Drugi remis z beniaminkiem

Starcie beniaminków zakończyło się podziałem punktów. Nasza drużyna przeważała cały mecz, ale nie za wiele z tego wynikało. Gra toczyła się głównie w środku pola. Obie drużyny bramki zdobyły po stałych fragmentach gry, Olimpia po karnym, a Polonia po rzucie wolnym.

Karol Worach
Karol Worach (fot. Robe)

Pierwszą groźną akcję stworzyli goście. W 3 minucie Olimpia ładnie wymieniła kilka podań przed polem karnym Polonii, ale strzał z 16 metrów był niecielny. Polonia bramce elblążan zagroziła po raz pierwszy w 16 minucie, oczywiście po rzucie wolnym. Niewygodną piłkę dośrodkowywaną przez Mariusza Marczaka wybił bramkarz, a dobitka Krystiana Pieczary zatrzymała się na jednym z obrońców. Przez pierwsze 25 minut gra toczyła się głównie w środku pola, drużyny miały problem z dłuższym utrzymaniem się przy piłce. Polonia atakowała głównie bokami, ale wrzutki naszych zawodników nie dochodziły do celu. W 28 minucie Polonia znów była bliska szczęście po rzucie wolnym, ale ponownie przytomnie interweniował bramkarz Olimpii. W 32 minucie „Czarne Koszule” były najbliżej strzelenia bramki. Świetnie podawał Karol Worach, a w sytuacji sam na sam znalazł się Marcin Bochenek. Prawy obrońca niestety nie zdołał pokonać bramkarza, a piłka została wybita na rzut rożny, który nie przyniósł zagrożenia. Pierwszą połowę Polonia zakończała niegroźną kontrą, która wyjątkowo lekkim strzałem sfinalizował Marczak.

Polonia Warszawa bardzo dobrze zaczęła druga połowę. W 48 minucie Marczak odegrał piłkę do Bochenka, a ten z pierwszej piłki podał Marcinowi Kluski. Nasz młodzian uderzył sprzed pola karnego, ale piłka minimalnie minęła słupek. Olimpia odgryzła się w 54 minucie. Jeden z gości główkował po rzucie rożnym, na szczęście strzał był lekki i Dominik Pusek bezproblemowo złapał piłkę, W 61 minucie nasz bramkarz został zmuszony do ponownej interwencji. Piłka uderzona z daleka niebezpiecznie skozłowała przed Puskiem, ten na szczęście końcówkami palców wybił na rzut rożny, Ten stały fragment niestety skończył się rzutem karnym dla Olimpii. Zawodnik Olimpii nie pomylił się z 11 metrów i goście wyszli na prowadzenie. Pomimo tego, że Polonia przegrywała, nie potrafiła poważnie zagrozić bramce Olimpii. Najbliżej szczęścia było w doliczonym czasie, po rzucie rożnym. Przy piłce znalazł się Michał Zapaśnik, ale niestety zablokowano jego strzał. To co się nie udało przy rzucie rożnym, udało się chwilę później po rzucie wolnym. W polu karnym Olimpii powstało ogromne zamieszanie, a najprzytomniej zachował się Worach który wepchnął piłkę do sitaki. Mecz zakończył się wynikiem 1:1.

19.08.2016 – Warszawa
Polonia Warszawa – Olimpia Elbląg 1:1 (0:0)
bramki: Karol Worach 90 – Pietroń 61

Polonia: Dominik Pusek – Marcin Bochenek, Daniel Choroś, Karol Worach, Grzegorz Wojdyga – Mariusz Marczak, Piotr Kosiorowski Ż (63. Mariusz Wierzbowski), Michał Oświęcimka (72. Piotr Ćwik), Donatas Nakrošius, Marcin Kluska (77. Michał Zapaśnik) – Krystian Pieczara (81. Cezary Sauczek)

Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice)

Author: muchomor

38 thoughts on “Drugi remis z beniaminkiem

  1. Wstyd to pisać…..ale żal dupe ściska jak się na to patrzy. To jest antyfutbol. W drugiej połowie oddali jeden ( 1 ) celny strzał na bramkę, na szczęście dający remis. Masakra. Jeśli ktoś ma złudzenia że ten ….hmmm… zespół jest w stanie grać o cokolwiek więcej niż utrzymanie to niech przestanie palić to co pali i podzieli sie ze mną bo po tym co zobaczyłem dziś w ich wykonaniu to żygać mi się chce.
    ..

