Niespodziewana porażka!

„Czarne Koszule” niespodziewanie uległy na własnym stadionie ze skazywaną na porażkę ostatnią drużyną naszej ligi Omegą Kleszczów 2:3.

Pierwsze pół godziny gry zupełnie nie zapowiadało tak przykrego zakończenia spotkania. Polonia starała się narzucić swój styl i kontrolowała przebieg wydarzeń na boisku. Stałym elementem były długie podania w narożnik pola karnego do Adama Czerkasa, który wdawał się w pojedynki „jeden na jeden” i dośrodkowywał piłkę wbiegającym kolegom. Niemalże dwie identyczne takie akcje odnotowaliśmy w 9 i 12 minucie, kolejno niewykorzystane przez Aleksandera Tomaszewskiego i Adrian Ligienzę. Pierwszy trafił z najbliższej odległości głową w rozpaczliwe interweniującego bramkarza, drugi przeniósł piłkę minimalnie nad poprzeczką. Goście pierwszą groźną akcję stworzyli dopiero w 24 minucie. Na strzał z dystansu zdecydował się pomocnik Omegi, ale zmierzającą w okienko w piłkę wybił Paweł Błesznowski na rzut rożny. Jak się okazało nasz bramkarz miał przy drugim rzucie rożnym również sporo pracy, gdyż goście zakończyli akcję groźnym strzałem po ziemi. Jednak Paweł obronił. Nadeszła 29 minuta i po raz kolejny mieliśmy stały dzisiejszego dnia schemat. Czerkas mija obrońcę po lewej stronie pola karnego, wrzuca wzdłuż bramki i tym razem Tomaszewski bezbłędnie kieruje piłkę do pustej bramki. 1:0 dla Polonii! Z prowadzenia cieszyliśmy się jedynie przez 3 minuty. Po rzucie wolnym sprzed pola karnego goście wyrównali. W zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się zawodnik z Kleszczowa i płaskim strzałem nie dał szans Błesznowskiemu. Poloniści szybko ruszyli na rywala podrażnieni tą sytuacją i stwarzali coraz to groźniejsze okazje. W 34 minucie Marcin Stańczyk trafił po rzucie rożnym prosto w bramkarza gości z najbliższej odległości. W 37 minucie Polonia wyszła po raz kolejny na prowadzenie. Omega po naszym długim ataku pozycyjnym została zamknięta na swoim polu karnym. Rafał Kosiec podał na lewe skrzydło do Krystiana Pieczary, ten bardzo dobrze dośrodkował w pole karne, a Czerkas nie dał szans golkiperowi gości uderzając głową po długim rogu. Gdy wszyscy myśleli, że mecz się wreszcie ułożył w 43 minucie otrzymaliśmy drugi cios. Stańczyk stracił piłkę w środku boiska, a groźnie zapowiadającą się kontrę przerwał faulem na żółtą kartkę Ligienza. Rywale dośrodkowali piłkę z około 30 metrów wprost w pole karne, nasza obrona całkowicie się pogubiła, a piłka spadła pod nogi napastnika gości, który znalazł się w sytuacji „sam na sam” z Pawłem. Płaski strzał w długi róg bramki i mieliśmy 2:2.

Na drugie 45 minut nasi gracze wyszli jakby mniej skoncentrowani, co bardzo szybko się na nich zemściło. W 49 minucie Omega objęła prowadzenie którego nie oddała już do końca meczu. Do długiej piłki zagranej z głębi pola wyszedł daleko za pole karne BłesznowskiInterweniował głową i wybił piłkę w okolice środka boiska. Na nasze nieszczęście do futbolówki jako pierwszy dopadł pomocnik Omegi i mimo problemów z opanowaniem piłki i asysty jednego z polonistów udało mu się oddać mocny strzał. Paweł nie zdążył wrócić i piłka wpadła do pustej bramki. 2:3 dla gości stało się faktem. Poloniści chcieli szybko odrobić straty, jednak po objęciu prowadzenia goście cofnęli się bardzo głęboko i skupili na wyprowadzaniu kontrataków. W 53 minucie Pieczara główkował po podaniu od Tomaszewskiego, niestety nad poprzeczką. 2 minuty później Czerkas w idealnej sytuacji również spudłował. W 77 minucie Stańczyk wbiegł w pole karne i strzelał po krótkim rogu, ale zbyt lekko i bramkarz gości wyłapał. Minutę później powinien być remis. Do dośrodkowanej z lewego skrzydła piłki wyszedł bramkarz Omegi, jednak się z nią minął. Przed szansą na gola stanął Mateusz Gliński, ale jego strzał szczupakiem ominął stojącego przed nim obrońcę, oraz pustą już bramkę Omegi. W 90 minucie ostatnią szansę na remis zmarnował rezerwowy Kluska, który dobrze obrócił się z obrońcą na plecach w polu karnym, ale jego strzał był niecelny.

