Rezerwowi rozczarowali

W sobotę gracze podstawowego składu zagrali bardzo dobry mecz z Pogonią Siedlce. W związku z tym, że trener nie wymienił składu w przerwie, można było spodziewać się, że dzisiaj zobaczymy drugą jedenastkę. 

Krystian Pieczara
Krystian Pieczara (fot. Tadeusz Robaszyński-Janiec)

Tak się rzeczywiście stało, ale to nie powinna być żadną taryfą ulgową przy ocenie dzisiejszego spotkania. Przeciwnikiem Polonii był tym razem ŁKS Łomża, który zajmuje zaledwie 13 miejsce w III lidze. Od osób aspirujących do gry w II lidze trzeba było oczekiwać wygranej po miłej dla oka grze.

Tak się jednak nie stało. „Czarne Koszule” zaledwie zremisowały z ŁKS-em, a sam sparing wyglądał jak typowy mecz Polonii, co nie jest komplementem. Oglądaliśmy zatem masę podań w wykonaniu naszych zawodników, którzy mieli zdecydowaną optyczną przewagę. Z niej jednak tradycyjnie nic nie wynikało. Dobre, składne akcje można policzyć na palcach jednej ręki. Choć przez większość część meczu to nasi zawodnicy byli przy piłce, bramkarz rywali był praktycznie bezrobotny. Przez cały mecz najgroźniejszy był chyba strzał z ok. 25 metrów z rzutu wolnego w wykonaniu Krystiana Pieczary. Poza tym, pod bramką ŁKS-u nie było właściwie zagrożenia. Wystarczyła jednak jedna bardziej składna akcja rywala, żeby nasi obrońcy pogubili się i sprokurowali niepotrzebny rzut karny (rywal był na krańcu pola karnego, jedyne co mu pozostało, to dośrodkować piłkę). Po dzisiejszym meczu trener raczej nie będzie miał bólu głowy związanego z wyborem pierwszej jedenastki.

Po tym spotkaniu plus można postawić tylko przy nazwisku Daniela Gołębiewskiego, reszta zawodników zawiodła, przypominając o swoich  największych mankamentach.  Może to martwić, bo chcąc walczyć o wyższe cele w II lidze, potrzebujemy ostrej rywalizacji o miejsce w pierwszym składzie i wartościowych zmienników.

Tymczasem dzisiejszy mecz i druga połowa meczu z Legionovią pokazują, że między obydwoma składami istnieje widoczna dysproporcja. Do rundy wiosennej jest na szczęście jeszcze trochę czasu na to, by Ci zawodnicy podnieśli swoją formę i zagrozili piłkarzom pierwszego wyboru.

 

Author: muchomor

9 thoughts on “Rezerwowi rozczarowali

  1. Dotykamy chyba innego problemu – pewni zawodnicy mimo chęci wyżej siebie nie podskoczą. Z Łomżą był grany scenariusz z jesieni: szybko i głupio stracona bramka, a potem nasza przewaga w polu, która nie przekładała się na ilość sytuacji bramkowych i goli. Permanentne gonienie wyniku.
    Wystarczyło, że do drużyny „wpuszczono” jakość: Zembrowski uspokoił defensywę i odciążył młodego Chorosia, który przy nim gra pewniej. Petasz wrócił do dyspozycji po długiej kontuzji, Dyzio miesza w polu karnym przeciwnika i robi miejsce dla Paweli, z którym się wzajemnie uzupełniają. Dobrze w sparingach wygląda Sauczek i jest alternatywą dla „żelaznego” do tej pory Kluski. Oprócz Marczaka jest jeszcze komu dorzucić piłkę – tu myślę o Petaszu. A i jest komu przymierzyć z dystansu – znów Petasz.
    Myślę też – na co znajomi pukają się w czoło – Ćwik będzie wreszcie wzmocnieniem defensywnej pomocy, odciąży Donka, a i rozegra piłkę w ofensywie. Dlatego też Marczak będzie miał więcej możliwości pogrania piłką – bo będzie miał z kim.
    Czyli do gry w polu mamy: Szbata/Bochenka, Chorego, Zembrowskiego i Petasza – Cimka, Donka i Ćwika – Kluskę/Sauczka i Marczaka – Dyzia i Pawelę. To 13-tu ludzi plus dwóch bramkarzy, rezerwowy stoper Worach/Kokot i młodzieżowcy Wierzbowski i Małek. 18-tka meczowa pełna. Pozostają starsi gracze jak Zapaśnik, Pieczara, Wiśniewski, Wojdyga i Kosiorowski. Mogę się nie znać, ale powoli zaczynam nie widzieć ich w składzie. Trybuny to zły pomysł. Będą kartki i kontuzje – tfu, tfu … Powinni jednak podnieść rywalizację o plac – jednak mecz z Łomżą pokazał, że stare demony wracają

    1. ” Pozostają starsi gracze jak Zapaśnik, Pieczara, Wiśniewski, Wojdyga i Kosiorowski. Mogę się nie znać, ale powoli zaczynam nie widzieć ich w składzie”
      Niestety, ale chyba muszę się zgodzić (poza Kosiorowskim, za którym jednoznacznie przemawiają statystyki). Piszę o tym ze smutkiem, bo wszyscy wydają się być normalnymi ludźmi, którym zależy na Polonii, a nie wyżelowanymi piłkarzykami. Nie można im odmówić zaangażowania i ambicji, ale na 2 ligę to chyba troszkę za mało. Nawet na tle ŁKS-u wyglądali słabo, Wojdyga jak zawsze zasuwał od linii do linii, ale praktycznie wszystkie dośrodkowania były niecelne. Pieczara z Wiśniewskim i Zapaśnikiem ciągle nękali rywali, ale właściwie nic z tego nie wynikało. Co gorsza, zawiódł mnie też bardzo Wierzbowski. Wygląda, jakby coś go blokowało. W pojedynczych zagraniach widać niezwykłą jakość, ale notował bardzo dużo strat i niecelnych podań. Jakoś nie potrafi wykorzystać ponadprzeciętnej techniki.

