Niestety sensacją zakończył się sobotni mecz Polonii ze Stalą Stalowa Wola. Choć nasz zespół wyszedł na prowadzenie już w 11 minucie, do przerwy przegrywał 1:3. W drugiej części nasz zespół zdołał tylko zmniejszyć wymiar porażki do 2:3 po golu w doliczonym czasie. Polonia przegrała pierwszy mecz w tym roku, a pogromcą okazał się zespół, który przed tą kolejką zajmował ostatnie miejsce w tabeli.
Pierwsi zaatakowali goście. Dośrodkowaną w 2 minucie piłkę bez problemu złapał Mateusz Kuchta. W 4 minucie Stal wywalczyła rzut rożny – wskutek rykoszetu po strzale z dość dużego dystansu. Na szczęście po stałym fragmencie nie było większego zagrożenia. Polonia pierwszy raz zaatakowała w 6 minucie i od razu powinna zdobyć bramkę. Masę miejsca na prawej stronie miał Dani Vega. Wystawił piłkę Krzysztofowi Kotonowi, który z bliska fatalnie przestrzelił. Na szczęście już w 11 minucie „Czarne Koszule” wyszły na prowadzenie. W polu karnym sfaulowany został po indywidualnej akcji Vega i sędzia bez wahania wskazał na rzut karny. Z 11 metrów nie pomylił się Łukasz Zjawiński. Następne minuty były dość spokojne. Stal utrzymywała się trochę dłużej przy piłce, ale nic z tego nie wynikało. W 23 minucie nasz zespół przeprowadził bardzo dobrą kontrę, ale niestety strzał sprzed pola karnego Zjawińskiego był minimalnie niecelny. Chwilę później Stal wyrównała. Nasza obrona została łatwo ograna na lewej stronie. Płaskie dośrodkowanie dotarło do Kelechukwu Ibe-Tortiego, który zgrał piętką do swojego kolegi, a ten precyzyjnym strzałem nie dał szans Kuchcie. W 26 minucie było już 2:1 dla Stali Stalowa Wola. Rywal miał rzut wolny. Udało się zażegnać niebezpieczeństwu, ale po chwili piłka wróciła w nasze pole karne i Damian Oko uderzeniem głową wyprowadził Stal na prowadzenie. Polonia ewidentnie była w szoku i to Stal dalej miała inicjatywę. W 34 minucie Polonii udało się wywalczyć rzut wolny na połowie rywala. Niestety dośrodkowanie było zdecydowanie za mocne i nie dotarło do żadnego z naszych graczy. Dwie minuty po dośrodkowaniu Vegi głową uderzał Zjawiński, ale na tyle lekko, że nie mógł zaskoczyć bramkarza. W 42 minucie niebezpiecznie zrobiło się pod naszą bramką. Na boku urwał się Ibe-Torti, ale jego strzał był minimalnie niecelny. W 44 minucie bardzo dobrą piłkę dostał na skrzydle Vega, który niestety kompletnie zepsuł dośrodkowanie. Bardzo szybko to się zemściło. W 45 minucie Ibe-Torti uciekł Szurowi, który dodatkowo nie zrozumiał się z Kuchtą i pomiędzy nimi do bramki piłkę wcisnął Ibe-Torti. Do przerwy było 3:1 dla Stali.
