Przed meczem. Stokowcowi puszczają nerwy, ale wciąż mobilizuje piłkarzy. Smolarow o złej passie. Będzie współpraca z Cracovią.

Na otwarcie 26. kolejki T-Mobile Ekstraklasy goniące czternastą lokatę Podbeskidzie Bielsko-Biała sprawdzi przy Konwiktorskiej dogorywającą Polonię Warszawa. Polonia nie wygrała od 71 dni, a rozegrała w tym czasie osiem meczów. „Gazeta Wyborcza” uważa, że tak źle nie było od sezonu 2005/06. Przypomnijmy, że wówczas „Czarne Koszule” zwyciężyły dopiero po dziewiątym kolejnym spotkaniu, a ich występy zakończyły się spadkiem z ligi. W tabeli rundy wiosennej obie drużyny dzieli przepaść. Górale w tym roku w dziesięciu meczach zdobyli aż siedemnaście punktów, przegrywając tylko raz. Lepszy wynik od Podbeskidzia wypracować zdołały jedynie bijące się o mistrzostwo Lech i Legia, od Polonii słabsza jest z kolei tylko Pogoń Szczecin, której z tygodnia na tydzień widmo walki o zachowanie ligowego bytu coraz bardziej zagląda w oczy. „Czarne Koszule” – mimo fatalnej wiosny – wciąż zajmują miejsce tuż za ligową czołówką. Szósta lokata nie przystaje ani do stylu, prezentowanego obecnie przez ekipę Piotra Stokowca, ani do sytuacji w klubie, która momentami jest śmieszna, a momentami straszna.

Gramy o swoje nazwiska, o swoje kontrakty – nie kryje trener Stokowiec. Część zawodników żyje z oszczędności, jednych utrzymują rodziny, a innych przyjaciele i menadżerowie. – Sytuacja w klubie na pewno ma na nas jakiś wpływ, ale my na boisku oddajemy całe serce i chcemy wygrywać kolejne mecze. Cały czas są ponadto z nami kibice i to dla nich chcemy zwyciężać – zapewniał jeszcze kilkanaście dni temu najlepszy wiosną gracz stołecznej drużyny, Miłosz Przybecki. Poloniści walczą, szczęścia bądź umiejętności brakuje im jednak notorycznie, przez co z ostatnich ośmiu meczów nie wygrali żadnego, ledwie dwa remisując.

Podbeskidzie to zupełnie inna półka. Po znakomitym początku wiosny teraz ekipa z Bielska-Białej nie imponuje już wprawdzie sportową klasą, każdy z Górali na boisku walczy jednak za trzech, co przed tygodniem zaowocowało bezcennym oczkiem wyrwanym Zagłębiu Lubin. – Pokazaliśmy charakter, że nawet w ciężkich sytuacjach zespół jest razem i potrafi wywalczyć punkt – nie krył po piątkowym meczu Dariusz Kołodziej.

Do czternastej w tabeli Pogoni zespół Czesława Michniewicza traci już tylko trzy oczka, ewentualne zwycięstwo przy Konwiktorskiej przy porażce szczecinian sprawi więc, że ekipa z Bielska-Białej po wielu miesiącach uciążliwego pościgu opuści wreszcie strefę spadkową. A jeśli Podbeskidzie nie zwolni tempa, to może zajść nawet wyżej, bo w tym sezonie czekają go między innymi domowe mecze z Pogonią i Piastem oraz wyjazd do Łodzi. Najpierw krok w kierunku górnej części tabeli Górale postawić muszą – na przekór kadrowym problemom – przy Konwiktorskiej.

