Przed meczem. „Dyzio” o celach i uszczypliwościach. Król oszczędza żeby przetrwać! Małek = Wałek

Przed dzisiejszym meczem Lecha Poznań z Polonią Warszawa odbywa się klasyczne pompowanie balonika aby języczek uwagi zwrócić na stadion w Poznaniu. Gazety prześcigają się w przewidywaniach wyniku tego meczu, jednak przyznać trzeba, że większość mediów nie daje Polonistom większych szans na zwycięstwo, czy choćby remis.

Lech Poznań będzie miał drogę otwartą do bramki Polonii. W przerwie zimowej w klubie z Warszawy doszło do istnego trzęsienia ziemi. Zespół trenera Piotra Stokowca stracił wielu czołowych piłkarzy. Najbardziej ucierpiała na tym linia defensywy. Z Polonią pożegnali się już: Marcin Baszczyński, Tomasz Brzyski, Đorđe Čotra i Adam Kokoszka. Szkoleniowiec „Czarnych Koszul” właściwie od nowa będzie musiał składać zespół. W porównaniu z jesiennym meczem tych drużyn, który Lech wygrał 2:1, w Polonii w dzisiejszym spotkaniu na pewno zagrają tylko Łukasz Piątek, Paweł Wszołek i Daniel Gołębiewski. Pisze „Fakt”.

Wtóruje mu „Piłka Nożna”, która w dzisiejszym meczu typuje zwycięstwo Poznaniaków: Remis będzie niespodzianką. Lech powinien ten mecz wygrać i to dość pewnie, by nie powiedzieć wysoko. Kto wie czy nie zanosi się na powtórkę wyniku z Chorzowa. Co prawda tym razem Kolejorz będzie musiał prowadzić grę zamiast czaić się z kontrami, ale stać go na rozklepanie przemeblowanej defensywy polonistów.

Łukasz Teodorczyk
Teodorczyk w Lechu (fot. Jakub Szymczak / lechpoznan.pl)

Jakby tego było mało Przegląd Sportowy wziął się za przepytanie Łukasza Teodorczyka, który w przerwie zimowej zamienił Warszawę na Poznań (przypominamy, że Teodorczyk w dzisiejszym meczu zagrać nie może): – W listopadzie zrozumiałem, że pora odejść z Polonii Warszawa. Stało się inaczej. Nie chodziło o pieniądze. W przypadku tego klubu wirtualne pieniądze…

Byłem przekonany, że w czerwcu działacze się do mnie odezwą, zaproszą na rozmowy. W 3,5-rocznej umowie, którą podpisałem w styczniu 2010 zostało zapisane, że do 30 czerwca 2012 roku Polonia może przedłużyć ze mną kontrakt o dwa lata, na wcześniej ustalonych warunkach. Czerwiec minął, a tu cisza. Zespół przejął Ireneusz Król, ale i z jego strony nie było żadnego odzewu. Dziwiłem się, ale razem z menedżerem uznaliśmy, że poczekamy.

Na nas to nie działało. Zaległości w wypłatach sięgały już czterech miesięcy, widziałem coraz mniej argumentów, by zostać. Za przedłużeniem kontraktu przemawiały trzy sprawy: Paweł Wszołek, z którym potrafiłem grać na pamięć, trener Piotr Stokowiec, który dał mi szansę i Polonia Warszawa, w której rozwinąłem skrzydła. Ale to za mało. W Lechu perspektywy są dużo większe. A poznaniacy już wtedy byli mną zainteresowani – opowiedział na łamach „PS” Teodorczyk.

O ocenę Miłosza Przybeckiego (który w meczu z Lechią Gdańsk zdobył dla Polonii bramkę) pokusili się Jakub Tosik i Piotr Stokowiec. W opinii tego pierwszego Przybecki: – Ma bardzo duże predyspozycje, jeśli chodzi o szybkość, konstruowanie akcji. My, jako drużyna, liczymy na jego obecność, musimy szukać zastępców „Teo” czy „Wlado”, którzy odeszli. „Miły” zaskoczył w meczu z Lechią, miejmy nadzieję, że będzie pomagał, ciągnął drużynę także w innych meczach.

Stokowiec z kolei na przedmeczowej konferencji prasowej przyznał, że spodziewa się, iż: – Przybecki po sezonie będzie wart 2-3 miliony euro.

W dzisiejszej prasie ukazały się aż dwa wywiady z napastnikiem „Czarnych Koszul” Danielem Gołębiewskim. Na łamach „Gazety Wyborczej” popularny „Dyzio” mówił o swoich prywatnych celach sportowych: – Chcę zaliczyć choćby jeden występ w Lidze Mistrzów, bo to jest najwyższy poziom, jeżeli chodzi o piłkę klubową. Możecie zacząć się śmiać!