  2. Podsumowując:
    Pusek – bez zastrzeżeń
    Defensywa – dobrze spisywali się w obronie, bardzo mizernie Wojdyga i Bochenek z przodu. A dziś mieli odgrywać ważną rolę oskrzydlając akcję, niestety fatalna celność wrzutek.
    Środek pomocy – Oświęcimka zdecydowanie się wyróżniał in plus, Nakrosius bez zarzutu w defensywie ale bezproduktywny w grze do przodu, Kosior zresztą podobnie.
    Marczak – jedyny którego w tym zespole można nazwać piłkarzem
    Kluska – widać chęci i starania, ale to nie ten poziom. Mimo wszystko na plus
    Pieczara – mój „ulubieniec”. Wystawianie go to strzał w stopę i granie w 10. Kolejny fatalny występ. Zanim ktoś odpisze, że Krystian walczy i biega między obrońcami to uprzedzam – od biegania to są maratony. Manolo mało biega, a każdy gol w tej lidze jest z jego udziałem.

    Specjalne wyróżnienie dla „trenera” Gołaszewskiego, za wystawienie 7 defensywnych piłkarzy z kulejącym w ataku Elblągiem. Na kolejny mecz proponuję wyjść składem:
    Pusek – Bochenek Worach Choroś Wojdyga – Augustyniak Nakrosius – Szabat Kokot Małek – Tobjasz.

    1. Pieczara może nie jest w najlepszej formie, ale na jego grę ma też wpływ całe ustawienie zespołu. Z tego co trener mówił na którejś konferencji, on ma właśnie biegać przy obrońcach i ich męczyć. Problem w tym, że sam też się męczy i potem brakuje mu szybkości. W dobrej grze nie pomagają mu też koledzy zespołu. Bardzo dużo adresowanych jest do niego długich piłek na dobieg, który wypychają go z pola karnego i wikłają w pojedynki z kilkoma obrońcami. Również przy dośrodkowaniach często jest osamotniony. Już dawno nie dostał takiej piłki, z której mógłby coś groźnego zrobić.

    2. Oczywiście masz rację, ale w dużej mierzy winny jest temu sam Pieczara. Koledzy grają mu długie piłki na dobieg, bo próby rozegrania z nim po ziemi kończą się niepowodzeniem.

      Krystian średnio radzi sobie w grze kombinacyjnej, a i z obrońcą na plecach nie gra na poziomie Lewandowskiego, by móc z nim poklepać. Wszelkie próby (dziś ich kilka było) kończą się albo stratą, albo podaniem Pieczary do tyłu co hamuje akcję, którą trzeba budować od nowa.

      Do tego nie ma kiwki, więc wszelkie akcje trzeba mu wykreować. To, że koledzy mu nie ułatwiają to jedno, ale to że on im też nic nie pomaga to drugie.

      Ja wiem, że chłopak walczy i fajnie biega, ale jak mówiłem od biegania to są maratony. A braki w umiejętnościach są wielkie jak na drugą ligę. Idealnie pokazuje to akcja z Polonią Bytom gdy bramkarz się obciął i Pieczara nie wiedział co ma zrobić, aż w końcu wrzucił piłkę do obrońców rywala, czy dziś wyjście z kontrą na początku drugiej połowy, gdy Pieczara w sytuacji 3 na 2 przerzucał piłkę lewą nogą bodajże do Kluski. Celne podanie postawiłoby skrzydłowego w sytuacji sam na sam, podanie Krystiana wylądowało prosto na głowie obrońcy.

      Właśnie takie akcje pokazują, że ten piłkarz nie daje zespołowi nic poza bieganiem i nie jest żadnym gwarantem goli. Nieprzypadkowo większość z tych 25 bramek dla Polonii to rzuty karne, bądź główki po stałych fragmentach gry. A przy naszym stylu gry potrzebny jest ktoś kto da tą dodatkową jakość z przodu. Krystian jej nie daje, dlatego wolałbym już eksperymenty z Wierzbowski, Sauczkiem czy Tomaszewskim na szpicy niż liczenie, że znów Marczak trafi go piłką w głowę.