Mimo niezadowalających wyników, drugi trener Polonii Łukasz Smolarow uważa, że zła passa Polonii nakręcana jest… przez media: – Seria jest przypadkiem. Kilka razy niewiele brakowało, żeby wygrać, dlatego równie dobrze moglibyśmy mieć pasmo zwycięstw – odpowiada na przytoczone zarzuty Smolarow. Jednocześnie zapewnił, że Polonia ma szansę znów powrócić na dobre tory i zacząć wygrywać: – Nastawiamy się na wygranie tego meczu. Na pewno w naszym składzie zabraknie jutro Łukasza Piątka. Do składu wraca jednak Martin Baran i wierzymy, że jest on w stanie wypełnić lukę w zespole. Skoro w meczu ze Śląskiem daliśmy radę bez Tomka Hołoty to dlaczego teraz mielibyśmy nie poradzić sobie bez Piątka? Martwi mnie uraz Wrzesińskiego, który otrzymał powołania na przyszłotygodniowe zgrupowanie reprezentacji młodzieżowej. Do Warszawy przyjeżdża drużyna, której postawa wiosną budzi respekt. Jednak ich dobra passa będzie dla nas mobilizacją – deklarował na konferencji przedmeczowej Smolarow.

Łukasz Smolarow i Piotr Stokowiec
Łukasz Smolarow i Piotr Stokowiec (fot. Zbigniew Luchciński / ksppolonia.pl)

„Przegląd Sportowy” upatruje „architekta” problemów polonistów, i całkiem słusznie, prezesa Ireneusza Króla. Niewypłacalny i niewiarygodny właściciel Polonii zdaje się być gotów do zaprzepaszczenia całego dorobku polonistów z ubiegłej rundy, w imię własnej korzyści. Na tym dorobku poloniści utrzymują nadal lokatę w czołówce, tracąc tylko 4 pkt. do miejsca promowanego awansem do europejskich pucharów.

Gazeta donosi też o coraz bardziej nerwowych reakcjach trenera Stokowca w szatni. Jako główny pilot, Stokowiec bardzo długo zachowywał zimną krew, nie zbaczając ze ścieżki nawet wówczas, gdy wiatr zamieniał się w wichurę. Wytrzymywał, gdy Ireneusz Król rozstawał się z kolejnymi zawodnikami, gdy jego gracze wyjeżdżali ze zgrupowania, gdy szef nie odbierał telefonów. Ale w końcu i jemu zaczęły puszczać nerwy. Roztrzaskany bidon w szatni, sprzeczki z dziennikarzami, kłótnie z sędziami. Coraz częściej zaczęły pojawiać się głosy, że szkoleniowiec Polonii się pogubił.

Ja się nie zmieniłem. Mówienie o tym, że nerwy mi puszczają i coś się ze mną dzieje, to kompletna bzdura. Jest nerwowo, bo zależy mi na zwycięstwach. Gdy się przegrywa, szczególnie tracąc bramkę w samej końcówce, to normalne, że są emocje – tłumaczy trener.

Także piłkarze twierdzą, że większej różnicy w zachowaniu trenera nie dostrzegają, ale zdarzają się u niego częstsze momenty wybuchów złości. Sami doprowadzają go czasem do furii swoją grą, jak choćby w pierwszej połowie meczu z Ruchem. Wtedy trener nie wytrzymał, rzucił o ziemię bidonem, krzyczał. Podziałało, obudził swoich piłkarzy na drugą połowę. Szkoleniowiec po kolejnych straconych punktach coraz częściej musi ganić graczy, wytykać im błędy. Jesienią powtarzał, że jest raczej ich starszym bratem niż ich srogim ojcem. Było to dość łatwe, bo „Czarne Koszule” szły przez ekstraklasę jak burza na koniec rundy zajmując trzecie miejsce. Ale już wtedy co jakiś czas uderzał jednak ręką w stół przypominając, że nie może być za miło i przyjemnie. Kto nie przestrzegał jego zasad, odpadał. Pierwszym był Aviram Baruchyan odesłany do Młodej Ekstraklasy. Kolejnym Edgar Cani, który wykrzyczał w twarz trenerowi swoje niezadowolenie nie przebierając w słowach. W marcu 2011 roku, gdy Stokowiec prowadził Polonię w jednym spotkaniu, w Młodej Ekstraklasie wylądował Euzebiusz Smolarek. Blisko miesiąc temu, za wywiad udzielony mediom na temat złej sytuacji panującej w klubie i porównania drużyny do bezdomnych, odsunięty od pierwszego składu został Wojciech Szymanek. Zawodnik obecnie trenuje z zespołem Młodej Ekstraklasy.