Druga połowa rozpoczęła się od ataków Stali. Już w 47 minucie goście wywalczyli rzut rożny. Po nim nie było żadnego zagrożenia, a minutę później to nasz zespół wykonywał rzut rożny. Niestety strzał głową Michała Kołodziejskiego był bardzo niecelny. W 50 minucie Polonia znów zaatakowała, niestety uderzenie Marcela Predenkiewicza zostało zablokowane. W 52 minucie było bardzo drugiego gola dla Polonii. Wpadł w pole karne Ernest Terpiłowski i zgrał piłkę na środek pola karnego, a obrońca gości prawie strzelił samobója. Miała jeszcze Polonia rzut rożny, ale nic z niego nie wyniknęło. Nasz zespół się rozkręcał. W 54 minucie w pole karne Stali odważnie wbiegł z piłką Paweł Olszewski, ale jego strzał trafił tylko w obrońcę. W 55 minucie Stal wywalczyła rzut wolny na naszej połowie. Dobre dośrodkowanie na szczęście udało się wybić na rzut rożny. Ten nie przyniósł większego zagrożenia. W 59 minucie wreszcie polonistom udało się trafić do bramki. Ładnym uderzeniem popisał się Koton, ale niestety piłka do niego było już dograna zza linii, więc po analizie VAR gol nie został uznany. W 62 minucie Polonia wywalczyła rzut rożny. Nie było po nim większego zagrożenia. Polonia przeważała, ale za wiele z tego nie wynikało. Co więcej, w 74 minucie po kontrze rywal stanął przed 100% sytuacją. Na szczęście zbyt długo zwlekał ze strzałem i w ostatniej chwili został zablokowany. Polonia próbowała zaskoczyć rywali strzałami z dystansu, ale były to bardzo niecelne uderzenia. W 79 minucie Polonia miała rzut wolny na połowie rywala, dość blisko pola karnego Stali. Niestety dośrodkowanie było bardzo nieudane – nie dotarło do żadnego z naszych graczy. W 85 minucie mieliśmy kolejny rzut wolny na połowie rywala. Bartłomiej Poczobut zdecydował się na uderzenie bezpośrednie, ale było ono niecelne. Kolejne minuty to ataki polonistów, ale wszystkie one kończyły się niecelnymi dośrodkowaniami. W doliczonym czasie Polonia wywalczyła jeszcze rzut karny i czerwoną kartkę dla rywali. Z 11 metrów znów bezbłędny był Zjawiński. Mecz potrwał jeszcze kilkadziesiąt sekund, ale nie udało się zdobyć gola wyrównującego. Polonia przegrała 2:3.
03.05.2025 r., Warszawa
Polonia Warszawa – Stal Stalowa Wola 2:3 (1:3)
bramki: Łukasz Zjawiński 11 (k) i 90 (k)
Polonia: Mateusz Kuchta – Ernest Terpiłowski, Przemysław Szur, Michał Kołodziejski, Erjon Hoxhollari Ż (46. Paweł Olszewski) – Bartłomiej Poczobut Ż – Dani Vega, Oliwier Wojciechowski (70. Nikita Vasin), Krzysztof Koton (78. Michał Bajdur), Marcel Predenkiewicz Ż (78. Michał Grudniewski) – Łukasz Zjawiński.
Ale drukarnia…
Dno dna albo sprzedany mecz. Innego wyjścia nie ma.
Dziś gówniane piwo Stadionowe było lepsze niż trener Pawlak z jego zespołem
Trzeba nie mieć za grosz szacunku do własnych kibiców żeby taki numer odstawić.
Stal rozklepywała naszą ,,obronę” jak juniorków , a to co zrobił murzynek przy bramce na 3 : 1
majstersztyk .
Zło dzie je! Zło dzie je! Hehehe.
Zarządzanie meczem trenera Pawlaka do kitu.
Trzyma na ławce Olszewskiego gdy zamiast przesunąć Terpiłowskiego na skrzydło.
A na skrzydle Predenkiewicz, który nie zagrał pewnie ani razu poprawnie
A to mu pilka ucieka za linię, a to nie potrafi dośrodkować, celnie podać ( chyba że do tyłu ), wyprzedzić przeciwnika na dobieg, a już kuriozum to jego strata przy linii po czym wbili nam gola.
Obok niego dziś drewniany Koton i surowy Wojciechowski. Oddaliśmy środek pola i trener Pawlak do 70 minuty stał jak Smalec przy linii. I czekał nie wiadomo na co.
Nie miał żadnego planu awaryjnego, nic w grze nie zmienił. Dopiero wejście Vasina rozruszało środek pola. Ja pamiętam tylko dwa strzały z dystansu – Vasina i niżej Vegi. Gdyby nie Zjawa i karne to tego by nawet nie było. Na stojąco i bez zapału.
Oby prezes Nitot nie pozostawił tej kompromitacji bez reakcji.
