyczna na 1200 osub to kpina …
    Takze podejcie miasta unierunkowuje rozwoj klubu ….a z tego co widac to tu demkoracji niema w stosunku do Poloni….
    Oby wrucily te dobre czasy i znow Polonia zdobywala mistrzostwo Polski ale to na dzien dzisiejszy zalezy od duzo czynnikow ktore nie sa kontrolowane przez klub…..

    1. Co do hali się zgodzę ze troche za mała, co do stadionu nie. 15 tys to tyle ile potrzeba żeby to było rentowne.

  3. Kamyk, inwestycja im droższa tym większa prowizja dla zleceniodawcy. W naszym kraju to standard więc nie ma się czemu dziwić. Za komuny zwyczajowo to było 6-8%, dzisiaj wolna amerykanka, a wiadomo wszem i wobec że w Ratuszu siedzi złodziejska banda. Co do działalności warszawskiego konserwatora zabytków i architekta miasta to znam takie przykłady przekrętów i skandalicznych decyzji, że włosy dęba stają. Przeczytałem gdzieś że nasz Narodowy kosztował więcej aniżeli nowy stadion Wembley! ! Myślę że te 400 mln zł to kwota wystarczająca na 5 tys. halę i 20 tys. stadion. Poza tym uważam że ludzie z urzędu miejskiego chcą upierdolić Polonię do spółki ze środowiskiem rządzącym klubem z łazienkowskiej, gdzie siedzą ludzie związani z dawnym systemem komunistycznym i mają nadal olbrzymie wpływy na obecną rzeczywistość. Co to za środowisko nie muszę pisać, każdy kto zachował odrobinę zdrowego rozsądku sam się tego domyśli. Przy okazji wychowują sobie nowe pokolenie bandytów, czego najlepszym przykładem są groźby kierowane pod adresem nowego właściciela Polonii a nawet jego dzieci, co jest niewyobrażalnym kurestwem. Bardzo trafnie ktoś to ujął ogólnie twierdząc, że trzecie pokolenie AK toczy nadal wojnę z trzecim pokoleniem UB. Kamyk nie miej złudzeń, będą nam podstawiać kłody pod nogi do końca świata, dodatkowo dojąc nas niemiłosiernie na majątku (stadionie) który de facto został nam ukradziony, Bierut wiecznie żywy.

  4. Do 1954
    Pewnie masz racje ja mieszkam dluzej w Usa jak w Polsce i odwyklem od skurwy…skich ukladow i mi to sie w glowie niemiesci co sie dzieje przyjezdzam czesto do Warszawy mam sentyment i niemoge zrozumiec ze wszystko w Polsce sie zmienilo na korzysc a w pilce jak walki polityczne byly tak dalej sa z tego co mowisz…
    Mam taka nadzieje ze Trzaskowski wychowal sie przy Poloni i moze jak ktos ma ze srodowiska Polonijnego do niego dojscie to moze by sie udalo za ta kase cos normalnego tu postawic bez pasarzy dla wiatru i golebi bo to klub sportowy nie park…moze ten nowy wlasiciel ma dojscie do prezydenta Warszawy do Bonka moze by to naglosnic zeby nas nieudupili….widac dalej jestem naiwny ….no ale prubowac trzeba…

  5. Dowiedziałem się niedawno od przyjaciela z Powiśla ze Trzaskowski chodził do szkoły na Konwiktorską ale nie widać u niego zbyt dużego zainteresowania naszym klubem. Być może temat sportu w ogóle go nie interesuje albo sympatyzuje z Ł3. Nilot tak naprawdę spadł nam z nieba i ma konkretne plany wobec Polonii, ale przed nim daleka droga usłana wieloma przeciwnościami. Mam jednak nadzieję że uda mu się zrealizować zamierzony cel, nawiązując do dokonań poprzedników, tak naprawdę dobroczyńców klubu-Marka Wielgusa, hr J. Ranieckiego czy Lecha Kaczyńskiego, dzięki którym mamy stadionowe oświetlenie i trybunę Kamienną. Bądźmy dobrej myśli. Kamyk, pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia oraz pomyślności.

  6. 1954, wiesz napewno jak tyle lat chodzil do szkoly przy Konwiktorskiej cos mu w ukryciu zostalo …
    Tu raczej chodzi o to zeby dobrzy ludzie nie blokowali albo nie robili pod gorke …a ze to jak piszez jest praktycznie niemozliwe to jak ktos ma dojscie do niego z klubu to moze mu wspomniec o sytuacji i jak by tylko dopilnowal zeby przekretu niebylo to jusz by byl sukces….ciekaw jestem jakie plany ma nowy wlasciciel i jaka pojemnosc hali i stadionu on optymalnie by tu widzial ….moze jakis wywiad przez telefon lub telekonferencje zorganizowac moze by sie wypowiedzial na ten temat …..jezeli ma dlugoralowa wizje budowy klubu to napewno wie co mu by bylo potrzebne to realizacji a obiekty w dzisiejszych czasach to 3/4 sukcesu watpie zeby w dzisiejszych czasach powtuzyc wyczyn z 200o roku z ta infrastuktora niestety czasy poszly w kirunku komercjalizacji sportu a to sie wiaze z baza i kasa…bez tego dzis nieroskreci sie profesionalnego sportu…
    Ciekaw jestem jak on to widzi…redakcjo moze dal by sie namowic na wywiad co mysli o obiektach i rozmiarach …….
    1954 dziekuje i zycze tobie tez duzo zdrowia .

Dodaj komentarz