W „Przeglądzie Sportowym” z kolei Gołębiewski opisuje sławną sytuację, w której rozwiązał sznurówki legioniście Tomaszowi Kiełbowiczowi: – Graliśmy z Legią, przegrywaliśmy 0:4, widziałem w oczach przeciwników, że się z nas śmieją, mają satysfakcję, że nas zmiażdżyli. Uznałem, że trzeba zaryzykować, by przynajmniej wyprowadzić ich z równowagi. But mi się rozwiązał i zawiązując go, pociągnąłem sznurówki Tomka Kiełbowicza. Podniosłem się i uśmiechnąłem. Inni legioniści też tak zareagowali, ale on na poważnie się wkurzył. I o to chodziło. Potem był wymiana uprzejmości, słynna rozmowa…

Oraz o tym jak łatwo wyprowadzić z równowagi nawet najlepszych defensorów ligi: – Kiedyś w meczu szło mi średnio, walczyłem cały czas z jednym obrońcą, co chwila odbierał mi piłkę. Gdy nasz pomocnik zakręcił nim dwa razy, podbiegłem do rywala i powiedziałem: „Leć do szatni po nawigację”. Jak się wkurzył! Przestał patrzeć na piłkę, każde jego zagranie to był faul. I o to mi chodziło. Wszystko rozgrywa się w głowie.

Jak się okazuje za Polonie kciuki trzymają nie tylko kibice „Czarnych Koszul”. Marcin Adamski były piłkarz reprezentacji Polski, a obecnie ekspert Polsatu Sport w takich słowach skwitował swojego faworyta do zdobycia Mistrzostwa Polski: – Trzymam natomiast kciuki za trenera Piotra Stokowca. Szans na mistrzostwo Polonia nie ma, ale chciałbym, żeby zajęła jak najwyższe miejsce w tabeli. Na przekór warunkom, jakie stworzyli im w klubie.

Sławny pisarz Wojciech Kuczok dość trafnie stwierdził, że piłkarze Polonii: – Są jak „czarny rycerz” ze skeczu [właściwie to scena z filmu – przyp. „DS”] Monty Pythona, któremu wciąż odcina się kończyny, a on staje do walki. Miejmy nadzieję, że tej waleczności nigdy Polonistom nie zabraknie!!!

Inaczej do swoistego zimowego, „rozczłonkowania” (idąc tropem myśli Wojciecha Kuczoka), bądź „rozbioru” (idąc tropem myśli naczelnego tej strony) Polonii Warszawa odniosła się „Gazeta Wyborcza”, która uznaje, że podjęte przez prezesa Polonii działania mają na celu ocalenie licencję Polonii na grę w Ekstraklasie!

Władimir Dwaliszwili
Dwaliszwili mógł grać w Krakowie (fot. Tadeusz Robaszyński-Janiec)

Polonia pozbyła się w ten sposób nie tylko piłkarzy z długiem, ale drogich w utrzymaniu. Wszyscy zarabiali ponadprzeciętnie nie tylko w skali klubu, ale ekstraklasy. Baszczyński pobierał w Polonii pensję (właściwie to miał pobierać) w wysokości 80 tys. zł miesięcznie, Władimir Dwaliszwili – 100 tys. zł. Na tych piłkarzy nie stać było nie tylko Króla, lecz również innych prezesów z polskiej ligi. Gruzin musiał obniżyć swoje wymagania finansowe w Legii (Brzyski również), a w Chorzowie Baszczyński. – Przejąłem najdroższy klub w ekstraklasie – mówił latem Król i wcale się nie mylił. Nowy prezes chciał pozbyć się tych piłkarzy już wtedy.

Pozbywając się pięciu „drogich” graczy Polonia oszczędza na ich pensjach około 360 tys. zł netto na miesiąc. Zmniejszyła przy tym zadłużenie klubu o co najmniej półtora miliona złotych. W drużynie zostało jeszcze trzech piłkarzy w spadku po Wojciechowskim, czyli obciążających budżet: Łukasz Piątek, Sebastian Przyrowski, Aleksandar Todorovski. Reszta to już zawodnicy z urealnionymi płacami. Są wśród nich nowi, z podpisanymi w ostatnich tygodniach kontraktami. Sprowadzeni zostali z myślą o następnym sezonie, większość na zasadzie wypożyczenia. Polonia zapłaciła tylko za ich rejestrację, zachowała prawo pierwokupu.

„Czarnym Koszulom” brakuje dziś jedynie dwóch punktów do tego, by zapewnić sobie utrzymanie na boisku. W ostatnich pięciu sezonach 31 punktów zapewniało 14., pierwsze bezpieczne miejsce w lidze. Wydaje się niemożliwe, żeby w 14 najbliższych spotkaniach Polonia nie dopięła sportowego celu, nawet z tak rozebranym zespołem. Ale taka właśnie drużyna bez Dwaliszwilego, bez Kokoszki, bez Baszczyńskiego może zagwarantować z kolei otrzymanie licencji. A Polonia, nawet jeśli zostałaby mistrzem Polski, wywalczyła miejsce w pucharach, ale była zadłużona po uszy, certyfikatu by nie dostała.