Na wspomnianej wcześniej konferencji prasowej, przed meczem wypowiedzieli się Piotr Grzelczak i Paweł Tarnowski: – Podbeskidzie walczy o utrzymanie w lidze i na pewno przyjedzie tutaj po trzy punkty, ale my też chcemy w końcu wygrać na własnym stadionie i pokazać się kibicom z dobrej strony – powiedział Tarnowski. – Wiadomo, że ostatnio dawno nie wygraliśmy i byłoby super odnieść zwycięstwo przed własną publicznością – wtórował mu Grzelczak. – Trzy punkty na pewno zbliżyłyby nas do czołówki, od której wcale nie dzieli nas duża granica – dodał.

Zwycięstwo w jutrzejszym meczu znacznie przybliżyło by nas do europejskich pucharów, ale na razie skupiamy się tylko na tym żeby jak najlepiej zaprezentować się na boisku. Staramy się myśleć tylko o kwestiach sportowych i na treningach jak najlepiej przygotowywać się do meczu – mówił wypożyczony z Lechii Gdańsk napastnik. – W każdym meczu wychodzimy na boisko po to, żeby wygrać. Jak będzie – to się okaże – spuentował Paweł Tarnowski.

Znamy też obsadę sędziowską dzisiejszego spotkania. Zawody poprowadzi Tomasz Radkiewicz z Łodzi. Mecz odbędzie się dziś o godz. 18. Radkiewicz bieżący sezon rozpoczął jako sędzia pierwszoligowy. Debiut w Ekstraklasie zaliczył niedawno, bo 14 kwietnia, prowadząc mecz 22. kolejki pomiędzy Lechią Gdańsk a Jagiellonią Białystok. W tym spotkaniu pokazał jedną żółtą kartkę i podyktował rzut karny dla drużyny gospodarzy. Mecz zakończył się wynikiem 3:2 dla Jagiellonii. Ostatnim sędziowanym przez Radkiewicza spotkaniem był pojedynek pierwszoligowców: Miedzi Legnica i Termalicy Bruk-Bet Nieciecza.

W przerwie meczu, na płycie głównej boiska, dojdzie do uroczystego podpisania umowy o współpracy pomiędzy Polonią Warszawa a Cracovią. Współpraca ta będzie dotyczyła – w szerokim zakresie – piłki dziecięcej i młodzieżowej oraz szkolenia juniorów. – Zdecydowaliśmy się na współpracę akurat z Cracovią ze względu na przywiązanie do barw klubowych i powrót do korzeni, bo kibice obu klubów od lat przyjaźnią się ze sobą. Współpraca będzie miała szeroki zakres i będzie dotyczyła m.in. wspólnych wyjazdów na zgrupowania, uczestnictwa i organizacji turniejów dla grup młodzieżowych, czy stażów trenerskich – wyjaśnił dyrektor sportowy Polonii Warszawa, Paweł Olczak.

Umowę na płycie głównej boiska parafują przedstawiciele Cracovii oraz Polonii. Ze strony klubu z Konwiktorskiej będą to Paweł Olczak oraz koordynator grup młodzieżowych, Michał Maliszewski.

Olczak zdradził również, że prawdopodobne jest podpisanie podobnej umowy z Sandecją Nowy Sącz.

Źródła: własne / Ekstraklasa.net/ Gazeta Wyborcza/ ksppolonia.pl/ Przegląd Sportowy/ Sportowe Fakty

Author: Diesel

3 thoughts on “Przed meczem. Stokowcowi puszczają nerwy, ale wciąż mobilizuje piłkarzy. Smolarow o złej passie. Będzie współpraca z Cracovią.

  1. dobrze by było gdyby wygrali zawsze jakaś nagroda za to co im zgotował Król każdy punkt, miejsce wyżej w tabeli to poprawa humoru i atmosfery, z drugiej strony ta łajza z za hałdy węgla będzie cieszyła ryło, że mimo wszytko punktują.

    ciekawy jestem tej współpracy z Pasami :pasy:

Dodaj komentarz