O Antczaku i Karbowniaku. Z Bzurą na K6!

Dzisiaj prezentujemy wam dwie historie piłkarzy „Czarnych Koszul” publikowane przez stronę oficjalną oraz „Gazetę Wyborczą”. Postać Wojciecha Antczaka prezentuje serwis oficjalny.  

Środkowy pomocnik warszawskiej Polonii grał wcześniej w Wielkopolsce. – W trzeciej lidze gra się więcej piłką, a my czasami jedziemy na wyjazd, a przeciwnicy tylko nas kopią – mówi Antczak. – Ale nie jest tak wszędzie – ostatnio, w Ostrołęce, boisko czy przeciwnicy byli naprawdę w porządku. Ale w Gąbinie Szkoda gadać. Grało się ciężko, bo przeciwnik tylko wybijał piłkę po autach. My wolimy grać w piłkę, a nie się kopać.

Antczak jasno twierdzi, że celem zespołu jest awans. Zadanie utrudnia czasem fakt, że w zespole jest tylko trzech doświadczonych zawodników. Młodzieżowcy na razie jeszcze nie weszli całkiem w piłkę seniorską, stąd nierówna forma u niektórych młodych piłkarzy Polonii.  – Widać to nawet po mnie – początek miałem naprawdę dobry, a ostatnio szło mi trochę słabiej – przyznaje Antczak. – Myślę jednak, że jeszcze w tej rundzie pokażę, na co mnie stać. Jeśli utrzymamy przez zimę tę kadrę, którą mamy, awansujemy do trzeciej ligi z hukiem – twierdzi Antczak. Piłkarz chciałby grać wyżej gdyż tam operuje się więcej piłką, a rywale nie kopią po nogach…

Jacek Karbowniak
Karbowniak mija obrońcę Amatora Maszewo (fot. MJPhoto)

Jacek Karbowniak to lewy obrońca. Na łamach „Gazety Wyborczej” przyznał, że chce awansować by móc zagrać w przyszłym sezonie z ŁKS-em. – Bardzo chciałbym zagrać w przyszłym sezonie z ŁKS-em. Byłoby idealnie, gdyby zbiegło się to z otwarciem nowego stadionu w Łodzi – mówi. Karbowniak jest wychowankiem najstarszego klubu z Łodzi.

Karbowniak poszedł na pierwszy trening jako siedmiolatek. – Nie było innego wyjścia – tłumaczy „GW” zapytany o to, dlaczego padło akurat na ŁKS. – Dziadek z wujkiem byli wiernymi kibicami, ten drugi jeździł nawet na wyjazdy. Poza tym mieszkaliśmy na Teofilowie, typowo ŁKS-owskiej dzielnicy, więc nie mogło być inaczej. Nie chciałem grać w mniejszych klubach, a do Widzewa nigdy w życiu bym nie poszedł – opowiada.

Jako 16-latek Karbowniak wraz z rodziną przeprowadził się do Warszawy, co – wobec chęci dalszej gry w piłkę – wiązało się z koniecznością znalezienia nowego klubu. – Nie chciałem grać w mało znanych drużynach, a nie wyobrażałem sobie pójścia do Legii, której nie lubi się w całej Łodzi. Znowu można powiedzieć, że byłem skazany na jeden klub. Tym razem na Polonię – słyszymy. Całe przedsięwzięcie ułatwił fakt, że trenerzy roczników 1994 w ŁKS-ie i Polonii byli dobrymi znajomymi.

W ciągu ostatnich trzech lat młody zawodnik zaliczył w Polonii epizod w zespole Młodej Ekstraklasy oraz w pierwszej drużynie, do której został zaproszony na dwa treningi – jeszcze za czasów ery Józefa Wojciechowskiego, kiedy trenerem był Jacek Zieliński. – Było to dla mnie ogromne wyróżnienie. Byłem jeszcze juniorem, a z dostaniem się na trening do pierwszej drużyny kłopoty mieli nawet ci, którzy regularnie grali w Młodej Ekstraklasie. Cały czas korzystam ze wskazówek, których udzielali mi wtedy Łukasz Piątek czy Adam Kokoszka – wspomina w „Wyborczej”.

