IV ligi smak

Dziś mieliśmy okazję przekonać się o tym jakie szwindle mogą mieć miejsce w IV lidze. Do prowadzenia zaległego meczu z liderem rozgrywek, Bugiem Wyszków, wyznaczona bowiem została zaiste „dziwna” ekipa sędziowska. Panowie ci, chyba ze zrozumiałych, w świetle wydarzeń, względów pozostają anonimowi, ale chyba łatwo o ich mozolnym wysiłku nie zapomnimy. 

Z trójki „sprawiedliwych” wyłamywał się nieco liniowy po stronie Kamiennej, który pracował na przyzwoitym poziomie, natomiast „chorągiewka” po stronie trybuny Głównej, a już zwłaszcza sam główny mocno dziś zaszaleli. Może złożyłbym ich pokazy na karb nieudolności, ale ponieważ mylili się praktycznie tylko w jedną stronę myślę, że ich serca muszą być intensywnie „zielone”.

Ale po kolei. Od początku meczu piłkarze gości rzucili się na naszych jak dziki na żołędzie. Pierwszych sześć minut to było prawdziwe oblężenie naszego pola karnego. Później gra się nieco wyrównała, ale nadal z wyraźną przewagą gości. Nie umiem powiedzieć jakie były okoliczności przyznania Bugowi rzutu karnego, bo w danej chwili skakaliśmy akurat tyłem do murawy, więc za to wydarzenie nie mogę specjalnie obciążać sędziego. Po prostu tego nie widziałem, choć spora część sektorów A głośno protestowała. W świetle następnych wydarzeń i decyzji, być może coś było na rzeczy. Paweł Błesznowski na szczęście znakomicie wyczuł intencje strzelca i sparował piłkę na róg, Chwała mu za to i wielkie brawa! Później grając w co najmniej 13 na 11 (bo, jak zaznaczyłem wcześniej, bocznego spod Kamiennej wyłączam z grona spiskowców), goście nadal zdecydowanie przeważali. Mimo tego na przerwę mogliśmy schodzić z prowadzeniem. Po dosyć przypadkowej centrze Nazara Lituna, pomylił się jeden z bardzo pewnych obrońców Wyszkowa i piłkę niespodziewanie dostał na wprost bramki Danilo Rađenovič. Zaskoczony, strzelił jednak za lekko i prosto w bramkarza. Do przerwy 0:0.

Druga połowa przyniosła zmianę sytuacji. Goście zaczęli słabnąć w oczach i już praktycznie od 55 minuty rozpoczęli grę na czas. Rozwiązywały im się buty, łapały skurcze, mieli przygód dosyć sporawo. Sędzia dobrotliwie tego starał się nie zauważać i zupełnie ich nie poganiał. Kiedy dochodziło do starć jeden na jednego, w ciemno można było obstawiać, że gwizdek będzie tylko w jedną stronę. Liniowy pokazywał na korzyść przyjezdnych nawet w sytuacjach kiedy wybijali na aut lub róg będąc sami przy piłce. Brak jakiegokolwiek zażenowania. Gratuluję niezłomności!

Tak więc Bug ograniczał się do pojedynczych wypadów z własnej połowy, choć uczciwie trzeba przyznać, że jego gracze dosyć wyraźnie górowali nad naszymi szybkością, sprawiali wrażenie, że mimo ubytku sił, nadal są dwa razy szybsi. Ale zagrożenia już praktycznie nie było. Może raz, kiedy to Paweł wybrał się aż za pole karne żeby reagować przy opieszałości w powrocie do obrony naszych graczy.

Sędzia miał znakomitą okazję do zademonstrowania, że jego wskazania były dotąd wynikiem nieudolności i niedoskonałej oceny sytuacji w 89 minucie, kiedy po rzucie rożnym (a może wolnym) bitym od strony Kamiennej, któryś z obrońców brutalnym oburęcznym pchnięciem powalił jednego z naszych próbującego przyjąć piłkę w polu karnym. Sędzia był od sytuacji naprawdę blisko i MUSIAŁ to widzieć, jednak nie zareagował. A sytuacja była z tych wzorcowych do interwencji. Wykazał się za to zdecydowaniem w próbie wywalenia na trybunę z ławki Piotra Dziewickiego. Nie wiem jak to się stało, że „Chrumek” tam nadal pozostał. W samej końcówce pomylił się jeszcze dobrze interweniujący w całym meczu bramkarz Bugu, ale piłka uderzyła tylko w słupek.

Biorąc pod uwagę całokształt, wynik można oceniać jako w miarę sprawiedliwy (no bo oni mieli I część, a my II meczu). Zrozumiałym wydaje się też pozycja lidera zajmowana przez zespół z Wyszkowa. To dobrze poukładana drużyna z bardzo pewnie grającą linią obronną (zwłaszcza gracz nr 4 i ciemnoskóry stoper) oraz groźnymi, szybkimi atakującymi.

My pokazaliśmy nasze mankamenty z poprzednich kolejek, czyli brak skuteczności w wykańczaniu akcji, niezbyt skonsolidowany środek pola, ale także niestety trochę chaosu w obronie.

