4 thoughts on “Kolejne starcie z II ligowcem

  1. Nie żebym się chciał mądrzyć, ale odnoszę wrażenie, że mało grania jest w trakcie przygotowań. Jeden mecz na tydzień dla zespołu, a tylko średnio po trzy kwadranse gry przypadające na jednego zawodnika – młodego, zdrowego człowieka. Pompki, przysiady, gra w koszykówkę w hali, gra w dziada na Saharze itp. To na co dzień.
    A gdy przychodzi prawdziwy mecz w lidze to dośrodkowania do nikogo, strzałów na lekarstwo, piłka odskakuje na metry przy jej przyjęciu, pykanie piłki jeden do drugiego i odwrotnie w ataku pozycyjnym.
    A nic nie zastąpi treningu praktycznego, czyli grania z przeciwnikiem na plecach, w którym na żywo ćwiczy się elementy piłkarskie, tak aby w meczu o punkty było tylko lepiej.

    1. U ligowych rywali sprawa wygląda podobnie. Czy słusznie? Nie mam pojęcia.

    2. Jednak zdroworozsądkowo – jeśli w sparingach gra się połówkę raz na tydzień i to bardziej chodzoną połówkę, to jak potem grać cały mecz na pełnym gazie ?
      Oczywiście nasi ligowi rywale grają w podobnym interwale i dlatego też są tam gdzie my. Im wyższa liga tym częściej gra się dwa razy w tygodniu.

  2. Poruszacie bardzo ciekawy temat – wydolność piłkarzy, wyszkolenie itd. Obawiam się że nie ma szans na granie sparingów co trzy dni chociażby ze względu na koszty. Musielibyśmy jeździć do przeciwników. Treninigi na co dzień – nie wiem ile trwają czasu ale ja to widzę tak. Godzine na siłowni, przerwa , godzina ruchu , dłuższa przerwa na posiłek itd. Godzina grania zieloni kontra czerwoni, przerwa i na basen. Co tydzień testy sprawnościowe.
    A technika – nie mam pojęcia jak można ukształtowanego piłkarza nauczyć.

Dodaj komentarz