Niestety patrzylem i ….. to bylo cos strasznego . Stal wyraźnie lepsza a pczecież to ostatnia drużyna . Tychy juz prowadza 2:0 i w przypadku straty punktow w Rzeszowie o barażach można zapomniec . Słabo oj słabo
Gdyby nie karne to by było do zera. Dośrodkowania na Zjawe już dawno wyszły z mody. A tamci raz dali na swojego dryblasa i gol. Ja się pytam gdzie krycie?
Nie można grać na Zjawińskiego non-stop. Ale my nic innego nie potrafimy tylko do końcowej linii i wrzuta. Toporne i prymitywne i jakże schematyczne ataki dały nam nic. W środku pola walka kiwanie się i straty piłek a oni? Dwa mądre podania i są pod naszą bramką. Dziś taktycznie to była drużyna podwórkowa. Wstyd, fajna majówka dla dzieciaków, słuchać bluzgi z trybun i podziwiać statyczną drużynę Polonii która dawała się ograć jak nigdy dotąd.
Taka jest piłka , slaby mecz w naszym wykonaniu ale każdy chyba wie że z takimi zespołami gra się ciężko. My piłkarko dzisiaj graliśmy jak Polonia za Smalca bez pomysłu ale trzeba walczyć do końca o te baraże i mam nadzieję że piłkarza i trenerowi przydał się taki kubeł zimnej wody.
To już było z Kotwicą. Ile tych kubłów ma być?
Słyszałem komentarze sąsiadów (wszyscy kibicują L), mają uciechę.
Wisla plock tez taki mecz miala tydzien temu i druzyna zareagowalo jak powinna zobaczymy czy u nas bedzie podobnie ..obawiam sie tylko jednego u nas teoretycznie zawodnicy z jedynki od miesiaca niedaja rady w rezerwach na 6 pozimie rozgrywkowym teraz do nich dolsczyla na pierwsza 12 ..to wisialo bo sporo osub tu pisalo tez od jakiegos czasu ze jedziemy na oparach …mam nadzieje ze trener wyciagnie wnioski i oby nie bylo jak ze Smalcem ze kontrak dlugoterminowy zalatwil i Smalca i druzyne takich zeczy raczej w Polskiej kopanej sie nie powinno robic… twu twu… i obym sie mylil i dzis ten mecz to wpadka ktora podziala na sztab i zawodnikow zeby sie spiac dostac sie do barazy i tam zawalczyc bo Wisla krakow tez przegrala ale majac miazdzaca przewage a my to odstajemy od ostaniej druzyny w lidze …no nie bede sam sie oszukiwal wyglada to slabo a tu trzeba finiszowac.
Zasłużona wygrana Stali, która dzisiaj gryzła trawę, było widać, że chłopaki walczą o życie … szkoda, że nasi grali jakby im się nie chciało … a już „mistrzostwem świata” w szczycie głupoty było bluzganie od 20 minuty sędziego, który podyktował nam karnego na początku meczu … Całkowity brak instynktu samozachowawczego to nie sędzia grał piach, tylko nasi piłkarze. Do nich miejmy pretensje
Piłkarska i kibicowska bieda z nędzą.
Drużyna nie potrafiła zdominować kompletnych ogórków.
Z trybun dobiegało leniwe mruczenie przerywane co chwila bezsensownym lżeniem sędziego.
Sędzia nam żadnej krzywdy nie zrobił, po prostu nie było dzisiaj grania w piłkę.
Tak jest zawsze jak mają wygrać, z kotwicą, ze zniczem, z pogonią siedlce w II lidze 2 razy.
Polonia już tak ma. Dobrze że Tychy tylko remis.
Swoją drogą czy oni wczoraj zrobili sobie zakrapianego grilla ? Większość drużyny wyglądała na ,, wczorajszą” z Bartkiem Poczobutem na czele.
Trener Płuska to bardzo dobry fachowiec, kto wie może kiedyś poprowadzi Polonię. Dziś dobrze ustawił swój zespół. A my swoją kiepską grą jeszcze mu to ułatwiliśmy. Zimny prysznic. Oby pomogł na ostatnie kolejki.
