Niestety porażką 0:1 zakończył się mecz Polonii z ŁKS-em. Spotkanie nie stało na najwyższym poziomie, pod obiema bramkami nie działo się za wiele. Nasz zespół kontrolował mecz i wydawało się, że spokojnie dowiezie bezbramkowy remis. Niestety bardzo prosty indywidualny błąd naszego obrońcy przyniósł gościom jedynego gola.
Już w 1 minucie przed dobrą szansą stanął Łukasz Zjawiński. Po dośrodkowaniu i drobnym rykoszecie piłka spadła na jego głowę, ale strzał z bliska był za lekki, aby zaskoczyć bramkarza. W 8 minucie pierwszy raz groźnie zaatakowali łodzianie. Dośrodkowanie z głębi pola dotarło do jednego z rywali, ale ten uderzył niecelnie. Po pierwszych bardzo dobrych minutach w wykonaniu Polonii inicjatywę przejęli goście, ale nasz zespół mądrze się bronił. W 13 minucie „Czarne Koszule” rozegrały bardzo dobrze akcje na swojej lewej stronie. W pole karne wbiegł Marcel Predenkiewicz, niestety jego dośrodkowanie trafiło tylko w zawodnika ŁKSu. Polonia miała jeszcze rzut rożny, ale nic z niego nie wyszło. Po tej akcji zarysowała się przewaga polonistów. Brakowało jednak dokładności pod polem karnym gości. W 20 minucie mogło być niebezpiecznie pod naszą bramką po prostej stracie Michała Grudniewskiego. Na szczęście obrońca naprawił swój błąd i naciskając na rywala, nie pozwolił mu na oddanie celnego strzału – piłka po uderzeniu wyleciała na aut. W 24 minucie na indywidualną akcję po dalekim przerzucie zdecydował się Predenkiewicz. Odważnie wbiegł w pole karne, ale jego uderzenie zostało zablokowane. Polonia wykonywała jeszcze rzut rożny, ale piłka wpadła prosto w ręce bramkarza. W 29 minucie po zablokowanym podaniu Bartłomieja Poczobuta ŁKS ruszył z groźną kontrą. Na szczęście dośrodkowanie udało się zablokować, ale w ten sposób goście wywalczyli rzut rożny. Niestety przy tej akcji urazu doznał Paweł Olszewski, który musiał już w 31 minucie opuścić boisko. W 35 minucie na strzał z dystansu zdecydował się Dani Vega. Uderzenie sprawiło sporo problemów bramkarzowi, ale żaden z polonistów nie zdążył z dobitką. W następnych minutach Polonia miała sporą przewagę, ale wszystkie dośrodkowania były wybijane przez zawodników ŁKS-u. W 40 minucie goście wywalczyli rzut wolny na naszej połowie. Było trochę zamieszanie, ale ostatecznie udało się zażegnać niebezpieczeństwu. W 44 minucie było jeszcze groźniej po prostej stracie w środku pola. Potężne uderzenie z dystansu trafiło jednak prosto w Mateusza Kuchtę. Przycisnął jednak ŁKS i po chwili miał kolejny rzut wolny. Czujnie zachowała się nasza obrona i nie było nawet uderzenia łodzian. Tuż przed przerwą Polonia wyprowadziła niezłą kontrę, ale uderzenie sprzed pola karnego Krzysztofa Kotona na raty obronił bramkarz. Po chwili okazję miał Vega, ale jego uderzenie też zdołał sparować golkiper ŁKSu. Do przerwy był bezbramkowy remis.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli goście i w 47 minucie wykonywali rzut z autu na wysokości naszego pola karnego. Nie było jednak z tego zagrożenia, piłkę ostatecznie złapał Kuchta. W 51 minucie ŁKS wyprowadził niezłą kontrę. Zakończyła się jednak niezbyt mocnym strzałem prosto w rękawice Kuchty. Dwie minuty później znów musiał interweniować Kuchta. Uderzenie po dośrodkowaniu ponownie było jednak bardzo lekki i nie sprawiło żadnych problemów bramkarzowi. W 55 minucie Polonia wywalczyła rzut wolny na połowie ŁKSu. Dośrodkowanie