Mimo lepszej dyspozycji z Białegostoku wracamy bez punktów…

Poloniści po porażce z Wisłą pojechali do Białegostoku. „Czarne Koszule” mimo słabego wyniku Polonia rozegra fajne zawody, podczas których kilku podopiecznych Piotra Stokowca pokazało kawał dobrego futbolu. 

Już w 3 minucie gospodarze pokonali Mariusza Pawełka. Rzut wolny wykonywał Maciej Gajos, pomocnik „Jagi” zagrał sprytnie na krótki słupek, piłka minęła bramkarza Polonii, a Tomasz Frankowski pewnie umieścił ją w siatce. W 22 minucie ciekawie rzut rożny rozegrała Polonia, Aleksadar Todorovski zagrał w pole karne, na klepkę z Miłoszem Przybeckim zagrał Paweł Wszołek, ale strzał „Miłego” zatrzymał się na jednym z obrońców gospodarzy.  W 36 minucie z rzutu wolnego z około 20 metrów tuż nad bramką strzelał Todorovski. Chwilę później chytrze z rzutu rożnego strzelał Jakub Tosik, ale świetnie interweniował Jakub Słowik. Chwilę później piłka dośrodkowywana przez Przybeckiego w polu karnym znalazła Tomasza Hołotę, jednak strzał po ziemi pewnie wybronił Słowik. W 45 minucie piłkę z woleja w polu karnym uderzył Przybecki, jednak Słowik cudownie wybronił strzał młodego pomocnika.

 W 47 minucie błąd popełnił Martin Baran, Frankowski jednak nie pokonał w sytuacji „sam na sam” Pawełka. W 50 minucie strzelał Piotr Grzelczak, ale jego uderzenie minęło słupek bramki gospodarzy. W 54 minucie Jacek Kiełb podał w uliczkę do Tosika, którego zatrzymał Słowik. W 56 minucie atomowy strzał Daniego Quintany sprawił kłopot Pawełkowi, który na raty łapał piłkę uderzoną przez Hiszpana. W odpowiedzi dobrą akcję przeprowadził Wszołek, jednak jego rajd zakończył zbyt lekki strzał. W 59 minucie mocno zza pola karnego uderzył Tomasz Hołota. Chwilę później Dawid Plizga strzelał z blisko 35 metrów, ale z tym lobem świetnie poradził sobie Pawełek. W 73 minucie dobrą obserwowaliśmy piękną akcję Wszołka, który najpierw położył na ziemi Filipa Modelskiego, a potem podał wzdłuż bramki, piłki nie skierował jednak w światło bramki Daniel Gołębiewski. W 80 minucie błąd popełnił Todorovski, którego ograł Plizga, zawodnik Jagiellonii po długim rajdzie podwyższył wynik rywalizacji.

15.03.2013  – Białystok
Jagiellonia Białystok – Polonia Warszawa 2:0 (1:0)
bramki: Tomasz Frankowski 3, Dawid Plizga 80

Jagiellonia: Jakub Słowik – Filip Modelski, Ugochukwu Ukah, Michał Pazdan, Alexis Norambuena – Dani Quintana (90. Tomasz Kowalski), Adam Dźwigała (56. Tomasz Bandrowski), Dawid Plizga, Rafał Grzyb, Maciej Gajos – Tomasz Frankowski (69. Tomasz Kupisz)

Polonia: Mariusz Pawełek – Aleksandar Todorovski, Igor Morozov, Wojciech Szymanek (33. Jacek Kiełb), Martin Baran (82. Mateusz Gliński), Jakub Tosik – Paweł Wszołek, Tomasz Hołota, Łukasz Piątek, Miłosz Przybecki – Piotr Grzelczak (66. Daniel Gołębiewski)

Sędziował: Paweł Pskit (Łódź)
Żółte kartki: Gajos, Ukah, Plizga (Jagiellonia) – Tosik (Polonia)

źródło: własne

Author: Kwikster

Barwy moro, ciemny kaptur, Kwik to dziwny bywa stwór, o swej Polonii marzy dzień i noc i w Gwiezdnych Wojen wierzy moc [wierszyk z czasów ogólniaka... niezmiennie na czasie ;)]

