Cenne zwycięstwo wędruje do Warszawy

Po zakończonym w dramatycznych okolicznościach meczu ze Świtem, Czarnym Koszulom przyszło zmierzyć się na wyjeździe z drużyną Energii Kozienice. O dzisiejszym spotkaniu można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że było nudne. Być może przez większa część dostarczyło nam typowej III-ligowej „walki w środku pola” i wzajemnej wojny podjazdowej, by w końcowym akcie przynieść zupełnie nieoczekiwany zwrot akcji. Zapraszamy do relacji prosto z pola bitwy w Kozienicach.

Bartosz Wiśniewski
Bartosz Wiśniewski (fot. Robe)

W Pierwszej połowie mogliśmy oglądać wyrównany pojedynek z optyczną przewagą Polonii. Już w 6 min. meczu Kosiorowski popędził prawą flanką w kierunku pola karnego gospodarzy. Jego wrzutka wywołała zamieszanie w polu bramkowym, jednak podanie w ostatniej chwili przeciął bramkarz drużyny gospodarzy. Szczęśliwie, bo do podania mógł dojść czyhający na piłkę Michał Zapaśnik. Chwilę później Zapaśnik znów stanął przed szansą w polu karnym. Tym razem asystentem mógł zostać Marcin Bochenek, który popisał się wyrzutem z autu wykonanym w iście angielskim stylu. Bartosz Wiśniewski nie wykorzystał prezentu i strzelił ponad bramką z 11 metrów. Swoją próbę miał również Mariusz Marczak, który w 17 min. strzelił z dystansu, ale wprost w bramkarza. Tuż po akcji Polonii próbowali odpowiedzieć z kontrataku gracze Energii. Błąd w defensywie popełnił Grzegorz Wojdyga. Na szczęście piłka po strzale jednego z napastników minęła spojenie słupka z poprzeczką bramki Mateusza Tobjasza. Swoją szansę wykorzystał za to w 20 min. spotkania Wiktor Putin, który wrzutkę w pole karne Polonii zamienił na bramkę, przelobowując szczupakiem wychodzącego do piłki Tobjasza. Poloniści konstruowali kolejne akcje ofensywne, ale defensorzy Energii bardzo dobrze zastawiali dziś pułapki offsajdowe. W I połowie gracze Energii jeszcze dwukrotnie zagrozili bramce Tobjasza. W 34 min. kontratak przeprowadziła Energia lewą stroną, jednak pewnie interweniował bramkarz Polonii, zderzając się z napastnikiem gospodarzy. Decyzja arbitra głównego o nie podyktowniu rzutu karnego wywołała kontrowersje zarówno na boisku, jak i na trybunie głównej. Przy ostatniej akcji w 40 min. mógł zawinić Piotr Augustyniak. Defensor Polonii popełnił błąd przy przejęciu piłki, ale szczęśliwie dochodzącego do piłki napastnika Energii ubiegł bramkarz Polonii.

Początek II połowy to intensywne ataki Polonii i skutecznie wywalczane stałe fragmenty gry. Tym razem zagrożenie wrzutkami w pole karne Energii stwarzał Marczak. Najbliżej wyrównania poloniści byli w 62 min. spotkania. Marczak dośrodkowuje z rzutu rożnego na głowę Szabata, jednak jego zgrania piłki głową nie wykorzystał Daniel Choroś. Piłka ostatecznie wylądowała na bocznej siatce. W 73 min. strzał rozpaczy z dystansu oddał Piotr Kosiorowski, ale trafił prosto w bramkarza. Chwilę później Marczak posyła kąśliwe dośrodkowanie w pole karne z lewej strony i o mało… nie doprowadził do wyrównania. Paradą w powietrzu popisał się jednak bramkarz gospodarzy. W końcówce spotkania fenomenalną roszadą personalną popisał się trener Polonii, wprowadzając Mariusza Wierzbowskiego. W 88 min. młody zawodnik Polonii został podcięty w polu karnym, a jedenastkę na gola zamienił Wiśniewski. W doliczonym czasie gry mogliśmy podziwiać powtórkę rodem z poprzedniego spotkania ze Świtem. Fenomenalnym kontratakiem popisali się poloniści, a Wierzbowski wykorzystał przysłowiową setkę, posyłając piłkę obok interweniującego bramkarza Kozienic.