Tychy remisują więc bez większych zmian w tabeli. Ale mnie nadal martwi ten nasz styl chodzi mi o mecze z Kotwicą, Odrą i teraz z SSW. Po tych meczach zastanawiam się czy my potrafimy grać w piłkę.
Bardzo dobry mecz. W wykonaniu Stalówki. W pełni zasłużyli na zwycięstwo. Wygrała drużyna, która chciała wygrać, umiała wygrać i wiedziała jak to zrobić. Sędzia może pod koniec na za dużo im pozwalał, ale przez większość czasu gwizdał dobrze i czuł grę, stosował przywileje etc.
Zamiast pretensje do sędziego powinniśmy mieć do naszych zawodników.
Wkurzać mnie zaczyna, że mamy w drużynie święte krowy, jak Poczo. Grał dziś fatalnie, chyba najgorszy mecz na K6, miał żółtą kartkę, w każdej chwili mógł osłabić zespół i nie jest ściągany do bazy. Zamiast niego zszedł Koton, który chyba jedyny grał w miarę przyzwoite spotkanie. Ja tego nie rozumiem.
Gramy mega schematycznie.
Zobaczymy jak będzie wyglądać drużyna za tydzień bez Bartka.
Szkoda tej serii, punktów, wieczoru. Brak punktów to jedno, ale styl…. szkoda strzępić ryja.
Ludzie! Przestańcie się jarać tymi barażami. To nie jest drużyna ani do nich ani tym bardziej do ekstraklasy. Gdyby była, to dziś klepnęłaby Stalówkę na stojąco. Możemy co najwyżej cieszyć się, że mamy silny zespół pierwszoligowy, choć marna to pociecha szczególnie po dzisiejszym meczu.
Kompromitacja i tyle, na szczęście kolejka cudów i tylko Tychy odrobiły do nas 1 pkt. Wszystko jeszcze moźliwe 🙂
Na meczu nie byłem… uff cóż za ulga. Do pewnego momentu nawet żałowałem, ale później… Ileż nerwów zaoszczędziłem, a w moim wieku to się liczy. Zamiast tego obejrzałem fantastyczny koncert chyba największego obecnie gitarzysty Joe Bonamass.
A co do meczu – zwróćcie uwagę, że zawsze kiedy jest kolejka, w której inni otwierają nam drogę do nieba, to my MUSIMY pokazać, że nie, my też potrafimy się skompromitować! Dodatkowo często nachodzą mnie wtedy takie myśli, że być może drużyna nie jest do końca zainteresowana awansem… No bo w ekstraklasie są wyższe wymagania, nie dla wszystkich starczy miejsca itp, itd. Zapewne to są tylko moje bezpodstawne rojenia (oby!), ale cień niepewności pozostaje , bo mecz taki jak ten MUSIAŁ być wygrany! A teraz ostatnie 3 kolejki wcale nie wyglądają tak milutko jak się zdawało. A przecież wystarczyło wygrać i byłoby już OK….
Kilkanaście lat wstecz też był podobny mecz. Ostatnia kolejka w Legnicy w której wygrana dałaby awans do ekstraklapy. A tam była porażka ze zdegradowaną już wtedy Miedzią 4-0.
Piknik, nie wywołuj upiorów z przeszłości.
Na meczu byłem, te pierwsze 45 minut to najgorsze od kiedy trenerem jest Pawlak. Zresztą po przerwie nie było lepiej. 1 maja zabalowali nasi piłkarze? Nie było ewidentnie widać szybkości. Nie wiedziałem że tak szybko zatęsknię do Durmusa. Wszyscy zagrali jakby chcieli przegrać. Nie chcemy baraży? Nie będę szukał drugiego dna. Jedno jest pewne – nie ma marginesu błędu. Potrzebujemy min 7 punktów do 6 miejsca. Damy radę? Jeszcze 2 dni temu bym napisał- tak. Ale dzisiaj…..
Dodam, że rozpędzony Ruch zdobył 9 punktów w ostatnich trzech meczach, a my tylko 2. Jest za nami o 6 punktów i gra jeszcze z nami u siebie.
Na dziś baraże są tak samo prawdopodobne jak nie.