Erjona Hoxhollariego było bardzo dobre, ale niestety żaden z naszych graczy nie zdołał przeciąć piłki. Trzy minuty później łodzianie mieli rzut rożny. Kilka dośrodkowań powędrowało w nasze pole karne, ale wszystkie zostały wybite. Miała jednak problem Polonia, aby utrzymać się dłużej przy piłce. W 66 minucie „Czarne Koszule” wywalczyły rzut rożny po nieudanym wybiciu przez rywala. Niestety dośrodkowanie były bardzo słabe. Po chwili Polonia zaatakowała jeszcze raz, ale strzał z ostrego kąta Vegi był niecelny. W 75 minucie ŁKS był bardzo blisko gola po stracie we własnym polu karnym Hoxhollariego, ale w ostatniej chwili strzał rywala zablokował Ernest Terpiłowski. W 78 minucie łodzianie wykonywali rzut wolny na naszej połowie. Na szczęście udało się wybić piłkę. W 79 minucie Polonia wywalczyła rzut rożny. Niestety został on dość słabo wykonany, ale po chwili Polonia wykonywała kolejny rzut rożny. Znów górą byli zawodnicy ŁKSu. „Czarne Koszule” nie odpuszczały i w krótkim odstępie czasu wywalczyły trzeci rzut rożny. Ten też niestety nie zakończył się nawet oddaniem strzału. W 85 minucie ŁKS wywalczył rzut wolny na naszej polowie. Na szczęście udało się wybić dośrodkowanie. W 88 minucie całkiem niezłe dośrodkowanie Michała Grudniewskiego dotarło na głowę İlkaya Durmuşa, ale w trudnej sytuacji uderzył niecelnie. Po chwili Polonia było bardzo blisko gola. Świetnie na prawej stronie urwał się Terpiłowski, ale jego płaskie dośrodkowanie przeciął bramkarz, a nadbiegający w drugie tempo poloniści wpadli w poślizg na bardzo grząskiej murawie. Gdy wydawało się, że mecz skończy się bezbramkowym remisem, ŁKS niespodziewanie wyszedł na prowadzenie w doliczonym czasie. Fatalnie piłkę na własnej połowie stracił Przemysłąw Szur. Rywale wyszli 2 na 1 i bez problemu pokonali Kuchtę. Polonii nie starczyło już czasu na doprowadzenie do wyrównanie. W ostatnich minutach Polonia co prawda przycisnęła, ale najpierw kapitalnie strzał Kacpra Śpiewaka obronił bramkarz, a chwilę później bardzo niecelnie uderzył Vega. Po tej akcji sędzia zakończył mecz. Polonia przegrała 0:1
17.05.2025 r., Warszawa
Polonia Warszawa – ŁKS Łódź 0:1 (0:0)
Polonia: Mateusz Kuchta – Ernest Terpiłowski, Michał Grudniewski (90. Przemysław Szur), Michał Kołodziejski, Paweł Olszewski (31. Erjon Hoxhollari) – Bartłomiej Poczobut – Marcel Predenkiewicz (73. İlkay Durmuş), Krzysztof Koton (73. Michał Bajdur), Oliwier Wojciechowski, Dani Vega Ż – Łukasz Zjawiński (90. Kacper Śpiewak).
Ewidentnie mści się gra w PP i krótka ławka. Niestety ale 6 miejsce na ten moment to maks naszych możliwości, trzeba się z tym pogodzić. A w barażach raczej też nie mamy większych szans zwłaszcza jeśli Płock nie awansuje bezpośrednio.
Panie Szur, aleś pan to spierdolił.
Powiem tak nie myslalem ze bede trzymal dzis kciuki za Polock…wizerunkowo tragedia w drugiej polowie…czemu Kuchta sie nie wykartkowal?
Jak tu sciagnac nowego kibica z taka postawa druzyny?
Podoba mi sie postawa Wisly Krakow tam sie gra do konca bez oszczedzania i to przyciaga publike, zobaczymy czy w barazach beda gora druzyn ktore sie nie oszczedzaja czy te ktore kalkuluja…mi sie nie podoba postawa druzyny i tyle i tylko mam nadzieje ze to nie forma do du..y tylko oszczedzanie sie i taktyka bo inaczej to jak tu byc optymizmem jak my przez caly mecz nie milelismy dobrej sytuacji na zdobycie bramki grajac o baraze.
