Nieudany powrót Cesarka. Zerwał więzadło na Saharze

O mega pechu może mówić Jakub Cesarek. Były piłkarz Polonii, który niedawno pojawił się na treningach u Krzysztofa Chrobaka, wczoraj doznał poważnego urazu, który nie pozwoli mu na grę dla naszego klubu.

Jakub Cesarek
Jakub Cesarek (fot. FuPa.net)

Podczas wczorajszych zajęć polonistów na Saharze skrzydłowy zerwał jedno z więzadeł krzyżowych. – Odbywaliśmy gierkę na sztucznej trawie na bocznym boisku Polonii. Noga została mi w miejscu Po wstępnych badaniach okazało się, że zerwałem więzadło krzyżowe… Przerwa jest przymusowa i potrwa około pięciu miesięcy… – relacjonował nam wychowanek Mrągowi Mrągowo.

Cesarek nie krył smutku związanego z urazem. Po nieudanej przygodzie w Niemczech chciał pokazać wszystkie swoje walory w Polonii, do której czuje ogromną sympatię. – Przykro mi, bo bardzo chciałem Polonii pomoc. W najgorszych snach nie myślałem o takim scenariuszu. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna… Nie wiem co będzie dalej. Szczerze mówiąc przez ostatnie parę lat dostałem trochę po tyłku i ta kontuzja trochę zabija mnie od środka. Nie wiem czy po zakończeniu rehabilitacji powrót do futbolu będzie możliwy – mówi nam pomocnik.

Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i liczymy, że w przyszłości zawita jeszcze przy stadionie „Czarnych Koszul”.

Author: Kwikster

Barwy moro, ciemny kaptur, Kwik to dziwny bywa stwór, o swej Polonii marzy dzień i noc i w Gwiezdnych Wojen wierzy moc [wierszyk z czasów ogólniaka... niezmiennie na czasie ;)]

14 thoughts on “Nieudany powrót Cesarka. Zerwał więzadło na Saharze

  1. Jak rany …. coś mamy pecha do powrotów. Petasz po pierwszym niezłym meczu przecież też się popsuł, teraz kolejny który chciał pomóc, trochę brutalne :/ złapac taką kontuzję w takim momencie, runda wiosenna startuje na początku marca było by dwóch rehabilitantów Oświęcimka chyba też w tym okresie ma już zbliżać się do gry.

  2. W tego typu nawierzchniach syntetycznych ważne są trzy warstwy:
    1. podbudowa dynamiczna z kruszywa: w zakresie równości i stopnia zagęszczenia.
    2. trawa syntetyczna
    3. granulat zasypowy:
    a. warstwa piasku kwarcowego wypełniająca spód trawy i stabilizująca włókna
    b. warstwa granulatu kauczukowego ( tzw. EPDM ) zapewniająca amortyzację
    nawierzchni.
    4. Właściwa konserwacja trawy ( przeczesywanie i dosypywanie granulatu )

    Zawodnik musiałby powiedzieć, czy uraz jest spowodowany innym miejscowo performansem sportowo – użytkowym nawierzchni po której biegał, czy też nie miało to wpływu. On to wie.
    Generalnie trawa syntetyczna nie jest tożsama z trawą naturalną. Piłkarze to wiedzą. Zły dobór trawy i technologii systemu ma kardynalny wpływ na układ mięśniowo-kostny użytkownika.
    W przypadku Sahary nie było ( nie pamiętam ) dyskusji na temat doboru jakościowego nawierzchni. Nie odbył się dopuszczalny prawem UZP dialog technologiczny. Po prostu trawę zamontowano i …. już. I jest zielona.

  3. Wcale mnie to nie dziwi, grałem na sztucznej murawie i można powiedzieć, że dzięki sztucznej murawie już nie zagram nigdzie chyba, że sobie zrekonstruuje ACL (przednie wiązadła krzyżowe). Bez tego można żyć o ile kolano jest stabilne, ale o sporcie można zapomnieć, ale przejdę do meritum. Znawcy tematu podkreślają, że sztuczna murawa wcale nie jest taka super, ilość urazów nie tylko tak ciężkich jak zerwanie wiązadeł krzyżowych czy rozwalenie łękotki, ale różnego rodzaju zwichnięć, naciągnięć jest dużo większa niż na naturalnej nawierzchni.

  4. Co wy piszecie ludzie. Nieprzypadkowo profesjonalne kluby, zanim zakontraktują nowego zawodnika, badają go intensywnie nawet kilka tygodni (USG stawów, mięśni, kolan przede wszystkim itp.). Zawodnicy często wiedzą, co im od kilku lat dolega, ale jak są sprytni i dbają o siebie (co widać niestety nieraz świetnie w meczach- przypadek Petasza jest ewidenty- jeden mecz na pełnej parze i nie zagrał nawet 70 minut z tego co pamiętam z Sokołem, a potem to już było coraz gorzej), to udaje im się jakoś „przetrwać”. Klub z III ligi nie będzie inwestował w drogie leczenie, nie każdy ma takie szczęście jak Milik, że klub wyłoży paręset tysięcy EUR na operację i rehabilitację. Oświęcimka u nas miał mega szczęście, że znaleźli się sponsorzy. W Wałbrzychu zakończyłby w tym roku karierę, albo oszczędzał się jeszcze parę lat w IV lidze. W takiej lidze gramy- jak ktoś tu trafia „z górnej półki”, to od razu zapala się zółte światło, że coś jest nie tak. Lepszą techniką i wyszkoleniem nadrabia braki fizyczne, żeby nie sprowokować kontuzji, która zakończy karierę. W wyższej lidze grzałby ławę z taką grą, albo zagrał jeden „mecz życia”… Zresztą, jak prześledzicie kariery wspomnianego wcześniej Petasza i paru innych, to tak to wyglądało. Potem się irytujecie, że nie grają na pełnej parze i nie gryzą murawy. Wielu z nich wie, czym się taki mecz może skończyć dla nich. A już w szczególności w lidze ogórkowej, gdzie większość gra bez pardonu, zwłaszcza z Polonią i skrobanie po piętach jest normą…

  5. Chyba się przejdę to obejrzeć zaraz. Jak tak jest, to faktycznie sprawa do sądu. Miasto funduje różne mniej lub bardziej potrzebne rzeczy, a tutaj taka prowizorka i nikt tego jeszcze nie podniósł?

  6. Czy trochę aby nie przesadzacie? Na sztucznej trawie łatwiej o kontuzję to nie podlega dyskusji, sam jestem tego typu przykładem, ale gdyby tylko na takich boiskach zrywano wiązadła krzyżowe nie spotkałby to Milika, a wcześniej Błaszczykowskiego czy chyba ? Sobiecha.

    1. Zawodnik Bundesligi zarabia miesięcznie tyle co cała drużyna Polonii rocznie, a koszty rehabilitacji pokrywa ubezpieczenie.

      I nikt w nic nie wnika, był przecież kiedyś problem, że zachodnie kluby nie chciały puszczać zawodników na mecze towarzyskie, bo PZPN nie płacił im ubezpieczenia.

Dodaj komentarz