Marketing, głupcze

Podczas przedsezonowej konferencji prasowej zarządu klubu bardzo wiele czasu poświęcono marketingowi, który miał się stać jednym z głównych narzędzi odbudowy klubu. Nie minęły trzy tygodnie nowego sezonu i okazało się, że są to wyłącznie puste słowa. To, co dzieje się obecnie w Polonii, śmiało można nazwać antymarketingiem. Gdybym chciał wymyślić najlepszy sposób na pogrzebanie klubu, pewnie poszedłbym właśnie w tę stronę. 

Konferencja prasowa
Konferencja prasowa

We współczesnym świecie klub piłkarski jest przede wszystkim produktem. Dzisiejsze kluby to nie są zapyziałe struktury kierowane przez leśnych dziadków ani pseudoamatorskie drużyny rozgrywające swoje mecze na boiskach otoczonych walącymi się trybunami z gołego betonu. Dziś klub, jak każdy produkt, musi się sprzedać.

Dlatego tak ważny staje się właśnie marketing. W ramach podstawowych działań trzeba zapewnić dobre opakowanie, program dotarcia do grup potencjalnych klientów (które to grupy trzeba najpierw określić), zapewnić sobie dobrą prasę, a kupującemu towar klientowi dać odpowiednie warunki jego konsumpcji. W przypadku Polonii część tych działań jest oczywiście utrudniona z powodów obiektywnych i niezależnych od władz klubu: gramy w drugiej lidze, mamy stadion w żałosnym stanie i nie pomaga nam polityka władz miasta. Tym bardziej jednak ważne jest skuteczne i mądre prowadzenie tych działań, które są możliwe i dostępne.

Niestety dzieje się odwrotnie. Polityka marketingowa klubu albo nie istnieje, albo jest obliczona na zrażenie do klubu potencjalnego i najcenniejszego odbiorcy.

Zacznijmy od rzeczy najprostszych i najbardziej oczywistych. Media. Otóż w mediach nas nie ma. Jeszcze niedawno pisano o nas niewiele, ale pisano. Stałe felietony miał w „Gazecie Wyborczej” Olgierd Kwiatkowski. W pozostałych dziennikach okazjonalnie pojawiały się felietony i relacje z niektórych wydarzeń. Dobrą robotę robił jeden z niewielu obiektywnych kibiców Legii Stefan Szczepłek. Dziś wystarczy szybka kwerenda po mediach obecnych w internecie, żeby stwierdzić, że o Polonii pisze się wyłącznie wtedy, kiedy już naprawdę nie da się nie napisać. Kwiatkowski zniknął. Szczepłek znalazł ważniejsze tematy. Nikt się naszym klubem nie interesuje. Nawet z przedsezonowej konferencji mało kto zdał relację. Piszą o nas wyłącznie media branżowe. To bardzo źle, bo bez zainteresowania mediów trudno budować popularność.

Idziemy dalej. Gadżety. Od lat jest tak, że gadżety klubowe można kupić jedynie na stoisku podczas meczów. Stoiska nie prowadzi klub, więc nie ma wpływu na kształt oferty. A ta od lat pozostaje bez zmian: trochę vlepek, szaliki, t-shirty, bluzy, trochę czapek, otwieraczy do piwa i breloczków czy wydanie „Do przerwy 0:1” sprzed kilku lat. Pod względem gadżetów pozostajemy na poziome neolitu. Nie sposób kupić nie tylko tak wypasionych propozycji jak pościel czy zastawa stołowa, ale nawet głupich ręczników. Nie budujemy mody na klub, który byłby czymś więcej niż tylko weekendową rozrywką lub hobby dla kompletnych świrów, uprawianym wbrew zdrowemu rozsądkowi i logice. A przecież, skoro nie możemy konkurować warunkami oglądania meczów, stadionową knajpą, kiełbaskami dostępnymi wprost na trybunie, czystą toaletą czy przychylnością włodarzy naszego miasta, to powinniśmy wykorzystać każdy dostępny sposób na przyciągnięcie na stadion jak najszerszej rzeszy zwyczajnych ludzi.

No właśnie, zwyczajnych. Fanatyków na stadion ściągać nie trzeba. Ja sam chodzę na Polonię od trzydziestu lat i żeby w miejscu trybun ział lej po bombie, będę nadal przychodził. Zapłacę za bilet 30 zł, zapłacę 50, zapłacę i 100 złotych. Ale przecież nie chodzi chyba o to, żeby pozostała garstka najwierniejszych? Do tego niepotrzebny jest żaden marketing, to da się załatwić kilkoma ruchami (część z nich została już wykonana).

