Wreszcie wygrana na K6

Polonii wreszcie udało wygrać się na własnym boisku. Dzisiaj „Czarne Koszule” pokonały 1:0 Rolimpex GKS Wikielec. Warszawianie przeważali cały mecz i zasłużenie zainkasowali 3 punkty. Polonia mogła wygrać wyżej, ale szwankowała skuteczność.

Bartosz Wiśniewski
Bartosz Wiśniewski (fot. Michał Laskowski)

W pierwszych minutach Polonia miała delikatną przewagę, ale nie oglądaliśmy jeszcze żadnych groźnych akcji.  W 18 minucie doczekaliśmy się pierwszej okazji „Czarnych Koszul”.  Z rzutu wolnego po ziemi Mariusz Marczak podał do Marcina Gawrona, ale strzelił wysoko nad bramką. W 43 minucie Polonia wyszła na prowadzenie. Z lewej strony dośrodkował Piotr Maślanka, piłkę głową przedłużył Tomasz Chałas, futbolówkę otrzymał Bartosz Wiśniewski. Napastnik będąc w bocznej części pola karnego, zdecydował się na strzał z ostrego kąta. Piłka trafiła w sam róg bramki i Polonia wyszła na prowadzenie. Chwilę później sędzia zakończył pierwszą połowę. Pierwsza część stała na bardzo niskim poziomie. Spotkanie rozgrywane było w niezwykle wolnym tempie, nie oglądaliśmy prawie żadnych składnych akcji.

W 49 minucie mogło być 2:0. Najpierw blisko było samobója, piłka najpierw odbiła się od poprzeczki, potem nasi zawodnicy dwukrotnie próbowali dobijać, ale goście ostatecznie wyszli z tego obronną ręką. Potem gra się uspokoiła, Polonia wykonywała kilka rzutów rożnych, niestety nie przyniosły większego zagrożenia. W 65 minucie na indywidualną akcję zdecydował się Marcin Kluska, ale piłkę uderzoną z dystansu bez problemu złapał golkiper GKS-u. W 71 minucie poloniści mieli kolejną świetną okazję na gola. Najpierw próbował Gawron, ale strzał został zablokowany. Dobijał Marczak, ale piłkę świetnie obronił golkiper gości, który interwencję przypłacił urazem. Na boisku pojawił się trzeci bramkarz GKS-u. W 83 minucie po dobrej akcji piłkę otrzymał Przemysław Szabat. Strzelił mocno, ale prosto w środek bramki. Tuż przed 90 minutą dwukrotnie zaatakowali goście, pod bramką Polonii zrobiło się małe zamieszenie, ale na szczęście Mateusz Tobjasz nie został zmuszony do interwencji. W doliczony czasie jeden z piłkarzu GKS-u zdecydował się jeszcze na uderzenie z dystansu. Na szczęście Tobjasz złapał piłkę. Chwilę później sędzia zakończył mecz.

28 sierpnia 2017, Warszawa
Polonia Warszawa – Rolimpex GKS Wikielec 1:0 (1:0)
bramki:
Bartosz Wiśniewski 43

Polonia: Mateusz Tobjasz – Marcin Bochenek Ż (71. Przemysław Szabat), Rafał Zembrowski, Daniel Choroś, Piotr Maślanka – Mateusz Małek (84. Grzegorz Wojdyga), Michał Oświęcimka, Mariusz Marczak, Marcin Gawron, Bartosz Wiśniewski (81.Mariusz Wierzbowski) – Tomasz Chałas (63. Marcin Kluska)

Sędzia: Konrad Lewończuk (Białystok)

Author: muchomor

4 thoughts on “Wreszcie wygrana na K6

  1. Zwycięstwo cieszy ale rozmiary i styl już nie. Kompletnie nie rozumiem cofnięcia się w ostatnich minutach meczu. Goście byli słabi a my ich sami niemal zaprosiliśmy do strzelenia bramki. A gdyby ten ostatni strzał wpadł to co? Nie rozumiem tez zwalniania wielu akcji. Skuteczność – no cóż trzeba strzelać nie w środek bramki. Chalas niez wzbudził hałasu . Martwię się Oswiecimka – wyraźnie się gubi. Dzisiejsza gra na mocniejszego rywala nie wystarczy. No ale są 3 punkty i spokój .