Reprezentujący kibiców przedstawiciele Rady Nadzorczej KSP Polonia na niedawnej konferencji prasowej powiedzieli, że otrzymali zapewnienie od Króla, że w drugiej połowie marca zostaną im przekazane dokumenty pokazujące obecną sytuację spółki. Nie tylko ze względu na atrakcyjne mecze – z Lechem, Wisłą, Jagiellonią i derby z Legią – marzec dla Polonii będzie więc najważniejszym miesiącem w tej rundzie.

Okaże się, czy Król znów nie rzuca słów na wiatr. Bo jeśli prezes „Czarnych Koszul” wywiąże się ze zobowiązania wobec Rady Nadzorczej, udowodni, że rzeczywiście dąży do stabilizacji budżetu i wszystko podporządkował temu, by Polonii przyznano licencję.

Nasz „ulubiony” sędzia Robert Małek znów ma kłopoty. Tym razem prowadzony przez niego chodzi o mecz Pucharu Polski, w którym Śląsk Wrocław podejmował Flotę Świnoujście, a dokładnie o sytuację z 29 minuty meczu kiedy Pan Małek pokazał napastnikowi gości (byłemu Poloniście) Sebastianowi Olszarowi żółtą kartkę: – Jeszcze mnie w życiu sędzia nie zaatakował. Byłem tym zaskoczony. I jeszcze dał mi za to żółtą kartkę. Dla mnie to jest skandal, sędzia nie może podnosić ręki na piłkarza i jeszcze karać go za to – mówi Olszar. Zawodnik w spotkaniu ze Śląskiem musiał opuścić boisko po dwóch żółtych i w konsekwencji czerwonej kartce:- Jeśli ten człowiek będzie dalej sędziował, to ja zwariuję w tym kraju. Bandyci. Brak mi słów – narzeka.

Jak się okazuje przed transferem Władimira Dwaliszwiliego do Polonii Warszawa istniał temat przejścia Gruzina do Wisły Kraków. Dwa lata temu Stan Valckx, wtedy dyrektor sportowy Wisły Kraków, poleciał do Izraela obejrzeć mecz Maora Meliksona, którego reprezentował agent Dudu Dahan. Nazajutrz menedżer zabrał Valckxa na spotkanie Maccabi Tel-Awiw, aby pokazać mu gruzińskiego napastnika, z którym również współpracował. Tego dnia Wladimer Dwaliszwili strzelił dwa gole zespołowi Maccabi Petah-Tikwa. Holender zapalił się do transferu „Lado”. Piłkarz szybko zgodził się na warunki finansowe oferowane przez Wisłę, ale trudniejsze były rozmowy z Maccabi. Krakowianie podbijali stawkę do kwoty 900 tysięcy euro, ale Izraelczycy wciąż żądali więcej. Niestety dla Wisły, akurat w tym okresie Wladimer Dwaliszwili strzelał jak w transie. Negocjacje upadły, Wisła Kraków wybrała tańszego Cwetana Genkowa i dziś z pewnością żałuje.

Theo Bos

Na koniec smutna informacja z Holandii. Po długiej i ciężkiej chorobie zmarł Theo Bos, były szkoleniowiec Polonii Warszawa i ikona Vitesse Arnhem, w którym występował przez 14 sezonów. Miał 47 lat. Ostatnio prowadził FC Dordrecht. O karierze i życiu szkoleniowca można przeczytać na stronie Vitesse.

Źródła: własne / Przegląd Sportowy / Gazeta Wyborcza / 2×45.com.pl / Fakt / Super Express / Piłka Nożna / Polsat Sport

Author: Makumb

7 thoughts on “Przed meczem. „Dyzio” o celach i uszczypliwościach. Król oszczędza żeby przetrwać! Małek = Wałek

  1. Inaczej do swoistego zimowego, „rozczłonkowania” (idąc tropem myśli Wojciecha Kuczoka), bądź „rozbioru” (idąc tropem myśli naczelnego tej strony) Polonii Warszawa odniosła się Gazeta Wyborcza, która uznaje, że podjęte przez prezesa Polonii działania zostały podjęte aby ocalić Polonii licencję na grę w Ekstraklasie!

    Makumb miażdżysz cycki tym tekstem 3:-)
    Po idealiście i faszyście znów wróciła perwersja… w to mi graj 😀

  2. Kochany Dyzio. Nasz Paolo di Canio 🙂 narzekają na niego, że słabo gra, ale takich jak on potrzeba, nie mogą być sami najemnicy, dla których Polonia nic nie znaczy, dla których przejście do legii to tylko kwestia kasy. Daniel, do boju!

  3. Pingback: Discover More

Dodaj komentarz