Michał Strzałkowski
Michał Strzałkowski (fot. MJPhoto)

Podsumowując muszę powiedzieć, że w pełni zgadzam się z naszym trenerem, że drużyna wymaga w przerwie zimowej kilku wzmocnień. Chłopcy sprawiają wrażenie nieco już zmęczonych tą rundą, a jak widać armii dobrych rezerwowych nie ma. Niepokoi mnie też zmiana systemu gry Michała Strzałkowskiego. Na początku rundy grał on na szpicy, takie klasyczne żądełko dostawiające nogę do piłek wpadających w pole karne. Ostatnio sporo się cofa, zaczyna grać w odbiorze i rozgrywać, co daje coś na podobieństwo „syndromu Roberta Lewandowskiego” w reprezentacji narodowej – chłopak się nabiega, a na koniec albo go nie ma w polu karnym kiedy coś tam wpada, albo dochodząc do momentu strzału jest już podmęczony uwikłaniem w walkę bliżej środka pola. Dołożenie kogoś kreatywnego w środku mogłoby przywrócić Michałowi jego sposób gry z początku rundy, a w następstwie dać nami sporo bramek.

O przekrzykiwankach z przyjezdnymi nie mam zamiaru nic pisać, bo już to poruszałem. Bez zmian, zbyt łatwo nas podpuścić. Przyjeżdża ekipa, coś tam zaryczy, a my jak stado baranów wpasujemy się w ich poziom. I tyle w temacie.

Cóż, dysponujemy tym czym dysponujemy i musimy liczyć na korekty w zimie. Szat bym nie rozdzierał, bo do końca rundy już niedaleko, a chyba najtrudniejsi przeciwnicy już za nami (oby!). Co do rewanżu w Wyszkowie, to jestem dobrej myśli, gdyż oni raczej lepsi nie będą , natomiast poważnie liczę na to, że my tak!

Author: trickywoo

44 thoughts on “IV ligi smak

  1. Taka gra napastnika bierze się wg mnie stad, że pomoc jest za słaba i on wchodzi tam gdzie brakuje kolegi. No a potem sam sobie nie poda. Wystarczy porównać grę Lewandowskiego w Niemczech i w reprezentacji.

    O sile drużyny decyduje siła poszczególnych zawodników , jak ogniwa łańcucha. Jedno puszcza i już reszta nie gra na swoim normalnym poziomie (mówię o przypadku kiedy spotyka się dwóch równorzędnych przeciwników). Borusia to właśnie silna (fizycznie), równa i zgrana ekipa z wytrenowanymi kilkoma schematami. Więcej nie trzeba. Tam też Lewy partoli setki tyle, że zaraz ma kolejne i w końcu trafia.

    Bug nic wielkiego nie pokazał. Przy normalnym sędziowaniu i odrobinie zimnej krwi to było do wygrania. szkoda że nie graliśmy z nimi na początku w normalnym terminie.

  2. ok, gwizdek nie jest już anonimowy – nazywa się Przemysław Malinowski i reklamuje się jako zagorzały fan legii. Czy teraz wszystko jasne?! Gratulujemy MZPN wyznaczania takich osobników na nasze mecze! … a może to premedytacja – gwizdek prowokuje, my mu wrzucamy, MZPN nakłada kary….

  3. Proszę Państwa, ot i cała „honorowa piłkarska Polska” jeśli wczorajsze sędziowanie to przykład honoru i uczciwości, to dlaczego kupienie licencji pozbawia tego honoru. W artykule jest mowa, że Bug nie będzie mocniejszy wiosną, a ja mam obawy, że jak zajdzie taka potrzeba to będzie kolejny ważny mecz znów sędziował Przemysław M., jeśli coś z tym nie zrobimy. Pisałem już kiedyś, że te kanalie boją się jawności więc każdy taki przypadek musi być nagłośniony, zgłoszony do prokuratora i PZPN-u, do mediów jako prawdopodobieństwo korupcji, oszust zawieszony do wyjaśnienia sprawy. Trzeba coś konkretnego zrobić w tej sprawie, samo użalanie się na forum nic nie da. Albo dać sobie spokój i kupić licencję, bo na dzisiaj zaczyta to przypominać grę w oko z oszustem jego kartami. Niech każdy sobie odpowie jakie mamy szanse, żeby to wygrać. Tak na marginesie oczekuję z niecierpliwością jakie kary spotkają Wyszków za zachowanie kibiców, odpalanie rac.

  4. Znając rzeczywistość nie ma co narzekać na sędziów tylko trzeba się solidnie w zimie wzmocnić i strzelać po kilka bramek w meczu.
    Widzieliśmy nie raz dużo gorsze sędziowanie w ekstraklasie czy innych ligach zagranicznych i co wychodziło z protestowania?
    NIC!

    Tak naprawdę gdybyśmy zagrali trochę lepiej i strzelili chociaż jedną bramkę to sędziowanie zeszłoby na drugi plan.
    Bug i bez pomocy sędziego mógł nam strzelić kilka bramek w pierwszej połowie i mogło być już po meczu.