Swoje sympatie dzieli teraz między dwa kluby. – Gra w ŁKS-ie jest jednym z moich celów, a może nawet marzeń. Ale Polonia jest drugim klubem, który mam głęboko w sercu, i z którym zawsze będę się utożsamiał – mówi 19-letni obrońca „Czarnych Koszul”. Na potwierdzenie tych słów wspomina jak zgłosił się do zespołu budowanego przez Piotra Dziewickiego. – Skontaktowałem się przez Facebooka z trenerem Emilem Kotem. Z ciekawości zapytałem, jak wygląda sytuacja z bocznymi obrońcami. Trzy godziny później byłem już na treningu – mówi. Swoje przywiązanie do Polonii udowodnił to w Mławie, kiedy od razu po strzeleniu gola – jak na razie jedynego w tej edycji rozgrywek – pobiegł pod sektor zajmowany przez fanów „Czarnych Koszul”, by wspólnie świętować trafienie.

Na jedną z najbardziej znaczących postaci w drużynie Polonii wyrasta bramkarz, Paweł Błesznowski. Co ciekawe, jego grę przy Konwiktorskiej można po części zawdzięczać właśnie Karbowniakowi. – Dołożyłem do tego swoją małą cegiełkę. Latem Paweł szukał klubu i namawiałem go, żeby przyszedł do nas. Teraz w szatni czuje się jak przywódca, jak ktoś, kto jest związany z tym klubem od zawsze. Jest charyzmatyczny, potrafi wstrząsnąć drużyną. Znam go z Legionovii, więc wiedziałem, jak reaguje po przegranych meczach, ale po porażkach w Raciążu i Gąbinie paru młodszych chłopaków mogło być lekko poruszonymi jego słowami – opowiada w „Gazecie” Karbowniak.

Błesznowski i Karbowniak odeszli z Legionovii po tym, jak wywalczyli awans z trzeciej ligi do drugiej. – Wygląda na to, że będzie trzeba podtrzymać tę passę i zrobić drugi awans z rzędu – kończy z uśmiechem.

Zaplanowany na 9 listopada mecz z Bzurą Chodaków na prośbę naszego rywala zostanie rozegrany przy Konwiktorskiej. Bilety są już w sprzedaży. Na K6 odbędzie się również wiosenne spotkanie między obiema drużynami.

Źródło: własne / Polonia Warszawa / Gazeta Wyborcza

Author: Kwikster

Barwy moro, ciemny kaptur, Kwik to dziwny bywa stwór, o swej Polonii marzy dzień i noc i w Gwiezdnych Wojen wierzy moc [wierszyk z czasów ogólniaka... niezmiennie na czasie ;)]

5 thoughts on “O Antczaku i Karbowniaku. Z Bzurą na K6!

  1. A wracajac do mysli o przyszlosci Polonii poraz kolejny przypomne ze powinno sie wyslac VIP zaproszenie do Drzymaly. Sam mowil ze najbardziej kibicuje Polonii a jestem pewien ze bedzie chcial powrocic do pilki noznej (mowil w wywiadzie ze ma takie plany) wystarczy spojrzec na notwania jego firmy.

    A jesli spelni sie to o czym tutaj pisza: http://www.forbes.pl/artykuly/sekcje/Strategie/pedzi-woz-drzymaly,12865,1 to moze nietylko powrocic do tego co mial w 2003cim ale nawet miec wiecej od JW. Az trudno sobie wyobrazic jaka druzyne wtedy Drzymala przy swoim sposobie bycia Prezesem by mogl stworzyc ale jestem pewien ze niegorsza od Steauy czy Pilzna….. I IV lub III liga go nieodstraszy bo kiedys juz budowal druzyne od nizszej ligi i gdyby nie kryzys finansowy to ujrzelibysmy jego druzyne w LM oraz pomineli epizod z licencja…..

    Ale trzeba korzystac z obecnej sytuacji w ktorej Drzymale najblizej do Polonii zamiast siedziec z zalozonymi rekami i czekac ze ktos z powaznym kapitalem sam przyjdzie. Polonia to wielki klub i zasluguje na mocnego sponsora ktory jednoczesnie zna sie na pilce w przeciwienstwie do JW.

Dodaj komentarz