Media o zajściu po meczu z Omegą. Atmosfera ulatuje?

Już w sobotę głośno było o incydencie, który miał miejsce po meczu Polonii z Omegą Kleszczów (2:3). Poza krążącymi po internecie filmami doczekaliśmy się komentarzy.

Najpierw video:

O sprawie czytamy m.in. na portalu „Sport Fan”. Skandalem zakończyło się spotkanie Polonii Warszawa z Omegą Kleszczów (2:3) w III lidze polskiej. Kibice stołecznego klubu nie mogli pogodzić się z porażką z ostatnią drużyną tabeli. Złość próbowali wyładować m.in. na trenerze Piotrze Szczechowiczu. W pewnym momencie jednak posunęli się za daleko. Jeden z piłkarzy tak się zdenerwował wyzwiskami kibiców, że przeskoczył przez płot i chciał się z nimi bić. Tym szalonym zawodnikiem „Czarnych Koszul” był Rafał Kosiec. Do zadymy nie doszło tylko dlatego, że sportowiec był trzymany przez grupę bardziej pokojowo nastawionych mężczyzn, a potem również i kolegów z drużyny.

„Przegląd Sportowy” tak podsumował zajście: (…) temperament jednego z piłkarzy „Czarnych Koszul”, Rafała Kośca, który po kompromitującej porażce z ostatnią w tabeli Omegą Kleszczów (2:3) przeskoczył przez płot i chciał… bić się z kibicami, którzy ubliżają trenerowi.

Dziś do wspomnianych mediów dołączyła „Rzeczpospolita”. Emocje nie mają związku z poziomem rozgrywek. Przynajmniej pod tym względem ekstraklasa nie różni się od trzeciej ligi. (…) Kibice na Konwiktorskiej nie słyną z porywczego charakteru, ale tego było im za wiele. Zwyzywali trenera od ostatnich, piłkarzom też się dostało, dwóch z nich nie wytrzymało i po meczu przeskoczyło na trybunę do krewkich kibiców. Wszystko to w rytm warszawskich piosenek w wykonaniu Mieczysława Fogga i Jaremy Stępowskiego. Polonia, która pod względem kulturowym stanowiła przez lata przeciwieństwo Legii, właśnie się do niej zbliżyła. Trener powinien pierwszy bić się w piersi, bo to on sprowokował tę sytuację tym, że nic nie robił i przyczynił się do porażki – pisał Stefan Szczepłek w swoim felietonie.

PTS opublikowała skrót ze spotkania:

oraz krótko skomentowało sytuację w naszym klubie. Mateusz Sokołowski porównał sytuację Polonii do tego co widzieliśmy 3 lata temu, jeszcze za czasów rządów Józefa Wojciechowskiego. Atmosfera pada…

– Chujowo gramy, bo chujowo kibicujecie! – wypalił wtedy (podobno, bo osobiście tego nie słyszałem) kapitan drużyny, Łukasz Trałka. Teraz sprawy zaszły o krok dalej. Wiadomo, o kim mowa. Po ostatnim meczu pominął jakiekolwiek formy dialogu i od razu przeszedł do argumentów siłowych. Jestem PRZEKONANY, że gdziekolwiek indziej ktoś taki nie miałby już prawa do założenia klubowej koszulki. Ale czytam, że sprawa wyjaśniona. Spoko.

Na forum kibiców ktoś napisał, że Adam Czerkas po treningach pali w szatni papierosy. Nie wiem, nie widziałem. Ale trzy lata temu było takich czterech. Pół godziny po zajęciach, gdy zostawali w szatni sami, wystarczyło zajrzeć przez uchylone drzwi, żeby zobaczyć, że jest tam najarane jak w gimnazjalnym kiblu na długiej przerwie.

Czytam, że w drużynie jest dobra atmosfera. Być może. Ale pamiętam, jak wtedy – kiedy w mediach zaczęły pojawiać się informacje o konflikcie polskich zawodników z obcokrajowcami – wszyscy, z trenerem na czele, zapewniali, że nic takiego się nie dzieje. Oczywiście uwierzyłem, bo chciałem w to wierzyć. Dopiero kilka miesięcy później, w zupełnie innych realiach, dowiedziałem się, że Danielowi Sikorskiemu koledzy dokuczali tak mocno, że w końcu jednemu z nich dał na treningu w twarz. Przy wszystkich. Albo, że pewien Brazylijczyk po meczu rzucał w szatni butami, bo został zdjęty w 70. minucie, a chciał być na boisku dłużej. Z kolei po innym meczu pół drużyny chciało tłuc Edgara Çaniego, ale w ostatniej chwili sytuację załagodził klubowy fizjoterapeuta.

 Wiadomo, do czego doprowadziły tamte wydarzenia. Przypomnijcie sobie lato 2012. Nie wiem, do czego doprowadzą obecne. I nie chcę niczego przewidywać. Po prostu – tak mi się skojarzyło.

Źródło: własne / SportFan / Przegląd Sportowy / PTS / Rzeczpospolita

Author: Kwikster

Barwy moro, ciemny kaptur, Kwik to dziwny bywa stwór, o swej Polonii marzy dzień i noc i w Gwiezdnych Wojen wierzy moc [wierszyk z czasów ogólniaka... niezmiennie na czasie ;)]

7 thoughts on “Media o zajściu po meczu z Omegą. Atmosfera ulatuje?

  1. udało mi się nie być na tym meczu. To co usłyszałem i co zobaczyłem w zamieszczonych skrótach budzi grozę. I to wszystko – gra w meczu, zachowanie trybun, a już zwłaszcza akcja p Kośca. Szkoda, że ten piłkarz nie wykazuje aż takiego zaangażowania i energii w meczach – wtedy pewnie każdy mecz byłby wygrany różnicą 3-4 bramek. Zastanawiałem się trochę nad całokształtem… i nie wiem czy za wszystko można winić trenera. On dysponuje takim „materiałem” jaki mu dano. Wykonuje , i owszem, dziwne ruchy kadrowe, ale jak się przyjrzymy, to zobaczymy, że my praktycznie jesteśmy pozbawieni graczy formacji obrony. Stoperzy? Augustyniak i Szymanek, z czego Szymanek w słabszej dyspozycji, a Augustyniakiem łatana jest linia środkowa. No i pojawiają się babole. W takiej sytuacji potrzebny jest skuteczny atak, ale czy taki mamy? Czerkas gra na ile może, Tomaszewski przechodzi samego siebie. A dalej? Stańczyk? Dla mnie mało zwrotny, niezbyt skuteczny, czasem zbyt wolny (vide sytuacja przy trzeciej bramce dla Omegi). Kruczyk? Już powinien być ograny i co za tym idzie stwarzać realne zagrożenie, a nie tylko robić wiatr. Pieczara – niby fajnie, a bramek nie strzela. To co, wszystko maja załatwić dwaj panowie L ?!

  2. tricky czy ty w każdym wątku będziesz powtarzał tak jak Pstroka te teorie? niech trenejro da zagrać piłkarzom na swoich pozycjach to mozna będzie wyciągac wnioski o zaangażowaniu. Jak jesteś np młotkowym a cie dadzą na obróbkę skrawanie i przyjdzie jakiś typ co ci zacznie opowiadać że wolno skrawasz i fabryka cierpi, to przyznasz że byś w czoło się stuknął nie? taka sytuacja miała miejsce po meczu ostatnio. Bluzgi w ogóle nie powinny mieć miejsca, ale prowokacyjnie utrzymywany jest człowiek który z premedytacją niszczy to co zbudowano tak jakby celem było zniechęcenie ludzi.

Dodaj komentarz