  5. A ja uważam, że o „przekrzykiwankach z przyjezdnymi” powinniśmy wciąż pisać, by taki pokaz chamstwa ze strony części naszych kibiców, jakiego byłem wczoraj świadkiem w czasie meczu, już nigdy więcej się nie powtórzył. Zakładam, że piszę do swoich, więc pozwolę sobie na całkowitą szczerość. Zacznę od okrzyków typu „wieśniaki”. Przecież wśród nas też są mieszkańcy podwarszawskich miejscowości, np. z Wołomina. Ba, pochodzi stamtąd także wielu naszych piłkarzy. Czy oni też są wieśniakami?
    Wiadomo, że część miasteczek, których drużyny są naszymi rywalami w grupie, to tzw. legijne wioski. Nie możemy ulegać prowokacjom tamtejszych kiboli. Z przerażeniem patrzyłem jak część naszych – sprowokowana – rwała się do bijatyki. Ludzie opamiętajcie się! My, kibice Polonii, nie możemy zniżać się do poziomu legijnej hołoty! Nie wiem, jak rozwiązać ten problem, ale trzeba próbować. Może nasi ultrasi powinni zorganizować coś w rodzaju wewnętrznej służby porządkowej, która grzecznie acz stanowczo temperowałaby zbyt krewkich kibiców. Zwłaszcza tych bluzgających, którzy nie zważają, że obok są kobiety i dzieci. Tylko nie mówcie mi, że na stadionie to normalna rzecz. Jesteśmy ekipą, w której – jak sądzę – przeważają warszawscy inteligenci, i ogólnie ludzie kulturalni. Nie możemy dopuścić do tego, by zwykli chuligani, którzy zdominowali trybuny naszego największego wroga, rozpanoszyli się także u nas.
    Na koniec przypomnę, że wciąż walczymy o przetrwanie. W tym trudnym momencie potrzebni są kibice i sponsorzy. Musimy więc pracować na jak najlepszy wizerunek naszego klubu. Musimy być jego wizytówką. Niech każdy weźmie sobie do serca słowa red. Szczepłka, za które – choć wiem , że jest on sympatykiem… – serdecznie mu dziękuję.
    http://www.rp.pl/artykul/1047459.html#.UjI2IDmrY4c.facebook

  6. Oto cytat z fragmentu recenzji z wczorajszego meczu opublikowanego na oficjalnej stronie klubu Bug Wyszków

    „Podkreślić trzeba również bardzo dobrą jak na IV ligę pracę sędziego Przemysława Malinowskiego z… Warszawy. Mecz przerywał gdy faule były naprawdę ostre, słusznie pokazywał kartki, których poloniści uzbierali 5. Trudno zatem zrozumieć negatywne opinie na ten temat na stronach związnych z Polonią, z których można odczytać pretensje o to, że arbiter… nie pomagał gospodarzom”

    Czy warto coś tu jeszcze komentować ? Ciekawy jestem jak takie sędziowanie skończyłoby sie na innym 4-to ligowym stadionie ? Sedzia raczej nie wyjechaby z niego cały.

  7. Piknik, czy to Cię dziwi? Z ich punktu widzenia to był arbiter doskonały – przecież „nie pomagał gospodarzom”, a tylko to się liczy. Trzeba dużo obiektywizmu żeby dostrzegać wyraźną pomoc swoim.
    & Trady – osobiście zawsze miałem za nic liczenie się z tzw „opinią publiczną” kibiców innych (z reguły i tak wrogo nastawionych) drużyn. Nas będą pakowali na wszystkie sposoby, my będziemy trwać w honorowym uporze. Zawsze tak było, więc może traktujmy spotkania piłkarskie jako element rozrywki, bez popadania w stany przedzawałowe. Z tymi wszystkimi ZPNami i i tak nie wygramy

  8. To ja się przyznam, że pierwszy raz skandowałem wulgarnie i to w dodatku w obecności mocno nieletniego syna po tym, jak Błesznowski obronił karnego, ale to co wyrabiał sędzia nieco mnie chyba usprawiedliwia. Chciałem się jednak podzielić innym, tym razem pozytywnym spostrzeżeniem z trybun. Otóż na sektor A2 przyszła z opiekunami grupa niepełnosprawnej umysłowo młodzieży. I właśnie za to kocham Polonię, że na trybunach mogę spotkać zarówno biznesmenów, czy polityków, przede wszystkim nas, zakręconych Warszawiaków wszystkich stanów i zawodów, jak również osoby z różnych względów spychane na margines.

  9. http://ekstraklasa.net/polonia-warszawa/kolorowa-iv-liga-czyli-mecz-na-szczycie-z-janosikowym-w-tle-komentarz,artykul.html?material_id=525fd5fc116a571e6608c6eb
    „Obecni wczoraj na Polonii kibice gości stanowią zadeklarowany fanklub warszawskiego CWKS-u, tak więc powodów do waśni i sporów było naprawdę dużo. Mi osobiście jest trochę szkoda, ponieważ od początku tego sezonu na Konwiktorskiej panowała wspaniała atmosfera. To był doping z prawdziwą klasą. Tym razem fani Dumy Stolicy dali się sprowokować. Ja wiem, że stadion to nie teatr, ale jeśli kibice Polonii rzeczywiście uważają Wyszków za mały klub, bez historii i duszy, to tym bardziej trzeba było ich zignorować. Jeśli komuś chce się jechać do Warszawy tylko po to, żeby nawrzucać Polonii, to znaczy, że nie jest to człowiek warty uwagi.”
    Myślę, że wielu z nas powinno się nad tymi słowami zastanowić.