New Balance Polonia Warszawa
New Balance

W naszej – zauważmy, że bardzo trudnej – sytuacji konieczne jest ściąganie na stadion nowych kibiców, dla których Polonia stanie się stylem życia, miłością i ulubioną rozrywką. Tak zwanych pikników. Najlepiej też, żeby nie mieli po siedemdziesiąt lat (przy całym szacunku dla starszych kibiców, przyszłością klubu są jednak dzieci). Tymczasem klub konsekwentnie zraża do siebie te właśnie grupy potencjalnych klientów. Na stronie z gadżetami New Balance znalazły się koszulki, bluzy, nerki, torebki i plecaki. Wszystkie gadżety skierowane do młodych, wyrośniętych mężczyzn, których styl jest typowo sportowy (dres, adidasy, czapeczka, nerka). Brakuje rozmiarów mniejszych od M, brakuje gadżetów dla kobiet i dzieci. Nie sposób ich dostać na stronie sponsora technicznego, ale również gdziekolwiek indziej. Podczas meczów od kilku sezonów dopytuję się o czapkę i koszulkę dla mojej córki, która wkrótce skończy cztery lata, a od meczu z Piastem w ostatnim ekstraklasowym sezonie (miała wtedy siedem miesięcy) opuściła tylko kilka meczów u siebie. W czasie przerwy zimowej dopytuje, kiedy znów zagra Polonia. Przed każdym meczem szykuje się przez tydzień do wizyty na stadionie, a potem upewnia się przed wyjściem, czy zabrałem jej szalik i kartę kibica ze zdjęciem (wyrobioną przed meczem z Piastem). Niestety, do dziś są to jedyne gadżety, jakie może ze sobą wziąć, a w domu ma jeszcze tylko poduszkę z herbem. Moja córka nie ma klubowej koszulki jak jej rówieśnicy, których rodzice prowadzą na Legię. Nie ma czapeczki. Nie ma niczego, bo od ponad trzech lat nie da się żadnej z tych rzeczy kupić.

Jeśli nałożymy na to dziwaczną politykę klubu w kwestii biletów na mecze, otrzymamy kompletny obrazek klubu, który usiłuje pozbyć się z trybun tych kibiców, których powinien w pierwszym rzędzie przyciągać. Czemu? Otóż w tym sezonie podniesiono ceny biletów. Ja płacę o 5 złotych drożej. Nie robi mi to żadnej różnicy. Ale kobiety – osoby, o które powinniśmy dbać szczególnie – dostały podwyżkę o 25 złotych. Do tej pory płaciły zaledwie 5 zł, dziś płacą tyle co faceci. Gdzie tu sens i logika? Jaki jest cel tych działań? Czy chodzi o to, żeby na Polonię przychodzili tylko fanatyczni kibice, których nie da się zniechęcić? O to, żeby Polonią nikt się nie interesował? O to, żeby przepędzić ze stadionu rodziny z dziećmi?

Czy nam już nie zależy na budowaniu marki, popularności wśród przyszłych pokoleń? Czy odpuściliśmy już walkę o rząd dusz z faworyzowaną sąsiadką znad kanałku? A może tak jest wygodniej, wszak nie mając na trybunach kobiet, dzieci i bardziej wymagających odbiorców, można dalej grać piach za jedyny cel mając budowę kompleksu handlowego, biurowego i usługowego, do którego z musu doczepi się prostokątny kawałek trawy. Jeśli tak, to chyba rzeczywiście lepiej, żeby nikt się tym nie interesował.

Author: Sneer_LM

13 thoughts on “Marketing, głupcze

  1. Akurat brak w ofercie niewymiarowej garderoby to zarzut niesłuszny. Nawet najbogatsza firma nie oferuje koszulek dla 4-5 latków/latek.
    Tata powinien kupić czarną koszulkę odpowiedniego rozmiaru i udać się np. do ORFI z logiem ukochanego klubu na pendrivie. Tam nadrukują logo, ewentualnie obrazek drużyny, albo fotkę oprawy i wtedy mała będzie miała NIEPOWTARZALNĄ koszulkę klubową.

    Satysfakcja gwarantowana, niech klub udostępni logo w formacie wektorowym i tyle.

    Ja bym raczej oprotestował ceny tych gadżetów dokładniej: koszulki i bluzy.
    Po co mi 50%polyestru 50%bawełny? Nie będę w nich biegał na boisku, na trybuny wystarczy 100% bawełny 🙂

  2. Sneer, co ja mam Tobie napisać ? Że masz rację ? Przecież nie o to Tobie chodzi.

    Przy okazji – skończmy z tym, że jedyną szansą na stadion jest obudowanie go biurowcami. To polityka zagłady i uśmiercenia naszego klubu. Sceptyków zapraszam na stadion Sarmaty, lub to co z niego pozostało. Warszawa jest ogromna – budujcie gdzie chcecie, ale nie na Polonii. Bo czemu akurat budowa komercji na Polonii warunkuje budowę dla nas stadionu. Wokół Legii jest więcej terenu.