  2. obaj panowie macie sluszne obserwacje, ale… torche martwi ze sparingi glownie gramy „pierwszym” lub „drugim” skladem. troche brakuje wymieszania zawodnikow, bo ja np jestem ciekaw jak by wypadl Pieczara kolo Dyzia itp, a pozniej jak ktos wyleci za kartki lub przez kontuzje to bedziemy sie dziwili ze nie ma zgrania i ze rezerwowi niewiele wnosza do gry

    1. Pamiętając ogromną rotację z jesieni, to może jak ktoś wyleci za kartki, czy z powodu kontuzji, to na następny mecz zostanie wymieniona cała jedenastka, żeby nie zaburzać schematów i mechanizmów ;).

    2. he he no tak, mecz pierwszym skladem, wynik korzystny, ale wypada jeden za kartki wiec kolejny mecz juz rezerwami i w plecy jak to na jesieni bylo 😀 pomysl ciekawy 😀 😀

  3. Jeżeli do gry ma być Szabat/Bochenek to co na tej pozycji robi znowu Małek? Bramkostrzelny Małek? O, sorki, on strzelał jak grał na środku w pomocy. A na prawej stronie strzelał ten, co się komuś nie zmieścił w 1.szym składzie!
    Co robi Wiśniewski na szpicy w składzie z 5-cioma w drugiej linii? Oops, sorki nie pięcioma, bo znowu 2 defmidów.
    Więcej nazwisk nie wymienię, bo znowu się to odbije komuś czkawką.
    Zaznaczę tylko, że jak 1-szy skład zostanie przyciśnięty przez silną opozycję (1.liga z wymianą wielu zawodników) to pęka.
    Jak wychodzi w innym ustawieniu to dochodzi do jakiegoś mordobicia z 4.ligowcem, ale jak sami dadzą w dziób to mogą rozbić nawet 1.ligowca, który nieostrożnie zmieni cały skład na drugą połowę.
    To chyba były testy na Radomiaka
    Ale nawet zmiana całego składu nie pomogła na lokalnego rywala – wymienili 4 od drugiej połowy, dorzucili 2 w trzeciej tercji i wywalczony remis nie okaże się zwycięski w rozgrywkach.
    Trzeba się na coś zdecydować: jak „żelazna kompania” w składzie 442 przegra mecz, to za tydzień wchodzi 2-ga drużyna (plus żelazny defmid – bo bez niego się nie da) gra 3151.
    Tylko co z tymi telefonami zrobić? Zaplombować?

  4. Małek jest młodzieżowcem i on ze swym statusem może być potrzebny gdy kontuzje kartki itp. rzeczy przetrzebią nam możliwości w tym zakresie. Prawa obrona to może być to jego miejsce.
    Wiśniewski na szpicy ? Trochę słabe, bardziej jako cofnięty, ale tylko wtedy gdy Dyzio, Pawela, Sauczek i wreszcie Pieczara nie będą mogli grać. Oni będą chyba pierwsi do grania w ataku.
    Mordobicia z IV -to ligowcem nie było. Było natomiast granie z jesieni. Szybko i głupio stracona bramka, potem gonienie i wreszcie wyszarpany remis przy dużej przewadze w polu, ale golu z po rożnym.
    Pecey pisze, że trzeba się na coś zdecydować. Jestem tego samego zdania. Do końca sezonu zostało tylko 15 meczów i da radę to dograć żelaznym składem 18-tu zawodników. Sęk w tym, że jest ich sporo więcej. Ale to zmartwienie trenera.

  5. Wcale nie sporo więcej, bo jak zagrali 15-16, to do walki z 4.ligowcem musieli dojść zawodnicy MKS-u aby złożyć jedenastkę. Pokazali charakter i wygrali. Tak że moja koncepcja o rezerwach w IV lidze trzyma się pionu.
    Za to ze składów meczowych widać anty-koncepcję grania twardo 442 co prowadzi donikąd.
    Młody skład ustawiony 3 1(defmid) 5 1 (akurat tu nie-Wiśniewski) ma szansę wygrywać.
    W porywach mogą grać 3142 i płynnie zmieniać ustawienie w zależności od kontuzji, kartek – ale to już trzeba ćwiczyć dzisiaj, bo potem nawet nie będzie po co dzwonić (i komu)

  6. Oczywiście, że wariantów gry musi być kilka. Inaczej trzeba zagrać z czubem tabeli – np. Radom, czy Częstochowa, a inaczej z dołami, takim Rowami, Wartami, czy też Gryfami ( nic im rzecz jasna nie ujmując ).
    Rezerwy dwie klasy niżej by się przydały, ale czy dadzą im w związku grać od razu w IV lidze, czy też niestety od samego dołu, czyli B-klasy. Bo szkoda siedzieć na trybunach. To też sprawa pieniędzy. Też sprawa kiboli Legii którzy by nas nachodzili na każdym meczu i wynikłych z tego kosztów zabezpieczeń boisk.
    Przy okazji my nie gramy systemem jak piszesz. Dla mnie w ataku: 3-5-2 z cofniętym drugim napastnikiem. W obronie klasycznie 4-4-2

Dodaj komentarz