17 thoughts on “Mimo lepszej dyspozycji z Białegostoku wracamy bez punktów…

  1. Apogeum masochistycznej przyjemności. Patrzeć jak po bardzo dobrej grze efektem jest przegrana po debilnych błędach.
    Grzelczak na boisku chyba szukał drobnych na piwo. Lepiej już było wstawić jakiegoś młokosa.
    Fajnie, że Wszołek przypomina sobie powoli co robił na boisku jesienią.
    Był kilka sytuacji, z których powinny paść bramki dla nas. Czyżby limit farta na tę rundę został wyczerpany w Poznaniu?

  2. Oczywiście możemy się pocieszać, że tak pięknie i ambitnie grali ale prawda jest okrutna. My mamy w tej chwili drużynę na I (d. II) ligę. Drużynę w której aktualnie jednym z najlepszych grajków jest Tosik. Drużynę w której nie ani jednego napastnika z prawdziwego zdarzenia. Drużynę w której gdyby dziś grali Teo, Gruzin, Baszczu i Brzyski – to by te białostockie sieroty (poza Hiszpanem) rozjechała bez problemu. Całe szczęście, że utrzymanie w ekstraklasie mamy praktycznie zapewnione. O ile ze względów czysto pozasportowych nie będziemy zmusznie grać w IV lidze lub „B” klasie … .

  3. Naprawde ładny mecz, nawet tych polonijnych kiksów było niewiele, poza dwoma dramatycznymi, szczególnie tym Todora
    Ale przecież grali dobrze, Wszołek znów przypominał jesiennego Wszołasa, Tosik zagrał bardzo dobry mecz. Obrońcy świetni, poza może dwom kiksami. Todor niezły poza tym cholernym kiksem. Nawet Pawełek pewny.
    Ech jaka szkoda. Ale po prostu trzeba się nastawić na to, że trener buduje zespoł na kolejny sezon ( o ile Polonia bedzie uratowana) bo przecież tym razem ta gra miała sens, nie jak z Lechią nie jak z Wisłą i nie jak konsekwentna ale jednak zwykła obrona. Była widoczna jakas wizja – jak jesienią, tylko zespoł budowany od zera.
    Ale nadzieja na przyszłość jest.
    Byleby tylko Polonia została uratowana i trener nie odszedł

  4. Wreszcie nasi panowie zagrali tak, że miło było na nich patrzeć. Była walka, zaangażowanie, no i była drużyna. Zabrakło tylko szczęścia…
    Jagiellonia była dużo słabsza, ale miała furę farta. Bywa tak, że piłka odbija się od słupka, potem od pleców bramkarza i wpada do siatki. Ot, piłkarskie życie.
    Zaskoczył mnie Wszołek, który wreszcie zaczyna ciągnąć zespół do przodu, Tosik efektywnie tyrający na skrzydle, Kiełb – kolejny motor drużyny i Hołota odważnie kreując grę w środku pola. Oprócz braku napastnika, praktycznie nie było słabych punktów tego zespolu – oczywiście na tle słabej Jagielloni.
    Ciężko zaakceptować porażkę, ale po takiej grze jest ją łatwiej przełknąć. Przed derbami z kanałkowcami nie musimy trząść portkami. Fortuna musi wreszcie przyjść, będzie dobrze.
    Panowie piłkarze, mimo przegranej zasłużyliście na duże brawa. :sztandar:

  5. Najlepszy mecz na wiosnę, a wynik najgorszy. Od momentu wejścia Kiełba Jagiellonia praktycznie nie istniała. Brakuje nam napadziora z prawdziwego zdarzenia do kończenia akcji, klasycznego sępa pola karnego. Cóż bywa, ale w derbach TYLKO ZWYCIęSTWO!