  10. Moim zdaniem co do meczu…to ewidentnie brakuje nam kilku solidnych piłkarzy + np. osłabienie bezpośredniego rywala…sądzę że kilku piłkarzy mogłoby u nas być co najmniej solidnymi zmiennikami…dobrze zagrał też ten nigeryjczyk, jest tam też kilku byłych polonistów….m.in kapitan? Takich piłkarzy moglibyśmy wyjąć za darmo…i nie ma w tym nic złego…w końcu to chyba dobrze że piłkarze z Bugu graliby w klubie z większymi perspektywami niż tylko awans…i walka o utrzymanie w III lidze.

    Co do relacji kibicowskich…rozumiem że to nie teatr…i nie widzę nic złego w bluzganiu na rywali którzy na to zasługują (tak jak ci)…ale sądzę że gdyby było więcej sarkazmu a mniej bluzgów byłoby lepiej…przecież wszyscy wiemy jakie konkretnie oni mają kompleksy…i inicjatyw związanych z tym by upokorzyć ich bez bluzgów…mogłoby być multum…wszyscy znamy chociażby wierszyki typu „ojciec z *wyszkowa…matka z grudziądza synek na legii harce urządza”…tak samo moim zdaniem bardziej zabolałaby ich inicjatywa typu np. gdyby kibice na sygnał podnieśli swoje warszawskie dowody i zaczeli skandować „pokaż nam dowód…podmiejski pokaż nam dowód” itd… takie rzeczy zabolałyby ich moim zdaniem znacznie bardziej niż odsłuchanie po raz enty LTSK.

    1. akurat podnoszenie dowodów to nienajlepszy pomysł, na naszych trybunach są też osoby spod Warszawy.

  11. Ten mecz nie był do wygrania
    a) nasza drużyna popełniała tyle błędów ,ze trudno wyliczyć
    b) skandaliczne sędziowanie nawet jak na IV ligę
    Trudno się nie przyczepić do dopingu . To wydaje się już nudne aby na każdym meczu pojawiała się nazwa klubu L . Niech przyjezdni coś tam sobie mruczą ale to nie powinno nas prowokować do odpowiedzi . Nie miejmy kompleksu tych z kanałka . Na Konwiktorskiej kibicujmy Polonii i nie zajmujmy się farbowanymi lisami , którzy podobno przyjechali dla swojej drużyny. Potrzebujemy coraz więcej sponsorów a oni tutaj przyjdą jak tutaj będzie inna kultura niż w większości polskich stadionów . Odpowiadanie w tym samym tonie co przyjezdni , upodabnia nas do nich i tracimy jeden z najlepszych atutów tzn. atrakcyjny kulturalny doping .
    Takie incydenty mogą dać tzw. władzom MOZPN do ukarania klubu ( nas na to nie stać )
    Sprawa awansu trochę się oddaliła ale nie jest niemożliwa . Jest tylko jeden warunek – tj. wzmocnienie składu . Ambicja i zaangażowanie nie wystarczą do awansu kiedy brakuje umiejętności .

  12. Jeszcze kilka słów o samym meczu. Przychodząc na K6 nie oczekuję finezji w grze, bo zdaję sobie sprawę, że to IV liga. Oczekuję jednak walki, a wczoraj nasi chłopcy walczyli do końca. I jestem z nich dumny. Oczywiście, brakuje im umijejętności, ale są w tym wieku, że kariera jeszcze przed nimi (grając w Polonii mogą się wybić). Dlatego musimy wykazać więcej cierpliwości. Widać też, że wychodzi brak przygotowania przed sezonem. Na początku grali na świeżości, więc wyglądało to lepiej. Liczę, że wprzerwie zimowej nadrobią zaległości treningowe i na wiosnę Polonia wyjdzie na prowadzenie.
    Pozdrawiam

    1. Do tego dodam, że dochodzi też brak zgrania. Taki skład jest ze sobą niecałe dwa miesiące, coś na kształt pierwszej 11 zarysowało się dopiero gdzieś po 6 kolejce. Na wszystko potrzeba czasu i spokoju. Mądrze działać w przerwie zimowej i awans będzie.

  13. cieszy mnie, że tak wielu tutaj też jest zdania, że musimy ignorować zaczepki ze strony jakichś grupek przyjezdnych, którym się wydaje, że kibicując legii stają się „lepsi” (krótkie pytanie – od kogo?). Niestety, obserwuję na trybunie kilkunastu kolegów, którzy nie mogą się wręcz doczekać żeby zamiast śpiewać nasze piosenki, popisać się repertuarem opiewającym naszych antagonistów. Zamiast ignorować tych w białych dresikach, ignorowany jest Kurczak, który zawsze usiłuje powstrzymać wulgarny odwet. To smutne 🙁

    1. A czy nie można by porozmawiać (choćby redaktorzy tej strony, może trener Emil, który przecież był gniazdowym) z aktualnie decyzyjnymi z przeniesionej Kamiennej (gniazdowym i że tak to określę, pozostałymi liderami dopingu).
      Bo mam wrażenie ze poza nielicznymi, tutaj wypowiadają się pikniki takie jak ja przychodzące z dziećmi lub bez ale na sektor A a nie C. I my to sobie możemy gadać…

      Doping jest generalnie rewelacyjny, ale śpiewanie o klubie, o którym nawet nie wiadomo czy istnieje, a jeśli już to chyba w Legionowie – pozbawione jest sensu.