    3. Szczerze mówiąc, myślałem, że przyjście Paweli pomoże Pieczarze. Pawela grał trochę w Ekstraklasie, jest dużo lepiej zbudowany i w Podbeskidziu bardzo często zgrywał Demjanowi, który dzięki współpracy z nim został królem strzelców. Niestety Pawela na razie nie gra za dużo, a jak był na boisku, to współpracy nie widziałem.

    4. @KSP_na_zawsze aleś się na tego Pieczarę uwziął 😛
      Wyzywasz to chętnie podniosę rękawicę. Z trybun widać ewidentnie, że zespół prze do przodu i szuka rzutu rożnego/wolnego, czasem pojawiają się prostopadłe piłki (choć jest ich na lekarstwo) do napastnika. O ile dobrze pamiętam to od ostatnich kilku spotkań to Pieczara ma tych sytuacji max 2-3. W Opolu zaliczył asystę, a ze Stalówką puścił piłkę, którą do bramki zdobył Kluska.
      Swego czasu Mountas stwierdził, że wybiera sobie zawodnika i patrzy na niego cały mecz. Wiem, że to trochę zabiera przyjemność z oglądania, ale tak pracują skauci. Pieczara pracuje i co mnie mało cieszy jest zdyscyplinowany taktycznie. Popatrz na Oświęcimkę. Był mniej kreatywny wczoraj niż z Bytomiem. Konsekwencja taktyczna daje mniejsze szanse na spontaniczne wypady. Przeanalizuj sobie nasz blok ofensywny:
      – Pieczara
      – Wiśniewski – pracowity, tyle, że nie strzela i co pokazało kilka spotkań w III lidze – zamiast strzelać gole z akcji woli podać (nawet w sytuacji „sam na sam”)
      – Zapaśnik – też pracowity, ale ostatnią bramkę z akcji strzelił Otwockowi
      – Sauczek – szczerze to jeszcze nie widzę tych jego mocnych stron. Ma coś w sobie, ale nie umiem tego nazwać
      – Pawela – też przy tej dyscyplinie taktycznej nie radzi sobie. Przypomina mi Żurawskiego z kadry na MŚ.
      Problemem Polonii nie są piłkarze ale dziwny styl gry, który niestety nie promuje napastników. Igor kiedyś twierdził, że chce grać „tiki-takę”. W Hiszpanii nie gra się na klasycznych napastników… Trochę obiektywniej popatrz na to i zobaczysz jak bardzo się mylisz! 😉

    5. @Kwiku
      Faktycznie Pieczara ma asystę po ładnej klepce z Marczakiem. Znamienne, że najlepszą akcję w tym sezonie zrobił ze skrzydła. Co do przepuszczenia piłki ze Stalówką to trochę Cię poniosło, po prostu nie miał jak jej sięgnąć. Smutne, że by znaleźć powód do chwalenia go trzeba powoływać się na akcję w której nie dotknął piłki 🙂

      A co do naszego ataku, jak wiesz nie jestem zwolennikiem żadnego z tych piłkarzy, ale po kolei:
      – Sauczek – niech zostanie na skrzydle
      – Zapaśnik – minimalnie od początku sezonu nie powinno go być w zespole, szkoda powoływać go do 18 meczowej
      – Pieczara – najsłabszy z pozostałej trójki. Nie oferuje wiele więcej niż bieganie. Wpuszczanie go z ławki na podmęczonego rywala ma sens, w wyjściowej 11 to nieporozumienie.
      – Wiśniewski – świetnie go scharakteryzowałeś, dlatego też powinien grać cofniętego napastnika. Nikogo lepszego po prostu na tę pozycję nie mamy (wliczając Tomaszewskiego i Wierzbowskiego)
      – Pawela – Mimo wszystko najlepszy napastnik. Dobrze się ustawia (tutaj pomaga doświadczenie z Ekstraklasy), potrafi odnaleźć się w polu karnym (asysta z Opolem) a dzięki warunkom fizycznym przy naszym stylu gry da więcej od Krystiana. Ponadto tak jak Wiśniewski lepiej radzi sobie z piłką przy nodze od Pieczary.