Warszawa 26.09.2014
Polonia Warszawa – Omega Kleszczów 2:3 (2:2)
bramki: Tomaszewski 29, Czerkas 37

Polonia: Paweł Błesznowski – Piotr Tyburski (86. Marcin Kluska), Piotr Augustyniak, Grzegorz Wojdyga, Rafał Kosiec – Dominik Lemanek (63. Mateusz Gliński), Adrian Ligienza Ż (46. Michał Steć), Marcin Stańczyk, Krystian Pieczara – Aleksander Tomaszewski (72. Marcin Kruczyk Ż) – Adam Czerkas.

Author: Luk

21 thoughts on “Niespodziewana porażka!

  1. Dziś kibice Polonii przeszli samych siebie. Kilka przykładów:

    – pijani goście wpadający na kobiety, określający je jako „kurwy” i pokazujący im faki;
    – masa grubych facetów, kurwiących co drugie słowo na piłkarzy np. jak to są szybsi od Czerkasa (WTF?);
    – falangi na bluzach;
    – młode dziewczyny, kurwiące na piłkarzy i wrzeszczące, że „mają więcej trenować”;
    – absolutnie skandaliczne hasła na trenera (żeby nie było wątpliwości – trener do zmiany z końcem rundy, bo choć Bogu ducha winny w tej sytuacji, to nie ma wyników);
    – ogólnie może 800 osób i po prostu masa ludzi z marginesu.

    Przykłady można mnożyć – absolutnie dno.

    Rządy kibiców zapowiadają się znakomicie.

    1. pełna zgoda Oli23, byłem przerażony tym co się dzieje. Też nie przepadam za trenerem, ale nazywanie go k***** jest wg mnie ogromną przesadą i to nie powinno mieć miejsca.

    2. Rządy kibiców zapowiadają się znakomicie.
      Jakie rządy kibiców? Przecież to MKS rozdaje karty.
      Najbardziej przerażające jest to, że nie ma chociażby jednego małego znaku, że idzie ku lepszemu. Polonia znalazła się na równi pochyłej i nabiera prędkości. Osobiście w tym sezonie nie byłem na żadnym meczu, ale z drugiej strony to czym teraz ma Polonia mnie przyciągnąć? Już mi się znudziły gadki o elicie i tradycji. Osoby bijące się o władzę skutecznie zniszczyły otoczkę wokół Polonii, a może jej nigdy nie było i to było tylko puste słowa…

    3. Oli23 a jak zareagowałeś na widok na widok „pijanych gości wpadających na kobiety, określających je jako „kurwy” i pokazujący im faki”? Zanotowałeś skrzętnie sytuację, żeby ją tutaj opisać, czy coś zrobiłeś?

    4. @Hormzidas, w sieci pojawiły się filmiki z całego zajścia wczoraj, trzeba przyznać że trochę żenada. Generalnie zastanawiam się po co ta cała szopka była? I jeszcze jedna sprawa co ten Kosiec tak fikał coś mu nie pasi?! Droga wolna nikt nie będzie tu za nim tęsknił!

  2. Wieko od trumny Polonii uważam za zamknięte. Bez kibiców (bydła nie liczę), bez zarząd (złodzieja nie liczę), bez trenera (idioty nie liczę) i bez zawodników (dwóch – trzech nie liczę).
    W wielu klubach kibice stanowili o sile odradzajacego sie klubu, tutaj poprzez pęd po władzę i kasę zarżneli Polonię do końca. Olczak to Król. Mam szczerą nadzieję ze nie dotrwacie do końca rundy.

  3. Gra kopaczy – tragedia. Niemożliwość wymienienia kilku podań to kpina. Nie dziwmy się więc reakcji kibiców (chociaż grubo przesadzona), ponieważ rozwój piłkarzy w obronie nie poszedł ani trochę do przodu. Doping – prośba do kogoś „wpływowego” z trybun: uwolnijcie gniazdowego (swoją drogą – gdzie jest poprzedni?) spod jarzma prowadzenia dopingu. Chęci nie można mu odmówić, jednak umiejętności interakcji z tłumem za grosz. Propagowania antylegijnych przyśpiewek nie skomentuję. K6 powinno być ostatnim miejscem, gdzie powinniśmy pamiętać o zielonych. Żeby było jasne, nie jestem święty, bo sam czasem rzucę jakimś mięsem, jednak wiązanki zachowajmy dla siebie.