  14. Mam taki pomysł. Można by zorganizować jakąś kurtynę między Główną , a tą dla przyjezdnych. Może w ten sposób nie będzie trzeba patrzeć na to zezwierzęcenie i Naszym Kibicom będzie łatwiej zachować zimną krew. Tak naprawdę to większość nie chce ich oglądać bo NAS INTERESUJE TYLKO POLONIA, a kurtyna demontowalna dla normalnych kibiców drużyn goszczonych. Może to jest jakiś pomysł żeby normalni kibice czuli się u nas gośćmi, a ci „inni” o..ni?

  15. Jestem piknikiem, ale chodzę na sektor C, aby czuć atmosferę meczu. Nie mam większych zastrzeżeń do gniazdowego (także w czasie ostatniego meczu starał się ignorować zaczepki kiboli z Wyszkowa). Problem są – jak słusznie zauważył trickywoo – jednostki, które próbują „zagrzewać do boju” pozostałych kibiców. Ja nie znam tych typów, ale może znają ich nasi ultrasi, i to oni powinni przeprowadzić z nimi męską rozmowę.
    grony, gdybyśmy zaczęli montować kurtyny, śmiali by się z nas w całej Polsce. Uważam, że nasze stowarzyszenia kibicowskie powinny wydać zwykłą ulotkę (dołączaną do biletu), która objaśniałaby zasady kibcowania na K6 (tłumacząc także powody ich wprowadzenia, np. że do tego zobowiązuje nas ponad 100-letnia tradycja, że nie stać nas na kary; że zależy nam na sponsorach, że chcemy, aby na Polonię przychodziły rodziny z dziećmi; że na nasze potknięcia czekają nasi wrogowie itp.).
    Dodam, że mimo iż cierpię, kiedy słyszę wulgaryzmy, to nie mam nic przeciwko, by – w ramach świeckiej tradycji – jeden raz odśpiewać LTSK. Każdy dorosły kibic powinien jednak poczuć się wychowawcą dzieci, które przychodzą na nasz stadion, np. zwracając im delikatnie uwagę, że pewne słownictwo jest zarezerwowane dla dorosłych.
    Na jeden z meczów zabrałem znajomych z innego miasta, zachwalając, jaki to u nas jest wspaniały i kulturalny doping. Czułem się zażenowany, kiedy niedaleko LTSK śpiewał cieniutkim głosikiem jakiś góra 8-letni dzieciak. Przyznaję że nie zwróciłem mu uwagi i teraz tego żałuję.
    Na koniec apelują: podtrzymajmy fantastyczna tradycję żegnania się nie tylko z naszymi piłkarzami po zakończeniu meczu, ale także z drużyną rywali. W czasie meczu z Czarnymi Węgrów też zaiskrzyło z tamtejszymi kibolomi (odpowiedź: chłopki na wykopki była fajna), a mimo to nagrodzililiśmy brawami schodzących z boiska piłkarzy tej drużyny. Serce mi rosło, bo to ewenement chyba nie tylko w Polsce. Znajomym wysyłam nawet linki do filmików na Youtubie, które pokazują ten moment. Mówię im: patrzecie, tak wygląda doping na Polonii. Takich kibiców nie ma żadna inna drużyna. Zwrócie też uwagę na pragmatyczny aspekt tej sprawy. Być może będziemy chcieli ściągnąć piłkarzy z tamtych drużyn. Jestem przekonany, że po takim pożegnaniu, staną się przynajmniej naszymi sympatykami. Nie muszę Wam też chyba mówić, że my – w przeciwieństwie do… wiecie kogo – mamy sympatyków w całej Polsce.
    Nie mogę powstrzymać się od jeszcze jednej uwagi: powstrzymajmy się od cierpiętnictwa. Wszyscy są przeciwko nam, sędziowie to złodzieje itp. To żałosne. Uważam, że w ten sposób nie zdobędziemy szacunku.

    1. Zwykły_kibicu nie cierpisz przypadkiem na schizofrenię? Z jednej strony twierdzisz, że nie cierpisz wulgaryzmów, ale z drugiej, że jeden raz to w sumie można zelżyć adwersarzy przy użyciu „starej ku…” Postulujesz model wychowawczy, w którym wulgarność jest zarezerwowana dla dorosłych, a dzieci póki co maja się powstrzymać. Jak rozumiem do osiągnięcia dorosłości. Albo może i trochę wcześniej mogą pobluzgać, tylko bardziej lajtowo? To jak: dwunastolatek może używać już słowa „kutas” czy dopiero od osiemnastki? Bo wulgaryzmy ekstremalne to na pewno dopiero po osiągnięciu pełnoletności. Mętne to i słabe.
      Tak normalnie, to kulturalny człowiek wyraża się kulturalnie i już. Niezależnie od wieku, pochodzenia, wykształcenia itp. Język chama charakteryzuje chama i kropka.