Ale się napinacie na te baraże. Niewiadomo po co. TO NIE JEST DRUŻYNA NA EKSTRAKLASĘ!
Płock wygrywa z Łęczną 1:0
Po dzisiejszej grze też zaczynam mieć wątpliwości czy nadajemy się na ekstraklasę. Już nie wspominając że z taką grą to z wisłami to raczej dużych szans na wygraną nie mamy. I mam wrażenie że to trochę problem jest z ustawieniem, ale może się nie znam
Niestety od kilku meczy nasza skuteczność w ataku to jakaś tragedia. Nie potrafimy wturlać do bramki praktycznie niczego oprócz karnych Zjawińskiego. Nie wiem który to już kubeł zimnej wody ale obiektywnie ta drużyna na ekstraklasę totalnie się nie nadaje.
Ktoś ostatnio wspominał, że trzeba liczyć na awans, bo w tym przypadku Greg bardziej sypnie kasą na nowe transfery niż w przypadku pozostanie w lidze.
Ja się pod tym podpisuję, mimo wszystko awans się przyda.
Dzisiaj w doliczonym czasie przy tak śliskiej piłce trzeba było strzelać w „światło bramki”.
Tymczasem zamiast strzałów były dośrodkowania: sprawdziłem – bramkarz ŁKSu ma 199 cm, zasię rok jeszcze większy. A my uparliśmy się, że akcje trzeba skończyć dośrodkowaniem zamiast dać bramkarzowi szansę by popełnił błąd.
Tak, ten bramkarz Bomba miał świetne 2 ostatnie interwencje. 2 metry i taka koordynacja. Terpiłowski, moim zdaniem, dobra decyzja że podawał. To powinno przejść, zabrakło bardzo niewiele. Jak by strzelał i nie strzelił to każdy by pisał, że powinien podać. W ostatnich sekundach Bomba znowu ratuje ŁKS. No, ale z taką formą i tak w barażach dużo nie zdziałamy.
Nie przekonuje mnie marudzenie że to nie jest drużyna na ekstraklasę. Motor też nie był. GKS Katowice też nie był. Oczywiście, że w razie awansu trzeba zrobić remont w szatni, ale z takim podejściem to w ogóle nie ma po co grać. Gra się po to, żeby wygrywać, a nie żeby sobie pobiegać.
2-1 dla Płocka już. Baraże coraz bliżej 🙂
Nie zapomnij o GKS Tychy
Z Tychami mamy lepszy bilans bezpośredni. Już nie mają szans 🙂
Lepiej by było jakbyśmy zagrali z Niecieczą. Wisła Płock wydaje się poza zasięgiem jak oglądam mecz z Górnikiem. Ale wierzyć trzeba.
Wygląda na to, że Płock załatwi nam ten baraż.
Właśnie tak, baraż w liczbie pojedynczej.
Grając w taki sposób, jak w ostatnich meczach, niczego nie zwojują. Chyba że to taki kamuflaż na miarę amerykańskiej dywizji gumowych czołgów…
Panowie Szur dał dupy to oczywiste ale cała drużyna gra i cała drużyna przegrywa. Zgadzam się z przedmówcamu że ostatnie mecze to padają wynikająca z oszczędzania sua – osobiście tak nie uważam lub jest coś ( kryzys w szatni) o czym nie wiemy. Oszczędzać to my się możemy za tydzień w Rzeszowie wystawiając 11 juniorów bo to co dziś odwalili to nawet treningiem bym nie nazwał. Podsumowując mecz dwóch drużyn którym się nie chciało – Polonii bardziej, oceny za mecz wszyscy 1 lub 0 o ile to możliwe a sędzia 7 awans/baraże no cóż cuda się zdarzają zadki bo zadki ale jednak. Tylko KSP!
Zgoda, trzeba juniorów wystawić za tydzień, tylko w …Chorzowie. W Rzeszowie pewnie Wisła Kraków 3 pkt zgarnie, ale dla nas to już nieistotne.