Piłkarzom Polonii nie udało się do końca wykorzystać optycznej przewagi, którą utrzymywali przez większą część spotkania. Za to dzięki świetnej postawie Mariusza Wierzbowskiego Czarne Koszule dostarczyły emocji w samej końcówce meczu i wywiozły 3 punkty do Warszawy.

23.04.2016 – Kozienice
Energia Kozienice – Polonia Warszawa 1:2 (1:0)
bramki: Viktor Putin 20 – Bartosz Wiśniewski 89, Mariusza Wierzbowski 90+1

Polonia: Mateusz Tobjasz – Grzegorz Wojdyga (46. Przemysław Szabat), Daniel Choroś, Piotr Augustyniak (81. Marcin Kluska), Marcin Bochenek – Donatas Nakrošius Ż, Piotr Kosiorowski, Michał Zapaśnik (65. Mariusz Wierzbowski), Krystian Pieczara (90-1 Michał Stasz) – Mariusz Marczak – Bartosz Wiśniewski Ż

Źródło: własne

Author: Diesel

12 thoughts on “Cenne zwycięstwo wędruje do Warszawy

  1. Fenomenalny mecz. I połowa masakra i czekanie aż Kozienice klekną przed naszymi gwiazdami i zaczną strzelać sobie sami bramki. Kluczowa decyzja – zdjęcie Wojdygi z boiska w przerwie. II połowa zupełnie inna gra Polonii + wejście Wierzbowskiego i udało się wywieść cenne zwycięstwo z trzecią od końca drużyna w III lidze. Gdyby jeszcze Igor znalazł prawdziwego rozgrywającego w drużynie zamiast męczącego siebie i wszystkich dookoła Kosiora… i dał odpocząć super snajperowi Pieczarze. Muchomor i Olo dalej trwacie w przekonaniu o zajebistości „doświadczonych starych” piłkarzy (nie piłkarzyków)?? I to, że starszyzna wybija z głowy opierdalanie się na boisku? Jakoś dzisiejszy mecz pokazał zupełnie coś innego.
    IGORZE ODWAGI !!! Więcej szansy dla młodych ambitnych a nie pomników.

    Kozienice powinny dostać karę za pracę chłopców do podawania piłek w II połowie. Żenada…

  2. Nie było „wyrównanej gry z przewagą optyczną Polonii”. Była tragiczna gra do 75 minuty i przewaga Energii.
    Wierzbowski rozruszał ekipę a sam jest jedynym (no może poza Marczakiem) piłkarzem Polonii który potrafi kiwnąć dwóch i celnie podać. A przynajmniej tak to dzisiaj wyglądało.
    # punkty bardzo cieszą, ale to zwycięstwo to cud. Jest niezasłużone, bo bardziej sprawiedliwe byłoby 3:0 dla Energii.
    Ale całe szczęście – szczęście nie zawsze sprzyja lepszym.
    Brawo za walkę do końca, ale zespół jest naprawdę średniakiem.

    1. nie wiem czy byles na meczu, czy widziales relacje, ale Energia poza golem i kilkoma probami kontr to sie glownie murowala na wysokosci 20-30 metra od swojej bramki.
      3:0 dla Energii??… hmmmmm… kazdy ma prawo oceniac mecz po swojemu…

      Wierzba robi wyrazna roznice, szkoda ze nei zobaczylismy tez Małka. a najwieksza szkoda ze wedlug sztabu mlodzi nie sa gotowi na dluzszy wymiar gry :/ no coz tak krawiec kraje jak mu materialu staje. wazne ze 3 pkt. styl… no coz, jesli jakims cudem uda sie wywalczyc to miejsce barazowe to nikt tego za jakis czas nie bedzie pamietac…