  16. Hormizdas, przyjmuję Twoją krytykę z pokorą, ale… Nie przypominam sobie meczu na K6, w czasie którego chociaż raz nie byłaby zaśpiewana ta wulgarna przyśpiewka. Nauczyłem się więc ją traktować jako zło konieczne. Nie jestem pewien, czy udałoby się wyplenić tę tradycję, ale uważam, że warto spróbować (ja nigdy nie uczestniczę w chórze). Tylko czy masz pomysł, jak to zrobić?
    Pewnie przyznasz, że nawet osobom kulturalnym zdarza się siarczyśnie zabluźnić. Jednak czym innym jest użycie np. słowa na k…. w chwili wzburzenia, a czym innym używanie go zamiast przecinka. Nie unikniemy sytuacji, w których nasze dzieci słyszą wulgaryzmy. Chodzi o to, by nie traktowały tego jako normy. Podobnie jest z papierosami czy alkoholem. Czy np. na imprezie imieninowej, na której dorośli piją wódkę, po kieliszek sięgają także dzieci? Oczywiście, że nie.
    Generalnie postuluję model wychowawczy, który zapropnował kiedyś twórca skautingu gen. Robert Baden-Powell. W największym skrócie: najlepszą metodą wychowawczą jest przykład własny. Dlatego nie wyobrażam sobie, bym jako ojciec zabrał na mecz dzieciaka i w jego towarzystwie odśpiewał LTSK. Czy jeśli dzieciak jest sam i bluzga, to Twoim zdaniem powinniśmy przyglądać się temu obojętnie?

    1. Niestety nie mam pomysłu na wyplenienie bluzgu z trybun Polonii. Ilekroć słyszę u sąsiadów, zwracam uwagę i tyle. Siedzę na A, więc nie za często, na szczęście, jestem atakowany bluzgiem z bezpośredniego sąsiedztwa.
      Oczywiście, że nie powinniśmy się przyglądać obojętnie samopas puszczonemu nieletniemu bluzgaczowi. Tylko nie do końca pasuje mi porównanie z używkami. Tzn. uważam, że wulgarnie nie powinien wyrażać się nikt i nigdzie. Rozumiem też, że czasem się wyrwie… (Niestety, o wstydzie!, mi się też przytrafia.) Ale za to się przeprasza, a nie akceptuje.

  17. Wszystko to piękne co Panowie piszecie, ale zapominacie o jednym. Dla wielu z nas ten mecz był odpowiednikiem meczów derbowych. Do wiadomych sympatii kibicowskich przeciwnika dochodziła stawka meczu i dziwne sędziowanie. O sędziów jeszcze wrócę…
    Na nic rejtanowskie rozdzieranie szat i płacz nad rozlanym mlekiem. Te głosy o ile je nasi trybunowi harcownicy czytają nie zrobia żadnego wrażenia. Oni są zadowoleni i syci. Jest ich kilku, a wreszcie dzięki wyżej wymienionym czynnikom udało się im porwać resztę, o co trudno tym razem nie było. Pamiętacie mecze z zielonymi w ekstraklasie. Ręka w górę, kto nie śmiał się z Kosceckiego skandując pamiętny slogan 😉
    Z Ostrovią wszystko (podejrzewam) wróci do normy…
    Starczewski i jego klika oczywiście tylko czekają na takie sytuacje i sam jestem co wymyślą dla nas, jeśli klun z Łomianek grzywną 500 zł.
    W takiej sytuacji żadnej kary dla nas nie powinno być. Sytuacje są nieporównywalne, ale wstyd to rzecz działaczom pokroju Starczewskiego rzecz kompletnie nieznana.
    Podobnie sytuacja wygląda z zachowaniem Wyszkowian. Nas ukarano na nieporównywalnie mniejsze przewinienia zakazem dwóch wyjazdów. Ile dostana oni ?
    Co w takim razie zrobić, żeby zminimalizowac nastepnym razem straty…Nie da się wyhaczyć (jak niektórzy postulują) i przekonać wszystkich krzykaczy harcowników, a jak atmosfera zgęstnieje… Faktycznie, przygowtować chyba zestaw prześmiewczych/chwytliwych haseł i przekonać do nich tłum – to już rola gniazdowego…

    Co do sędziego. Małek – Wałek pozosytaje jednak nadal niedoścignionym wzorem kręcenia lodów. Mecz z Jagą, Polonia powinna wygrać przewagą 3 bramek, Ten sędzia rwał grę w tak nieprzewidywalny i chaotyczny sposób, ze zdeprymował nawet samych Wyszkowian. Innymi słowy był przeciw nam, ale im też za wiele nie pomógł…
    Kariery mu nie wróżę. Kiedy skończy się w wyższych ligach patronat Starczewskiego, polegnie szybko przez takie mecze, kiedy sympatie kibicowskie wezmą w nim górę nad rozsądkiem zaprzepaści ją…
    Ciekawe jak osiągął, że Paweł z CK skasował ten wpis o Legii znaleziony na jego tablicy. Naprawdę Facebook jest tak restrykcyjny ? Cały ten przypadek śmieszno-straszny z wyznaczeniem takiego sędziego na taki mecz…

  18. Jesli chodzi o bluzgi to chyba tylko gra pod MZPN i ewentualnie sponsorow. Bo ze LTSK oraz WTSK to kazdy wie nawet male dzieci bedace za Polonia czy Cracovia.