      Oczywiście winny takiego stanu rzeczy siedzi na ławce i steruje tym zespołem, a z każdą kolejką mogę zarzucić Gołaszewskiemu coraz więcej:
      1. Źle zbudowana kadra:
      a) brak bramkostrzelnego napastnika
      b) brak zmiennika dla Marczaka na prawym skrzydle
      c) zaliczając Petasza do lewych obrońców, brak klasowego piłkarza na lewym skrzydle
      2. Fatalna polityka transferowa:
      a) braki na skrzydłach i w napacie
      b) jeśli w planach było granie Nakrosiusem jako defmidem to po co temu zespołowi Ćwik? Oświęcimka i Kosiorowski są zdecydowanie lepsi, a 4 defmida od biedy może zagrać Augustyniak czy Szabat
      c) przedłużenie kontraktu z Augustyniakiem. Jeśli po jednym słabszym występie z Bytomiem zawodnik nie mieści się na ławce to znaczy, że nie ma zaufania trenera. Dlaczego więc dostał nowy kontrakt?
      3. Zbyt późne reagowanie na sytuację boiskową – zmiany u nas lezą. Trener reaguje dopiero jak pali się pożar, zamiast zapobiegawczo do niego nie dopuszczać. Prawie w każdym meczu to nasi rywale pierwsi robią zmiany.
      4 Zbyt zachowawcza taktyka i nie wyciąganie wniosków – kolejny już raz trener robi błąd wystawiając 3 nominalnie ofensywnych piłkarzy. Gdy z przodu gramy 4 ofensywnymi strzelamy po 2 bramki i stwarzamy trochę okazji. Gdy już zabrakło Paweli, a zastąpił go Kosior jedyne zagrożenie to stałe fragmenty.

      Trochę się rozpisałem więc podsumuję. Głównym winnym tego jak gramy, a raczej jak nie gramy jest Gołaszewski. Zapewne Igor utrzyma nas w lidze, ale nie ma się z czego cieszyć. Nie wierzę, by był w stanie za rok awansować, ponieważ po prostu jest na to zbyt słabym trenerem.
      Co do Pieczary, widzę sens wpuszczania go z ławki, ale nie zmienię zdania w temacie dawania mu szansy od 1 minuty.

  3. Gra monetami anemiczna i masakabryczna (ile można rozgrywać przez bramkarza) z resztą 20 metr i brak pomysłu i ludzi do wykończenia akcji(sklonujmy przynajmniej po razie Marczaka i Oświęcimkę ). Karnego dostaliśmy w takim momencie że już mi witki opadły ale zagrali do końca i jak przycisnęli to wpakowali bramkę na 1:1. poprawiła sie atmosfera 🙂 Jest punkt ale perspektywa na przyszłe mecze mglista.
    Mam nadzieję też że ilość bluzgów wykorzystana na dłuższy okres, może by tak teraz bez zbędnych jobów prowadzić doping na najbliższych meczach ?
    PS Polonia organizuje akcje wrzesień dla Rafała 3 mecze pod rząd, a może by tak połączyć go z akcją co mecz rekord frekwencji i zacząć działać w sprawie poprawy ilości publiki (szczerze to i emerytów po tym pietnastaku powinni wpuszczać na główną bo szkoda trochę patrzeć na to gdy oni siedzą, a przed nimi pięciu czy sześciu gości stoi tam by sobie przynajmniej spokojnie obejrzeli mecz).

    1. Stwierdzam fakt ze nie zawsze jest to potrzebne. Z Olimpią to teraz zagramy dopiero gdzieś w marcu. Czy ja napisałem że byłem przeciwny jechaniu po tych pachołkach ? NIE. Dobrze było sobie ukierunkować te okrzyki.
      Nie trzeba co chwila wspominać o tych mendach kiedy nie ma ich na obiekcie. Czy jeśli nie pojawi się nikt w sektorze gości można odpuścić sobie bluzganie czy specjalne wspominanie o tej czerwonej zarazy ? (już bym wolał w to miejsce kilka innych przyśpiewek naszych zgód). Teraz mamy u siebie Bełchatów, 7egionovie, Rybnik i Siarkę Tarnobrzeg, nie lepiej uraczyć ich tekstem o jeżdżeniu metrem w Warszawie czy czymś podobnym.