  6. :szal:

    To jest jakieś kuriozum! Zagraliśmy naprawdę dobry mecz, a mimo to nawet nie zdobyliśmy bramki. Szczególnie cieszy mnie, że Wszołek wreszcie zatrybił!!!!! Jak Paweł się rozkręci, to w pojedynkę wygra nam kilka meczów. Wrócił na skrzydło i od razu dał drużynie 3 razy więcej, niż na środku ataku.

    Nie rozumiem niektórych roszad Stokowca. Cenię trenera, ale jednak niektórych zawodników wystawia na takich pozycjach, że ręce opadają. Wszołek na środku ataku, to chyba jakiś czarny humor? To samo Gołębiewski na lewej obronie. Nie wiadomo czy się śmiać, czy płakać. Nigdy nie uwierzę, że w składzie są aż takie dziury, żeby Gołębiewski musiał grać na lewej obronie. Niektóre eksperymenty Stokowca mnie dobijają.

    Co do Grzelczaka, to z tego piłkarza zostało już tylko nazwisko. Pamiętam jak dziś sezon, kiedy Grzelczak debiutował w ekstraklasie w barwach Widzewa i jakie brameczki wtedy łoił, do jakich sytuacji dochodził, to ręce same składały się do oklasków. Dziś z Grzelczaka nie zostało nawet 10% tamtego przebojowego piłkarza. Aż nie mogę uwierzyć, że to ten sam zawodnik. Żeby aż tak się zapuścić i zaniedbać, to się słabo robi. Naprawdę panowie, uwierzcie mi. Grzelczak ma ogromny potencjał. Z piłką potrafi wyprawiać takie cuda, że cały stadion wstawał i zaczynał bić brawo. Ale to, co tej wiosny pokazuje na boisku, to jest jakiś kabaret! Jak na niego patrzę, to wydaje mi się, że ma nawet problem z nadwagą. Nie takiego Grzelczaka znałem parę lat temu. Nie takiego ospałego miśka. Co się z tym chłopakiem stało? Całkowicie się zmarnował. Jeśli Stokowiec do niego nie dotrze, to długo w ekstraklasie nie pogra.

    Pozdrawiam!

    :tablica:

  7. Jakże inny mecz od tego z Wisłą. Był pomysł na grę, szybkie reakcje trenera.
    Niestety, kolejny raz pogrążył nas stały fragment gry i Franek. Druga bramka dla Jagi z kontry po przejęciu, to efekt ryzyka, które podjął zespól. Zdarza się.
    Po takim meczu, zero pretensji o porażkę, bo widać, że zespół zaczyna funkcjonować.

    @Yanek – jeśli Polonia ma skład na drugą ligę, to na którą ligę ma skład Jagiellonia ?

    Oczywiście poważny mankament – to postawa napastników. O ile dobrze zrozumiałem Stokowca, to w uporczywym stawianiu na Grzelczaka widzi inwestycję w przyszłość. Oby miał rację. Umiejętności na 1 ligę Grzelczak na pewno ma, ale na razie przewala się po boisku jak worek kartofli. Przed meczem z legią jest mało czasu na dojscie do formy… Treningi strzelecki, dryblowanie i wyścigi z Przybeckim, od zmierzchu do świtu 😉 Może dojdzie do rormy szybciej niż w maju, bo wtedy my będziemy mieli z tego wypożyczenia NIC, a Kaczmarek odzyska do Lechii rozbujanego gracza. (Szanse, że jeśli Grzelczak zacznie strzelać, Lechia nam go odda za bezcen, sorry – minimalne…)
    A Dyzio, cóż… złoty chłopak, ale opierać siłę w ataku tylko na nim… na dłuższą metę… mocno ryzykowne.