    Wiec bez przesady dzieci moga bluzgac na meczu/imprezie/we wlasnym towarzystwie, jak i rowniez moga na imprezie imieninowej dostac kieliszek wodki (nie mylic z butelka) od nawalonego dalszego krewnego. Jedyne co ich trzeba nauczyc to ze w pracy/szkole sie niebluzga i niepije i to wystarczy by osiagnac sukces zawodowy.

    Wiec bezprzesady jestem za tym zeby na stadionie niespiewac LTSK ale tylko ze wzgledu na sponsorow oraz MZPN/PZPN nie z jakichs przesadnych pomyslow wychowawczych. Zaspiewajmy sobie po wyjsciu ze stadionu albo w domu 😀

  19. Czuję się wywołany do tablicy, bo jestem zdecydowanym przeciwnikiem wulgarzyzmów, a jak już pisałem, po raz pierwszy w życiu skandowałem wulgarne słowo, a w dodatku odbyło się to w obecności małoletniego syna. Oczywiście poniosły mnie emocje, po karnym byłem jednym z tych co krzyczeli „No i ch..” Wytłumaczyłem zaraz potem synowi, że tak nie należy, że to kwestia emocji oraza, że co najważniejsze nikogo nie obrażałem. Pewnie, ze wolałbym skandować „No i co”, ale bym się chyba nie przedarł. Dla mnie hasło LTSK i im podobne są kompletnie nie na miejscu, bo nie wyrażają emocji, tylko mają na celu obrażenie przeciwnika. Pytanie w jaki sposób można wspomóc działanie wspomnianego tu Kurczaka, a ukrócić tę mniejszość, która koniecznie chce się dopasować poziomem do średniej krajowej. Zakładam, że się tu zgadzamy, że naszym atutem jest kultura na trybunach.

  20. Jedno pytanie do Was wielkich wojowników o brak wulgaryzmów na Polonii. Ilu z Was jeździ na wyjazdy by wspierać Polonię czy chociaż regularnie stoi w młynie? Zapewne nikt. I tu jest odpowiedź ile znaczą Wasze żale, bo liczycie się tylko w internecie.

  21. Nowy_2012, nie tylko na trybunach. Nawet pijąc piwo w Karafce przed meczem mam poczucie, że choć nikogo nie znam, jestem wśród swoich. To samo po meczu. Spokój, kultura. Nie ma wydzierania się jak na moim osiedlu po meczach pewnej drużyny, gdy z pubu wychodzą jej podchmieleni „kibice”. Co ciekawe, ostatnio jest ciszej. Widać „sukcesy” w europejskich pucharach i na krajowym podwórku zadziałały uspokajająco.
    Kiedyś wyszliśmy z synem w szalikach Polonii akurat w czasie meczu tej drużyny. Trzeba było widzieć miny osiłków, którzy akurat stali przed pubem. Najpierw niedowierzanie, szok. Po chwili wbiegli do lokalu. Nie czekałem co będzie dalej. Szybko wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Przyznaję jednak, że trochę się bałem, gdy wracałem. Powiedziałem sobie, że takiego numeru już nigdy nie powtórzę. Z drugiej strony, wśród moich znajomych, nawet bliskich, są sympatycy klubu z Łazienkowskiej. Często żartujemy, przekomarzamy się. I może nie uwierzycie, ale oni dobrze życzą Polonii. W końcu nie ma piękniejszej rzeczy niż derby stolicy. I oni to rozumieją. Kiedy chcę im się odgryźć za jakieś docinki przypominam rok 2007, kiedy ich kibole zdemolowali Starówkę. Nie przeszkadza im to w śpiewaniu Snu o Warszawie.
    Ostatnio namawiałem pewnego znajomego przedsiębiorcę, by reklamował się u nas. Powiedział mi, że się boi, bo po mieście jeżdżą samochody z logo jego firmy i jakiś nieznany sprawca mógłby je uszkodzić. Takie doświadczenie wyniósł z Łodzi.

  22. KSP_na_Zawsze, szanuję, że jeździsz za drużyną, ale i Ty szanuj tych, którzy – jak ja – nie opuszczają żadnego meczu na K6. W młynie akurat nie stoję, ale stoi tam mój syn ze swoją dziewczyną. Wytłumacz, co mają wspólnego bluzgi z kibicowaniem? Czy to, że jesteśmy przeciwnikami chamskich przyśpiewek dyskredytuje nas jako kibiców Polonii? Czy uważasz, że powinniśmy dorównywać poziomem chamstwa i agresji głupolom z Łazienkowskiej.
    Ostatni mecz z Bugiem potraktujmy jako wypadek przy pracy. Ważne, żeby nie było powtórki, żeby nie dać się sprowokować naszym wrogom.