  3. @Olo Legia na komercyjnych najmach powierzchni trzepie niezłą kasę. To też potrzebna karta przetargowa dla Polonii. Stadion jest potrzebny i należy nam się jak psu buda.
    Zanim go zbudują trzeba też kibiców nowych zorganizować, bo to też ważne dla klubu!

  4. Ale mnie nie chodzi o pojedyncze akcje. Mnie chodzi o codzienną pracę i budowanie marki, mody, pewnego mechanizmu. Chodzi mi o rzeczy, które można osiągnąć małym kosztem, a nawet na nich zarobić, ale trzeba chcieć i działać. Nie wiem, czemu te rzeczy od lat są zaniedbane. Czy to brak wyobraźni i kreatywności, czy celowe działanie? Jedno jest pewne. Jeśli nadal będziemy zdążać w tym kierunku, za rok na stadionie będzie nas 500 sztuk, za dwa lata 300, a za trzy jakiś deweloper dostanie pozwolenie, żeby w tym miejscu zbudować osiedle mieszkaniowe. A my spotkamy się na symbolicznym pogrzebie najstarszego, byłego już, klubu w Warszawie i zastanowimy się czy od teraz zaczniemy chodzić na Legię, Ursus czy nigdzie.

  5. Jak to nie ma w mediach :
    http://kspolonia.pl/pl/prasa/
    http://warszawa.tvp.pl/25758686/mecz-polonia-warszawa-vs-gornik-walbrzych-w-tvp3-warszawa
    http://warszawa.tvp.pl/26282201/za-tydzien-start-ligi
    W sierpniu nie było czym za bardzo się pochwalić dlatego może trochę głucho, podstawą marketingu sportowego jest to, że piszę się na dany temat dobrze żeby przyciągnąć uwagę albo wcale, żeby nie zniechęcać. Sukces sportowy jest tego nierozłączną częścią, przykład GKS Bełchatów na inaugurację ligi na stadionie 1342 osoby, coraz mniej w stos. do lat ubiegłych, jeszcze dwa lata temu na ekstraklasę ponad 3000 tys. , na Polonii 1669 osoby największa w kolejce, albo niedawnego naszego rywala Odrę Opole na inaugurację 1100 osób, na meczu z Polonią też u siebie 1550 osoby, największa w kolejce ( tu magia klubu Polonia zadziałała i z Warszawy trochę osób się stawiło, tu nie wiem ile, ale fajnie jakby DS podawała takie info w miarę możliwości) jest sukces jest zainteresowanie, jeśli uda się awansować będzie i telewizja, co do marketingu w Polonii to dajcie popracować im spokojnie minęło zaledwie 3y tyg. a co niektórzy oczekują sam już nie wiem czego, co do pierdół typu gadżety itp. to pomieszałeś popyt z podażą, kosztami własnymi i spodziewanym rezultatem w obecnej sytuacji skończyłbyś jak ten Typ z pegeerami, z tańc dudy, z filmu: U Pana Boga za piecem. Twojego postu to nie ma co komentować, bo chyba wysoką temperaturę miałeś jak go tworzyłeś co zresztą tłumaczy cały twój felieton

  6. Ja bym dodał jeszcze jedną dosyć istotną rzecz do tej wyliczanki i to jest coś, co da się osiągnąć kosztem niemal zerowym. Załóżmy, że dostaniemy się już do tej nieszczęsnej ekstraklasy i zbudujemy nowy stadion. Jaki powód będą mieli ludzie z Warszawy i okolic, aby chodzić do nas, a nie na Legię? Z Legią wielu pikników jest już obytych; przez Narodowy i stadion przy Łazienkowskiej głód nowoczesnych obiektów też już został dawno zaspokojony; poziom sportowy na dłuższą metę będzie u nas gorszy – bo nie wierzę w to, że kiedyś będziemy mieli porównywalne budżety, więc pozostaje pytanie – co my możemy mieć, czego oni już nie oferują? Bo ja na razie widzę tylko ewentualność w postaci niższych cen biletów i na tym lista naszych przewag się kończy. I nie gadajcie mi o historii i tradycji klubu, bo ludzi (pewnie narażę się na zgnojenie, ale – mnie zasadniczo też) to mało obchodzi, kiedy wybierają, na który stadion pójść w weekend.