  8. W tej chwili wynik meczu z Jagą nie ma znaczenia. To jest moment, w którym Miasto Stołeczne Warszawa (tfu 👿 , politycy) muszą wreszcie podjąć decyzję, czy zniszczyć Polonię i na jej gruzach utworzyć na kolanach przed „hamerykańskom kulturom” zalążek enklawy obcej ideowo Polakom grupy futbolu amerykańskiego, czy pozwolić Polonii na istnienie w tym mieście i w tym kraju. Negocjacje wymagają ciszy i spokoju, więc nic więcej na ten temat nie napiszę.
    A mecz? Ten mecz wskazuje na to, że jeśli Polonię uda się utrzymać na powierzchni, to możemy być optymistami. Po meczu z Lechią twierdziłem, że ta drużyna będzie grać, tylko lepiej. I gra. Paradoksalnie, gramy z meczu na mecz lepiej, mimo porażek.
    Meczu z Lechią nie dało się oglądać, meczu z Lechem nie przegraliśmy jedynie dlatego, że Lech strzelał „Panu Bogu w okno”. Meczu z Wisłą byśmy nie przegrali, gdyby na boisku był – chwilę wcześniej kontuzjowany – Piątek (nie pilnowany Czarek Wilk). To był kulminacyjny punkt meczu…
    Z Jagą, w każdym piłkarskim elemencie, z wyjątkiem skuteczności i indywidualnej koncentracji konkretnych zawodników (Pawełek, Todorowski) byliśmy lepsi. Dwa katastrofalne błędy dały zwycięstwo Jagiellonii. Pawełek zrobił to samo, co ze Śląskiem – popełnił „Pawełka” zakończonego golem. Pawełek jest świetnym bramkarzem, któremu raz w trakcie meczu „pawełek” się zdarza. Jeśli nie skończy się golem, to on może być nawet bohaterem meczu. Jeśli skończy się golem, zwłaszcza wówczas, gdy jesteśmy lepsi we wszystkich elementach gry – pojawia się problem. Taki już nasz los, albowiem różnica pomiędzy dwoma dobrymi, ligowymi bramkarzami, którzy u nas grają polega na tym, że jeden puszcza „pawełki”, zaś drugi „przyrosie”.
    Stokowiec cały czas szuka optymalnego ustawienia. Nie miał komfortu (jak zwykle) przećwiczenia różnych wariantów z ludźmi, których ma mieć do dyspozycji przez całą rundę. Miał koncepcję, to mu zabrali ludzi. Coś ćwiczył, ale mu się rozpadło, to teraz dopasowuje innych ludzi do tego, co ćwiczył. Nie wiadomo już, czy ma się zdecydować na dobór ludzi do koncepcji, czy też koncepcji do ludzi, którymi dysponuje. To się i chłop miota. W tym miotaniu najważniejsze jest to, że piłkarze zaczynają się rozumieć. Widać mniej strat, chęć gry piłką, a nie wrzutek „na Kosmala’. Może obecnie lepiej by się sprawdziły, te wrzutki „na Kosmala”, ale po co? Mistrzem nie będziemy, ważniejsze jest wykorzystanie obecnej, trudnej sytuacji na budowę czegoś na przyszłość. Że przyszłości może nie być? No, może… Ale, jeśli jednak będzie, to na cholerę dziś walczyć o punkty za wszelką cenę po to, aby latem zaczynać budowę od nowa?…
    Wierzę naszej „Rudowłosej Nadziei”, nawet wówczas, gdy czasami czegoś nie rozumiem. A czegóż to ja nie rozumiem? Tego, że Kiełb siedzi na ławce rezerwowych, miast być kluczową postacią tej drużyny. Mamy w składzie ludzi o różnych charakterystykach (za dużo skrzydłowych, za mała konkurencja na bokach obrony, brak napastnika z nosem „Franka – łowcy bramek”, totalny brak rozgrywającego – tu: nie tylko my, ale wszyscy w tej lidze).
    Jednakowoż mamy do dyspozycji Jacka Kiełbia, który (oprócz Piątka) jest jedynym piłkarzem w szerokiej kadrze Polonii, który jest w stanie, nawet przy słabszej dyspozycji, wrzucić prostopadłą piłę za plecy, bądź obok obrońcy oraz pieprznąć z dystansu tak, że albo urwie poprzeczkę, albo podrze Kopaniakowi piłkochwyty, albo cóś wpadnie.
    Piątek ma mnóstwo zadań defensywnych, z których (jak zawsze) wywiązuje się dobrze, albo bardzo dobrze – stąd, też nie ma tylu możliwości gry do przodu (nie może być wszędzie). Czemu ten Kiełb nie gra od początku, razem z Pawłem Wszołkiem (odżył – będzie tylko lepiej, na pohybel wszelkim gnojkom, którzy sobie z Pawła zrobili pośmiewisko) i Miłoszem Przybeckim? Trenerze, odwagi!
    Myślę, że trzeba też sprawdzić Tarnowskiego w ataku. Nie udaje nam się gra na jednego „silnego, wysokiego napastnika” (Gołębiewski, Grzelczak), to może zagrajmy na cóś na kształt i podobieństwo Frankowskiego? Nie idzie górą, na zgranie głową do nadbiegających z głębi pola, lub z boczku – to może, mając na boisku Kiełbia, Wszołka, Przybeckiego i Tarnowskiego, uda się przedrzeć dołem, grając kombinacyjnie i na dużej szybkości?
    No i chciałbym jeszcze, zobaczyć 45-minutowy występ Piekarskiego. Nie, jakiś tam „ogon’, tylko mecz, w którym dostałby odpowiedzialną rolę rozgrywającego, co najmniej przez 60 minut. Bo, tak naprawdę, to co my mamy do stracenia?