  4. no dobra – ja spadam, poczekam, aż przeminą te Szczechowicze, te Olczaki, to kumactwo, co niby wszystko ogarnia, a jednego zdania napisać nie potrafi bez pięciu błędów. Jeśli Polonia ma upaść, to wolę mieć w pamięci jej czwartoligowy sezon, nie ten.

  5. Panowie, o czym Wy piszecie?
    W piątek, miedzy 20.00 a 22.00 byliśmy wszyscy świadkami sabotażu (wszystko jedno czy w pełni zamierzonego czy nie) jakiego nikt z nas nie widział od dawna. Pan Szczechowicz udowodnił po raz kolejny, że jego obecność przy K6 ma na celu (w sposób mniej lub bardziej zamierzony) rozwalić wszystko to, co udało się osiągnąć w zeszłym roku.

    Piszecie o zagrożeniu przejęcia władzy przez TYCH kibiców. A pamiętacie jak się widownia zachowywała w zeszłym sezonie po żenująco słabych meczach takich, jak ten z Ostrovią? Po porcji gwizdów było skandowanie”jesteśmy z Wami”. Dlaczego? Bo piłkarze walczyli jak lwy, bo drużyna była ich, bo się starali.
    Po wczorajszym krzyczenie „jesteśmy z Wami” byłoby dokładaniem się do rozpiżu przy K6, zapoczatkowanym przez MKS latem. Wykrzyczenie opinii o trenerze było obowiązkiem kibiców. Owszem – pelna zgoda, że zachowanie było grubo przesadzone, chamstwo z „K…. frajerem” nie do zaakceptowania, ale „chcemy trenera”, czy „z psem Olczaka” to minimum jakie trzeba było wykrzyczeć. Ale to nie kibice zeszłoroczni nadawali teraz ton agresywnemu i chamskiemu skandowaniu (ton nadawał garstka nabijająca się z idei powrotu Dziewickiego). Bo tamtych zeszłorocznych nie ma i trudno ich bedzie namówić do powrotu, nawet jak by od kolejnego meczu wrócili Uzoma, Strzała, Emil i Dziewicki. Zapominacie ze za tamtą atmosferę na stadionie była w dużej mierze odpowiedzialna WP, którą teraz straszycie („jak kibice przejmą władzę”).
    A wszystko wskazuje na to, ze ten cały Szczechowicz został najęty po to, by skłócić wszystkie środowiska kibicowskie, zeby sie wzajemnie oskarżały o nieudolnośc i zaniechania. Bo w beznadziei wszystkie animozje wychodzą na wierzch w dwójnasób. W zamian wszyscy walczą ze sobą, szanse na przejęcie drużyny są mniejsze niż w zesżłym roku się wydawało, a MKS zostanie zostawiony w spokoju i zarabiać na Akademii bedzie. Mistrzowskie rozegranie sytuacji.
    Zachowanie tchórzliwego Szczechowicza po meczu, który wypchnął przed siebie piłkarzy (szacunek dla Wojdygi) i biednego drugiego trenera, a sam słowa publicznie nie powiedział to tez przykład łajdactwa. Bo trudno mieć pretensje do tego że Stańczyk czy Steć grają tam gdzie grają (u Dziewickiego nie mieściliby się w 18 wyjściowej), trudno mieć pretensje do Tyburskiego, ze gra na prawej obronie, trudno mieć pretensje do piłkarzy że stracili pewność siebie po tym jak trener wyzywa ich publicznie od debili i ustawia nie na swoich pozycjach, a Pawła trzymał na ławce tak długo za słabszego Brudnickiego, ze ten też nie ma zeszłorocznej pewności siebie. A zdejmowanie Ligienzy po I połowie i Lemanka to jak już napisałem – sabotaż.
    Z dobrym i akceptowanym dowódcą żołnierze są w stanie walczyć dużo skuteczniej niż z marnym tchórzem bez charakteru (kto oglądał Kompanię Braci – odcinki pod Bastogne – ten wie o czym pisze). Dziewicki cieszył się szacunkiem i zawsze stał za piłkarzami, dawał nadzieję. Nie był idealnym trenerem bo się uczył, ale uczył się szybko. Szczechowicz nie ma nic – ani sukcesów, ani osobowości, nie uczy się, niszczy chłopaków, a do tego jest po prostu (przepraszam go jako człowieka, nie trenera) – najzwyczajniej głupi. Niszczy przyzwoitych piłkarzy (bo za takich mam Szymanka, Błesznowskiego, Pieczarę, Augustyniaka, nawet Lemanek przestał grac jak za Dziewickiego).
    Wczoraj przyzwoicie grał jedynie Wojdyga, Ligienza, Tomaszewski i w pierwszej połowie Czerkas, który wreszcie biegał (może poczytał komentarze o sobie i wziął się do roboty…?), może jeszcze się Kosiec starał.
    Natomiast Omega to był prawdziwy zespół – dobrze ustawiony przez trenera, dobrze się ustawiający, nauczony kilku schematów ofensywnych, może z gorszymi technicznie piłkarzami, ale aktywnymi, wierzącymi w zwycięstwo i wierzącymi w trenera. Omega wygrała zasłużenie bo nawet w pierwszej połowie lepiej się reprezentowała od Polonii.