    2. Powinnismy jechac po tych pedalach co kazdy mecz, po pare razy. Ma byc pelna nienawisc, ktora powinna sie pojawiac w dopingu, na ulicy czy nawet na smiesznych vlepkach, tylko tak cos zwojujemy w tym miescie. Zreszta mnie chowano, ze nienawisc nalezy oddawac nienawiscia, szacunek szacunkiem. A co do tekstu o jezdzeniu metrem- jesli wymyslisz cos blyskotliwego i cos co nie bedzie brzmialo jak pocisk przedszkolakow to mysle, ze zawsze mozesz podpowiedziec gniazdowemu. Pozdro

    3. @JuniorG ” Powinnismy jechac po tych pedalach co kazdy mecz, po pare razy. Ma byc pelna nienawisc, ktora powinna sie pojawiac w dopingu, na ulicy ” to cytat z twojego postu, tak właśnie działa ślepa nienawiść, otrzeźwienie przychodzi szybko, kiedy jest już za późno

    4. mozna chyba walczyc z honorem?, chociaz tego brakuje ostatnimi czasy naszym kolezankom zza miedzy. Widze, ze ty bys jeszcze jutro na ich mecz poszedl dla dobra polskiej pilki. Podtrzymuje swoje zdanie, ze tylko nienawiscia cos zwojujemy na naszym podworku, oni po plecach tez nas nie klepia, nigdy nie klepali i nie beda klepac. Rozumiem, ze jak ktos skroi twojemu koledze szalik Polonii, to obrazony pojdziesz do domu? Czy bedziesz staral sie odegrac? Na ich nienawisc nalezy reagowac nienawiscia, kulturalny doping i ta bzdurna idea „czarnych kulturalnych” malo wam(nam) pomoga:)

    5. No widzisz a ja myślałem że jak Polonia będzie wygrywać mecze i piąć się po szczeblach rozgrywkowych to wtedy będzie coś w kraju znaczyć, a ty chyba chcesz się tylko poganiać po podwórku za szalikami żeby jakiemuś dzieciakowi zabrać co później tak się kończy się tak http://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/624924/tragedia-w-katowicach-nie-zyje-byly-pilkarz-gks-u
      Ej ty ten typ się nie rusza…..(cisza)….. spier..asz więc nie oglądając się za siebie, w ręku trzymając ten znienawidzony upragniony łup, myśląc o k….a, to nie może być prawda, on zaraz się podniesie, Jezu k…a!!!!! Czemu po prostu nie oddał tego pierd..go szalika!!!!
      ” tak właśnie działa ślepa nienawiść, otrzeźwienie przychodzi szybko, kiedy jest już za późno”

    6. co ty wypisujesz, smiesznie sie to czyta. Wklej jeszcze z 10 razy ten artykul,

      „Według policji, zdarzenie nie wynikało jednak z porachunków grup pseudokibiców.” wszedzie mozna kose dostac, w Lodzi, Warszawie, Katowicach czy w Toruniu, wypadki chodza po ludziach, weekendowych awantur w Warszawie tez jest co nie miara (aczkolwiek szkoda chlopaka). Co do piecia sie po szczeblach rozgrywkowych itp itd to najwyrazniej mamy inne spojrzenia na kibicowanie. Mimo wszystko mam nadzieje, ze nie bedziesz oddawal szalika bez bicia.

  4. Dobry mecz w naszym wykonaniu w pierwszej połowie, którą zdominowaliśmy. Druga dużo słabsza i gol stracony we frajerski sposób. Brawo za walkę do końca. Remis w takich okolicznościach bardzo cieszy. Brawo też dla Piecziego którego któryś „ekspert” tutaj zjechał, zajebiście walczyłeś chłopie a bramki przyjdą tak jak w następnym sezonie. Kurwa żeby mówić o pilkarzu który w ostatnich dwóch sezonach strzelił dla nas 25 goli że wystawianie go to strzał w stopę trzeba być naprawdę skończonym nie tylko idiotą ale i frustratem.
    Czy wygrywasz czy nie…

  5. Pierwsza połowa (poza Kosiorem) zaskakująco przyzwoita. Poza wykończeniem akcji.
    Druga tragiczna. Poza ostatnimi 3 minutami. Powinnismy byli rozsrzygnac mecz 3 bramkami do 50 minuty. A tak tradycyjnie stanęli i zaprosili Olimpię do strzelania…

    Doping Kamiennej sobie a muzom. Nie zsynchronizowany z tym co się działo na boisku. Niby głośny, ale nie dla drużyny (poza ostatnimi 20 minutami); przez Kamienną był toczony swój „mecz” z sektorem kibicowskim O7impii. Wiem, ze mecz to nie teatr, ale poza bezsensownymi k..mi w tym dopingu zero kreatywności, dowcipu i finezji jak to kiedyś bywało. Zwykłe joby na 7 i nic poza tym. Klimat jak na każdym, przeciętnym stadionie w tym kraju. Z wyróżniania się dowcipem i inteligencją sprzed 3-4 sezonów zostało tyle co nic. Szkoda

