Gazeta Polska uderza w Wojciechowskiego

W aktualnym numerze tygodnika „Gazeta Polska” pojawił się artykuł dziennikarza śledczego, Piotra Nisztora, dotyczący byłego prezesa „Czarnych Koszul” Józefa Wojciechowskiego. Niestety w materiale przeczytać za dużo o naszym klubie nie można. 

Nisztor dotarł do teczki Wojciechowskiego, którego bezpieka chciała zwerbować na tajnego współpracownika. Miał otrzymać nawet pseudonim – „Kierownik”. Na agenta wytypował go ppłk Potocki. Swoją decyzję argumentował w taki sposób: – Jest człowiekiem obytym towarzysko, inteligentny, bystry, potrafi szybko wchodzić w nowe towarzystwo oraz nawiązywać kontakty oraz Wzbudził on zainteresowanie swoją osobą ze względu na prowadzenie lokalu gastronomicznego w rejonie Koszalina [„Opty” w Mielnie – przyp. Kwikster], to jest w rejonie, którym jesteśmy zainteresowani z punktu widzenia operacyjnego, ze zwzględu na przyjazd turystów zagranicznych. Finalnie Wojciechowskiego nie zwerbowano.

Zainteresowanych tajemnicami byłego prezesa „Czarnych Koszul” odsyłamy do Tygodnika „Gazeta Polska” [link].

Jarosław Lato

„Przegląd Sportowy” przy okazji kłopotów finansowych krakowskiej Wisły wspomina problemy Polonii. – Z ligi za pustki w kasie wylatywały już ŁKS i Polonia Warszawa. Zacne firmy, zasłużone dla polskiej piłki tak samo, jak krakowska Wisła, bo trudno licytować, kto zasłużył się bardziej, w każdym razie liczba mistrzowskich tytułów jest tylko jednym z wyznaczników. I ŁKS, i Polonia w tabeli trzymały się mocno, ale nie miało to większego znaczenia. Zadziałała przytoczona wyżej zasada o wygrywaniu gryzącym się z brakiem kasy. Przykre były te relegacje, żal serce ściskał, ale z surowymi, lecz sprawiedliwymi werdyktami należało się zgodzić.

Wielką zdobyczą tamtych historii jest powszechne przekonanie o nieuchronności sankcji. Tylko wyjątkowy naiwniak może zakładać, że Komisja Licencyjna będzie dla zadłużonej po uszy Wisły pobłażliwa, albo że nastąpi osobista interwencja szefa wszystkich szefów z PZPN, który patrząc na kłopoty Wisły, wielkopańsko obróci kciuk do góry. Nie, nikt tego w ten sposób nie załatwi, również przez wzgląd na dawne przypadki „Czarnych Koszul” i szczególnie ŁKS, wobec którego nikt prawa łaski nie zastosował – wnioskuje „PS”.

Źródło: własne / Gazeta Polska / Przegląd Sportowy

Author: Kwikster

Barwy moro, ciemny kaptur, Kwik to dziwny bywa stwór, o swej Polonii marzy dzień i noc i w Gwiezdnych Wojen wierzy moc [wierszyk z czasów ogólniaka... niezmiennie na czasie ;)]

9 thoughts on “Gazeta Polska uderza w Wojciechowskiego

    1. „Teczkę” w PRL zakładano każdemu, wystarczyło wyjeżdżać za granice.

  1. Jestem za wyrzuceniem Wisły z profesjonalnego futbolu. Oni oszukują – zatrudniają dobrych piłkarzy i w ten sposób utrzymują się w lidze. Inni nie mogąc pozyskać tak dobrych piłkarzy siedzą w niższych ligach. A oszukują, bo im nie płacą podczas gdy kluby z niższych lig płacą, mniej i za słabszych piłkarzy ale płacą.
    Jak zbankrutują to przyjdzie syndyk i …. tam ponoć w piwnicy jeszcze leżą książki „Futbol na tak” – syndyk zajmie książki i będzie nimi płacił zaległe pensje piłkarzom ?
    A poważniej – nie masz kasy to nie graj lub graj tam, gdzie ciebie stać.

    1. W teorii. Pracował kiedyś przy K6 Verner Lićka i chyba DS wtedy startowała i nagrała z nim swój bodajże pierwszy w ogóle wywiad. Pytanie: Kiedy polska pika dogoni piłkę czeską? Odpowiedź: Nigdy.

      A ja dzisiaj zadam pytanie: jak to możliwe, ze czeskie czy słowackie ekipy grają w rozgrywkach europejskich w miarę regularnie, a zarabia się tam od kilka do kilkadziesiąt razy mniej niż w Ekstraklapie? Odpowiedź: Bo piłka to praca a nie handel i Wisła jest tylko jeszcze jednym objawem tej choroby.

      Dlatego siatkarze zdobyli drugie z rzędu mistrzostw świata, a kopacze na ostatnim mundialu zdobyli miano jednej z trzech najgorzej grających drużyn (obok Panamy i Arabii Saudyjskiej) i nikt z władz kopanej nie widzi problemu.

  2. Właśnie oglądam mecz Baníku Ostrava. W zeszłym sezonie w ostatniej kolejce utrzymali się w najwyzszej klasie rozgrywkowej w Czechach, dziś są w pierwszej piątce ligi. Do czego zmierzam – Ostrava w sumie biedne miasto dostało stadion od miasta plus środki na małe transfery plus nowego trenera. Trener podobnie jak pan Chrobak człowiek z sercem budujący coś z niczego. W drużynie wymieszał młodych z doświadczonymi graczami. Po roku pracy widać efekty. Na miejskim stadionie są organizowane różne akcje – na 100% potrafią wykorzystać potencjał. Był tu też parę lat temu biznesmen podobny do Krokodyla, posprzedawał dobrych graczy i później uciekł, kibice zbierali pieniądze na wypłaty itp skąd my to znamy… Fakt jest taki, że miasto musi pomagać. Zrobić stadion nie tylko piłkarski, ale przyszłościowy z pomysłem. Wtedy przyjdą ludzie, będzie atmosfera święta. Jest kilka obiektów w kraju postawionych bez pomysłu. My Warszawa musimy myśleć. To jest duma stolicy na Boga. Ostrava 300 tys ludzi a na stadionie pełno. Pomysł to ważna rzecz przy budowie… pozdrawiam

  3. Janiu popieram to co napisales w 200% problem jest taki ze jest nas dwoch…..wiekszosc jest konserwatywna..skupia sie bardziej na gramatyce niz na potszebach nowoczesnego klubu..w obawie zeby nicht nam tego miejsca niezabral jak by powstal nowoczesny wielofuncyjny obiekt.
    Ja wyjechalem bardzo dawno temu z Polski niepszesiakniety niczym …dlatego prawdopodobnie nierozumiem wielu zeczy ale zawsze bede za zmianami ktore sa nieuniknione zeby dogonic kulture i Europejska kilke.

Dodaj komentarz