    Podobnie jak inni nie mam ochoty więcej na to patrzeć, bo nawet w III ligowych latach 80-tych drużyna miała charakter, ale jak tylko zmieni się trener, to będę przychodził także dla tych obecnych piłkarzy, bo wierzę, ze stać ich na więcej pod warunkiem że będą mieli kapitana, dowódcę – terenera, a nie z tę marionetkę MKS-u, która nie ma honoru, odwagi i wstydu.

  6. Chciałem napisać o tym meczu od siebie – czyli nieznanego 4-ligowego kibica. Problem z logowaniem spowodował (kiedyś mogłem komentować korzystając z identyczności wordpressa), że wysłałem tekst do redakcji. Cisza. Po procedurze ustawienia nowego hasła mogę to wstawić jako komentarz. Może nie zginie. Słowo na d wykropkowałem, aby cenzura nie musiała ingerować:

    Trudno być Alfonsem i Omegą!

    Tytuł przewrotny, ale dobrze oddaje to, co oglądałem z loży:

    1. Bilet zamiast na A-1 musiałem kupić na B, bo na ostatnim meczu było 800 osób więc zamknięty następny sektor. Te same 20 zł, na wyżerkę nie starczyło, zresztą dzisiaj piątek i nie było rybki (smażonej, wędzonej?) tylko kiełbasa.

    2. Dalej też kiełbasa! Pojawił się program, przygotowany dość awangardowo (to znaczy chyba fontem avangarda, słabo czytelny, ale pierwsze koty za płoty!). Dobrze, że był, wreszcie nie będę się zastanawiał, jaki numer gra.

    3. Kiedy spiker odczytał skład drużyny, porównałem z tym z gazetki i nie znalazłem zawodnika z 1-ką, a z 14 zamiast Dźwigały – Kluska. Gorzej, że według tego, co czytał w obronie było 3 (TRZECH) nominalnych pomocników! Potem zidentyfikowałem 15 i 16 a niekiedy OSTATNIM obrońcą był 20!

    4. Na efekty nie trzeba było specjalnie wyczekiwać! Kiedy 21 (Pieczara) trzykrotnie podaniem uruchamiał 20 (Kośca) ten w iście hamletowskim stylu zastanawiał się co by tu zrobić z piłką. Jeden jedyny raz kiedy to on podał piłkę do przodu do Pieczary (celnie!) ten do Czerkasa i gol!

    5. Straty bramek w pierwszej połowie wyglądały podobnie: 4 obrońców w linii i… bronią na radar a bramkarz bezradny – wyciągnięty w bok albo zasłonięty. No ale przecież 2 (w porywach 3) to nominalni pomocnicy!

    6. W pierwszej połowie dwie żółte kartki zobaczyli 7 (Ligienza) i 20 (Kosiec) [w opisie widzę, że ktoś inny, ja tak widziałem, sorry]. Ten pierwszy jako defensywny pomocnik nie czuł się najlepiej (ja mu się nie dziwię, przecież potrafi lepiej strzelać niż bronić) a trener zmienił go w przerwie. Czuł, że może być problem w drugiej części? Jeśli tak, to najwyraźniej miał katar, bo to właśnie 20 błąkał się po boisku jak dziecko we mgle i po dwu ostrych faulach mógł swobodnie wylecieć z „czerwienią”.