  6. Bardzo słabo wyglądamy z przodu. Mało sytuacji, mało strzałów, większość bramek zdobyli jak dotąd obrońcy, co jest znamienne. Nie podoba mi się defensywne nastawienie zespołu, jakie ewidentnie preferuje trener Gołaszewski. Skoro nie potrafimy pokonać Olimpii Elbląg, to co będzie z Rakowem czy Puszczą? Obawiam się, że będzie podobnie jak z Polonią Bytom…

    1. Trener ustawia to co ma do dyspozycji. Nie ma napastnikow ani super kreatora w pomocy wiec ustawienie ofensywne to jak proszenie sie o porazke po kontrach.

  7. Nasze ustawienie było OFENSYWNE już od pierwszej minuty. Za Pieczarą 3 ofensywnych pomocników (nie w sensie pozycji tylko pomocy Pieczarze – coś jak mid-napastników) Kluska-Kosior-Marczak grających strefą DRYFUJĄCĄ w prawo-skos.
    Karol Worach tym razem miał tylko jedno nieudane wybicie na aut (zamiast po prostej) i jedno niedociągnięte po skosie (do Marczaka). Jest progres!
    Oświęcimka walczak zawołany, Donek trzymający obronę, Bochenek trochę za wolny.

    45 minut w ataku pozycyjnym zmęczyło zespół. Po kilku odbiciach piłki w drugiej połowie (bo nie uderzeniach ani podaniach) zespół SIADŁ. I w tym momencie trener powinien zareagować zmianami.
    Prorokowałem tak: 21 za 8 i 87 za 10.
    A trener śpi na ławce.
    Jak zmęczony Kosior faulem sprokurował karnego (i zarobił żółtko przy okazji) to trener go wymienił. To nie była wina Piotrka tylko trenera!
    Następna zmiana to wprowadzić Sauczka aby Wierzba miał z kim wymieniać podania konstruując akcje.
    A trener zmienia 14 na 5 czyli ofensywnego Oświęcimkę na Ćwika – który ostatnio był ostatnim obrońcą – i kieruje go do przodu! No… jajo bo kto ma wykończyć jego dogranie? Zmęczony Pieczara?
    A zmiana napastnika miała miejsce w 80 minucie. Faktycznie ktoś powinien skierować trenera do chirurga na „przyszycie jajec”.
    Gdyby dwie zmiany wykonał zaraz po przerwie i zostawił Oswięcimkę (i zmiany na wypadek kontuzji – wszak goście faulowali brutalnie i od tyłu na nogi bez piłki a zamiast 2 żółtych mogły równie dobrze być 2 czerwone) to nie byloby karnego, nie gonilibyśmy wyniku i może 2:0?
    Chwała chłopakom za walkę do końca, za strzał rozpaczy Woracha – chyba bramkarz przestraszył się, że dostanie kopa w twarz, ale nic się nie stało, a WESZŁO!
    To tyle deszyfracji autsajdera (z góry widać lepiej?)

    1. Zremisowali mecz, który kontrolowali… ba najpierw dali sobie wbić głupią bramkę. Do 40 metra panujemy, a potem głupiejemy. Fajnie, że próbują ataku pozycyjnego, ale czemu zrezygnowaliśmy z możliwości wciągania rywala i „zabijania” szybką kontrą? Są szybcy Pieczara, Kluska, Marczak (on serio umie biegać), a po przerwie Sauczek, Tomaszewski i Wierzbowski… A my gramy sobie ten senny futbol… Nie rozumiem tego w ogóle 🙁