    1. Dla Kielba trochę jest problem ze znalezieniem miejsca w składzie. Może właściwie tylko zastapic jednego z 3 środkowych obrońców. A sądzę, że Stokowiec na to w derbach sie nie zdecyduje. Można teoretycznie wstawić go na lewa obrono-pomoc, tyko nie wiem jak sobie radzi w defensywie. Jego ofensywna grą się wczoraj zachwycilem, piękne penetrujące podania. Miał tylko czasami głupie straty, ale to pewnie wina braku Dziwne też było, jak leżał za boiskiem i nie podszedł do niego żaden lekarz.

    2. @muchomor
      Jakie miejsce w składzie dla Kiełbia na obronie :facepalm: ??? Brakuje nam ofensywnych zawodników, na ławie siedzi ofensywny, a my się mamy zastanawiać, czy go spróbować na stoperze? To może spróbujmy go na bramce, przynajmniej „pawełków” i „przyrosiów” nie puści, jeno, ze trzy „kiełbiki”?

      Kiełb ma grac w ofensywie i tyle.

      A to, że nikt do niego nie podszedł, kiedy leżał poza boiskiem, wijąc się z bólu, to i mnie dziwi. Jeśli to miałoby coś „dziwnego” oznaczać, to wypadałoby tylko zgasić światło i pójść spać…

    3. Trochę mnie nie zrozumiałeś. Jeśli on zastąpiłby jednego z 3 środkowych obrońców to grałby w ofensywie. Chodzi mi o to, że Stokowiec zapewne z Legią będzie chciał grać 3 środkowymi obrońcami (Szymanek, Morozov, Baran), a na bokach bardzo ofensywnie Todorovski i Pazio/Tosik – tak jak graliśmy z Jaga. Na pomocy na pewno zagra Piona i Holota , a na skrzydlach, schodząc do środka Wszołek i Przybecki, a z przodu napastnik.W tym ustawieniu preferowanym przez Stokowca ciężko znaleźć miejsce dla Kielba. Jednak też uważam, że to zbyt cenny zawodnik na ławę.

  9. Mountas: co do Kiełba pełna zgoda. Czemu on siedzi na ławie? Rozumiem, że w obronie nie pogra (bo kruchy), nie powalczy o górną piłkę (z tego samego powodu), nie powalczy o kontrolę nad piłką w środku pola (ponownie – powód ten sam, jego delikatność widać na każdym kroku). Ale za to potrafi zagrywać świetne piłki, w tym jest moim zdaniem jednym z najlepszych w lidze.

    Być może jest tak, że Stokowiec, znając 'kryształowość’ Jacka wpuszcza go na krócej, bo liczy że w ten sposób jest mniejsza szansa, że złapie kontuzję?

    Nie wiem. Ale chciałbym żeby grał 90 minut z Legią. Jego sprytu, precyzji i techniki będziemy potrzebować.

Dodaj komentarz