    1. Zwykły_kibic

      Jak plują Ci w twarz to też udajesz, że deszcz pada, a gdy Cię uderzą nadstawiasz drugi policzek? Jeśli tak to nie mamy o czym rozmawiać. Jeśli nie, to dlaczego pozwalasz by pluli na Polonię?

    2. KSP_na _Zawsze
      Ale nie plują Ci w twarz tylko sobie na brodę. Więc nie nadstawiaj drugiego policzka gdy jakiś burak się pluje tylko go zlewaj. Zrozum, że zapluty ułom nie jest dla Ciebie partnerem do rozmowy, kłótni etc. Wyjazdy internet nic tu nie mają do rzeczy.

  23. KSP_na_Zawsze
    Czyli uważasz, że jedyną możliwą odpowiedzią na chamski bluzg jest taki sam chamski bluzg? A jak żul Ci obsika buta, to też wyjmiesz fujarkę i nasikasz na jego obuwie? I tu Cię zacytuję: „Jeśli tak, to nie mamy o czym rozmawiać.”

    1. Hormizdas

      Rozumiem, że Ty chcąc zachować kulturę po prostu go olejesz i pójdziesz dalej z obszczanym butem?

    2. Zdajesz się nie rozumieć. Nie mówię, żeby nie reagować, lecz żeby w naszych reakcjach nie schodzić do poziomu chamstwa.

  24. KSP_na_Zawsze
    Odpowiem Ci tak. Nie jestem zwolennikiem nadstawienia drugiego policzka, ale to o czym my tu dyskutejmy, nie ma z tym nic wspólnego. Tego typu reakcjami, jakich byliśmy ostatnio świadkami na naszym stadionie, może i wzbudzisz szacunek wśród gamoni, którzy lubią się obrzucać inwektywami. Cywilozowany, kulturalny człowiek brzydzi się takimi zachowaniami. Wyobraź sobie sytuację, że tryglodyci z Wyszkowa wrzeszczą swoje, a my ich ignorujemy i – jak gdyby nigdy nic – przekrzykujemy ich dopingiem swojej drużyny. To chyba nie jest trudne. Wyobraź sobie ich frustrację. Bezcenne. Czy przeszkadza mi, że – jak Ty to ująłeś – jakiś kretyn pluje na Polonię? Tak, przeszkadza. Ale to nie oznacza, że spróbuję dorównać mu chamstwem, albo rzucę się na niego z pięściami. Z takich zachowań wyrosłem już w podstawówce. Odpowiedzią niech będą wyniki naszego klubu, frekewncja na trybunach, gorący doping, szacunek wsród mieszkańców naszego miasta. Mam w d…. co sądzi o mnie jakiś legijny kibol.

    1. też uważam, że bluzganie na kibiców gości w niczym nie pomaga. Gdy my obrazi ich klub, to oni nabiorą jeszcze większej ochoty do obrażania nas. Sądzę, że właśnie olanie ich krzyków najszybciej zamknęłoby im usta. Jeżeli byśmy im nie odpowiadali, to na pewno szybko by się znudzili.

  25. KSP_na_Zawsze
    Zgadzam się z Tobą, że są sytuacje, kiedy nie można ignorować obelg pod adresem Polonii, ale przecież nie musisz zniżać się do poziomu adwersarzy, możesz ich wybuczeć, wygwizdać, a najlepiej ośmieszyć inteligentną przyśpiewką.

  26. Moim zdaniem to dyskusja która jest zbyt teoretyczna…ja również marzyłbym o kulturze kibicowania takiej jak chociażby w Niemczech…no ale to trochę bezcelowe…wiemy jak jest…u nas nawet jeśli to się zmienia…to bardzo powolutku. Fakty są takie że możemy w internecie nawoływać do olewania gości…ale na meczu gdzie dochodzi adrenalina, psychologia tłumu …to jest z reguły zbyt dużo.

    Ja również uważam że nie możemy dać się obrażać oczywiście uważam że proporcje powinny być jasne…i 90% energii lepiej poświęcić na doping naszej drużyny…ale osobiście wolałbym jakieś sarkastyczne obrażanie bydła…niż śpiewanie piosenek które wszyscy znają….LTSK…ok…ale należy zauważyć że tą przyśpiewkę wyszkowskie bydło słyszało już setki razy…i jeszcze setki usłyszy…a nas stać na coś więcej by takiej hołocie uświadomić jak mali są w porównaniu z rodowitym klubem Stolicy.

    Natomiast nad samą wizją czy olewać zaczepki czy nie…cóż…każdy z nas ma pewnie te same zdanie że najlepiej ich olać….ale sądzę że to jest nie do przeskoczenia…nerwy, emocje, adrenalina, tłum…i zawsze coś pęknie..a przynajmniej prawie zawsze.

  27. Każdy co przychodzi na mecz, nie lubi ległej (bo Tu jest wolna strefa od zieleni)…i po co to spiewać?. Jak jest prowokacj ( kilku osób)…olać to , i tylko o Polonii spiew.
    Mecz z Wyszkowem?….zniechęca (zwłaszcza nowych kibiców) do przychodzenia na mecz następny. Tak było fajnie, i fajna ta atmosfera….szkoda że była.

Dodaj komentarz