  8. Cały czas czegoś nam brakuje w ofensywie. Tu już nie chodzi o nasz (lepszy, czy gorszy) system gry. Również w tym systemie można i należy stwarzać sobie więcej sytuacji bramkowych.
    Mam wrażenie, że problemem jest odpowiednie wykorzystanie ludzi, których posiadamy. Brakuje od początku każdego meczu ludzi, którzy nie boją się huknąć z dystansu. W zasadzie próbuje od czasu do czasu, głównie Mariusz Marczak. Mnie cały czas chodzą po głowie nazwiska Mariusza Wierzbowskiego i Olka Tomaszewskiego. Nie – na ostanie 15 minut – znacznie wcześniej (czemu nie od początku meczu?).
    Wierzbowski traci czasami piłki, ale nie boi się pójść na przebój. Nawet, jeśli nie daje rady ograć kilku przeciwników, to jednak sieje zamęt w ich szeregach, co stwarza większe możliwości kolegom z zespołu. Zarówno on, jak i Olek nie boją się strzelać z daleka, a i z grą z klepy trudności nie nie mają. Przekonałem się natomiast do wariantu Kluska-Sauczek na zmianę. Niech tak będzie dalej, ale może częściej z większym udziałem Sauczka?

    Przyglądałem się naszej grze w meczu z Olimpią, pod kątem ilości zawodników gotowych do gry z kontrataku po naszym przechwycie. Co z tych obserwacji wynika? Gotowy od zaraz jest w 90% przypadków jedynie Krystian Pieczara. Pozostali są bardzo daleko od bramki przeciwnika i nikt nie biegnie do kontrataku. W rezultacie centrujący ma do wyboru Pieczarę albo Pieczarę, obstawionego przez trzech obrońców rywali. Niestety, ale do kontrataku musi pobiec minimum dwóch, a najlepiej trzch-czterech piłkarzy, bo do końca świata narzekać będziemy na celność dośrodkowań bocznych obrońców (pomocników). Czyżby naszym brakowało do tego kondycji? A może strach przed utratą bramki powoduje, że z przodu pozostawiony jest jedynie biedny Pieczara, który musi się użerać z trzema-czterema przeciwnikami, a na koniec przyjmować joby od kibiców, że nic nie gra?

    Coś trzeba jeszcze pokombinować, bo Olimpia Elbląg, była, jak dla mnie, najsłabszą drużyną z tych, z którymi graliśmy. Jeśli z taką drużyną remisujemy u siebie, to nie napawa to optymizmem. Zobaczymy, co dalej. Czekam na środę…

    1. Najgorzej, że w 3 lidze wyglądało to podobnie. Wtedy też mieliśmy zazwyczaj przewagę, a bramki wpadały tylko po stałych fragmentach gry. Prawie na każdej konferencji słuchaliśmy o problemach z wykończeniem, minął okres przygotowawczy i problem pozostał.
      Jak patrzę na zawodników, to mam wrażenie, że w ofensywie panuje aż za duża dyscyplina taktyczna, o czym wspominał Kwikster. Przydałoby się czasami trochę szaleństwa z przodu, jakieś wymiany pozycji. Chyba te bramki tracone w końcówkach pierwszej rundy ubiegłego sezonu odcisnęły piętno na sztabie i teraz gramy aż za bardzo zachowawczo.
      Szczerze powiedziawszy, to bardzo chciałbym zobaczyć jakiegoś czarnoskórego zawodnika. Oni nigdy nie kalkulują i potrafią być nieprzewidywalni.

    2. @muchomor: Olisadebe rok temu przejeżdżał koło stadionu Polonii i podobało mu się :-p
      A jeśli nie musi być cały czarny, to w Lechii Tomaszów jest ten Jardel (Brazylijczyk), tylko męczy się podobnie jak Pieczara.
      Był taki mulat (arabski murzyn?) w IV lidze, muszę poszukać w jakim klubie, on był silny, szybki i ambitny, tylko chyba był obrońcą.

    3. Nawet nie musi być czarnoskóry, ale fajnie byłoby mieć jednego zagranicznego piłkarza, takiego prawdziwego piłkarskiego magika. Quintana, który zamiótł polską Ekstraklasę, przyszedł z 3 poziomu rozgrywkowego w Hiszpanii.