  2. Wreszcie mądry mecz naszych (poza ostatnimi minutami, które podsumuję w ostatnim akapicie). Cały mecz pod kontrolą, a Wikielec właściwie bez zagrożenia pod naszą bramką poza słabej jakości strzałami.

    Pierwsza połowa to autobus na połowie Wikielca i cała 10 z pola przed linią piłki. 2 linie obrony pod polem karnym i czekanie na jedną akcję naszych. Długie utrzymywanie się przy piłce, szukanie prostopadłych podań i mimo wszytko za wolna gra. Kilka razy zabrakło tego dobrego ostatnie podania i sporo niedokładności, aż wreszcie świetna centra Maślanki i jeszcze lepsze zachowanie Wiśniewskiego. Przed sezonem byłem rozczarowany, że akurat on zostaje, ale swoja grą dziś mnie pozytywnie zaskoczył. Jeszcze parę takich meczów i uderzę się w pierś, oddając Bartkowi to na co zasłużył.

    Druga połowa to znacznie więcej miejsca na boisku. Wikielec zaczął grać w piłkę i przestał murować. Wciąż jednak bez groźnej okazji do bramki. Natomiast Polonia stworzyła sobie 4 stuprocentowe sytuacje i żadnej nie potrafiła wykorzystać. Smuci tak słaba skuteczność. Świetnie chodziła prawa strona z Wiśniewskim, który uruchamiał Bochenka. Ten jak zwykle jednak, fatalna skuteczność wrzutek. Szabat po zmianie dał znacznie więcej w ofensywie. Sama gra nie była więc tak zła jak większość będzie chciała to przedstawić, zawiodła jedynie skuteczność.

    Osobny akapit dla ostatnich minut meczu, gdzie przed oczami naszych stanęły demony przeszłości. Cofnięcie się głęboko i rozpaczliwe bicie piłki do przodu z paniką w oczach. Widać, że słowa Chrobaka o problemach z psychiką trafiły w samo sedno. Tym razem jednak udało się utrzymać wynik i mam nadzieję, że ta wygrana pomoże im odbudować się psychicznie i także na K6 grać dobry futbol.

    Nie byłbym sobą jakbym nie skomentował jeszcze debilnego zachowania Tobjasza. Do końca meczu 3 minuty, gol przewagi, a on kiwa się z napastnikiem rywala. W takich chwilach nie dziwię się, że obrońcy są tak elektryczni,jak za nimi stoi taki bramkarz. On swoją słabą grą nogami i permanentnym staniem na linii wprowadza do gry największą nerwowość, sabotując pewność siebie kolegów z pola. Oj zaboli nas jeszcze nieraz brak Puska w tym sezonie.

  3. Straszna męka, masa anemicznych podań strat i asekuranctwa, już wole jako taki (oczywiście celny) strzał zza pola karnego niż żeby co kilka minut tracić piłkę ciągnąc akcję w nieskończoność lecąc w poprzek boiska by chwilę potem stracić ja zbyt lekkim podaniem albo zostać ogranym przez doskakujących w przewadze obrońców. Nikt nie będzie miał pretensji jeśli bramkarz rywali będzie sie musiał kilka razy wykazać paradą. Wiśnia jak to się mówi właściwy człowiek we właściwym miejscu, stanął tam gdzie trzeba bo zrobił to czego nie było cały zeszły sezon zamykał akcje, co by jednak nie mówić bardzo ładna bramka. Potem było kilka okazji, zagotowało się w polu karnym przeciwnika ale zabrakło szczęścia, może po wbiciu takiej bramki rywal odpuścił by i coś więcej by wpadło. Nie rozpieszczają nas ale 3 punkty zainkasowali. Marczak z meczu na mecz coraz lepiej. Oświęcimka wczoraj znów na 200% jak by chciał wygrać nagrodę we wszystkich kategoriach (obrońcy, defensywnego pomocnika, rozgrywającego, skrzydłowego i napastnika) chyba wczoraj przez te 90 minut był na boisku był dosłownie wszędzie(myślałem że w kolejce po piwo tez będzie :D) poza pozycją Tobjasza.
    Jak to powiedział Gajos w filmie Żółty szalik „moc jest z nami”. Oby tak dalej.

Dodaj komentarz