    Natomiast mieliśmy swego czasu reputację pewnej alternatywy kulturowej dla żylety. Ogólnie raczej nie słychać było w mediach o tym, że nasi ludzie obrzucają kogoś petardami, napadają i lżą dzieci czy demolują komuś bądź sobie stadion, w przeciwieństwie do kumpli zza miedzy. Co więcej, istniała opinia o kibicach Polonii jako o najkulturalniejszej ekipie w Polsce. Na nasze szczęście, na jakiś czas zniknęliśmy ze sceny i większość pewnie nie zdążyła tej opinii zweryfikować.

    A jeśli chcemy stworzyć realną alternatywę wobec Łazienkowskiej, to musimy sprawić, by ta opinia była prawdziwa. A to, co się ostatnio dzieje w tej kwestii, to dno i trzy metry mułu. Mecz z Polonią Bytom. Nie wiem, co było gorsze: czy to, że po dwóch bramkach doping przestał istnieć; czy to, że gniazdowi wpadli na genialny pomysł, aby obudzić ludzi serią bezsensownych bluzgów na Legię; czy to, że mieli rację i to ludzi rzeczywiście obudziło. Jeśli tak to będzie dalej wyglądało, to moim zdaniem niewiele się zmieni – będziemy klubem starców, kurczącej się liczby ściśle polonijnych rodzin i tych, których nie będzie stać na Legię. A to trochę przykra perspektywa.

    1. Uderzyłeś w sedno sprawy – bycie alternatywą kulturową dla Legii to dla nas przyszłość.
      Zresztą tego chyba oczekują w większości nasi kibice. Symptomatyczne jest to, że na Główną przychodzi więcej widzów mimo, że bilety tu są dwa razy droższe. A i zarzucane LTSK nie jest też tu podchwytywane.

    2. Między innymi o tym piszę. Moda na Polonię jako klub otwarty, zróżnicowany, na wyższym poziomie kultury, wymaga wychowania od małego kolejnych pokoleń poszerzenia bazy kibiców i kobiet. Przede wszystkim kobiet. Kobiety łagodzą obyczaje! 🙂

    1. Widziałem. Zawsze coś, ale to nadal wyłącznie koszulki dla chłopców o wzroście od 1,34, czyli dla nastolatków.

  7. Do Sneer_LM : Koziołku matołku a ty nadal tego Pacanowa szukasz, Wojtek Kowalczyk (legenda Legi, wielokrotny reprezentant Polski, olimpijczyk) na Polonię chodził z dziadkiem, z kolegami na Legię, jedną nogą był w Polonii, ale został zaproszony na testy do Legi i w końcu tam trafił, jak się później okazało z pożytkiem dla całej Polski ( medal olimpijski, nie wiadomo jakby się jego losy potoczyły gdyby wybrał inaczej) dlaczego wybrał Legię? Dlaczego nie chodził na Polonię z kolegami? Czy dziadek Wojtka zrobił coś nie tak, że mały Wojtek wolał Legię? Nie! Z tego samego powodu, Polonia sukcesu sportowego wówczas nie miała grała na niższym szczeblu. Tak samo może być z twoją córką (jeśli Polonia tego sukcesu nie odniesie tfuu, tfuu) choćbyś na głowie stawał nie wiem jak wymyślne gadżety kupował i tak za parę lat możesz ją ujrzeć w TV na żylecie z koleżankami trzymającą rękę w górze (L) śpiewającą sen o warszawie.( poza tym dzieci na Polonię wchodzą przecież za darmo http://kspolonia.pl/pl/bilety/ to do kwesti wyrzucania dzieci ze stadionu ). Koncepcja wpuszczania kobiet za darmo, bo ci Polonistów narodzą też jest wątła. Nie traktuj też stadionu piłkarskiego jak tańc budy, kobiety za pół ceny, a do 21 za darmo, bo spokojniej na sali będzie, faceci chętniej drinki kupują, kasa się kręci.
    Reasumując w piłce jest sukces sportowy, jest zainteresowanie, jest telewizja jest pole do marketingu, bo sport tak naprawdę dostał kopa finansowego gdy do gry włączyła się TV, źle się stało że II liga nie została sprzedana jako pakiet do I ligi Polsatowi, coś próbuje robić portal łączynaspiłka ale zza dużym opóźnieniem, dołączyć do tego wywiady i opinię ekspertów puścić na otwartym kanale i jest gitara, ale to już PZPN powinien podziałać, pojedynczemu klubowi bowiem ciężko negocj. z TV ( łatwiej sprzedać paczkę cukierków o różnych smakach niż jeden smak, dla każdego coś dobrego, później oczywiście możesz sprzedawać tylko ten jeden smak bo masz gotowe zapotrzebowanie na rynku).

Dodaj komentarz