    7. Zamiast tego wykazał się po meczu. Gdy pod koniec meczu skandowaliśmy „Piotrek Dziewicki” albo śpiewaliśmy „Chcemy trenera a nie k..a frajera” to zawodnicy poderwali się do walki. Niestety nie dało to efektu, a niektórzy przewracali się i potykali o własne nogi (zgadnijcie numer?).

    8. Po meczu kibic krzyczał z trybuny B: „wypierdalaj”. Myślę, że do tego „d….a od debili”. zamiast niego na trybunę wskoczył, oczywiście 20-ka i rzucił się do bitki. Na szczęście ktoś wbiegł za nim i go powstrzymał. No, kurde, rozumiem, że on za tego „trenera” wskoczyłby w ogień, ale może niech idzie z nim tam, gdzie ich miejsce – np. do domu!

    9. Ja po meczu mogę podsumować tak: d…e do domu! A na Konwiktorską drużyna z prawdziwym trenerem!

    pecey (kibic czwartoligowy)

  7. Całkowicie zgadzam się z tym co napisał 76.
    Chciałbym tylko dodać, że ewidentnie sprawy rozgrywają się przy zielonym stoliku. Po awansie do III ligi, władze piłkarskie jak i miasta zorientowały się w tym, że coś z tego może być, że Polonii przy takim zaangażowaniu trenerów, piłkarzy, kibiców może się udać wskoczyć do II ligi i wtedy zaczęło się. Pozbyto się pod byle jakim pretekstem trenerów, zawodników wszystkich tych, którzy stanowili o sile tej drużyny no i wreszcie skłócić ze sobą środowiska. I tak się też stało,podstawili nam trenerka debila, piłkarzyków którzy mu pomagają w rozpadzie drużyny a my się kłócimy i w to im graj.
    Oni tylko czekają kiedy to wszystko samo się rozleci. My wszyscy będziemy za to w pewnej mierze odpowiedzialni jak nie przestaniemy się kłócić i nie weźmiemy się do konkretnych działań aby waśnie się skończyły dla dobra Polonii.

  8. Na Konwiktorskiej oraz z tymi środowiskami polonijnymi, które oplotły Polonie w śmiercionośnym uścisku, nic już nie da sie zrobić i nic uratować. Zdaje mi sie że niejaki Jacek Kamiński to przewidział już wcześniej ale został niezrozumiany(także przeze mnie) 😕

    Co takiego kryje sie w Polonii że nawet komuna nie chciała jej dobić a obecne elity tak skutecznie ją niszczą.
    Dlaczego nigdy nie słyszałem by Polonią były zainteresowane jakieś środowiska polonijne z zagranicy ?

    1. Rafik, to nie do końca tak że nie było zainteresowania z zagranicy. Za czasów Króla była konkretna oferta od Polonusów ze starej emigracji z NY. Sprawa była prosta i konkretna: Na terenie Polonii powstanie obiekt podobny do Chicago Wrigley Field, gdzie znalazłby sie hotel i powierzchnie biurowe pod wynajm, które zarabiałyby na bieżące utrzymanie Polonii. Miasto by do tego nie dołozyło ani grosza. Ale tak jak w przypadku JW który chciał budowac za swoje, odpowiedź była na nie. I tu jest paranoja: Pogrobowcom komuny miasto pobudowało stadion w prezencie, Polonii nie pozwoliło budowac za własna kasę. Lipa i metr mułu.

  9. Niespodziewana porazka?….moze inaczej dziś wszystkiego można się spodziewać. Tak popieram też słowa 76. Ja na mecze nie chodzę (wiem to tylko moja sprawa) mam zasdy i myślę że jak będzie powrót Tego co za swoje serce został skasowany…bedzie sygnałem że wróciła NORMALNOSC tak to będzie sygnał że znów będżie tłoczno i piwko smaczne:) :pasy: :pasy: :pasy: :pasy: :pasy: :pasy: :pasy: :pasy: :papa: :pasy: :pasy: :papa: :pasy: :pasy: :papa: :papa: :papa:

  10. To co dzieje się obecnie w klubie jest najlepszym przykładem, że nie mityczny zakup licencji był przyczyną upadku Polonii, a nieodpowiedni ludzie nią zarządzający(w tym właściciele)!
    Teraz gołym okiem widać, że możemy zaczynać od praktycznie zera, a i tak wszystko może się rozpaść w ciągu kilku miesięcy…

    P.S. Czy można już przychodzić z dziećmi na K6, ty dalej bluzgi i LTSK???

Dodaj komentarz