Czwarte ligowe zwycięstwo z rzędu

Polonia nie przestaje wygrywać. Dzisiaj „Czarne Koszule” zagrały lepiej niż w poprzednich meczach i wygrały 2:1 z Błękitnymi Raciąż. Nasza drużyna dominowała przez większość meczu i zasłużenie zwyciężyła, Błękitni do głosu doszli tylko w końcówce spotkania.

Mariusz Wierzbowski (fot. Robe)
Mariusz Wierzbowski (fot. Robe)

Spotkanie zaczęło się od ataku Błękitnych, którzy już w 2 minucie wykonywali rzut rożny, nie przyniósł on jednak większego zagrożenia. Polonia pierwszą groźną okazję stworzyła sobie w 6 minucie. Do dobrze dośrodkowanej piłki przez Marcina Bochenka doszedł Mariusz Marczak, ale jego strzał minął nieznacznie bramkę rywali. W 11 minucie znów pod naszą bramką znaleźli się raciążanie. Dośrodkowaną piłkę wypluł przed siebie Mateusz Tobjasz, ale na szczęście szybko naprawił swój błąd. W 14 minucie odgryzła się Polonia. Indywidualną akcję przeprowadził Marczak, ale w ostatniej chwili jego dośrodkowanie zostało zablokowane. Minutę później znów zrobiło się niebezpiecznie pod naszą bramkę, Błękitni przedzierali się prawą stroną, a akcję zakończył lekki strzał, z którym problemów nie miał Tobjasz. Po tej akcji gra uspokoiła się. Polonia utrzymywała się zdecydowanie dłużej przy piłce, ale nie potrafiła znaleźć luki w obronie Błękitnych. Goście skupili się na obronie, wyprowadzali tylko kontry, które szybko zatrzymywali nasi obrońcy. W 28 minucie „Czarne Koszule” wreszcie poważniej zagrozili bramce raciążan. Po dobrej akcji piłkę w polu karnym dostał Mariusz Wierzbowski, umiejętnie wyminął dwóch przeciwników, jego podanie nie dotarło jednak do adresata. Z dystansu próbował jeszcze Donatas Nakrošius, ale piłka przeleciała obok lewego słupka. Polonia nadal przeważała, atakowała coraz mocniej, niestety wciąż brakowało dokładności przy ostatnim podaniu. W 42 minucie goście powinni wyjść na prowadzenie. Fatalna stratę zaliczył Piotr Augustyniak, a Błękitni wyprowadzili świetną kontrę, po której ich niepilnowany zawodnik dostał piłkę na 11 metrze, jednak fatalnie spudłował – piłka przeleciała obok słupka naszej bramki. Polonia, mimo tego, że znacznie dłużej utrzymywała się przy piłce i częściej atakowała, schodziła na przerwę zaledwie bezbramkowo remisując. Nasza drużyna ponownie miała problemy z przełożeniem swojej przewagi na liczbę wypracowanych akcji, po których bramkarz przeciwników musiałby interweniować.

Mariusz Marczak (fot. Robe)
Mariusz Marczak (fot. Robe)

Druga połowa zaczęła się dla Polonii najlepiej, jak mogła. W 47 minucie po rzucie wolnym, tradycyjnie wykonywanym przez Marczaka, piłkę dostał Krystian Pieczara i pokonał głową bramkarza rywali. W 50 minucie znów  świetną okazję miała Polonia, ale strzał Marczaka fenomenalnie obronił golkiper Błękitnych. Chwilę później z dystansu próbował jeszcze Piotr Kosiorowski, ale po jego uderzeniu futbolówka minęła bramkę gości. W 57 minucie było już 2:0. Genialną penetrującą piłkę z własnej połowy zagrał Marczak, dzięki czemu w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Pieczara, nasz najskuteczniejszy zawodnik nie pomylił się i pewnie posłał piłkę do bramki. Po golu gra znacznie się uspokoiła, nasi zawodnicy nie forsowali już tempa, skupili się na obronie. W 73 minucie do interwencji zmuszony został Tobjasz, po tym jak w piłkę nie trafił Nakrošius, ale na szczęście strzał rywala był wyjątkowo lekki. W 80 minucie z dobrej strony znów się pokazał Marczak, ale ponownie jego strzał został obroniony, a Bartosz Wiśniewski za długo zwlekał z dobitką. Dwie minuty później Marczak trzeci raz spróbował zapisać się na listę strzelców, ale golkiper Błękitnych był bezbłędny. W 88 minucie Błękitni niestety strzelili honorową bramkę. Napastnik gości dostał piłkę, znalazł się sam przed Tobjaszem i bez problemu strzelił gola. Ta bramka wyraźnie rozochociła Błękitnych i do końca meczu dążyli do wyrównania. To im na szczęście nie udało się i Polonia znów wygrała.

30.04.2016 – Warszawa
Polonia Warszawa – Błękitni Raciąż 2:1 (0:0)
bramki: Krystian Pieczara 47, 57 – Damian Szczepański 88

Polonia: Mateusz Tobjasz– Daniel Choroś (78. Karol Worach), Piotr Augustyniak, Donatas Nakrošius -, Przemysław Szabat (72. Piotr Petasz), Piotr Kosiorowski, Mariusz Marczak Ż (86. Mateusz Małek), Mariusz Wierzbowski (70. Marcin Kluska), Marcin Bochenek – Krystian Pieczara, Bartosz Wiśniewski

Author: muchomor

2 thoughts on “Czwarte ligowe zwycięstwo z rzędu

  1. Dobrze wygladalo to dopiero w 2giej polowie. I tak musi byc caly mecz w dwoch nastepnych kolejkach. Po nich bedzie wiadomo czy mozna na cos miec nadzieje jesli beda dwa zwyciestwa to wszystko jest mozliwe.

  2. Dobry Wieczór,
    Możemy ciągle wygrywać 2:1 ale
    dlaczego nasza gra wygląda źle ,
    przestoje w pierwszej połowie
    kiksy obrony (bez konsekwencji)
    Szabat mnie nie powalił na kolana, Petasz miał ze dwa ciekawe zagrania; Wierzbowski tym razem bez rewelacji (ale jemu można wybaczyć); z taką grą nie wróżę sukcesu w Tomaszowie – za mało agresji przez cały mecz – a pod koniec meczu można było dobić rywala który znowu wytrzymał kondycyjnie ; nie umiemy zabiegać rywala i to mnie niepokoi; ciągle szczęście nie będzie nam wiecznie sprzyjać choć dzisiaj zasłużyliśmy na zwycięstwo; szacunek dla kibiców Raciąża – chyba nas nie obrażali więc po co te wieśniaki ? Oby do środy wszyscy byli zdrowi i w pełni sił.

Dodaj komentarz