    2. Luk, prosze Cię… Mecz widziałem jak i parę poprzednich.
      z cała sympatią (do Ciebie i do Polonii) i szacunkiem: pierwsza połowa to była padaka. Druga, do czasu wejścia Wierzby także. Ten facet zrobił cała różnicę, potrafi kiwnąć 2-3 zawodników i robi to z dużą lekkością. Żaden z POZOSTAŁYCH (z rzadka bardzo rzadka – Marczak) nie potrafi wygrać pojedynku jeden na jeden i podać celnie DO PRZODU, a już specjalizował się w tym nasz rozgrywający, którego podania sa przecinane i w efekcie mamy niebezpieczne kontry. Coś jest nie tak z tym zespołem, bo ludzie, nieźżli grajkowie, do których mam nie tylko sympatię ale i szacunek (Wojdyga, Pieczara, Donatas, Augustyniak) gdzieś stracili formę. Krystian walczy, Donatas też, Wojdyga i Bochenek próbują, ale ciągle tracą piłke; jakoś im ta piłka się nie klei. Jakby nie mieli woli, bo pomysłu – jak mają grać ZASKAKUJĄCO dla przeciwnika – nie mają na pewno.
      Nie wiem co jest nie tak, ale to zwycięstwo to jest z pogranicza cudu. A cuda powtórzone dwa razy raczej sie nie powtrzą.
      Gdyby Wierzba nie grał, przegralibyśmy ten mecz, a gdyby Energia była tak pewna siebie przy wykańczaniu akcji, jak była zaangażowana w grę – stracilibyśmy ze 3 bramki.

    1. Petasz musial odpauzowac kartki ktore mial nazbierane, do dyspozycji sztabu jest od najblizszej kolejki. co do formy to pytania kieruj do sztabu trenerskiego…

  3. Pełna zgoda z Luk. Obraz gry był tragiczny. Cieszy zwycięstwo i Bóg który wysłuchał modlitw, o których mowa już była i zesłał anioła Wierzbowskiego. Nie wiem co zawodnicy trenują w ciągu tygodnia ale to z pewnością nie jest piłka nożna!!!! BARTOSZ WIŚNIEWSKI DO ODSUNIĘCIA ZE SKŁADU (kilku innych również) ale on w pierwszej kolejności. TZW doświadczone leśne dziadki po raz kolejny zamiast wyjść na prowadzenie to muszą gonić wynik WSTYD. I żeby powiedzieć młodszemu koledze Wierzbowskiemu że to był fart – widać że tworzą się już obozy a Ci zazdrośni doświadczeni piłkarze jeśli nie widzą że to co zrobił Wierzbowski w polu karnym że to było kwestią umiejętności a nie farta potwierdza początek choroby w drużynie. Piłkarz Pieczara ma duży plus za ten mecz trzymam kciuki aby nie patrzył na poziom swoich rówieśników – dziadków. Sztab szkoleniowy – ściemnia z tym brakiem mocy u młodych !!!!! Cały świat piłkarski potwierdził już dawno że chłopcy 17-18 lat mają siły na co najmniej 45 minut. W Polonii to powinno być regułą że Mariusz Wierzbowski i Mateusz Małek wchodzą na plac od początku drugiej połowy. Wojowników nie potrzeba zwłaszcza że to nie rugby – jak widać po ostatnich dwóch meczach wystarczy chłopak który ma pojęcie o grze i nie jest zainfekowany złym doświadczeniem. MŁODZIEŻ NA BOISKO TRENERZE GOŁASZEWSKI DZIADKI LEŚNE NA ŁAWKĘ !!!!!

  4. MARIUSZ „DZIDZIUŚ” WIERZBOŁOWSKI – TAK TRZYMAĆ!!! FART?!? MINĄĆ TRZECH NA ODWADZE… TO PRZYNAJMNIEJ WIELKA WOLA WALKI. SPRINT PRZY DRUGIEJ BRAMCE TO JUŻ CHYBA SZCZYT FARTU (WSZAK PO RĘKACH BRAMKARZA). OBY TAKICH „FARTOWNYCH” POLONISTÓW BYŁO JESZCZE KILKU, TO JA BYM BYŁ FARTOWNYM KIBICEM.

  5. „Groźniejsze jest stado owiec pod wodzą lwa,
    niż stado lwów pod wodzą barana”.
    Obawiam się, iż problem Polonii tkwi w przywództwie. Może to kwestia dwuwładzy i osoby supertrenera Jerzego Engela za plecami Gołaszewskiego, a może po prostu Gołaszewski (przy całym szacunku i podziwie do niego jako zawodnika) jest słabym trenerem. Nie widziałem wyższości Polonii nad Energią. Ale trochę net mi zacinał i to może dlatego…

Dodaj komentarz