    4. A jak nie musi być czarny, to teraz w naszych ligach furorę robią Białorusini, Ukraińcy, Serbowie z węgierskimi paszportami.
      Proponuję Wiktor Putin z Energii Kozienice – aktualnie gra pod polską flagą, a jakie ma nazwisko!
      A i gole strzela (nam też strzelił 🙂

    5. Jak sobie nie wychowamy jakiegoś Ronaldinho to raczej ciężko będzie, no i musi on jako wychowanek chcieć tu grać, co wcale na K6 nie jest oczywiste, niestety oglądając skróty CLJ czy mecze 4tej ligi to nawet tu ciężko jest zobaczyć radość z futbolu (nie kombinuj, graj normalnie, w tyłku się poprzewracało?), w klubowym szkoleniu powinno się tego bardziej wymagać na poziomie od trampkarza do seniora, albo raczej nie powinno się za takie zagrania ganić, co do czarnoskórych, arabów, azjatów, izraelitów, hiszpanów, latynosów, wyznawców islamu, buddystów….. na nich jeszcze przyjdzie czas jedynym kryterium jakie powinno być czy on umie grać w piłkę, bo parafrazując znany cyt. z filmu: Czy wiesz skąd się wzięli murzyni w ameryce? Za duże ryzyko wpadki, z 3go poziomu hiszpańskiego na 3ci poziom Polski też raczej nie realny na razie kierunek, chyba że ostro przepłacisz a i tu gwarancji sukcesu nie ma, jak na razie wg. mnie należy się skoncentrować na małych klubach, miejscowościach, miasteczkach wg. przykładu mojej ulubionej noweli Janko muzykant, i oprócz własnych wychow. tą drogą podążać, nadal wierzę że jest sporo takich Janków którzy czerpią radość z futbolu i czekają aż ktoś im zaufa i da szansę.

  9. Osobiście nie chodzę na stadion po to, żeby oglądać mecze. Nie będę więc oceniać postawy naszych zawodników. (Nie wiem tylko, skąd te irracjonalne oczekiwania, że w obecnym składzie będziemy grać na wyższym poziomie niż niedawno w 3. lidze). Ogólnie rzecz biorąc, śmieszą mnie domorośli mistrzowie piłkarskiej taktyki. Zwłaszcza ci, co przychodzą na Kamienną po to, żeby komentować mecz i dzielić się swoimi „mądrościami”, zamiast po prostu dopingować. Na tym portalu zresztą taż nie brakuje Januszy strategii i taktyki.

    1. Ale nie zabronisz nikomu komentować?
      Zwłaszcza jak siedzi nie na Kamiennej, tylko nad ławką trenera?
      Ręczę ci, że z góry widać lepiej 🙂

    2. @nessuno: „Osobiście nie chodzę na stadion po to, żeby oglądać mecze.”

      Cóż, musisz (chcesz, czy nie chcesz, niestety) przyjąć do wiadomości, iż zdecydowana większość kibiców na świecie przychodzi na stadion po to, aby: oglądać mecz i jednocześnie aktywnie kibicować, albo odśpiewać hymn, a potem już tylko oglądać mecz, albo tylko oglądać mecz. Nie każdy chce lub może, z różnych powodów, drzeć ryja (w pozytywnym kontekście, oczywiście, to „darcie ryja” 😉 ) przez 90 minut. To oczywista oczywistość.

      Ponadto, każde forum na świecie – nie ważne, czy piłkarskie, polityczne, kucharskie, zajmujące się modą, czy tez inną hodowlą ślimaka winniczka – służy wymianie poglądów pomiędzy forumowiczami. Na każdym forum mogą się wypowiadać wszyscy, byle na temat. Na forum piłkarskim mogą się wypowiadać magistrowie, doktorzy, a nawet profesorowie nadzwyczajni i zwyczajni ze specjalizacja piłka nożna, byli zawodnicy, sędziowie i działacze, ale również Janusze, pani Adamiakowa spod siódemki i teściowa pana trenera Franciszka Smudy.

      Problem jest wówczas, kiedy na stadion przychodzi mało kibiców, a forum piłkarskie zasłużonego klubu zdycha, bo jedyni nieomylni, znaffcy futbolu, wykpiwają posty braci po szalu, którym odbierają prawo do oceny tego, za co płacą żywą gotówką i w co są zaangażowani emocjonalnie nie mniej (czasami więcej) niż znaffcy.

      Kibicuj dalej i nie oglądaj. Jesteś Polonii bardzo potrzebny. Tak samo jak Janusze strategii i taktyki.

    3. @mountas W takim razie wyrażę się precyzyjniej: nie mam nic przeciwko komentowaniu meczów. Natomiast śmieszy mnie takie wymuszone pozowanie na ekspertów, co akurat tutaj tutaj jest wyjątkowo częste i nasilone. Ale niech tam. Najgorzej, gdy ktoś wbija się w tym celu na Kamyk.

Dodaj komentarz