Wstyd że mistrzowie z 2000 roku musieli oglądać takie badziewie. Wychodząc ze stadionu zastanawiałem się nad meczem z Ruchem bo grając taki futbol to remis będzie jakimś cudem.
Cała drużyna zagrała fatalnie z wyjątkiem wiadomo kogo pana Z i może Kotona. Nasze skrzydła jak zwykle waleczne, bojowe ale też nieskuteczne, wrzutki na nikogo lub Zjawe w momencie kiedy jest pokryty czteroma obrońcami. Jak zwykle walka z wiatrakami a przeciwnik prostymi sposobami robił zamęt pod naszą bramką. Przegraliśmy z drużyną która gra o nic. Paranoja my walczymy o ektraklase a oni o nic i tamtym wychodzi a nam jak zwykle nie. Predenkiewicz, Vega, Poczobut, Grudniewski, Szur, Bajdur zagrali słabo. Za dużo chaosu za mało uporządkowanej gry,nasze akcje były jak zwykle przewidywalne nudne i szablonowe.
No i mamy baraże. Idziemy na Wisłę Płock na wyjeździe. Szanse? Niech każdy sobie sam oceni.
Na to wygląda, chociaż… Wisła K. raczej przywiezie 3 pkt z Rzeszowa, a Wisła P. gra z Miedzią i wynik może być różny.
Fakt, jeszcze może być różnie. Nie wiem, którą Wisłę bym wolał w barażach (chyba żadną).
Jak zagraja jak dzis to kazda druzyna jest poza zasiegiem.A jak zagraja z sercem ,watroba i rozumem to kazda druzyna jest w zasiegu i to do tuczy tez sztabu nie tylko pilkarzy.
Nie robiłbym tragedii z tej porażki. ŁKS moim zdaniem ma lepszych piłkarzy i właśnie na koniec ligi właściwie ich poukładał trener na boisku.
To ich chyba czwarta czy nawet piąta kolejna wygrana. A jakie my mamy osiągnięcia w ostatnich meczach ? Słabiutkie.
My po prostu nie mamy materiału ludzkiego. Poczobut z Vegą i Zjawińskim nie wygrają nam awansu. Szczególnie w ofensywie jest klapa. Czy Predenkiewicz choć raz dograł do partnera ? Czy Koton z Wojciechowskim potrafią rozgrywać przed bramką przeciwnika ? Czy mamy w ogóle pomysł inny niż szarża Vegi i dośrodkowania do Zjawy ? No nie. Stąd cieszmy się barażami.
Czy się do nich nadajemy ? Nie !
Ale, wierzę w determinację, piłkarski fart i … opiekę boską.
Piłkarsko trzej inni barażowicze nakrywają nas czapkami.
Awansowaliśmy do baraży i to się liczy. Mamy ponad tydzień na zresetowanie głów i liczenie na odbudowę fizyczną. W tej chwili nie jesteśmy w stanie powalczyć z Wisłą Płock. Co możemy poprawić? Fizyczność i cokolwiek w taktyce. Trener Pawlak osiągnął więcej niż mógł. Teraz już tylko liczą się umiejętności poszczególnych piłkarzy.
Ja dziękuję piłkarzom za ten sezon. Ale czy za rok będziemy w lepszym miejscu – śmiem wątpić. Dlatego wolałbym awansować teraz.
Jeszcze jest nadzieja na ekstraklasę. Niewielka ale jest.
Byłem widziałem i cóż dla mnie to co ta drużyna zrobiła w drugiej połowie to dramat… To już kolejny raz kiedy daje d.. przez tzw minimlizm . Siedząc na trybunach rozmawiając z innymi kibicami dało się słyszeć że za chwilę stracą bramkę i tak było ….. W barażach pewno z Wisłą Plóck daje im 10 % szans a z taka gra jak w II połowie 0% .
Panie trenerze mam nadzieje że to nie Pan im poleciła gre na czas…..
Nie zgadzam się że awansowaliśmy do baraży i to się liczy niestety drużyna gra coraz słabiej nie wiem czy to zmęczenie czy może brak zaangażowania …
Mimo wszystko kibicuję dalej i na mecz w Płocku się wybieram